Dziewczyna biegła.
Czuła pęd powietrza w rozpuszczonych włosach, powiewających za nią z tyłu, gdy szybkim sprintem dotarła do drabiny. Szybko wspięła się na nią, docierając na dach budynku, i ruszyła dalej po płaskim grzbiecie fabryki. Słyszała już jęki i wycie głów potwora. Już czuła na karku jego świszczący oddech i wciągała w nozdrza smród z jego paszczy…
Brrr rrr! Otrząsnęła się z zawrotów głowy. Jej dar bywał bardzo uciążliwy, zwłaszcza w trakcie misji. Ale nawet po wyrwaniu z wizji, dalej słyszała odgłosy bestii. Dopadła do szyby, wybiła ją krótkim ruchem nóg i wskoczyła do środka. Wpadła do pomieszczenia jak burza, przebiegła je omijając wszystkie przeszkody i wbiegła na korytarz.
Winda. Ruszyła do drzwi po drugiej stronie i nerwowo wcisnęła kilka razy guzik. Schodów nie mogła namierzyć w zasięgu wzroku. Jeszcze raz wbiła palec w przycisk i kiedy tylko przejście się otworzyło, uderzyła parę razy w pstryczek. Niecierpliwie czekała aż drzwi się zamkną i będzie mogła się odrobinę uspokoić. Nagle zamarła. Usłyszała ryk oraz łomot walących się mas w pokoju obok.
Nie potrafiła zrobić nic innego, jak drżącym kciukiem klikała w przełącznik. Miała wrażenie, że jej urywany oddech można było słyszeć na kilometr. Wreszcie wejście zamknęło się z cichym szumem. Ona oparła się o ścianę i zaszlochała. Wciągała powietrze przez zęby.
Kiedy odezwał się dźwięk oznajmiający otwierające się drzwi, otarła oczy i stanęła wyprostowana. Natychmiast wbiegła do sali naprzeciwko windy. Rozejrzała się przerażona po jej rozległym wnętrzu.
Każdy zakątek pomieszczenia wypełniał odór zwłok. Z resztą, nie bez powodu; przez całą piwnicę szły pod sufitem długie rury, na których na hakach wisiały ciała. Ciała ludzi, kobiet, mężczyzn i dzieci. Wiele okropnie zakrwawionych, inne sprawiające wrażenie uduszonych. Sporo było tak zmasakrowanych, że nie dało się określić, kim była dana osoba przed śmiercią. Inne zachowały się we wręcz świetnym stanie (o ile tak można określić trupy), można było rozpoznać płeć, czasami nawet zawód po znakach szczególnych, czy wiek. Bez wątpienia, pokój był złowieszczy.
Dziewczyna potykając się o własne nogi, próbowała przejść przez to okropne miejsce. Starała się odnaleźć drogę ucieczki przed bestią pomiędzy labiryntem zmarłych. Często musiała się wracać, gdyż ,,alejka’’ okazywała się ślepa. Ogółem nie było w rozmieszczeniu żadnej zasady, wyglądało to tak, jakby ktoś je zawieszał byle gdzie dla zabawy. Z każdą chwilą czuła się coraz gorzej w otoczeniu, gubiła się co rusz. Dla jej daru, to wszystko było przekleństwem. Te zapachy, przerażające obrazy, bzyczenie much dobierających się do ciał… Za dużo dla każdego, a ona nie była jak każdy. Dla niej było tysiąc razy gorzej.
W pewnym momencie usłyszała huk od strony (jak się jeszcze trochę orientowała) windy. Zaraz potem odezwały się jęki i potworna wrzawa oznaczające przybycie monstra. W tym samym momencie przyszedł najgorszy i ostateczny atak migreny; upadła na ziemię i zaczęła zwijać się z bólu. Jak przez mgłę uświadomiła sobie, że jest w pułapce.
Że sama weszła do kryjówki potwora. Że stąd nie ma ucieczki.
Fajne opko. Krótkie, ale fajne. Tylko trochę wygląda jakbyś miał/a całą książkę i na chybił trafił przepisał/a jedną-dwie strony. Co mnie bardziej zadowala 😉 Cały klimat jest bardzo tajemniczy. Niby o niczym nie wiem a tyle można się dowiedzieć. Tak trochę bez sensu ale to prawda. Taki powinien być prolog. Mówiący mało ale zaciekawiający. Nie tak jak mój… Zazdroszczę talentu budowania klimatu i czekam na następną część (a raczej pierwszą).
Brr…
Bardzo przerażający był ten pokój… Współczuję głównej bohaterce.
Bardzo dobrze napisany prolog. Niezwykły, tajemniczy klimat, ciekawiąca (jest takie słowo?) fabuła. nie mogę się doczekać kolejnej części!
Ok, znalazłam parę błędów. Następnym razem przeczytaj swój tekst na głos aby upewnić się, czy wszystko jest ok.
#W pierwszym akapicie zdarzyło się kilka powtórzeń
# „krótkim ruchem nóg” ~ może lepiej kopnięciem? Wyobraziłam sobie jak lewituje i macha nogami.
# „Dopadła do szyby (…) wskoczyła do środka” ~ wskoczyła do środka szyby?
# „nie mogła namierzyć w zasięgu wzroku” ~ nope. Albo namierzyć, albo mieć w zasięgu wzroku.
# winda to chyba nie przejście… co nie?
# uderzała w pstryczek? niezbyt ogarniam
# „Nie potrafiła zrobić nic innego, jak drżącym kciukiem klikała w przełącznik” ~ Albo zrobić i kliknąć, albo robić i klikać
To by było na tyle, następnym razem postaraj się o więcej uwag i spostrzeżeń bohaterki. W jaki sposób ciała działały na nią gorzej? Ja już po wejściu chyba bym zwymiotowała, a na pewno nie szła głębiej. Po co ta dziewczyna zjechała do piwnicy?! Z tego co wiem zwykle jest z nich jedno wyjście… Czy kiedy kopnęła szybę jakiś odłamek ją skaleczył, a może zabolała ją stopa? Mimo wszystko całkiem okej prolog, chociaż mogło być lepiej.
Bardzo mi się spodobał ten prolog. Wciągający, tajemniczy, zachęcający do dalszego czytania. I jeszcze z małym elementem grozy jakim był ten pokój z ciałami. Dla mnie ten wstęp nie był za krótki, ani za długi. Jak tam wcześniej wspomniano miałaś kilka błędów, ale przecież każdy ma do nich prawo. 😉 Czekam na dalszy ciąg.
Uwielbiam, naprawdę mi się spodobało. Jako czytelniczka zostałam wrzucona w samo centrum akcji i to było świetne! Nie zgadzam się z Jane, że powinno być tu więcej spostrzeżeń bohaterki, chociaż może odruchy wymiotne by tu pasowały. Rozwodzenie się nad przemyśleniami bohaterki podczas wielkiej ucieczki i akcji to nie jest dla mnie dobry pomysł.
Nie jestem dobra w wyłapywaniu błędów, więc nic tu nie dodam.
Czekam na kolejną część
Bardzo ciekawie się zapowiada! Czyta się szybko, ale dzięki opisom akcja nie pędzi na łeb na szyję. Zarówno pomysł jak i wykonanie w porządku. Podoba mi się główna bohaterka. Zastanawiam się co teraz z nią będzie, co zrobi, co się wydarzy. Mam nadzieję, że niedługo się dowiem