Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale musiałam sobie wszystko poukładać.
Życzę miłej lektury…:
.
Rozdział 2
„Powrót (do rzeczywistości)”
George Wilson
ur. 18 maja 1970r.
zm. 16 grudnia 1995r.
„… ale zawsze wschodem
słońca jest miłość…”
Autor nieznany
Stary cmentarz i ta tworząca w mym sercu głęboką ranę płyta nagrobna… Mojego ojca. To wszystko składało się na miłą letnią atmosferę. Z moich oczu pociekła tylko jedna łza, którą otarłam z policzka dotykając mojej blizny w kształcie litery „K”…
– Emma, znalazłem Cię!- znajomy, ciepły głos przebił się przez czarne chmury, które miękko opatulały wszystkie moje myśli.
– Travis, to Ty?!- spytałam robiąc daszek nad oczami, by móc w słońcu lepiej się przyjrzeć chłopakowi, który prawie biegnąc zbliżał się do mnie.
-Co, Ty tu robisz?
-Jak widać na załączonym obrazku-stoję.- starałam się być zabawna, ale wyszło wprost tragicznie z nutką idiotyzmu. Westchnęłam i zamknęłam oczy przypominając sobie zapach lasu, truskawek, dymu z ogniska… To mnie uspokajało, jak nic innego. Całe szczęście ostatnio zaczęły przestawać mnie męczyć te okropne sny na jawie ukazujące teraźniejszość. Od wycieczki na Księżniczkę Andromedę minęły dwa miesiące, a ja nadal nikomu się nie przyznałam do tych niepokojących wizji. Czułam się jak trędowata od tamtego czasu. Co prawda większość ran się wygoiła, ale charakterystyczne znamię na mojej twarzy zostanie już na zawsze. Jedynym plusem wszystkiego było to, że jeszcze żyłam… A może nie. Tytan nie chciał mnie zabić tylko przemocą zaszantażować.
-Może się przejdziemy?- zapytał Travis po dłuższej chwili milczenia.
-Jasne…- mruknęłam i ruszyliśmy zostawiając za sobą moje wspomnienia…
* * *
-Chejron, kazał Cię ściągnąć przemocą, jeśli nie wrócisz do obozu z własnej woli.- powiedział Travis kilka minut później. Uniosłam lekko brwi i wywróciłam oczyma.
-Wrócę… Za dużo pytań, za mało odpowiedzi…- mruknęłam. Spojrzał na mnie pytająco, ale ja tylko wgryzam się w jeden z hamburgerów, które mój przyjaciel, gdzieś najzwyczajniej ukradł, ale nawet nie chciałam poznać szczegółów tej historii.
-To co kierunek Long Island?- spytał
-Oczywiście- uśmiechnęłam się na samą myśl.
-„Tak wracam do mojego prawdziwego domu.”
* * *
Kilka minut metrem, a potem przesiadka i prawie godzinna podróż autobusem. Wreszcie wędrówka przez piękny, pachnący początkiem lata lasem i widok Wielkiego Domu, zatoki i pola truskawek. W obozie nie było prawie nikogo, dopiero z kilka dni miał się rozpocząć sezon i jak na razie w domkach gościli tylko całoroczni. Od razu ruszyłam w stronę jedenastki- domku Hermesa z jego drewnianymi ścianami i mnóstwem gratów ukrytych w kontach i pod łóżkami. Spojrzałam na stary powycierany materac leżący na wprost wejścia, którego tymczasowym „właścicielem” od dwóch lat byłam ja… Tak, zwykle nieokreśleni herosi stają się określonymi w ciągu jednych wakacji… Ja nie…Żaden z bogów nie chciał się jakoś do mnie przyznać. Czułam, że nigdzie nie pasuję… Chejron zastanawiał się, czy może właśnie Hermes nie jest moim ojcem, póki nie zaczęłam szukać informacji o mojej prawdziwej rodzinie. Wstałam i bez słowa ruszyłam na strych Wielkiego Domu.
-„Chce zrozumieć, muszę zrozumieć!”
Hej, hej, hej! Super fragment, ale mam proźbę. DAJ KOMENTARZ DO RYSUNKÓW CLADII!!!!!!! Dziękuję, wracaj do zdrowia
Hmm… Fajne ALE za krótkie 😐 Proszę o dłuższe!! 😀
Dziękuje za dodanie 😀
Już dodaje komentarz.
Nawet fajne. Dużo opisujesz, co mówi, że masz wyobraźnię i następnym rzem też proszę o dłuższe. Pisz dalej 😛 Z chęcią poczytam kolejne.
Świetne, ale….. CZEMU TAKIE KRÓTKIE, COOO?????? Następnym razem proszę o dłuższe!!!
I sie doczekalem kolejnej czesci:) Zapraszam do skomentowania moich opowiadan( w nawiasie to co z Bylonem ❓ ❓ ❓ ) , opowadanie fajne, ale krotkie i PISZ DALEJ ❗ !! Bo nie moge sie doczekac!
C’rde! Za krótkie!!!
Wykryłam parę literówek, ale to nic poważnego.
fajne opowiadanko, ale muszę zgodzić z przedmówcami, następne zrób dłuższe 😀
Owiec, gdybym ja to wiedziała….
Może niedługo Bylon znów się pokaże.
No a co do opowiadania to wiesz co.
Jak wyżej
Fajne ale za krótkie 😀