_ Annabeth_
Ostrze gładko wsunęło się do pochwy. Annabeth odwróciła sztylet w dłoniach. Rubiny błysnęły w świetle wschodzącego słońca. Uniosła głowę i zerknęła przez okno. Z taką łatwością mogli to przegrać. Jej dłoń spoczęła na brzuchu. Wzięła głęboki oddech i przymknęła oczy. Dziecko. Czekała ich ciężka przeprawa. Jeśli będą chcieli to przeżyć, zmuszeni są uciec do wielu poświęceń. Ktoś musiał za to zapłacić. Ktoś musiał zwrócić to, co zostało zabrane. Przymocowała sztylet do pasa. Rozejrzała się wokół, sprawdzając czy czegoś jeszcze nie potrzebuje. Musnęła koraliki na szyi. To może być ich ostatnia misja. Jej ostatnia misja. Drzwi cicho skrzypnęły. Poczuła silne ramiona oplatające ją w pasie i ciepły oddech owiewający jej szyję.
-Gotowa?
Odwróciła się do niego przodem i oparła głowę o jego pierś.
-Nie wiem. Nie czuję się ani trochę gotowa.
Percy pogładził jej włosy.
-Cóż, nie mamy wyjścia. Nie ważne jak się czujemy.
Spojrzała mu w oczy.
-Prawda.
Poczuła bolesne ukłucie w sercu. To co zostało zabrane musiało zostać zwrócone, ale nie jego to była działka. Wybiła godzina, ale żadne z nich się nie poruszyło. Wtuliła się mocniej.
-Musimy iść… – wychrypiała, ale dobrze wiedziała, że przeczy sama sobie.
Mruknął coś cicho, ale go nie dosłyszała. Ciche tykanie zegara stało się jakby głośniejsze. Ścisnęła go.
-Chodź.
Odsunęła się od niego i wzięła plecak. Widziała jego przybity wzrok. Wyciągnęła go do niego rękę.
-Razem – powiedziała łagodnie.
Chwycił ją. Razem przekroczyli próg drzwi.
__________________________________________________________
_Nico_
Stali nad przepaścią, a jego włosy rozwiewał wiatr. Czarna otchłań ziała prosto przed nim. Wysoki mężczyzna o siwych włosach, w czarnym garniturze stał koło niego i uśmiechał się lekko.
-Przepaść czasu. Chcesz im pomóc? Rzuć się w dół i zmień jego bieg.
Syn Hadesa przełknął ślinę. Czuł jak sztywnieje. Po raz pierwszy zaczął się naprawdę mocno bać.
-Co mam zrobić jak to znajdę?
-Zmienić – Aion powoli odwrócił ku niemu głowę. Z kieszeni marynarki wyciągnął jeden z zegarków, które nosił przy sobie. Rzucił mu. – To może ci się przydać. Masz tylko jedną szansę. Tylko jeden okres czasu by to zrobić. Jedna szansa, jedna porażka i koniec. Stracisz siebie i przyjaciół – szepnął.
Nico zacisnął palce na zegarku, jeszcze raz spojrzał w dół. Skinął głową.
-W porządku.
-Odwróć wskazówki.
Wykonał polecenie, a czas zaczął się cofać. Stracił grunt pod nogami i runął prosto w przepaść.
_____________________________________________________
Ziemia pękała coraz bardziej z głuchym trzaskiem. Hades ryknął z furią. Nie dawał rady potędze Tartara. Miliony umarłych wydostawało się na powierzchnię. Wracało do życia. Stawało się prywatną armią pierwotnego bóstwa. Bogowie czuli zbliżającą się apokalipsę. Kolejną w tym roku. Zeus jak zwykle sądził, że herosi sobie z tym poradzą.
______________________________________________________
_Percy_
Argus otworzył im drzwi. Percy i Annabeth wsiedli z tyłu. Chejron pochylił się ku nim.
-Argus podwiezie was na lotnisko. Polecicie samolotem o dziesiątej czterdzieści. Macie przesiadkę z Krakowie, po czym lecicie prosto do Aten. Z Aten będziecie musieli już sami dotrzeć do Olimpii.
Pokiwali głową.
-Jak znajdziecie się w Olimpii koniecznie odszukajcie Lajkosa, rozumiecie? To jest konieczne. Tylko on może wam coś powiedzieć o górze Olimp i Manuskrypcie. Zastosujcie się dokładnie do tego co wam powie. Jeśli tego nie zrobicie, możecie zginąć.
Percy z Ann wymienili spojrzenia. Wiedzieli o tym. Problem był inny. Jak rozmawiać z kimś kto oszalał z miłości? Centaur musiał wyczuć ich wahanie bo odezwał się znowu.
– Musicie jeszcze znaleźć tą kobietę, która zamieszkała w jego sercu. Lajkos może zażądać pewnej usługi zanim dostaniecie informację. Afrodyta może wam pomóc. Teraz ruszajcie już.
Zamknął drzwi i pomachał im. Uśmiechnął się, ale w jego oczach był smutek i wiedza o tym, że heros ma krótkie życie. Percy chwycił dłoń Annabeth. Spojrzeli na siebie. Czekało ich ostatnie wyzwanie.
Nostalgiczne. Mało opisów, ale akcja była w odpowiednim tempie (w poprzednim rozdziale tez). PRZECINKI! Brakuje ich. Ale, lecz, jednak, zatem, toteż, więc i po drugim „i”. Poza tym po że, bo, który i jego odmiany.
Akcja ciekawa. Lajkos mi się podobał, cały fragment nawet cały. Jak mnie olśni, co jeszcze mogę napisać, to napiszę ;p
WEEEEENY i czekam na więcej!
Najlepsza przesiadka w Krakowie
Powiem szczerze, poprzednie rozdziały były dużo lepsze. Ten nie jest zły, tylko po prostu coś mi tu nie gra. Może motyw wojowniczej Ann-jako matki? Albo długość, czy raczej jej brak? Druga część wynagradza, to rozczarowanie (?). Powodzenia w pisaniu kolejnych rozdziałów!
P.S. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię tym komentarzem, lub nie zniechęciłam.