Wbiegłam do swojego pokoju i rzuciłam torbę na łóżko. Zaczęłam otwierać w pośpiechu wszystkie szafki, wyrzucając z nich swoje rzeczy, a następnie pakując te najbardziej niezbędne do jakiegoś plecaka.
Znalazły się w nim między innymi stary koc, jakieś zapasowe ubranie, portfel, karta kredytowa i gotówka.
Po kwadransie byłam już spakowana. Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju i żwawym krokiem wybiegłam z budynku.
Przez cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwował, jakby chciał mi doradzić, co mam robić. Słyszałam nawet jakiś odległy głos dobiegający z ziemi, jednak nie miałam czasu, aby się nad tym zastanowić.
Niezauważona przemknęłam obok strażnika i wybiegłam na zewnątrz. „Nie wierzę, ja naprawdę to zrobiłam” pomyślałam i rozejrzałam się po ulicy.
Moja szkoła niestety nie znajdowała się w Nowym Yorku, co dodatkowo mnie irytowało. Dlaczego musiałam jechać taki kawał do beznadziejnej placówki wychowawczej?
Trzeba jednak przyznać, że Olympia to całkiem urocze miasto. Pomijając fakt, że znajduje się o kilka stanów dalej od mojego domu.
Idąc ulicą mój wzrok napotkał kolorowy szyld: „Fryzjer”. Znudzona weszłam do środka, mając nadzieję, iż uda mi się zmienić swoją obecną fryzurę, aby mnie nikt nie poznał.
– W czym mogę pomóc? – zapytała fryzjerka, a ja bez namysłu odpowiedziałam:
– Chciałabym je przefarbować, najlepiej na blond – rzekłam przeklinając w duchu. I do czego mnie to wszystko doprowadziło? Będę musiała grać pustą blondynkę. Po prostu cudownie!
– Oczywiście – mruknęła fryzjerka i kazała mi osiąść na fotelu. Zrezygnowana przyglądałam się, jak zmienia moją fryzurę, ale nie zamierzałam dać się złapać.
Nie miałam pojęcia, gdzie mogę się udać, nie miałam żadnych przyjaciół, czy znajomych, a ojca przecież nie znałam. Co, niby miałabym pojechać do Grecji, skoro on się pewnie stamtąd dawno temu wyprowadził? Niedoczekanie.
– Już – powiedziała po kilku kwadransach fryzjerka, a ja spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Niegdyś czarne, długie do pasa włosy, teraz zostały sporo skrócone i ułożone w spływające wokół twarzy blond fale. Na całe szczęście nie był to platynowy blond, ale jeden z tych ciemniejszych odcieni.
Włosy całkiem nieźle kontrastowały z moją ciemną karnacją i przenikliwymi czarnymi oczyma, które teraz wydawały się jeszcze czarniejsze niż przedtem.
– Ile mam zapłacić? – zapytałam chłodno, nie chcąc, aby zauważyła, że jej praca mi się spodobała. O, nie. Nigdy nie wolno okazywać słabości.
Wypowiedziała jakąś cenę, a ja wyjęłam pieniądze z portfela i odliczyłam podaną sumę.
Wyszłam z budynku i zaczęłam iść przed siebie wsłuchując się w zmartwienia innych ludzi. Ktoś cierpiał po stracie pupila, jakieś dziecko bało się powiedzieć rodzicom o złej ocenie, kogoś wylali z pracy. Taa… Normalka.
Nagle jednak usłyszałam zupełnie inne myśli, które wyróżniały się spośród tych wszystkich szarych ludzi. Brzmiały zupełnie inaczej. „Żeby znowu nie napadła na nas chimera” usłyszałam. Czym była ta chimera?
Skupiłam się i zaczęłam iść w stronę tych myśli. Zamyśliłam się i nagle poczułam jak upadam na chodnik, brudząc najnowsze dżinsy z Esprita. Gdyby była tu moja matka na pewno dostałabym szlaban, lecz teraz… Teraz zupełnie mnie to nie obchodziło.
