Hej To już piąty rozdział. Wiem, że jest mało opisów, ale nie wiedziałam, gdzie je wsadzić.
To są wydarzenia dziejące się zaraz po poprzednim rozdziale. Liczę na was 😉
Beth
PLAC TRENINGOWY.
Herosi wrócili do swoich zajęć, gdy tylko dziewczyny zniknęły im z zasięgu wzroku. Choć nie do końca. Wszyscy zaczęli rozmawiać o tym, co przed chwilą zobaczyli. Nikt wcześniej nie
miał takiej mocy. Michael nie mógł się zbyt długo zastanawiać, ponieważ podeszła do niego Joanna. Jej brązowe włosy były lekko rozczochrane. Wydawała się zmęczona, a przecież chwilę
wcześniej, gdy się widzieli, wyglądała, jak na sterydach.
– To było niezłe – powiedziała, a Michael skinął głową, choć uważał, że było to lepsze niż niezłe. – Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której zacząć?
– Od złej – zdecydował po krótkim namyśle.
– James Ward nie jest twoim wujkiem.
Chłopak zdziwił się . Po co więc płacił za mnie? , pomyślał. Był tak naprawdę obcym człowiekiem, a podawał się za rodzinę i utrzymywał go. To było bez sensu.
– A ta dobra? – zapytał, gdy już się uspokoił.
– Znaleźliśmy go.
– Nie domysliłem się – rzucił z sarkazmem.
– Chciałeś zacząć od złej.
Michael zamyślił się. Teraz nie było nawet wiadomo, czy jest półbogiem dzięki ojcu, czy matce. Postanowił, że zapyta skąd to wiedzą. Przecież mogli się pomylić.
– Chejron wysłał do niego satyra. Człowiek mieszka w slamsach. Jest na zasiłku dla bezrobotnych i wszystko przepija. Wychował się w domu dziecka i nigdy nie miał rodzeństwa.
Więc o co chodzi?, pomyślał. Dlaczego ktokolwiek za mnie płacił, podawał się za tego faceta? Nie znał odpowiedzi. Przeszły go dreszcze. Zauważył, że Joanna patrzy na coś nad jego
głową. Jej wzrok zdradzał irytację. Podniósł wzrok i zobaczył czerwoną głowę wojownika w hełmie.
Joanna splunęła na ziemię i zawołała:
– Chris! Idioto!
Podbiegł do nich wysoki, umięśniony chłopak. Również miał brązowe włosy i oczy oraz wredne spojrzenie.
– Co jest Jo? – zapytał patrząc na Michaela z szatanskim uśmiechem.
– Zajmuje się nim. Idę do Chejrona. Właśnie został oznaczony.
– Nie powinien zająć się nim ktoś z jego rodzeństwa?
– To nasz brat, durniu – odpowiedziała i odeszła w stronę Wielkiego Domu.
DOMEK ARESA.
Domek numer sześć miał ściany pomalowane na czerwono. Wokół dachu rozłożono drut kolczasty, a nad drzwiami zawieszono głowę dzika.
W środku brudnobrązowe ściany pokryte były plakatami różnych rockowych zespołów. Szafy, z których odchodziła farba, nie domykaly się z powodu byle jak wsadzonych ubrań. Łóżka nie
zostały poscielone. Na podłodze było tyle rzeczy, że nie dało się przejść, ale nikomu to nie przeszkadzało. Chris porozpychał je nogami torujac sobie drogę. Podszedł do jednego z
łóżek.
– To jest wolne – powiedział.
Michael rzucił swoją torbę na materac i spojrzał przez okno. Miał widok na plac treningowy. Było tam teraz kilka osób, ale nikt nie ćwiczył. Wszyscy rozmawiali o kłótni, jeśli można to
tak nazwać, pomiędzy Kim i Ashley.
– Teraz wybierzemy ci broń, a potem poprzedstawiam cię rodzeństwu i paru fajnym osobom – powiedział. – Gotowy?
