Dzisiaj był wyjątkowo piękny dzień. Świeciło słońce, wiał lekki wiaterek, a po wczorajszych chmurach nie było śladu. Szedłem w kierunku domu Apu, niosąc torbę z moimi rzeczami i myślałem o tym, co mnie czeka. Jak będzie na obozie? Jak inni mnie przyjmą? Co się stanie tutaj, gdy mnie nie będzie. Mój dom i dom Apu dzielił niecały kilometr, jednak przez chwilę musiałem iść pod górę, więc kiedy dotarłem na miejsce, byłem trochę zdyszany.
– Siema, parkometrze! – zawołałem. No tak, kolejny tekst z filmiku na YT.
– Elo! – tak brzmiała odpowiedź. Podaliśmy sobie ręce. Mój kumpel miał ze sobą plecak podróżny, sakiewkę na szyi i torbę z gitarą basową.
– Grover jeszcze nie przyszedł?
– Jak widać.
– Wiesz już, kto jest twoim boskim rodzicem?
– Tata powiedział, że zanim poznał mamę, gdy pracował jako strażnik w parku narodowym, poznał jakąś kobietę, ale nie domyśleliśmy się kto to był.
– No to musisz poczekać.
– A co z tobą?
– A, to długa historia. – I opowiedziałem mu o tym, czego się dowiedziałem wczorajszego popołudnia.
– Atena – mruknął. – Bez niespodzianki.
Dochodziła dwunasta, a Grovera jeszcze nie było. W związku z tym usiedliśmy na naszych bagażach i wyciągnęliśmy instrumenty. Najpierw przećwiczyliśmy kilka znanych kawałków AC/DC, Rolling Stonesów i Nirvany, następnie zaczęliśmy układać coś swojego.
W końcu zauważyliśmy zbliżającą się do nas sylwetkę naszego opiekuna. Na plecach miał prosty, szary, lniany worek, a w ręku trzymał reklamówkę, w której brzęczały puszki.
– *Sieeeemano – zabeczał.
– Grover, noga ci odpadła* – stwierdził spokojnie Apu.
Rzeczywiście, o ile jego prawa noga wyglądała społecznie akceptowalnie, z lewej nogawki jego rybaczek wystawało spore, czarne kopyto. Pięć metrów za nim leżała sztuczna stopa ubrana w trampek od Conversa.
– *No dobra. Wiecie już, że bogowie i potwory istnieją, więc domyślacie się pewnie, że pozostałe stwory z mitologii istnieją, tak jak ja. A ja jestem…
– Satyrem – powiedziałem. – Pół człowiekiem, pół kozłem, sługą Dionizosa, boga wina i imprez. A ponieważ jesteś satyrem, masz kopyta i rogi, które ukrywasz i kozi żołądek, który strawi wszystko oprócz betonu. – Nie mogłem się powstrzymać, musiałem to wszystko powiedzieć.
– Dokładnie – odpowiedział niespeszony Grover.
– I wiemy też, po co ci te puszki. Nie musisz tego ukrywać.
– Znakomicie, oszczędzi mi to tłumaczenia* – rzekł satyr i przeszedł od razu do konsumpcji.
Dochodziła dwunasta, a naszego transportu jeszcze nie było. Wiedziałem jednak, co to będzie i Apu wiedział, że ja wiem, a ja wiedziałem, że on wie, i że wiedział, że ja wiem (sorry, nie mogłem się powstrzymać ;D – przyp. autora). W końcu w oddali usłyszeliśmy bicie dzwonów kościoła i warkot – nie, nie warkot – szum silnika. Ale nie był to odgłos samochodu dochodzący z ulicy, tylko raczej z góry.
– *Odsuńcie się* – powiedział Grover, co posłusznie zrobiliśmy. Po chwili naszym oczom ukazało się czerwone Porsche Carrera i wysiadł z niego gościu w stroju ratownika nadmorskiego – pomarańczowe szorty, pomarańczowa koszulka z granatowym krzyżem, plastikowe klapki i gwizdek. Miał długie blond włosy (chętnie bym je od niego kupił, gdyby się dało) i oczy koloru nieba. Wiedziałem, że gdyby były tu teraz jakieś dziewczyny, połowa by zemdlała, druga połowa rzuciła na niego, a trzecia połowa zaczęła piszczeć.
– Hello Grover! Siemano chłopaki! – powiedział Apollo.
trochę krótkie, ale fajne… nie wiedziałem, że mój brat gra AC/DC XD
Podoba mi się
Ekhem… Trzecia połowa? 😀
Hmm… Pani matematyczka mówiła że są 2 połowy i to zawsze równe… Pewnie coś jej się pomyliło 😀 Ale to zdanie przy którym jest przypis jest cudowne!!!! ;P
Trzecia połowa? Ha, ja też mam w jednym opowiadaniu: wiedziałam, że ona wiedział, że ja wiedziałam itd. Opowiadanie fajne, ale krótkie. Postaraj się pisać dłuższe.
pewnie w następnej części będzie kto jest bogiem-matką Apu
Ta trzecia połowa to specjalnie 😉
PS. Jakie przypisy?
No nie wiem jak to opisać. Wspaniałe? Za mało. Cudowne? To chociaż częściowo opisuje, co myślę o tym opowiadaniu.
No ale ,,trzecia połowa” i ,,Grover, noga ci odpadła” mnie rozwaliło.
I Apollo był dla mnie lekkim szokiem. Pisz jak najszybciej następną część!
To-jest BOSKIE! Jedno z moich ulubionych opowiadań.
Genialne! Kiedy cd?
Strasznie fajne. Aż się samej siebie boję , kiedy siedzę w fotelu i czytam i coś mi się tak podoba. Już zjadłam trzy paczki tic- taców i nadal nie moge ochłonąć z wrażenia. 😛 Brawo. Ja na matmie mówię większa połowa, więc trzy też mi pasują.
Rachel – znasz ten kawał o matematyczce? Tłumaczy, że połowy zawsze są równe po czym dodaje : Ale co ja będę wam tłumaczyła, jak i tak większa połowa mnie nie słucha? 😀
Voyt – pytasz jakie przypisy… No jak to jakie? Autora!! ;P
super, cudne, niesamowite Po prostu extra 😀 xd
Bez zachwytu. Dość nudne. ale fajnie, ż espotkali Apolla.
niezłe :0