Podniosłam się z chodnika i zobaczyłam osobę, na którą wpadłam. Był to na oko czternastoletni chłopak o wysportowanej sylwetce i blond włosach. Uśmiechał się zawadiacko, a ja odruchowa zaczęłam szukać swojego portfela. Na szczęście nadal przebywał w moim plecaku, co wyczułam przez cienki materiał.
– Przepraszam, nie zauważyłem cię – powiedział i spojrzał na mnie, a ja wytrwałam spojrzenie. Po chwili spuścił wzrok, a ja uśmiechnęłam się w duchu. Kolejne zwycięstwo.
– Nic się nie stało – mruknęłam i nagle usłyszałam jego głos w swoich myślach. No tak, oczywiście słyszałam tylko te pesymistyczne, nie wiem skąd mi się to wzięło. „Muszę prędko odnaleźć Thalię, bo ta chimera zdecydowanie za szybko się porusza”. – To ty!
– Co, ja? – spytał zdziwiony, a ja przewróciłam oczami. Ludzie, którzy przechodzili obok nas, przyglądali się nam z dziwnymi minami.
– To ciebie szukałam – powiedziałam i uśmiechnęłam się. – Erin Black.
Wyciągnęłam prawą dłoń, a on – nadal zdziwiony, co łatwo było zauważyć – odwzajemnił uścisk.
– Luke Castellan. Wytłumaczysz mi wreszcie, o co chodzi?
– Co to jest chimera? – palnęłam bez zastanowienia, a blondyn wydał się nagle dziwnie przestraszony. – Myślałeś coś o jakiejś chimerze, prawda?
Zaskoczony pokiwał głową, a ja uśmiechnęłam się triumfalnie. Jednak mój instynkt mnie nie zawiódł. Nigdy nie zawodził… Nawet wtedy, gdy stałam się mordercą.
– Skąd wiesz, o czym myślałem? – zapytał, a uśmiech znikł z mojej twarzy. No i się wydałam. Pięć lat utrzymywania tego w tajemnicy, a tu mówię to dopiero co poznanemu blondynowi. Brawo, Erin, powinnaś dostać za to Nagrodę Nobla.
– Potrafię wychwycić ludzkie zmartwienia i pesymistyczne myśli – stwierdziłam, a ten uśmiechnął się rozradowany.
– Czyli ty też musisz być… Chodź za mną – rzekł i pociągnął mnie za rękę, a ja mimowolnie ruszyłam za nim.
– Niby kim mam być? – zapytałam, gdy biegliśmy jakąś wąską uliczką. Nie odwrócił się, ale i tak zauważyłam, że wzdycha.
– Osobą półkrwi.
CDN
pierwsza! nareszcie! pani hadesu rzadzi…
boskie, ale nadal nienawidze luke’a bo to jest malpa i zdrajca 😛
gratuluje pomysłowości
świetne a to jaki jest Luke to nie jego wina tylko autora książki
cudne opowiadamie
genialne, jedno z moich ulubionych,
ale ile ona ma lat, bo jeśli teraz ma 16 i dopiero spotkała Luka, a jeśli się nie mylę to w prologu miała tyle samo, a wtedy już Percy był na misji, nie chcę się czepiać czy co, bo może czegoś nie doczytałam, ale w takim razie ile lat ma teraz ❓
Świetne, czekam na ciąg dalszy, nie każ nam czekać. 😉
cudne nie mogę się doczekać kolejnej części
Co do wieku to teraz powinna mieć bodajże 15 lat, a to z przepowiednią wyjaśni się później, bo okaże się, że ktoś ją źle zinterpretował
A następna część DOPIERO w trakcie pisania, więc powinnam ją do weekendu wysłać, pojawi się pewnie za jakieś 2 tyg.
A Luke to moja ulubiona postać, więc nie mogłam jej NIE umieścić, będzie o nim kilka wątków, które pokażą go innym niż jest w książce 😉
genialne 😉
dzięki, czekamy
to było mniej pesymistyczne… Brawo!
@A.J.
Dlaczego nie lubisz Luke’a? JA GO UWIELBIAM!!! Jest moją ulubioną postacią 😉
A opowiadanko boskie
ojjjj ciekawie się zapowiada