Ann
Siedziałam z książką w ręku przy arenie, oparta o drzewo. Często tam przychodzę. Konkretny powód to Luke, lubię patrzyć jak walczy. Jednym ruchem potrafi odciąć manekinowi głowę. Robi to na mnie zawsze wrażenie. Książkę biorę tylko po to by się nie zorientował, że mu się przyglądam. Nie wiem dlaczego, ale robię to od kilku tygodni. Luke jest niesamowity w szermierce. Nawet mi nie przeszkadza, że przepocona koszulka przykleja się do jego ciała. Jeszcze bardziej widać wtedy jego mięśnie.
– Auć – gdy o tym pomyślałam zarumieniałam się – czy ja się w nim nie podkochuje.
Takie myśli nachodzą mnie już kilka razy. Niemożliwe – zaczynam sama sobie zaprzeczać.
Luke jest starszy, o wiele starszy ode mnie. Traktuję mnie jak siostrę – poczułam dziwne ukłucie w sercu. Tylko siostra – nigdy nic więcej.
Szkoda zawsze przy nim czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że nikt i nic mnie nie skrzywdzi, on na to nie pozwoli. Zwłaszcza po stracie Thali stał się jeszcze bardziej opiekuńczy. No dobra trzeba się zając czym innym, niż myśleniem o nim, bo znowu się rozkleję jak poprzednio. Miałam wtedy pecha bo to zauważył. Wypytywał się o co chodzi, Ale jak powiedzieć starszemu o siedem lat chłopakowi, który widzi w tobie siostrę, że ci się podoba. Nie chce by pomyślał, że jestem taka sama jak te wszystkie córki Afrodyty. Że mi się podoba tylko dlatego, że jest bardzo przystojny. Te jego jasne włosy i niebieskie oczy śnią mi się po nocach.
Ach znowu się zarumieniłam po tych myślach. Jakby się o tym dowiedział – ups ciężko by było. Jego oczy czasami tak dziwnie patrzą na mnie, a ja się wtedy zastanawiam co zrobiłam nie tak. Czy czymś go uraziłam, a może coś innego go dręczy. Ile razy go o to pytam, nigdy nie odpowiada milczy jak zaklęty. Uwielbiam chwile, gdy ze mną trenuje. Czasami mimowolnie otrę się o niego, a mi wtedy dreszcze przechodzą po ciele.
Pamiętam pewnego dnia trening szermierki. Walczyliśmy długo, aż mi mieczem nóg nie podciął i upadłam. Dość mocno sobie wtedy zraniłam rękę. Widziałam w jego oczach strach, że z tym przesadził. Podbiegł do mnie, ledwo pamiętam co wtedy do mnie mówił, ale za to jak wziął mnie na ręce i zaniósł do Wielkiego Domu. Czułam się jak księżniczka w ramionach księcia. Nie liczyło się nić, tylko jego troska, że mnie zranił i jego ciepłe ciało. Tak blisko mnie był, że poczułam drżenie swojego ciała. Miałam wrażeni, że też to poczuł. Następne kilka dni przepraszał mnie za ten wypadek. Dostałam wtedy od niego pozytywkę. Mówił, że to w ramach przeprosin.
Czasami, gdy leża sama w domku włączam ją. Jej delikatna melodia koi wszystko, ciężki dzień, chandrę czy głupie dowcipy jego rodzeństwa. Melodia leci, a ja pogrążam się w myślach. Jakbym zostawiała ten świat i leciała daleko, gdzie nikt nie ma wstępu. Mój mały idealny świat – ja i Luke. Jajć znowu to samo. Gdy zatapiam się w marzeniach świat mógłby się zatrzymać. Tylko jedna osoba teraz może mnie z tych rozmyśleń wyciągnąć, ale teraz zajęty jest ćwiczeniami. Wygodnie oparłam się o drzewo, książka wyleciała mi z rąk, leżała bezużytecznie obok mnie. Jakby mnie ktoś teraz zobaczył, pomyślał by, że jestem albo chora albo naćpana. Całkowicie straciłam kontakt z rzeczywistością. Posiedziałam bym tam dłużej, to bym zasnęła, ale ktoś podszedł do mnie.
Jak już przeczytałam to trzeba skomentować. Tu następuje przerwa na zrobienie sobie herbaty i przeczytanie nowego rozdziału ff xd.
Wiesz co jest najlepszym plusem tego rozdziału? Że czytając to można naprawdę poczuć jakie emocje buzują w małym trzynastoletnim(?) ciałku. To urocze naprawdę. Jak ona go obserwuje i zachwyca się nad jego wyrzeźbionym ciałem. I nie mam tak nic więcej niż chęci by Luke ją zauważył i pocałował.
Szkoda tylko, że później to wszystko się zniszczy. A Annabeth będzie z Percym.
Mam teorie, że Luke czuł coś do Thalii, a Ann traktował tylko jak młodszą siostrę i w pewnym stopniu ją obwiniał o to co się stało Thalii. Dobra, ale wracając do treści rozdziału.
Pozytywka. I to jak działa na blondynkę jest ładnie opisane Aż sama bym chciała dostać taką pozytywkę.
Błędów wytykać nie będę, bo sama je popełniam i absolutnie się do tego nie nadaję.
No cóż zostaje tylko czekać na kolejną część
Pozdrawiam, Snakix
To bylo z perspektywy Ann, wiec moze bedzie z innych stron? Troche literowek, ale ja wytykac nie bede! Ogolnie wszystko mi sie podoba, ale jestem bardzo ciekawa jak sie akcja rozwinie Czyzby to moze Percy przyszedl? A moze Chejron? Pisz, bo mnie ciekawosc zjada!
Bogowie to jest takie słodkie i niewinne, aż ma się ochotę popiszczeć z zachwytu (czego nigdy nie robiłam). Chcę więcej i więcej. No może tylko więcej, bo wolę ostrzejsze klimaty.
Czekam na kolejną część.