Minął rok od pokonania Kronosa i w Obozie stało już duuużo nowych domków. Domek Hadesa, w którym miał zamieszkać Nico został już ukończony i muszę przyznać – jest imponujący. Na razie Nico mieszka w nim sam, ale Hades często przysyła z zaświatów Biancę. W ogóle Hades strasznie się zmienił. Ale wróćmy do konkretów. Mieliście kiedyś wrażenie, że jakaś osoba jest INNA? Nie wiecie w jaki sposób, ale macie przeczucie? Ja akurat mam takie uczucie. Do Obozu wrócił jakiś satyr prowadząc ze sobą nową obozowiczkę. I właśnie wtedy to poczułem! I myślę sobie: „Ona jest INNA!”. A więc szybko poszedłem do domku Ateny, a że Annabeth chwilowo nie było, to zakosiłem jej bejsbolówkę. Założyłem ją i pobiegłem w stronę Wielkiego Domu. Stanąłem przy oknie. Niestety nic nie było słychać, więc zdjąłem niewidkę i wszedłem niby od niechcenia do Domu.
– O! Percy! – ucieszył się Chejron. – Pokażesz Marii nasz obóz?
– Dobrze. A jest określona czy nieokreślona?
– Nieokreślona. Pokarz jej domek Hermesa. – od niedawna przestaliśmy nazywać domki numerami.
– Ok. – uśmiechnąłem się do Marii i pokazałem jej znak, mówiący żeby poszła za mną.
Tak też zrobiła. Kiedy wyszliśmy z Wielkiego Domu, dziewczyna wydawała się podenerwowana i ciągle zerkała w moją stronę zawstydzona.
– Ile masz lat…. Mario? – to imię tak głupio brzmiało, że nawet nie wiedziałem jak je wypowiedzieć bez śmiechu.
– 14… I proszę, nie mów do mnie Mario. – widać nie podobało się jej ono.
– A jak mam do ciebie mówić?
– Lubię zmieniać imię Maria na Mia lub Mi. – oświadczyła.
– Aha. – uśmiechnąłem się. – Nie podejrzewasz kto jest twoim boskim rodzicem?
– Nie. – dziewczyna zdenerwowana pokręciła głową.
Nie przestało mnie nękać uczucie, że ona jest jakaś INNA. Przyjrzałem jej się dokładnie. Ciemne brązowe włosy i zielone oczy. Miała pełne, różowe usta i była dość blada. Była ładna i wyglądała jak jakaś gwiazda filmowa, ale w jej oczach widać było tą tajemniczość.
– Może chcesz najpierw, żebym cię nauczył troszkę walczyć? – spytałem.
– Spoko. Ale muszę cię ostrzec, że nic nie umiem. – zaśmiała się pokazując równe, śnieżnobiałe zęby.
– Też tak mówiłem. – wzruszyłem ramionami.
Ruszyliśmy w stronę areny. Opowiadałem właśnie Mi o Obozie i bogach, kiedy usłyszałem za sobą wkurzony głos.
– Glonomóżdźku! Zarąbałeś mi czapkę! – to był głos Annabeth.
– Aaa…. Zapomniałem. – wyjąłem z kieszeni pomiętą bejsbolówkę i podałem ją dziewczynie.
– Zapomniałeś?! Nie uzyskałeś nawet zgody, żeby ją pożyczyć. – wrzeszczała.
Po pół godzinnym wykładzie pt. „Nie wolno kraść” na poziomie przedszkolaków, Annabeth odeszła obrażona. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Mia patrzyła na mnie zdziwiona.
– Wziąłem jej czapkę-niewidkę. – powiedziałem.
– Aha. – wzruszyła ramionami.
Resztę drogi, czyli kilka kroków przeszliśmy w ciszy. Kiedy w końcu doszliśmy do areny wyjąłem Orkana i podałem jakiś miecz Mi. Nie jestem dobrym nauczycielem, więc po prostu na nią natarłem. Była zdezorientowana. Już prawie wytrąciłem jej miecz z dłoni, kiedy jakaś niewidzialna siła sprawiła, że miecz wypadł mi z ręki. I tak za każdym razem – prawie pokonywałem Mię, a miecz wypadał mi z ręki.
– Jesteś jakaś Inna. – powiedziałem, kiedy już daliśmy sobie spokój z walką.
– E tam. Wydaje ci się. Może masz pecha? – spytała.
– Nie. Od rana mam dość dużego farta. – uśmiechnąłem się.
W pewnej chwili myślałem, że mi coś powie, ale ona najwidoczniej zrezygnowała. A ponieważ straciliśmy trochę czasu pospiesznie pokazałem jej obóz i jej domek.
– To Travis i Connor Hood’owie. – przedstawiłem ją. – Są drużynowymi domku Hermesa.
– Cześć. – dziewczyna pomachała im ręką zawstydzona.
