Siedziałem teraz z Beckendorfem, nie mogąc uwierzyć, że dziewczyny po prostu nas tak zostawiły w tym więźniu. Mój gniew był pomieszany z bezradnością i rozżaleniem. Beckendorf siedział naprzeciwko mnie z opuszczoną głową. Nie odzywaliśmy się przez parę minut do siebie. Przez ból spuchniętej stopy nie miałem nawet sił przeklinać Annabeth.
– Jak myślisz, ile czasu zajmie im zdobycie sztandaru?- zapytał w pewnej chwili Beckendorf.
– Nie wiem, ale na pewno nie dużo – odburknąłem.
Westchnąłem.
– Nie mogę uwierzyć, że po prostu tu tak zostawiły. Myślałem
Przerwał mi Beckendorf.
– Chłopie ty musisz się jeszcze wiele nauczyć o dziewczynach. One gdy zwęszą okazję wykorzystują ją.
– Tak jak teraz na przykład Annabeth?
– Ta
Zapadła ponownie cisza. Coś przykuło moja uwagę. Nie było słychać w oddali żadnych wiwatów. Czyżby Annabeth i Silena zapomniały o nas? Nie, to raczej mało prawdopodobne, chociaż po tym jak nas wystawiły nie zdziwił bym się. Ale istniała jeszcze możliwość iż walka się jeszcze nie skończyła.
Wstałem i podszedłem do krat dzielących nas od wolności. Spróbowałem je jakoś rozgiąć by utorować dla nas małe przejście, ale nic z tego.
– Te kraty są chronione magią. Nic z tego by je rozgiąć lub chociaż- Beckendorfa nagle olśniło
– Percy spróbuj przeciąć drążek na pół swoim mieczem.
– Dobra – odpowiedziałem pełny obaw i bez przekonania żeby cos wyszło z tego. Odetkałem Orkana i uderzyłem nim o kratę. Usłyszeliśmy tylko mocny brzdęk wywołany przez uderzenie. Podszedłem bliżej i ujrzałem lekkie przecięcie w drążku. Poczułem przypływ nadziei wydostania się z tego więzienia. Zacząłem walić mieczem w kratę jak siekierą w drzewo.
Muszę przyznać, że trochę się zmachałem, bo Beckendorf nie mógł mi niestety pomóc. Upuścił swój miecz, gdy jedna z myrmek plunęła jadem na niego. Po chwili byliśmy już wolni i szliśmy lasem podpierając się nawzajem.
Trzymałem Orkana w prawej dłoni, a Beckendorf znaleźną po drodze tarczę w lewej. Dotarliśmy do strumyka stanowiącego granicę i ujrzeliśmy przed sobą Annabeth biegnącą z naszym sztandarem w naszym kierunku, a obok niej biegła Silena i inni z domku Aresa. Poczułem niekontrolowaną wściekłoś, która blokowała dopływ bólu mojej spuchniętej stopy do mózgu.
Skupiłem wzrok na strumyku, który wystrzelił nagle na jakieś 2 metry blokując przejście. Węzeł w moim żołądku zacisnął się tak mocno, że nie utrzymywałem kontroli nad ścianą wody. Woda jednak zamiast opaść na swoje dawne miejsce rzuciła się prosto na Annabeth i Silene, która stała najbliżej jej. Uderzyła je z mocą, tak że je przewaliła, a sztandar wyniosła z powrotem do lasu. Wyczerpany ledwo widziałem co się wokół mnie dzieje. Beckendorf spoglądał na to wszystko z opadnięto szczęką, a potem zwrócił wzrok na mnie. Jego zdziwienie ustąpiło fali podziwu i przerażenia. Czułem, jak pot przepływał mi przez plecy i twarz, a nogi się pode mną ugięły.
– Nie mam już sił – wymamrotałem
– Spokojnie, za chwilę zaniosę cię do obozu – powiedział drżącym głosem.
Wiedziałem, że to nie możliwe żeby mnie zaniósł tam, bo on też nie miał sił. Spróbowałem się podnieść, ale nie wyszło mi to i poczułem tylko okropny ucisk w głowie. Zanim zemdlałem usłyszałem tylko jak Beckendorf woła o pomoc.
Kolejna kontynuacja, ale każda jest inna i bardzo mi się ta podobała. Ale nie na to ze to kolejna kontynuacja chce zwrócić uwage. Po pierwsze w kilka słów jest niedokończonych np. „Ta”
Po drugie, tam gdzie czasami przydałyby się znaki interpunkcjne ich nie ma np. „One gdy zwęszą okazję wykorzystują ją.” Moim zdaniem powinno być raczej „One gdy zwęsza okazję, wykorzystują ją” Po trzecie, W kilku zdaniach przydałoby się poprzestawiać słowa. Np. w przykładzie, który wcześniej wymieniłam, wedle mojego zdania lepiej by brzmiało gdyby było: Gdy one zwęszą okazje, wykorzystują ją. albo zamiast „zapadła ponownie cisza” to Ponownie zapadła cisza.
czy mam coś jeszcze coś do powiedzenia? Chyba nie.
Jak chcesz to możesz zastosowac sie do moich uwag, ale to zależy od ciebie. Ogólnie opowiadanko bardzo mi się podobało.
P.S. Łał, pierwszy raz mi się udało napisac tak długą wypowiedź.
DZIWNE!
*kilka, a nie w kilka
(to odnosnie mojej wypowiedzi)
A vilk siedzi cicho…
Nom niestety… Fajne, podoba mi się wściekłość Percy’ego na Annabeth…. Cudo.
ekstra.Tylko krótki.
fajne!!!
super
super , tylko szkoda, że krótkie
Dzięki za uwagi, napewno wezmę je pod uwagę, a ciąg dalszy nie długo wyślę bo to nie koniec
prosze bardzo.
Clariss wszystkonapisała za mnie
ZA KRÓTKIE!!! 😀
jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza ) kontynuacja Spiżowego Smoka 😀 oczywiście znalazłoby się parę błędów interpunkcyjnych, ale ogółem… ŁAŁ
jest zawalista kontynuacja.
super