Siema! To znowu ja!Oto częśc druga mojego opka. Starałam się zastosowac do Waszych wskazówek. Dzięki za wszystkie komentarze, nawet negatywne. Tą częśc dedykuję wszystkim, którzy skomentowali jedynkę, a w szczególności Juli2233 i Carmel, za dokładne wskazanie błędów i Poker Face, za poprawienie mi nastroju.
Pozdrawiam Annabeth01 😉
-Ale ona już jest w obozie-udowodnił swą rację Nico.
Udaliśmy się do Rachel. Myślałam, że będzie trochę wyższa. Miała, na oko, metr siedemdziesiąt. Na jej bladej twarzy znajdowały się średniej wielkości, malinowe usta, oraz zadarty nos pomiędzy pięknymi, dużymi, zielonymi oczami. Wyrocznia ubrana była w przetarte na kolanach jeansy i pomarańczową koszulkę obozu herosów, na którą opadały kręcone włosy koloru marchewkowego.
Annabeth opowiedziała jej o tym co się dzisiaj zdarzyło. Nagle Rachel zbladła (gdy po raz pierwszy ją zobaczyłam nie wiedziałam że to możliwe), jej oczy wyglądały tak, jakby wpatrywała się w coś w oddali. Zaczęła mówić. Za każdym razem gdy otwierała usta wylatywało z nich coś, co ja bym określiła zielonym dymem. Słowa które wypowiedziała brzmiały: ,,Ośmioro Herosów na misję wyruszy
Nienawiść powstrzyma, lub olimp zrujnuje pod przywództwem Ateny-dziecka wielu bogów o losie świata zdecyduje podczas misji ktoś umrzeć musi”.
-To była przepowiednia. Tylko tym razem cała.-stwierdziła Annabeth
-Rachel, wiesz kto dokładnie ma zginąć?-spochmurniałam
-Nie. Niestety nie wiem…-padła odpowiedź-idziemy do centaura!
Pobiegliśmy do Wielkiego Domu. Chejron wyszedł nam na przeciw. Wtedy zaczęłam bełkotać, chcąc wytłumaczyć mu co zaszło. Poza tym dopiero teraz ta sytuacja do mnie dotarła i dopiero teraz mnie to przestraszyło.
-Ja się boję! Spokojna rozmowa! Potem zielony dym! Coś o śmierci! Ona jest ZŁA!!!-pokazałam na Rachel
-spokojnie…-uciszyła mnie reszta.
-Byliśmy u Wyroczni-Annabeth tłumaczyła na ludzki to co ja chciałam przekazać-i wtedy-Rachel wypowiedziała CAŁĄ przepowiednię, a na Atenie zrobiło to bardzo duże wrażenie.
-A jak brzmi reszta przepowiedni?
-,,pod przywództwem Ateny-dziecka wielu bogów o losie świata zdecyduje podczas misji ktoś umrzeć musi”-wyrecytowałam już spokojna.
-Ogłoście zebranie! Natychmiast!-rozkazał pół koń.
Kwadrans później wszyscy półbogowie byli już w jadalni, gdzie miało się odbyć spotkanie.
-Znamy już całą przepowiednię-zaczął centaur-na misję wyruszą: Atena, Annabeth, Percy, Leo, Piper i Nico di Angelo. Przepowiednia brzmi tak:
,,Ośmioro Herosów na misję wyruszy
Nienawiść powstrzyma, lub olimp zrujnuje pod przywództwem Ateny-dziecka wielu bogów o losie świata zdecyduje podczas misji ktoś umrzeć musi”. Jeszcze dwie osoby muszą wyruszyć na misję. Kto się zgłasza?
-Ja!-wstała Dominika
Wiktor patrzył na mnie przez cały czas, ale nic nie mówił. Podpowiedziałam mu bezgłośnie żeby się zgłosił, ale on nic nie zrobił.
-Ja też!-rozległ się głos z końca pomieszczenia. To był głos Clarise-córki Aresa. Miała on ciemne długie włosy i oliwkową cerę. Jej oczy były brązowe. Promieniowała od niej pewność siebie.
-Dobrze-stwierdził centaur-Jutro wyruszacie.
Po zebraniu byłam zmęczona, bo od ponad doby nie spałam. Poszłam do domku, żeby się zdrzemnąć, ale jakoś nie mogłam. Wyjęłam książkę z zadaniami z matmy-ona zawsze pomagała mi zasnąć. Zrobiłam pięć ćwiczeń z geometrii, gdy poczułam, że coś delikatnie łaskocze moją nogę. To był PAJĄK!