SALON. WIELKI DOM.
(W TYM SAMYM CZASIE)
Joanna weszła do salonu, który przypominał tropikalną puszczę. Wszystko to za sprawą dyrektora obozu, Dionizosa. Po ścianie i suficie wiły się winorośle. Wśród nich zawieszone były
maski z teatru greckiego i głowa lamparta Seymoura. Joanna rzuciła mu kawałek golonki, którą zaraz zjadł mruczac z zadowolenia.
Dziewczyna odwróciła się do Chejrona i zobaczyła, że nie jest on sam. Obok na skórzanym fotelu siedział Pan D. Jak zwykle miał na sobie garnitur w cetki. Pod kamiennym kominkiem zaś stał
mężczyzna wyglądający na trzydzieści pięć lat. Miał krótkie czarne włosy i granatowy garnitur. Hermes spojrzał na nią znudzonym wzrokiem.
– Kolejny problem? Ja bym już zwariowal, Dionizosie.
– Nie. Ja chcialam tylko powiedzieć, że Michael został oznaczony. Syn Aresa. Już sobie idę – powiedziała szybko i odwróciła się do wyjścia.
– Zaczekaj – zatrzymał ją głos Chejrona. – Może ty nam pomożesz.
Opowiedział jej krótko, o co chodzi. Było to ciężkie. Musieli wysłać na misję trójkę niedoświadczonych herosów. W dodatku nie mogli im powiedzieć, dlaczego.
– Była i ciebie Kim? – zapytała przypominając sobie słowa Hermesa.
– Tak.
– Powiesz Ashley, że to kara. Kim to wystarczy. Michaela zmuszę. O to się nie martw, a co do Liz… Nie mam pojęcia.
Mężczyźni popatrzyli po sobie i skineli głowami. Hermes kazał Joannie zawołac do siebie Johna i dziewczyna wyszła.
DOMEK HERMESA.
(KILKA GODZIN PÓŹNIEJ)
– Slyszalas już? – do domku wbiegł siedemnastoletni chłopak o czarnych włosach sięgających mu do uszu i dużych zielonych oczach.
– Nie – odpowiedziała Liz.
– Słuchaj.
Syn Hekate opowiedział jej wydarzeniu na polu treningowym. Wydawał się tym wręcz podniecony. Liz natomiast schowala twarz w dłoniach.
– Co jest? – zapytał . – Chyba nie jesteś aż taka wrażliwa.
– Gorzej. Mam iść z nią i tym nowym chłopakiem na misję .
– Przecież wyrocznia nie przepowiada już – zdziwił się .
Wzruszyla ramionami. John powiedzial, że to prośba Hermesa i że nie prosiłby o to , gdyby nie było to ważne . Wiec się zgodziła.
– Bierz miecz. Idziemy pićwiczyć – uśmiechnal sie szelmowsko. – O dziewczynach pogadamy później.
– Tylko następnym razem upewnijcie się , ze mnie nie ma – odwrocili się i zobaczyli Ashley wychodząca z łazienki.
Ciekawie, fajnie, że go uznali. Do pracy nie mam zastrzeżeń, jest na prawdę dobrze napisana. Co prawda, trochę do perfekcji brakuje, ale czyta się szybko i przyjemnie. Krótkie, ale trudno. pisz dalej, czekam!
Grupowa – Dziękuję Szczerze mówiąc pisałam to na szybko wczoraj wieczorem. Więc nie miałam zbyt wiele czasu. Następną postaram się napisać wcześniej, by móc to potem popoprawiac. I może będzie trochę dłuższe.
Beth
A domek Aresa nie miał numeru 5? I skąd Joanna wzięła golonkę?
Nie przejmuj się tymi pytaniami, to tylko moje nieogarnięcie. Ogólnie rozdział super, a te krótkie opisy mi się podobały. Co poza tym? Cóż, Grupowa Team Leo napisała wszystkie plusy. Mogę jedynie dodać, że czekam na cd!
