Tryton obejrzał się w lustrze. Jęknął głucho. Już trzeci raz zmieniał postać, ale wciąż coś mu nie pasowało. Wiedział doskonale, o co chodzi.
-Ależ panie, wyglądasz świetnie!- upierał się Stefan, służący i zarazem głos rozsądku Trytona. Jego błękitne wąsiki drgały nerwowo. Seledynowy, obcisły frak zupełnie nie pasował do niekształtnego, krabiego ciałka Stefana.
Tryton skrzywił się z niesmakiem.
-Nie. To przez te płetwy. Chciałbym się ich pozbyć.
-Och, panie, to niewykonalne! Wiesz, co sądzi twój ojciec!- zawołał krabokształtny, machając chaotycznie szczypcami.
No tak. Cokolwiek by nie wymyślił, zawsze był jeszcze Posejdon. Tylko on stał na drodze do wolności… Tryton pomyślał o lądzie, świecie ponad wodą. Owszem, widywał go wiele razy, wiedział, jak wygląda, lecz bywał tam bardzo rzadko. Choć był praktycznie wszechmogący (jak to bóg), miał też obowiązki. Mnóstwo obowiązków. Codziennie nadzorował ujeżdżanie młodych hipokampów. Niektóre były tak narwane, że potrafiły zrzucić nawet cyklopa. Wtedy zajmował się nimi osobiście. W konsekwencji bolały go cztery litery. Potem papierkowa robota, którą najczęściej wykonywał na stojąco (powód; patrz powyżej ). Zażalenia, raporty i znowu zażalenia. Niby nic takiego, pomijając fakt, iż były dostarczane do jego biura dosłownie tonami. Każdy mieszkaniec morza musiał wtrącić swoje trzy drachmy. Dalej kolejno: podpisywanie, sprawdzanie, wysłuchiwanie pretensji, planowanie, zapobieganie katastrofom ekologicznym na morzu , itd. Zazdrościł swojemu bratu-herosowi wolnego czasu. Nigdy nie mógł zapamiętać jego imienia… Z rozmyślań wyrwał go Stefan.
-Panie, nowa wiadomość od pana Posejdona – rzucił, jeżdżąc rysikiem po wodoodpornym terminarzu z funkcją komunikacji SMS. Kolejne badziewstwo, ułatwiające życie w podmorskim pałacu.
-Wal – poprosił Tryton, ponownie zmieniając postać. Tym razem nie wysilał specjalnie wyobraźni. Przybrał formę lekko opalonego, kruczowłosego chłopaka o zielonych oczach. Oczywiście, od pasa w dół miał błyszczący, rybi ogon. Męczyła go ta jednostajność. A ogon wręcz doprowadzał go do pasji. Wolałby zwyczajne nogi, jednak płetwy są znacznie poręczniejsze pod wodą.
– „Wrócę późno, powiedz Amfitrycie, żeby nie czekała z kolacją. PS; Znajdź nowego czyściciela trójzębów, bo ostatni zrezygnował. Pa” – wyrecytował jednym tchem krabokształtny.
-Odpisz mu; ” Mama będzie zła, przecież zrobiła twoje ulubione ośmiorniczki z sosem perłowym.”
Stefan posłusznie zastukał rysikiem w szybkę. Po chwili przyszła odpowiedź.
-” Mam ważniejsze sprawy na głowie.”
Tryton zaklął szpetnie. Czyli ojciec znów ugania się za śmiertelniczkami… Na domiar złego zwalił na niego brudną robotę. Gdzie on, do jasnej, ma znaleźć nowego czyściciela trójzębów?! Najlepiej zrobi, jeśli da sobie spokój i wyczyści go sam. Popatrzył tęsknie przez okno, na migoczące nad wodą światła gwiazd i statków. Kiedyś…Może kiedyś będzie mógł poczuć gorący piasek pod nogami, oddychać powietrzem i zwyczajnie porozmawiać z kimś, kto nie wie nic o bogach. Utonąć w błogiej niewiedzy, zanurzyć się po czubek głowy w tajemnicy, niepewności jutra. Zawsze zazdrościł ludziom braku jakiegokolwiek wpływu na los. Tak jest dużo ciekawiej. Westchnął ciężko i poszedł wyczyścić ten cholerny trójząb.
EKstra.Czekam na ciąg dalszy.
czyściciel trójzębów?! 😀
Ciekawe, czasem dowcipne, fajne, boskie opowiadanko. Bardzo mi się podoba, ale z powodu braku jakiegokolwiek zajęcia przyczepię się do jednego słówka a mianowicie: narwne, zdaje się mi się, że powinno być raczej narwane, ale literówka każdemu może się zdarzyć.
A i czekam na ciąg dalszy!
Super! Strasznie mi się podoba!
Ups! Chyba trochę przesadziłam ze spacją Przepraszam za literówkę i dziękuję za pochwały
Ha, ha!!!!! Super, mega!!! Kiedy następne? Świetne opowiadanko tylko… no właśnie tylko: za dużo spacji, o czym już wspomniałaś, ale oprócz tego, to ok.
fajoweee!!! bardo miły pomysł!!
bardzo fajne a spacjami sie nie przejmuj :))
Nie no, to jest świetne!!! Po prostu przezajeśmieszne! Tylko literówek się czepiam- kontroluj słownik!
to jest zajeb**** z DUŻĄ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!!!!!1
Zajefajne! Czekam na cd!
super