Koledzy i koleżanki! Wymyślajcie mi jakieś nowe imie dla naszego głównego bohatera. Od razu mówię: pomysł z nową nazwą wymyśliłem sam, ale, że nasze Cudowne Dziecko też ma renowacje dedyk leci do jego autorki tzn. Marty721(szybkie spojrzenie na bloga, by nie pomylić numerków) by się nie wściekała tak bardzo z każdy hejt, który tu wejdzie. A tak btw lubie patrzeć, jak ludzie mnie wyzywają, więc zróbcie dobry uczynek i niech jedna chociaż osoba powyzywa to od dna. Z góry dzięki. I jeszcze prośba do adminki, by tag dalej został Bardzo tajemniczy autor, by wątków nie pomylić. Tak więc ta sama prośba nigdy niedoczekana co wcześniej: Miłego!
– Co takiego?!
– No wiesz… Średnio mi to wychodziło.
– To akurat żadna tajemnica.
– Spowalnianie. To nie moja bajka.
– To na co się zgłaszałeś?
– Bo dużo drachm…
– Dobra, dostaniesz połowę wypłaty, ale musisz dokończyć akt.
– Jak mam go skończyć skoro go nie zacząłem?
– Może nie zauważą.
– Tyle rzeczy zauważyli, to czemu tego nie?
– Módl się by nie.
– Na pewno nie ma nikogo innego oprócz ciebie?
– Dzień się nie skończył a jak James się podszkoli to na pewno będzie.
– Ciekawe czy ktoś inny tego nie robi?
– Jak ty takie zdania kleisz, to każdy będzie się tego wstydzić, że on to napisał.
– Ej ani ja, ani ty. Nie jesteśmy poetami.
– Za to ja jestem.
– Jamie?
– Co ty tutaj robisz?
– A tam. Chwile pod drzwiami poczekałem i wiem, że potrzebujecie Pisarza.
– Tak! Bardzo! Nie będę musiał się męczyć!
– Teraz jest dwóch Jamesów na wyspie, co?
– Ano. Będą was mylić.
– Trzeba mu imie zmienić, nie uważacie?
– W sumie… On jest od ciebie lepszy.
– A to ma do tego to…?
– Ma to do tego, że jednemu z was trzeba będzie zostawić.
– Spokojnie panie kapitanie! Ja się jeszcze wykaże.
– Nie wątpię.
– Ile chcesz na to czasu?
– Tak ze dwa tygodnie.
– Dwa? Ja to zrobiłem w trzy dni!
– I zobacz jakie efekty? Ja będę już iść się przygotowywać. Może kogoś z rady starszych do pomocy znajdę.
– Tak weszłeś i wyszedłeś. Może kawy?
– Nie, nie. Mam ściśnięty grafik.
– To się śpiesz.
– Co masz teraz?
– W kuźni długopisy będziemy robić.
– Wyszło to komuś?
– Nie jesz… Cholera! Trzecia! Cześć!
– Cześć — powiedzieli jednocześnie.
– Więc?
– Dokańczasz akt i dajesz mu zeszyt.
– Ta jest!
– Nie zapomniałeś o czymś?
– Kawa…
– Tylko nie zepsuj całej sceny jednym słowem.
– Czasem się nie da!
– Jak się nie da jak się da?
– Dobra, dobra. Nie wracajmy do tego. Idę dokończyć sprawdzanie domków.
– Nie wracaj.
***
– I jak tam nasze ofiarki? – zapytał syczącym głosem.
– Nawet, nawet.
– Wytrzymują?
– Nie uważasz, że to trochę krutne?
– Okrutne, kochany. I nie, nie uważam.
– Przecież to jest po prostu nie fajne.
– Może.
– Tylko ich zhańbimy!
– A co oni zrobili nam? Ta ich książka jest tak dobrze strzeżona, że samą propozycją zawinięcia niej straciliśmy więcej, niż zyskaliśmy w oczach klanu, nie uważasz tak?
– Może trochę…
– To przestań mówić ich językiem, odzwyczaj się od nich, i przestań za nimi chodzić!
– Dic mihi quomodo non viverent!
– No i zaczęło się…
– Wiesz, może kiedyś zrobię coś takiego tobie. Ciekawe jak będziesz się czuł!
– Czekaj! Nie uciekaj!
***
– Ty, widzisz tego nowego?
– No co z nim?
– Praktycznie to nic.
– To po co się pytasz?
– No bo siedzi sobie tak sam. Przy oknie. Z kakaem w ręce. Patrząc się na jezioro…
– Szczerze? Dziwie się, że wybrał ciebie a nie mnie.
– On?
– Nie. Eddy.
– Co w tym dziwnego?
– Po prostu lepiej sklejam zdania, opisuje. A ty próbując opisać siedzącego człowieka rozmyślasz się jak Apollo nad nową prozą.
– Nie wspominaj mi o nim.
– Czemu?
– Tego drugiego tu przywlókł.
– Twojego imiennika?
– To raczej ja jestem imiennikiem jego.
– Jeden jamnik.
– No wiesz, niezbyt.
– Idź ty… Czekaj. Co z nim?
– ALARM! – zaczął wrzeszczeć chłopiec spod okna — ALARM! Ubierać zbroje!
– Ej, ej czekaj. Nie ty tu jesteś dowódcą!
– No popatrz!
– Za zbroje!
– I po co się odzywałeś?
– Powiedział ten, którego ulubionym tekstem jest „Jeden jamnik”
– Ciiiiii
***
– I jak ci idzie?
– Nawet nie źle.
– To znaczy?
– Sam zobacz.
– Ta… Litery… Chyba nie można tak robić, prawda?
– Jakoś Philip mógł?
– On to inna sprawa, a do tego on to robił z dwóch perspektyw.
– Ja poprawiam błędy dwóch innych perspektyw. To chyba jest gorsza sytuacja, prawda?
– Hej, jeden nie wypił kawy, a drugi jest po prostu beznadziejny. Co poradzę?
– Wyrzuć ich z Rady Średnich?
– Loke by można…
– No właśnie. Poza tym coś jeszcze?
– Chyba nie. Rzymskie forum zostało już raz zrujnowane, ale chyba od tego nie będzie aż tak źle.
– Wiele osób odeszło…
– Głupi ten cały… On chyba był Nemo, tak?
– Leo szefie.
– Ach, no tak. Tak czy siak, będzie trzeba go złapać, nie uważasz?
– Widzisz co mam w ręce.
– Świetnie się składa. Idź do wyroczni. Ciekawe, co ci powie.
– Bez problemu.
***
… Osobiscie sie troche pogubilam… Ale ja po szkole jestem i nie mysle do konca jasno… Ale i tak sadze ze jest ciekawie… Moze nie powinnam sie odzywac ale osobiscie zachowalambym konkretny wzor… chodzi o to ze jesli masz same dialogi to nie dodawaj opisow np. -zaczal krzyczec chlopiec spod okna-
To mi jakos zaburzalo calosc…
ale i tak bulo super i czekam na kolejne czesci! Powodzenia!
Dany! Jest po 23 i mnie olsnilo! Glowny bohater powinien nazywac sie Dany Rinox (czytaj jak piszesz) A i Wesolych Swiat Juz tak nie wiele czasu… 😉