-Pająk! Pająk! Zabierzcie go!-darłam się w niebogłosy-Ratunku pająk!
Wszyscy moi bracia i siostry szybko przyłączyli się do mnie (żadne dziecko Ateny nie lubi pająków).
Byliśmy tak głośno, że wszyscy obozowicze natychmiast zjawili się w naszym domu, w pełnym uzbrojeniu i gotowi do walki z najgorszymi potworami.
-Co się stało?-zapytał ktoś z tłumu
-Pająk!-wrzasnęłam
-No pewnie-westchnął ktoś inny.-Gdzie on jest?
-Obecnie zrzuciłam go na ścianę.-odpowiedziałam
Jakiś nieznany mi jeszcze heros zabił tego potwora po czym wszyscy się rozeszli, a ja już nie miałam problemu z zaśnięciem.
Śniło mi się, że robiłam zakupy. Kupiłam taką świetną, żółtą sukienkę w kratę-idealną do tańca, blok techniczny, farby i kredki. Od razu zabrałam się do rysowania i o dziwo dobrze mi szło.
Nagle na kartce pojawiła się moja babcia, a właściwie tylko jej głowa. Mówiła coś, ale nie słyszałam co, więc poprosiłam, żeby napisała. Na papierze pojawiły się litery „Połóż dłoń na kartce, to mnie usłyszysz”. Zrobiłam co kazała. Poczułam, że moją dłoń coś wciąga. Gdy podniosłam kończynę, obraz pochłonął już całe moje ramię. Niedługo po tym cała byłam tylko zwykłym rysunkiem.
-Teraz będziemy na zawsze razem-usłyszałam głos za plecami. Nie był to głos kobiety. Bardziej nastolatka.
-Wiktor? Czy to ty?-pytałam-dlaczego udawałeś moją babcię?
-Byłaś na mnie wkurzona, po tym jak nie chciałem iść na misję, więc posłużyłem się jej portretem, żeby cię zwabić.
-Ale po co?
-Nie rozumiesz?
-Tak się składa, że nie za bardzo!
-Ja NIE CHCĘ, żeby ta misja się udała!
-Ale czemu?!
-Chcę z tobą chodzić, ale jak wrócisz, O ILE wrócisz, będziesz szychą, a ja będę stał w cieniu!-tłumaczył-Nie mam zamiaru ryzykować życia. Wiem, że to ja zasługuję na sławę! Ja, nie ty! To mężczyzna powinien rządzić, nie kobieta! To mężczyzna powinien być bardziej szanowany! To mężczyzna jest silniejszy!
Popłakałam się.
-Wypuść mnie!-krzyknęłam-Masz mnie NATYCHMIAST wypuścić!
-Nie ma mowy! Misja się nie odbędzie! Po co mamy ratować świat?! Niech bogowie sami o tym myślą! Powinni mieć nauczkę! Bo co?! Heros musi być na każde zawołanie! A co jeśli nie?!
-Po pierwsze kto mówi ,,mieć nauczkę”? Poprawna forma to DOSTAĆ NAUCZKĘ! Po drugie, no niestety tak jest ten świat urządzony, że heros musi pilnować, żeby nie doszło do katastrofy!-powiedziałam
-Hahaha!-próbował zaśmiać się złowieszczo, ale coś mu nie wyszło.
Wcześniej byłam zbyt oszołomiona, żeby zwrócić uwagę na miejsce w którym się znajduję. Stałam na w jakimś białym czymś, co nie miało żadnych ścian, murów, okien, drzwi i tym podobnych. Po prostu niekończąca się, biała przestrzeń. Wiem na pewno, że była tam posadzka. Oczywiście, też w kolorze śniegu. Jakby to określiła pani od historii ,,biel bielą biel pogania”.
Rzuciłam się na podłogę i wpadłam w histerię.
-Wypuść mnie! Masz mnie wypuścić! Rozumiesz?!-krzyczałam waląc pięściami i kopiąc podłoże.
-Atena!-rozległ się głos Annabeth-Atena wstawaj!
-Zawsze jak spojrzysz na coś białego, to mnie zobaczysz!-uśmiechnął się cierpko Wiktor z mojego snu.
-Atena! Obudź się!-moja grupowa mną potrząsnęła.
Otworzyłam oczy. Leżałam na środku głównego korytarza domku Ateny.
