Z przyjemnością oddaję w Wasze ręce trzeci rozdział. Zgodnie z wskazówkami postarałam się użyć więcej przecinków… może trochę więcej akcji. Matko, jak ja ich nienawidzę. Przecinków oczywiście ;D Życzę miłego czytanka… i dziękuję za słówka tu i tam rzucone na temat stylistyki i tak dalej. Przynajmniej wiem nad czym popracować 😡 Możecie natknąć się w przyszłych rozdziałach na niesforne przecinki, skaczące tam gdzie nie trzeba, ale postaram się unikać tych „skoków”. Miłego czytanka, raz jeszcze!
PS. Saide.. gdzie masz rozdziały 2,3,4 ? Bo tak patrzę i nie widzę 😀 Chyba, że potrzebuję okularków. Z chęcią poczytałabym Wasze pomysły…
Zamarł gdy wszystkie światła na ulicy zgasły. Jego twarz stężała w mroku, ale nie można było tego dostrzec. Sięgnął dłonią do kieszeni i zacisnął dłoń na długopisie. Instynkt podpowiadał mu ze wszystkich sił: „uciekaj”, ale Percy dawno nauczył się nie słuchać instynktu, kiedy trzeba było. Najdziwniejsze było to, że nie dochodził również żaden dźwięk. Jakby wszystko zostało przykryte kopułą, która hamuje wszelkie hałasy i światło. Nie odezwał się najmniejszy powiew wiatru. Odwrócił się powoli wokół własnej osi. Usłyszał nagle brzdęk. Długi i przeciągły jakby ktoś walił w tarczę ze spiżu. Zacisnął mocniej palce.
-Halo? – zawołał. – Jest tu kto?
Nikt ani nic mu nie odpowiedziało.
-Gdzie światła?!
Mrożący krew w żyłach śmiech.
–Jackson… jak miło cię widzieć.
Ciarki przeszły po plecach chłopaka. Natychmiast dobył miecza. Orkan nieco rozświetlił egipskie ciemności, ale nie wystarczająco. Przełknął ślinę.
-Wyłaź kimkolwiek jesteś. Nie jestem kotem i nie bawię się w chowanego.
Ponowny, zimny śmiech.
– Nawet nie wiesz ile przyjemności sprawia mi twój głos. A ile przyjemności mi sprawi twój krzyk…
Zatoczył okrąg mieczem. Ponownie odwrócił się dookoła.
-Zapal światła. Już.
–Hmm… Nadal nie wiesz kim jestem czy po prostu sądzisz, że trafiłeś na gówniarza bawiącego się i nabijającego się z niewinnego herosa?
Zacisnął szczęki. Nie był w stanie zlokalizować głosu. Zbyt ciemno. Zbyt… cicho. Zadygotał z wściekłości. Nie wiedział kim może być ów właściciel tajemniczego głosu. Kimkolwiek był, stanowił zagrożenie.
–Jackson!
-Odejdź! – krzyknął.
Czuł jak jego głowę rozsadza ból a trzewia wypełnia strach. Nie panował nad tym i nie wiedział co się dzieje.
–Krew błękitna… krew czerwona.. ach już moja jest korona
–Wszystko barwne, wszystko jasne…
-Twoją siłą się posilę… moją krew twą zasilę
-Wieczny mit dziś upadnie… tego co władzę tytanów kradnie…
–Ach herosie już twój koniec
Styks królestwem mąk się stanie
A ja w zwycięstwa szale…
Percy zaskowyczał z bólu. Ostrze w kształcie sierpa rozdarło jego brzuch od klatki piersiowej aż po podbrzusze. Miał wrażenie, że wnętrzności wydostają mu się na zewnątrz… Zresztą chyba tak było. Krew rozbryzgała się po asfalcie i metalowych słupkach. Zaczął się krztusić własną krwią…
– Annabeth! – zawył. – Do cholery. Jesteś kiepskim raperem…
Rachel krzycząc imię córki Ateny zerwała się z posłania. Oblewał ją zimny pot i miała drgawki. Wciąż przed oczami miała scenę Percy’ego rozszarpywanego przez właściciela głosu. Rozedrgana, nie zważając na chłód panujący na polu wybiegła na zewnątrz.
