Wpatrywałam się tępo w wielkie czerwone F napisane na mojej kartce. Niby wiedziałam, że nie zdobędę porządnej oceny z tą moją skłonnością do pisania przerażających zakończeń, jednakże teraz naprawdę się starałam, aby nie wyszło to tak bardzo krwawo. Główny bohater w końcu został rozszarpany na drobne kawałki przez jakąś nieznaną bestię, co nie było dla mnie takim okropnym zakończeniem.
„Opowieść nie jest poprawna stylistycznie, a brutalne akty przemocy zniechęcają czytelnika do czytania”
Nathalie Igelly
Usłyszałam za swoimi plecami cichy śmiech Alice Greengrass. Przez ostatnie dziesięć lat wyrobiła sobie opinię szkolnej gwiazdy, za to ja oczywiście zostałam jej kozłem ofiarnym. Nikt w szkole nie był w stanie patrzeć mi prosto w oczy, każdy odwracał wzrok, a kruczoczarne włosy ponoć każdemu kojarzyły się ze śmiercią. Eh…
– Nasz dziwoląg dostał złą ocenę? I jak on to powie swojej mamusi? – syknęła do mnie Alice, odgarniając swoje przefarbowane na blond włosy z czoła i uśmiechając się znacząco do swojej najlepszej przyjaciółki – Mary Evans.
– Oh, zamknij się, Greengrass- odparłam i rzuciłam jej nienawistne spojrzenie, na co ona zaśmiała się złośliwie.
– Bo, co mi niby zrobisz? W końcu zawsze mogę wspiąć się na linę, ty przecież tego nie potrafisz – mruknęła cicho, żebym tylko ja to usłyszała. – Mary, masz może przy sobie lakier do paznokci?
Zagotowało się we mnie. Czy to moja wina, że miałam lęk wysokości, tak mocny, iż nie mogłam wspiąć się po linie na lekcji wychowania fizycznego? Pomińmy fakt, iż to wydarzyło się trzy lata temu. Alice zawsze lubiła mi o tym przypominać.
Zgniotłam swoją pracę i schowałam do torby. Nagle przestało mnie obchodzić, że jestem teraz na lekcji, a nauczycielka angielskiego wyjaśnia, co sądził Szekspir pisząc swój monolog.
Pragnęłam tylko wybiec z tego budynku i znaleźć się na świeżym powietrzu, gdzie idealnie można wyczuć te wszystkie ludzkie zmartwienia, które unosiły się w powietrzu.
Od jakiegoś czasu potrafiłam wyłapać te wszystkie dolegliwości, co więcej zawsze sprawiało mi satysfakcję, gdy odczuwałam czyjeś problemy.
Alice przez cały czas szeptała coś do swej przyjaciółki, ja jednak przez całą lekcję siedziałam jak na szpilkach. Ze swej ławki na środku klasy nawet nie opłacało mi się zaglądać na tablicę. Moja dysleksja od zawsze wprawiała w osłupienie nauczycieli. Czasem nawet myśleli, że zmyślam, aby wymigać się od odpowiedzi na pytanie. Nic bardziej mylnego.
Dźwięk dzwonka okazał się dla mnie wybawieniem. Nie zapisałam pracy domowej, bo i tak nie zamierzałam jej odrabiać. Wrzuciłam szybko wszystkie rzeczy do torby i wybiegłam z klasy.
Idąc korytarzem słyszałam te głupie szepty innych uczniów. No tak, w końcu byłam naczelną ofiarą tej szkoły. Każdy cieszył się, iż to nie z niego się naśmiewano, a ja… Przyzwyczaiłam się.
Wyjęłam z torby telefon komórkowy i nacisnęłam klawisz odblokowujący go. Oczywiście nie miałam żadnych nieodebranych połączeń, bo niby od kogo?
Matka była teraz na jakimś spotkaniu w Las Vegas. Nie zadała sobie nawet trudu, aby zadzwonić do mnie i poinformować, iż lot był spokojny i wróci niedługo. Prawda była taka, że ja jej w ogóle nie obchodziłam. Może jak byłam dzieckiem starała się jeszcze zachować jakieś pozory, teraz już nawet o to nie dbała.