-Sorry, że cię obudziłam. Najpierw, zaraz jak zasnęłaś, to coś tam mówiłaś pod nosem. Później zaczęłaś krzyczeć, ale jak spadłaś z łóżka i zaczęłaś rzucać się po podłodze, to się zmartwiłam i postanowiłam cię obudzić.
-Dzięki. Przepraszam, że nie powiedziałam, ale ja tak mam, ze chodzę i mówię przez sen.
-Co ci się śniło?
Opowiedziałam mój sen przez cały czas płacząc. Wiktor naprawdę BAAARDZO mi się podobał i miałam nadzieję, że to nie prawda.
-Idziemy na obiad!-rozkazała dziewczyna Percy’ego.
Po obiedzie zaczęłam się pakować wywalając przy tym wszystkie białe rzeczy. Na szczęście nie było tego dużo. Większoś moich ciuchów jest kolorowa. Z ubrań które chciałam wyrzucić spoglądały na mnie twarze Wikiego. Z jednej strony to było wspaniałe, bo przecież mi się podobał, a z drugiej upiorne.
Postanowiłam spalić stertę rzeczy z twarzami „kolegi”. Wrzuciłam to do ognia i powiedziałam:
-Hestio, proszę zrób z tym coś. Niech on mnie nie dręczy.
-Łał! Po raz pierwszy, nowy heros prosi mnie o pomoc w tak ważnej sprawie! Zwykle proszą kogoś z dwunastki. Nie zawiodę cię-podnieciła się bogini.
-Dzięki…-opowiedziałam lekko zdziwiona, że bogini zna rangę tego problemu.
Potem Annabeth oprowadziła mnie po obozie (byłyśmy przy ściance wspinaczkowej, na arenie i w wielu innych miejscach, których nazw nie pamiętam) i odbyło się spotkanie organizacyjne przed misją.
-Wszyscy znacie problem prawda?-upewniła się Annabeth.
-No, jak mam być szczera, to niezbyt.-przyznała się Domi.
-Okej. Tak w skrócie-tłumaczyła córka Aresa-Bogowie są POTWORNIE skłóceni. Nie mogą dojść do porozumienia.
-To chyba nic strasznego?-wtrąciłam
-Na pozór nie-odparł syn Hadesa-ale jak zaczynają rzucać na siebie klątwy i zsyłać potwory, to to już zagraża światu. Naszym zdaniem jest pogodzenie ich. Niektórzy śmiertelnicy widzą przez MGŁĘ i jeśli mają poparcie kilku potworów, gigantów, tytanów, czy pomniejszych bóstw, to mogą zagrozić Olimpowi. Taka sytuacja miała miejsce na przykład podczas wybuchu drugiej wojny światowej. Wtedy Hitler chciał panować nad światem. Bogowie ledwo się obronili. Teraz jak się kłócą są jeszcze słabsi.
-Acha…-westchnęłam-Jak mamy zamiar dostać się do Nowego Yorku?
-Na moim piesku!-zawołał syn boga mórz.
-Piesku? W sensie na Pani O’Leary?-dopytywałam-muszę wam coś wyznać. Ja się PANICZNIE boję psów.
-Serio?! I ona ma być moją siostrą?!-krzyknęła Clarise
-Tan ogar nic ci nie zrobi.-uspokajał mnie Percy-Zobaczysz, bardzo się polubicie.
Zgodziłam się. Uzgodniliśmy jeszcze parę ważnych rzeczy typu „wyruszamy o ósmej, czy o dziewiątej” albo „kto weźmie prowiant”.
Wkrótce nadszedł czas kolacji. Była wyśmienita. Dostałam wszystko na niebieskim talerzu z powodu sami wiecie czego. Zaraz po nałożeniu sobie jedzonka trzeba było złożyć ofiarę bogom. Ja swoją zadedykowałam Hestii. Nie chciałam opychać się na noc, ale na stole była przepyszna pizza hawajska i zjadłam z pięć kawałków.
Zaraz po kolacji poszliśmy na śpiewy przy ognisku. Chłopaki od Apollina cudownie grali na gitarach tworząc przyjazny nastrój. Szybko zrobiłam się śpiąca więc zaraz po ognisku, kiedy było jeszcze jasno, położyłam się i zasnęłam.
I znowu ten sam sen. Kropka w kropkę to samo! Tyle tylko, że trwał on nieco dłużej i zdążyłam zadać mojemu chłopakowi (nie wiem, czy wspomniałam, że tamtej nocy, kiedy jechaliśmy do obozu, zostaliśmy parą)kilka pytań.