-Percy! – wrzasnęła. – Annabeth! Gdzie jesteście?!
Na nogi stanął prawie cały obóz. Dzieci Afrodyty, Hermesa, Hefajstosa i innych bogów podbiegły do niej i otoczyły ją, zasypując ją pytaniami. A ona cały czas odpowiadała to samo.
-Gdzie jest Annabeth?! Muszę znaleźć Annabeth… Percy!
Przepychała się wśród obozowiczów. Wpadła prosto na Chase. Chwyciła ją za ramiona i potrząsnęła.
-Percy! Gdzie jest Percy! On go zabił!
Zrobiła wielkie oczy.
-Rachel o co chodzi? Kto zabił… co?
Krzyknęła rozpaczliwie. Podbiegała do każdego i mówiła mu to samo.
-Percy!
Herosi niespokojnie zaczęli się poruszać.
-Zwariowała. – mruknął ktoś.
-Może miała wizję?
Annabeth objęła ją ramieniem i poprowadziła do Wielkiego Domu. Dostrzegła również Piper i Jasona, którzy szybko otworzyli drzwi. Weszli do salonu i tam usadzili ją na jednej z kanap. Dygotała nadal. Piper pochyliła się ku córce mądrości i powiedziała coś. Ta odpowiedziała na tyle głośno by Rachel ją usłyszała:
-Pójdę po Percy’ego. Obawiam się, że cokolwiek spowodowało panikę u niej, to musi to mieć związek z nim. Idę go obudzić. Czuwajcie nad nią.
Skinęli głową a dziewczyna opuściła pomieszczenie. Jason postawił przed nią kubek z ciepłą herbatą a Chejron, który pojawił się we wejściu przyniósł ze sobą arkusze papieru i ołówek. Usadowił się wygodnie w swoim wózku inwalidzkim i podjechał nim naprzeciwko Wyroczni. Złożył na jej kolanach rzeczy i potargał swoją już i tak zmierzwioną brodę. Zapatrzył się w dal.
-Opisz nam proszę, to co zobaczyłaś.
Samo wspomnienie wywołało u niej przeraźliwy strach.
-Jjjaa… – jęknęła. – Nie wiem. To nie była ani wizja ani sen. I zdecydowanie nie pochodziło od ducha Delf… to było zupełnie coś innego. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam.
-Opisz to lub namaluj, proszę. – powtórzył centaur i spojrzał na nią badawczo. – Myślę, że nam pomoże, to co wykonasz w określeniu tego co mogło cię tak wystraszyć.
Patrzyła przez moment na papier i ołówek po czym zabrała się do rysowania. Zasłoniła tak, że nikt nic nie widział. Po chwili gdy odsłoniła ich oczom ukazał się taki rysunek:
Napis pod dołem był aż nazbyt wyraźny.Wszyscy wciągnęli powietrze.
-Śnił ci się kot… z napisem śmierć Percy’emu Jacksonowi? – zapytał z zapartym tchem Chejron.
Wzdrygnęła się.
-Niezupełnie. – wyszeptała. – To tylko symbol całej sytuacji. Nie mogę… wyjawić więcej.
-Jak to nie możesz? – zapytał Jason a w jego głosie pobrzmiewało napięcie. – Musisz. Jeśli Percy’emu coś grozi…
-Dość. – przerwał mu. – Niektórych rzeczy Wyrocznia nie może powiedzieć nieodpowiednim uszom, synu Jupitera.
Chciał jeszcze protestować, ale do środka wszedł właśnie syn Posejdona z zaspaną miną. Miał na sobie slipki w kolorze niebieskim, co nikogo nie zdziwiło. Za nim pojawiła się Annabeth.
-O co chodzi? – zapytał i ziewnął. – Jest pierwsza w nocy… na wszystkich bogów…
Dare zerwała się i chwyciła go za ramiona, potrząsając nim.