– Witaj w naszym domku. Mamy wielką nadzieję, że jesteś naszą siostrą, bo wtedy będzie to oznaczało, że będziesz nam pomagać kraść i robić kawały. – mówił Travis.
– Bo tylko dzieci naszego taty mają taki dar, że każda kradzież się im udaje, a kawały robimy dla przyjemności – ciągnął Connor.
– Ale póki jesteś nieokreślona, będziesz naszym gościem. – Travis się uśmiechnął.
– Nie odpowiadamy za złamania, zwichnięcia, kalectwo, spalone brwi, ogolone w nocy włosy, ośmieszenie publiczne, załamania nerwowe i psychiczne, choroby, poparzenia, utratę życia i inne dolegliwości spowodowane spotkaniem z nami lub mieszkaniem w domku Hermesa. Miłego pobytu. – wyrecytował Connor, a ja miałem wielką ochotę go udusić.
– Nie bierz tego na serio. – powiedziałem zakłopotany. – Oni sobie tak żartują…
– No coś ty. – powiedzieli równo.
Posłałem im zabójcze spojrzenie, więc odeszli.
– Niestety muszę zostać w domku Hermesa. – westchnęła.
– Mi się naprawdę wydaje, że ty jesteś inna. – wyznałem.
– Ale nie jestem. – uśmiechnęła się.
Po chwili opuściła mnie i weszła do domku. Może mi się wydawało, ale drzwi zamknęły się za nią same.
– Dziwne – mruknąłem. – E tam! Wydawało mi się! – machnąłem ręką i odszedłem.
Wróciłem do domku Posejdona i usiadłem na łóżku.
– Dziwne. – powtórzyłem. – Ona na pewno jest inna.
Do domku ktoś zapukał.
– Proszę. – rzuciłem, bo nie chciało mi się wstawać.
– Percy – do domku weszła Annabeth. -Eeee… No… – wydukała, a ja myślałem, że chce się pogodzić.
– Wysłów się.
– Twoja matka…. Ona…
– Co z nią? – potrząsnąłem dziewczyną.
– Percy… Tylko się nie wściekaj… Ona jest przy sośnie i… chce ci coś powiedzieć. – wydukała.
Nie słuchałem jej. Wybiegłem z domku i pobiegłem w stronę sosny Thalii. Pod sosną siedziała moja mama. Uśmiechała się do mnie. Pomachała mi.
– Co się stało? – powiedziałem.
Byłem już koło niej. Dopiero teraz zobaczyłem, że jest czymś zmartwiona. Niby się uśmiechała, ale…
– Co jest? – powtórzyłem.
P Percy… Nie jestem pewna jak to zniesiesz… – przyjrzała mi się.
– Po prostu to powiedz! Przeżyłem walkę z Minotaurem i innymi stworami. – powiedziałem. – Kąpałem się w Styksie. Przeżyję.
– Dobrze. – wzięła się w garść. Wiedziałem, że powie to bardzo szybko, żeby sobie ulżyć. – Jestem w ciąży.
No tego się nie spodziewałem… Stop. A kto był ojcem? Który miesiąc? Chłopiec czy dziewczynka? W głowie miałem tyle pytań, że nie wiedziałem co powiedzieć. W końcu wydusiłem coś w stylu:
– Aaa…. Eee… No… To-To gratulacje…. Yyy…
– Dziękuje.
– Aaaa… Kto jest ojcem? – zadałem w końcu pierwsze pytanie.
– Jak to kto? – spytała. Jednak po chwili uświadomiła sobie o kim myślę. – Oczywiście, że Paul.
– A kiedy urodzisz?
– To dopiero trzeci miesiąc… Jeszcze – zaczęła liczyć na palcach. – sześć miesięcy.
– A wiesz już, czy to dziewczynka, czy chłopiec?
– Nie… – westchnęła.
– A Paul wie?
– Nie. – powiedziała. – Chciałam żebyś ty pierwszy się dowiedział. Teraz go powiadomię.
Przytuliłem ją. Cieszyłem się. Nie wiedząc czemu – cieszyłem się. Pożegnałem mamę i wróciłem do obozu. Przechodząc koło plaży zobaczyłem jakąś postać. Poszedłem w tamtym kierunku. Usłyszałem jakieś dziwne szepty w dziwnym języku. Nie był to ani angielski ani grecki. Zanim zdążyłem podejść bliżej postać odwróciła się do mnie.
– O! Percy! Jak tam? – spytała mnie Mia.
– Cześć… Spoko. Co ty tu robisz?
– Siedzę. – wzruszyła ramionami.
– A co robiłaś przed chwilą? Mówiłaś coś w dziwnym języku.
– Wcale nie. – przekonywała mnie.
– No powiedz. Coś jest w tobie innego. – drążyłem ten sam temat.
– Percy! Mówię prawdę. Nie jestem inna, tylko nowa! – zaczęła się niecierpliwić.
