Jason już w samochodzie zobaczył, gdzie musimy pojechać.
– Hollywood.
– Co? – spytał z lekką irytacją Chris, który najwidoczniej nie domyślił się o czym mówi Jason.
– Musimy jechać do Hollywood. Przed chwilą to widziałem.
– A jest pociąg do Hollywood? – spytałam.
– Myślę, że tak. – odpowiedział syn Apollina.
– Hollywood Witaj! – krzyknął entuzjastycznie Chris gdy dojechaliśmy na miejsce.
Uśmiechnęłam się. Jego słowa wprawiły i mnie w dobry nastrój.
– Hej, mów trochę ciszej. Jesteś z nas najstarszy więc nie zachowuj się dziecinnie. – odpowiedział niezbyt grzecznie Jason.
– Masz jakiś problem? Nie zachowuj się jak ponure dziecko Hadesa!
– A…
– Przestańcie! Jesteśmy na misji. Musimy współpracować, a nie rywalizować!
To uciszyło obu chłopców. Zadowolili się nienawistnymi spojrzeniami.
Ich zachowanie znowu wywołało u mnie wyrzuty sumienia. Chodzi o wczorajszą noc, podczas której spacerowałam po plaży z Chrisem. Zawsze robiłam to z Jasonem lub Ann Lars. Tylko raz się zdarzyło, że byliśmy, że tak powiem całą paczką: ja, Jason i jego brat Mark Delieve, Bridget Ellison (grupowa domku Ateny), James Edams (grupowy domku Posejdona), Molly Hire i Zack Minglow (z domku Hermesa) i Richard Holly z domu Ateny. Ann Lars, myślę, że pamiętacie, że jest z domku Posejdona. A i tak w ogóle to ciekawe, dlaczego Chris i Jason tak się nienawidzą? Owszem, znam ich krócej niż oni siebie, więc mogło się wiele zdarzyć zanim przybyłam do Obozu Herosów.
Ale wracając do misji to…. To było trochę bez sensu. Nie wiemy nawet po co wyruszyliśmy na wyprawę. Wiemy tylko tyle, że to ma związek z nową Wielką Przepowiednią.
No więc łaziliśmy tak bez celu po Hollywood. Co 2 przecznice widzimy dyskotekę. W końcu nie wytrzymaliśmy i weszliśmy na jakąś imprezę. Na początku tylko napiliśmy się czegoś, ale później Jason poprosił mnie do tańca. Wirowaliśmy po parkiecie jak nikt inny. Znowu się śmiałam. Mój partner też.
Kiedy już naprawdę byliśmy zmęczeni, to usiedliśmy z powrotem obok Chrisa, którego najwyraźniej humor opuścił. A później powiedział trochę przerażony:
– Julia….. Spójrz na tamtego faceta. Myślę, że ty Jason też wiesz kto to.
– Gdzie? – spytałam.
– Tam w rogu. Siedzi sam przy stoliku.
Spojrzałam w to miejsce. Jason też to uczynił.
– Na brodę Hadesa…- Wymamrotał syn Apolla.
Siedział tam trochę pokiereszowany mężczyzna i wyglądał jak nie z tej ery.
Wszyscy domyślaliśmy się kto to jest, ale nikt z nas nie miał pewności.
Chyba byliśmy razem w jednym pomieszczeniu z jednym z najstarszych bóstw – URANOSEM.
– Mam pomysł – powiedział Chris.
– Co? Pomysł? Przecież …. – Zaczął Jason.
– Mój pomysł to Zwiewamy.
– Zgadzam się – dodałam.
I dyskretnie wyszliśmy z lokalu. Po czym zaszyliśmy się w lesie.
– Chyba nawet nas nie zauważył. – stwierdził Chris.
– To raczej niemożliwe. On jest przecież nie młodym, ale jednym z najstarszych bogów i na pewno ma jakieś doświadczenie. W końcu jest mę… O nie. Wiejemy z lasu.
– Czemu?
– WIEJEMY!!!
