Rozdział 3
– Chejronie? Dlaczego nie odpowiadasz na moje pytanie? – zniecierpliwiła się Annabeth.
Szczerze mówiąc, to wolałem nie wiedzieć, czemu myrmerki wtargnęły do obozu. Ale nie mogłem znieść myśli, że Annabeth będzie wiedziała coś, co ja mogłem wiedzieć, a nie wiem. Chejron nadal nie odpowiadał, a nasza ciekawość z każdą minioną sekundą ulegała powiększeniu.
– Ja … – centaur zawahał się – Ja nie mam pojęcia.
Zamurowało nas. Chejron zwykle wiedział wszystko co działo się w obozie, ale najwyraźniej nie dzisiaj. Nie tego dnia.
– W takim razie kto może wiedzieć? – zapytałem się próbując ukryć zdziwienie. (Niestety nie za bardzo mi to wyszło).
– Ten, kto sprowadził myrmerki do obozu – odpowiedział. – Bo na pewno nie przyszły zaatakować obóz z własnej woli.
– No dobrze. A kto to może być? – zapytała od razu Annabeth.
Chejron nie odpowiedział, tylko patrzył się na nas wzrokiem mówiącym „A jak myślicie?”. Od razu zrozumiałem kto to może być. W sumie jak się dobrze zastanowić to by się od razu wpadło na pomysł, że był nim król tytanów. KRONOS.
– No tak, to się by zgadzało – odezwałem się – ale co teraz zrobimy? Wyślemy kogoś na misję czy cos takiego? – zapytałem tak tylko, żeby zapytać, ponieważ doskonale znałem odpowiedź, że na misję pójdziemy my.
– Ależ oczywiście, że kogoś wyślemy i myślę nawet, że wiecie kto to będzie – spojrzał na nas wszystko mówiącym wzrokiem.
– Pójdę w takim razie po Grovera – mówiąc to poszedłem na poszukiwania satyra.
Rozdział 4
Znalazłem Grovera na polanie. Siedział pod drzewem i obżerał się puszkami.
– Grover chodź Chejron czeka na nas w Wielkim Domu razem z Annabeth – powiedziałem podchodząc do satyra.
– Oj, akurat teraz. Widzisz właśnie usiadłem i jem, więc… – odpowiedział z pełną buzią.
– Tak akurat teraz. Grover to naprawdę bardzo ważne – powiedziałem błagalnym tonem.
– No dobrze, już dobrze, idę.
Gdy weszliśmy do Wielkiego domu wszyscy już na nas czekali. Widać było, że już dosyć długo. No cóż nim przekonałem Grovera trochę czasu minęło, no ale trudno.
– Groverze, mam nadzieję że się ucieszysz jeżeli w poniedziałek rano za tydzień wyruszysz na poszukiwania Pana – powiedział Chejron do naszego przyjaciela.
Grover wydał z siebie szczęśliwe, głośne beknięcie, a my cieszyliśmy się razem z nim.
– Dobrze a teraz reszta. Percy, Annabeth wyruszycie tego samego dnia, co Grover – zaczął Chejron. – Postaram się was jak najlepiej przygotować do tej misji. Waszym zadaniem jest znalezienie i unicestwienie Kronosa, jeżeli zdołacie, ale jeżeli uznacie, że to zbyt niebezpieczne a na pewno tak uznacie, to wróćcie i powiadomcie nas gdzie znajduje się Król tytanów. A teraz spotykamy się na kolacji.
– W porządku Chejronie. Więc… do zobaczenia – powiedziałem i wyszedłem z domu, a za mną pożegnawszy się wyszli zadowolony Grover i tak samo jak ja trochę mniej zadowolona Annabeth.
***
Czas szybko nam upłynął na przygotowaniach i ćwiczeniach. W końcu nadszedł poniedziałek i czas pożegnania.
– No to powodzenia – powiedział Grover.
– Tobie też powodzenia – odpowiedziałem.
Potem ruszyliśmy w stronę nowej przygody…
CDN
Ee, troche sie litery mi poprzestawiały. Trudno.
Fajne… szkoda że razem nie wyruszyli Glover i Percy z Annabeth.
Torrensy nie martw sie jeszcze sie spotkają.
fajniee
fajne opowiadanie
Świetne ! 😀
super 😉
Ciekawe
niesamowite
jejku
Super!Bardzo ciekawe.Powiem szczerze że najbardziej lubię właśnie takie opowiadania w których pod koniec rozdziału czeka się z niecierpliwością na następny:)Nie mam pojęcia co może być dalej więc…super opowiadanko!:)
super