-Jesteś cały! – wykrztusiła. – Moje dobre Fata!
Zdumiony przyjrzał się jej.
-Ja… oczywiście… a co myślałaś?
-On cię rozszarpywał!
Wytrzeszczył oczy. Odsunął się od niej lekko. Reszta z równie wielkim zdziwieniem wpatrywała się w dziewczynę.
-O czym ty mówisz?
-Jak wracałeś… – zachłysnęła się. – Od matki i ojczyma… czy światła na ulicy zgasły?
Oblizał wargi i zmarszczył brwi. Poruszył się.
-No tak, ale tylko na chwilę. Zamrugały i zgasły. Po czym się zapaliły.
Jęknęła i opadła na kanapę. Chwyciła kurczowo jego dłoń.
-Nie możesz już iść tam więcej. Nie tamtędy.
O w morde Aresa! To bylo cos! Zdecydowanie wiecej akcji! Prawie o zawal mnie przyprawilas! Juz sie balam, ze zabilas Percy’ego i to w trzecim rozdziale… Ale uffg… Nie jestes tak okrutna. Jesli chodzi o wczesniejsze rozdzialy Pamiec… To niestety nie podposywalam, ktory rozdzial. Kiedy dobiorr sie do laptopa (pisze z telefonu) to postaram sie podac Ci linki! Weny!
http://rickriordan.pl/page/2/?s=Pami%C4%99%C4%87…
to link do strony, gdzie są pierwsze dwa rozdziały, a następne są na kolejnej stronie. Mam nadzieję, że chętnie przeczytasz
A i mam pytanie: Smaa rysowałaś czy znalazłaś na internecie?
Tak więc: PISZ, RYSUJ (jeśli to twój rysunek) i WENY!
Haha… nie. Rysunek piękny, ale w internecie. Podziękowałabym jego autorowi z całą przyjemnością Jestem totalną kulą, jeśli chodzi o rysowanie. Nie moja bajka. Przyznam, miałam wątpliwości co do wrzucenia go. Skłaniałam się bardziej ku opisaniu obrazka, ale… postanowiłam wrzucić
PS. Dzięki wielkie za linka… człapię by poczytać!
Ej, a już myślałam że popuscisz wodze Fantazji i zabijesz Jacksona. Fajnie, kolejna część dobrze napisana, kilka powtórzeń które nie są aż tak widoczne. Treść wynagradza.
Jedno małe powtórzenie na początku ze słowem „było”.
„– Annabeth! – zawył. – Do cholery. Jesteś kiepskim raperem…” – cały Percy. Ginie, a i tak doda od siebie jakąś uwagę. 😀
Oprócz tego, to jeszcze kilka błędów interpunkcyjnych, głównie przecinki.
Mimo to, opowiadanie dobrze napisane według mnie. Dobrze opisałaś odczucia bohaterów, choć Rachel chyba była zbyt histeryczna jak na siebie. Popracuj jeszcze nad lepszymi opisami, na przykład w co byli ubrani Jason i Piper, czy Chejron był koniem, czy staruszkiem na wózku.
Pisz więcej!
Super! Fajny pomysł z tą wizją. I fajny rysunek. Wiem już z poprzednich komentarzy, że nie Twój, ale co tam…
Mam wrażenie, że błędnie zapisujesz niektóre dialogi np.:
„-Niezupełnie. – wyszeptała.”
Powinno to być jakoś tak:
„-Niezupełnie. – Wyszeptała.”
Albo:
„-Niezupełnie – wyszeptała”
Nie jestem pewna na 100%, więc jeśli się mylę to przepraszam.
Czekam na ciąg dalszy.
Życzę weny i tajemniczej broni, dzięki której powstrzymasz uciekające przecinki
Powinno być:
,,Niezupełnie -wyszeptała.
Zerkałam tu: zgadza się.
http://www.yaoifan.fora.pl/pseudoporadnik-pisarski,17/poprawna-budowa-dialogow,621.html