Kiedy sama zaczęłam biec, oni dopiero zrobili to samo. Nie poprzestaliśmy, dopóki nie znaleźliśmy się na jakiejś chyba opuszczonej ulicy, z dala od promenady.
Wszyscy leżeliśmy na ziemi sapiąc ze zmęczenia. Najszybciej opanował się Chris i powiedział:
– Julia, co ci się nie podobało w tamtym lesie?
– Posłuchajcie, jeśli to był naprawdę Uranos, najstarsze bóstwo nie licząc Chaosu itd. to na pewno powinna być też gdzieś w pobliżu Gaja. Ziemia. Nie wiem, czy Uranos ma wobec nas złe zamiary i czy w ogóle jakieś zamiary ma, ale jeśli tak, to Gaja na pewno mu pomaga. W lesie by nas na pewno złapała.
– Jejku, jak dobrze, że mamy ze sobą wnuczkę Ateny – wymamrotał Jason.
Zaśmiałam się. Dziwnie to brzmi – nie córka lub syn tylko wnuczka.
– OK, chyba już wszyscy mamy siły itd. więc może ruszmy się z tej dziury. – pomyślał Chris.
– Zgadzam się – potaknął Jason.
– Dobra, ale za chwilę. Myślę, że powinniśmy coś zrobić zanim stąd pójdziemy.
– Co? – spytał syn Zeusa.
– Coś w rodzaju siedziby. Moja mama mi opowiadała, że jak podróżowała z Lukiem i Thalią to w każdym miejscu, w jakim się zatrzymywali, budowali coś w tym stylu. Później, gdy podróżowała z moim tatą i Groverem, to zatrzymali się w jednym z tych ,,szałasów”.
– To nie jest najgłupszy pomysł – odparł Jason.
– Zgoda. Budujemy szałas. – przytaknął Chris.
– A z czego? Z drewna? – spytał syn Apollina.
– To zależy…..
– Od czego?
– Znacie jakąś magię by wyczarować coś trwalszego czy coś w tym stylu?
– Sory, ale nie, ja nie Hekate potomek. – odpowiedział Jason.
– Chyba wiem – powiedział Chris.
– Mhm?
– Każdy z nas umie kierować mgłą?
– No raczej.
– Więc możemy pokierować dowolnym przechodniem tak, żeby nam dał cokolwiek, np. kobieta lusterko.
– I co nam po tym? Zbudujemy domek z kosmetyków? – odpowiedział z kpiną Jason.
– Nie. Znacie powiedzonko przewody łączą i godzą diody, lecz razić i odepchnąć też umieją?
– Nie.- odpowiedziałam chórem z Jasonem.
– Pewnie dlatego, bo go sam wymyśliłem przed chwilą. Ale mniejsza o to. Zobaczcie.
Po tych słowach Chris wziął do ręki patyk i mocno go ścisnął, a potem puścił. Gałąź upadła na ziemię. Ale już nie tylko jako gałąź. Była to teraz spora cegła, tylko otoczona jakby… światłem, którym wyróżnia się piorun. Otworzyłam usta i wydukałam:
– Jacie…. Jak mniemam lekcja od taty. Mogę tego dotknąć, czy mnie porazi?
Chłopak zaśmiał się.
– Jasne, że możesz. To idziemy w poszukiwaniu zwykłych przedmiotów?
CDN
yyy… zatkało mnie. Świetne. Jest parę nieścisłości, ale normalnie zaje. Jesteś Boginią Pisarzy!
PS: To prezent na nowy rok?
super 😀
Genialneee!!!!
Super! Szczęśliwego Nowego Roku!!!
świetne !!
Świetne, ale jest taki mały bąd: „OK, chyba już wszyscy mamy siły itd. więc może ruszmy się z tej dziury. – pomyślał Chris.”
chodzi o to że on o tym pomyślał, a oni to usłyszeli. Trochę nie logiczne. Ale opowiadanko jest SUPER. 😀
*dalej
Ups, to nie tu miało być 😀
ciekawe proszę cd
Ateno, może pomyślał na głos. 😉
Jejku, gratulejszyn! Genialnie z tym Uranosem!
super