– Niech ci będzie. – poddałem się.
Uśmiechnęła się do mnie i położyła na ziemi. Poruszała ustami jakby mówiła coś tak cicho, że nawet tego nie słychać. Nie udało mi się nic odczytać z ruchu jej ust. Patrzyłem na nią starając się zauważyć coś dziwnego. W końcu to zobaczyłem – jej oczy przez chwilę przebłysły srebrem. To była sekunda, ale naprawdę to widziałem… Chyba, że zaczynam wariować pod wpływem presji związanej z ciążą mamy. Dziewczyna spojrzała na mnie ze strachem i zdziwieniem.
– Kim jesteś? – odezwała się zupełnie innym głosem, a jej oczy znów zabłysły srebrem.
– Yyy… No, to ja. Percy. – powiedziałem zdezorientowany.
Dziewczyna wyglądała na przestraszoną. Pokręciła głową. Popatrzyła mi prosto w oczy podejrzliwie. Po chwili jednak ten błysk znowu zniknął. Patrzyłem na nią jak głupi zastanawiając się nad całą sytuacją.
– Co się stało? – spytała.
Uśmiechała się, tak jakby nic się nie wydarzyło.
– Jak to co? Jeszcze przed chwilą nie kojarzyłaś kim jestem. – powiedziałem zdenerwowany, bo nic nie rozumiałem. – Twoje oczy…
– Były srebrne? – przerwała mi. Zagryzła wargi.
– Mhm. – potaknąłem. – Czemu?
Dziewczyna milczała.
– Słuchaj. – usiadłem koło niej. – Wiem, że coś ukrywasz. Wiem, że jesteś inna. Przestań się kryć i wyduś to z siebie!
Odwróciła się do mnie przodem. Jej oczy były wilgotne. Płakała.
– Zrozum Percy! Nie! Nie niszcz mi życia tym pytaniem. – pospiesznie wstała i pobiegła w stronę domku Hermesa.
Siedziałem jak głupi z wrażeniem dziwnego poczucia winy. Czemu? Ja tylko pytałem… Uporczywie, ale pytałem. Westchnąłem. Postanowiłem, że nie będę już drążyć tego tematu. Popatrzyłem w stronę domku Hermesa.
– Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. – szepnąłem do siebie i wróciłem do swojego domku.
Domek był naprawdę piękny, ale pusty. Nie wiem czy powinienem się cieszyć z braku rodzeństwa czy płakać… Jestem jednym herosem, synem Posejdona – jestem najbardziej lubiany przez ojca jako heros, bo nie ma kogo innego chwalić. Z drugiej strony czuję się trochę samotny…
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ciekawe, ciekawe, ciekawie się zaczyna zobaczymy co będzie dalej.
Kiedy ciąg dalszy?
Bardzo ciekawe. Zastanawiam się jak jest jej tajemnica. I te słowa connor’a. 😉 czekam na CD
Hmm… Srebrne oczy – muszą być piękne…
Poprzyczepiam się trochę:
-Percy nie wziąłby czegoś należącego do Annabeth bez uprzedniego zorganizowania sobie całunu;
-Annabeth raczej nie powiedziałaby „zarąbałeś”, to po prostu do niej nie pasuje…
Poza tym SOOOPER!
Dziękuje wszystkim za miłe słowa, ale stwierdziłam, że tego opowiadania nie będę ciągnąć. Prawie nie. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, o podobnej dziewczynie… Tylko ona nie pozna Percy’ego ani Annabeth, bo to będzie 50 lat po Ostatnim Olimpijczyku. Według mnie nowe opowiadanie będzie dużo lepsze niz to…
faaajne
Ojejku… Szkoda że nie zamierzasz ciągnąć tego opowiadania. A może jednak? Jest bardzo ciekawe i moim zdaniem nie powinnaś przerywać. A jak już, to mogłabyś chociaż zdradzić, jaką miała tajemnicę. Albo czyją była córką… Chociaż czuję że to jest tą tajemnicą. No proooszęęęę… Pisz dalej!
Nie zdradzę wam co to za tajemnica. Nowe opowiadanie będzie miało podobny temat, tylko będzie narracją tej heroski. Akcja będzie 50 lat później. A reszta bd podobna. Tylko tajemnica bd już zdradzona na samym początku. Właśnie wysłałam do adminki pierwszy rozdział. Tytuł to: 50 lat później, więc będziecie wiedzieć które… Pozdrawiam.
Super!!!!!!!!! Mnóstwo śmiesznych momentów, choć niezbyt oryginalne.
Percy będzie miał przyrodniego/nią brata/ siostrę. O jeah!
Myślę, że Travis i Connor byli jednak grupowymi, a nie drużynowymi domku Hermesa.
To by było na tyle.
Opowiadanko bardzo fajne.
Ciekawi mnie Maria. Czy ona nie jest jakoś opętana czy coś?
Czekam na dalszą część!
super opowiadanie