-Gdzie my jesteśmy?-brzmiało jedno z nich.
-W chaosie.
-Że what?
-No poprostu. Wykupiłem sobie kawałek chaosu. To takie dziwne?
-Nie. W sumie to nie jest dziwne, tylko MEGA, BARDZO, BAAARDZO RĄBNIĘTE.-wyraziłam swoje zdanie.-Czyli, okłamałeś mnie mówiąc, że nic nie wiesz o mitologii?
-Tak. Nawet cyklop był ustawiony. Myślisz, że przeżył bym tyle czasu bez broni, uciekając przed potworem?! Ale teraz mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Mianowicie, czy chciałabyś zostać tu już na zawsze, żyć ze mną nieskończenie długo i szczęśliwie, mieć dom, konie, koty (ja uwielbiam te zwierzęta) i gromadkę dzieci? Czy wolisz ryzykować życie swoje i tych nieszczęsnych herosów? Pomyśl, oni mogą umrzeć, misja może się nie powieść, zresztą zrobię wszystko, żeby tak było, a obozowicze i bogowie oskarżą ciebie. Ja mogę zapewnić nam wszystko.
-Nie! Nie zgodzę się na to!
-Jak chcesz! Ja i tak pokonam Olimp. Chcę po prostu dać bogom nauczkę, a to że jakiś śmiertelnik na tym skorzysta i zapanuje nad światem, to dobrze. Moja armia ma już gotowy plan i żadna grupka dziewczyn z trzema pantoflarzami w składzie nam nie przeszkodzi!
-Jesteś potworem!-to było ostatnie zdanie, które powiedziałam zanim jedna z moich sióstr mnie obudziła.
-Za kwadrans śniadanie. Pościel łóżko. Annabeth zaraz wyjdzie z łazienki-powiedziała promiennie się uśmiechając.-Chciałyśmy obudzić cię wcześniej, ale tak słodko rzucałaś się przez sen, że nie miałyśmy serca tego zrobić.
-Słodko, ale tylko dla was. Mój sen był koszmarny.
Pościeliłam posłanie po czym ogarnęłam się w łazience. Mam farta, że Afrodyta jest moją mamusią, przez co zaraz po przebudzeniu nie wyglądałam jak potwór. Zdążyłam w dziesięć minut, więc od razu spakowałam do plecaka szczoteczkę do zębów i szczotkę do włosów.
Pewnie zastanawiacie się co zabieram na misję. Dzięki wskazówkom Clarise mam wszystko co potrzebne, bez nadbagażu. Oprócz tego co schowałam przed chwilą biorę: cztery koszulki, dwie pary szortów, pastę do zębów, adidasy (jadę w koszulce jeansach i sandałach) bluzkę oraz ambrozję.
Po śniadaniu wpadłam tylko do domku po plecak i przybiegłam na boisko do koszykówki. Percy już tam czekał razem z Panią O’Leary, Clarise, Annabeth, Dominiką, Piper i Leonem. Czekaliśmy tylko na syna Hadesa. Przybiegł siedem minut po zbiórce.
Załadowaliśmy wszystko na piekielnego ogara i pożegnaliśmy się ze wszystkimi obozowiczami, wszystkimi oprócz Wiktora. On oczywiście nie przyszedł.
Kiedy zaczęłam to czytać, stwierdziłam, że napiszę bardzo długi komentarz, w którym wypiszę dokładnie nad czym powinnaś popracować. Ale, na szczęście, bądź na nieszczęście, mam masę testów, więc skupię się na rzeczach, które mnie najbardziej… Bolały?
I mówię tu przede wszystkim o szybkości, i w niektórych miejscach, braku logiki.
Nie wyobrażam sobie, że wszyscy, a w szczególności bohaterka, miałaby tak łatwo podchodzić do przepowiedni, która jednoznacznie mówi, że KTOŚ UMRZE. Tylko mnie strasznie razi jak Chejron mógł kogokolwiek wybrać, wiedząc, że jedno z nich może zginąć? Coś wątpię.