Uznała mnie za błąd przeszłości, który powinno się usunąć. Wybrała jednak najprostsze rozwiązanie – ignorowała mnie. Opłacała moją szkołę i wpłacała, co miesiąc na moje konto gigantyczne sumy, nawet od trzech lat posiadałam kartę kredytową. Zawsze znajdowałam w swojej garderobie markowe ubrania, innych nie tolerowała. I to by było na tyle z jej zainteresowania swoją córką.
Opiekunka nie żyła. Zmarła przy mnie, gdy miałam może dziesięć lat. Nikt nie wiedział, dlaczego zdrowa osoba, ot tak odeszła z tego świata. A ja pozostawiłam to dla siebie.
Kto by uwierzył, iż dziesięciolatka jednym zdaniem może zabić opiekunkę, bo ta kazała jej przeprosić Alice za to, iż nazwała ją „marchewką”.
Nie miałam wyrzutów sumienia z tego powodu. Śmierć zawsze była dla mnie czymś niezwykłym. Jednak od tamtego czasu nie wypowiedziałam już więcej tych słów. Choć ciągle je pamiętałam.
W tamtej chwili czułam się, jakby ktoś przemawiał używając do tego mojego ciała. Zatrzymałam jednak tę informację dla siebie.
Schowałam telefon z powrotem do torby i przewiesiłam ją sobie przez ramię. Jeszcze tylko historia i będę mogła znaleźć się w swoim pokoju pomyślałam. Mieszkałam w szkole z internatem, co wyjątkowo mnie irytowało. Byłam przecież odcięta od świata.
Zabrzmiał dzwonek ogłaszający kolejną lekcję, a ja jęknęłam w duchu. Nie zdążę dobiec do sali historycznej, która znajdowała się na drugim końcu szkoły.
Pobiegłam szybko, jednak nikogo nie było już przed salą. Zapukałam w drzwi i szybko je otworzyłam, chcąc mieć to już za sobą.
– Panno Black, spóźniłaś się – dobiegł mnie głos nauczycielki.
– Przepraszam, pani Henne – mruknęłam i ruszyłam do swojej ławki. Nauczycielka zdawała się nie przejmować mną, co wydawało mi się całkiem pocieszające. Przynajmniej nie dostanę kolejnego szlabanu.
– Jak już mówiłam zanim mi przeszkodzono, dzisiaj zajmiemy się starożytną greką – rzekła i napisała coś na tablicy. – Ktoś może wie, co tutaj pisze?
Znudzona spojrzałam na tablicę i zamarłam. Litery przestawiły mi się w całkiem zrozumiałe zdanie.
Podniosłam rękę do góry, co wywołało ogromne zdziwienie w klasie. Sama pani Henne była tym zdziwiona.
– Tak, Erin? – spytała patrząc na mnie z niedowierzaniem.
– „Na cześć sowiookiej bogini Ateny”. To oznacza to zdanie, nieprawdaż?
Pokiwała głową i zaczęła coś pisać na tablicy. Po kilku minutach zapytała:
– A to umiałabyś przetłumaczyć?
– „Słysz, Srebrnołuki, me modły, o ty, co otaczasz swą pieczą chryzę, Killi świętej patronie i władco Tenedu!” – przeczytałam nie kryjąc zdumienia. Nauczycielka i reszta klasy wpatrywała się we mnie ze zdumieniem.
– Ktoś się czegoś wreszcie nauczył – syknęła Alice, a ja nie wytrzymałam.
Chwyciłam swoją torbę i wybiegłam z klasy.
CDN
Kiedy kolejne opowiadanie?
Herosowe 😀
Cudowne! Kiedy następne? 😀 😀
świetne 😉
BOSKIE
chcę następne
Brr… Az ciarki przechodzą po plecach
Ale opowiadanie Świetne
Kiedy kolejne ?
super opowiadanie
kurcze boskie i nic wiecej do dodania!
genialne opowiadanie, fajny pomysł i wgl.
czekam na ciąg dalszy 😉
Motyle w brzuchu i ciarki na plecach… Jesteś córką Hadesu, pana Umarłych, czy po prostu uwielbiasz horrory i thillery? Jak tak to mogę ci polecić thiller, ale tylko sensacyjny, i horror, ale tylko psychologiczny… ;p