Atena jest strasznie skalista i robociasta (wiem, że takie słowo nie istnieje, ale cicho). Mam na myśli to, że wszystkie uczucia… Przepraszam, ale ich nie ma. Tylko w jednym momencie widzę jakieś uczucia, kiedy widzi pająka. A i tak te uczucia są tak okrojone. Więcej emocji! Chłopak, który Ci się podoba, chce Ciebie uwięzić! Chyba mi nie powiesz, że zaczniesz mu wypominać błąd słowny! Wyruszasz na misję, wiedząc, że możesz zginąć. Ja bym panikowała. A bohaterka? Rozwiązuje zadania z matmy. Coś tu nie gra.
Z opisami się trochę poprawiłaś – wychodzą trochę topornie, ale ich płynność przyjdzie z czasem.
Jeszcze do tego incydentu z pająkiem… Że cały Obóz się zbiegł, bo dzieci Ateny wrzeszczały? CAŁY OBÓZ? Trochę to bez sensu. Rozumiem, że kilka osób albo kilkanaście mogło się zbiec, bo było ciekawe, ale normalnie myślę, że herosi byli do tego w miarę przyzwyczajeni. A poza tym, cały Obóz by się tam nie zmieścił, domek to nie stadion.
Często zapominasz kropek w dialogach. I widziałam przynajmniej jedno zdanie zaczęte z małej litery, za co ogólnie bym zamordowała, ale jestem osobą bardzo miłą i raz wybaczę ten haniebny błąd! Uwaga techniczna – spacje stawiamy PRZED I PO MYŚLNIKU W DIALOGACH!!!!111oneoneone!
Co do bohaterów… Spłaszczyłaś ich umysłowo. Nie mówię o inteligencji, ale o uczuciach i zwykłych zachowaniach. Po przeczytaniu tego rozdziału mam poczucie, że czytałam o życiu maszyn.
Może w tych dwóch dialogach z chłopcami, Wiktorem (którego zachowanie może byłoby ciekawym wątkiem) i tym drugim. Chociaż mimo pobieżnego przeczytania poprzedniego rozdziału, nie mam pojęcia KIM JEST CHŁOPAK GŁÓWNEJ BOHATERKI! Chyba, że on i Wiktor to ta sama osoba. Wtedy logika zostanie kompletnie zamordowana.
Przepowiednia jest spoko, ale zbyt mało skomplikowana jak na przepowiednię, ale to rozumiem i całkowicie wybaczam.
Zapewne zapomniałam o tabunie rzeczy, które powinnaś poprawić, ale cóż.
Tak czy siak, nie zniechęcaj się. Nie jest tak źle i każdy tak zaczynał, a pomysł na fabułę (jak dodasz szczyptę logiki, trochę zwolnisz czas i zaczniesz dokładniej opisywać uczucia) jest całkiem spoko.
Powodzenia!
Amadea
Tak Wiktor i „ten drugi chłopak” to ta sama osoba, która bestialsko oszukała Atenę.
Dzięki za dedykację, moją pierwszą zresztą na tym blogu.
Moim zdaniem jest lepiej niż ostatnio, ale sie nie znam, bo jestem tu od niedawna, a moje opowiadanie ma dużo wspólnego z Twoim (jeśli chodzi o błędy, oczywiście) .
1. Trochę dziwnie zachowywała się Atena, i nie mam na myśli tego, że robiła zadania z matmy, tylko raczej to, że była zbyt opanowana i spokojna i to, że najpierw mówi, że boi się psów, a potem bez żadnego, ale podchodzi do piekielnego ogara.
2. Dziwne było również to, że Atena i Wiktor zaczęli spotykać się, tak naprawdę się nie znając ( ale to tylko moje zdanie )
3. To jej opanowanie po tym śnie, żadnego wzruszenia, oburzenia, tylko łzy, a potem znowu jakby nigdy nic.
A teraz tak: ten sen był super, fajny pomysł i w ogóle bardzo mi się podobał. A ta reakcja na Rachel hahahahah… bezcenna.
Wypisałam Ci chyba wszystkie błędy logicze jakie znalazła, co do reszty to niezbyt się znam, no wiesz orłem z polskiego nie jestem…. wole matme.
Nie bierz sobie tego do serca, też jestem nowa, a moje opowiadanie nie jest idealne.
Do następnego rozdziału.
Jula2233
Hej! Póki co, każda dodana przeze mnie postać istnieje na prawdę. Dominika chodzi ze mną do klasy. Wiktor to koleś, którego jakiś czas temu spotkałam w barze szkolnym, gadałam z nim o Percy’m i praktycznie od razu się w nim zabujałam, a teraz przez to opko skutecznie się odkochałam.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za komentarze.
annabeth01
Chyba wszystko co się da zostało już wypisane powyżej, ale napiszę jeszcze raz, żebyś pamiętała : DAJ ATENIE DUSZĘ ;-;. Po za tym spytaj Wiktora, czy chce namiary na mojego psychiatrę? XD
Podpisuję się pod komentarzem Amadeii. Podpisuję się i sama dodatkowo podręczę.
Wszystko razem wygląda dla mnie jak nieułożona kostka Rubika. Niby tworzy jedną całość, ale wydaje się takie MEGA chaotyczne.
Znowu za szybko. Znowu mało logicznie. ZNOWU słabo z opisami. A jest lepiej. Jest lepiej i gorzej. Lepiej bo starałaś się to poprawić. Gorzej bo TO dalej tu jest.
Podpisuję się też pod komentarzem Caitlyn. DAJ ATENIE DUSZĘ.
Robociki nakręcone chodzą, tańczą i śpiewają. Wiem, okrutna jestem, ale to tak wygląda. A czasem się buntują i logiki BRAK.
I coś, coś jeszcze… co to miało być… WIEM!
Niby opanowana Atena nagle rzuca się w swoim śnie na podłogę i uderza w nią rękami jak rozpieszczony dzieciuch, który nie dostał tego czego chciał. TO jest dziwne.
I nagle na mojej liście pomiędzy mini sami pojawią się plusik. Mały, ale jednak jest. PAJĄK. Pojawiły się uczucia. Napisz kolejną część podobnie, a przeczytam ją z radością. STOP. Zapomniałam. Dołączam się raz kolejny do osób powyżej. Wątpię aby krzyki poderwały cały obóz. To przecież Obóz Herosów. Krzyki są na pożądku dziennym.
A teraz coś za co cię właśnie duszę. Jak mogłaś to w ogóle zrobić?! Jak ja się pytam?!
Annabeth nazwała Chejrona centaurem. A potem widzę jeszcze TO. PÓŁ KOŃ. Wiem, że jest centaurem. A centaur to pół koń pół człowiek. Rozumiem, że szukałeś synonimów. Ale ja… mój umysł… TO BOLI.
Ann zamiast centaur mogła powiedzieć Chejron. Zamiast ,,Chejron wyszedł nam na przeciw” mogło być centaur. A pół koń… powtórzenie centaura czy Chejrona nie byłoby takie złe. Naprawdę.
To chyba tyle.
Pamiętaj, że to tylko moje zdanie.
Mikeila
Ps. Przepraszam za błędy jeśli są. Ja moją autokorektę wyciągnełabym z telefonu i wrzuciła w najgłębszą czeluść Tartaru. Niestety tak się nie da. Szkoda.
Mam błąd! ,,mini” to ,,minusami” 😀
Bogowie! Wiem, powinnam rady dać, ale zamiast tego… Powiem, co mi się podobało 😀
Otóż opis Rachel, te wspomnienie o wzroście – bardzo dobrze, więcej takich opisów. Z czasem wejdą Ci w krew.
To, że nie sprawiłaś, że od razu wiedzą, co i jak, ale idą się poradzić kogoś mądrzejszego (Choć powinni się pozastanawiać razem i w myślach wcześniej, ale ciii)
Wyobraziłam sobie scenkę: dziesięciu bachorów Ateny na jednym łóżku, jedno wypycha drugie przed siebie, chłopcy piszczą wyżej na ziemi. Wbiegają herosi (wywalając się przy drzwiach, bo za dużo ich) i patrzą: WTF! A ci od Ateny: Tam! PAJĄK! 😀 A Herosi takie Pocker Face xD
Gdybyś dodała ten opis, dokładniejszą reakcje, to byłoby bardziej śmiechowe, serio :3
PLUS, NIE ZGADZAM SIĘ: Od kiedy narracja 1-osobowa jest obiektywna? Prawie nigdy nie jest, tu też! To według ATENY zleciał tu się cały Obóz, a ona to nowa, nie wie, ile tu jest herosów. Więc; można to uznać za błąd kanoniczny, ale cóż… Nie do końca jak dla mnie ;p
Piesek :3 Percy :3 Leo :3
Reszta Ci już pokomciała, więc żadnych rad nie daję. Pisz dalej, praktyka czyni Cb mistrzem
Opowiadanie jest świetne, bardzo wciągające 😉 Generalnie to 10/10
Dzięki!
Druga czesc jest jeszcze bardziej ciekawa i wciągająca niż pierwsza !:-)
Opowiadanie na 100%