Isabell22
Nie czytałam „Podchodów” od początku, ale chyba szybko się poprawię. Bardzo mi się podobało, czekam na następny rozdział, w między czasie czytając poprzednie .
P.S. Faktycznie, jak wspomniała Isabell, domek Aresa był nr 5, ale to nie ważne 😉
Isabell – Faktycznie numer 5. Pomyłka. A golonkę nie trudno wytrzasnąć. W końcu w Obozie jest wszystko, co chcesz (prawie wszystko. Cieszę się , że ci się podobało.
Jula – Szczerze? Wg mnie wiele nie straciłaś nie czytając poprzednich części 😉 Ale… Sama się przekonaj.
No przyznam. Różnica między pierwszą częścią a tą piątą jest ogromna i jak najbardziej pozytywna Czyta się płynnie, akcja w idealnym tempie i w końcu więcej opisów.
Co do Ashley to muszę przyznać udała ci się. Jest wredna, ma cięty język i jest ładna. Czego chcieć więcej?
Muszę przyznać, że czekam na następny rozdział z niecierpliwością, więc pisz szybciutko XD
Więc tak- uwag nie mam, mogę jedynie dać rady, żebyś wiedziała czego się pozbywać, a co dodać do tego opowiadania
– opisy. Nie wystarczy napisać, że była blondynką, brunetką, czy rudzielcem i miała niebieskie oczy, a ubrana była w kostium banana. Może na dać skojarzenia, że wyglądem przypominała gryzonia, wronę, moją babcię… To samo tyczy się opisów miejsc- dokładniej. Więcej.
– ubarwniki. Niby je masz, a niby nie. Ubarwnikami nazywam te wszystkie dodatki po wypowiedziach „- mruknęła, ziewając, ale szybko zasłoniła sobie usta smukłą dłonią”. Z moich obserwacji wynika, że najlepiej opisujemy i kreujemy bohaterów, poprzez przyczepianie się do ich jakiegoś szczególnego gestu, a wtedy należy go dokładnie opisać. Nie chcę relacji z każdej sekundy, każdego mrugnięcia, ale raz na jakiś czas można przyczepić się szczegółom.
– więcej. Więcej rozmyślań. Bo ładnie, są, ale dla mnie za mało.Dobrze ci wychodzą, czemu by nie dodawać ich więcej?
– dialogi. I tutaj nie wiem jak to nazwać. Bo dialogi masz bardzo dobre. Tak, są na prawdę dobre- na temat, naturalne, raz są te dopiski po myślniku, raz nie ma, żeby dialog toczył się sprawniej itp. Ale… Szczególnie na końcu- te dialogi prawie nic nie wnoszą. To znaczy…aghhh! Właśnie nie wiem jak to nazwać. Bo teoretycznie nie mam się do czego przyczepić, ale coś mi nie pasuje. Brakuje tu czegoś takiego płynnego, co skleja jedną wypowiedź z drugą i przedstawia cały problem. No, brakuje mi też opisów pomiędzy itp. Czasem można coś wtrącić, co nie wpływa na przebieg rozmowy, tylko pomaga czytelnikom sobie wyobrazić coś lepiej.
Beth, ja na prawdę cieszę się, że piszesz, bo piszesz bardzo dobrze. To co napisałam wyżej to jedynie rady, mogłabyś mieć je na uwadze pisząc i może jak następnym razem będziesz pisać kolejny rozdział, w pewnym momencie przypomni ci się: „Och, ta krowa Ann24 z RR.pl coś tam gderała o jakiś ubarwnikach, opisach i innych. Hmmm, może tu by pasował taki jeden opis i porównanie…? ” i coś takiego dodasz ja tak miałam- przypominałam sobie nagle czjś komentarz z radą i w następnym rozdziale nie umiałam nic nawet na siłę nie dodać, byleby już się nie czepiali. I to nie tak, że ja się czepiam, o nie! xD Jak mówiłam wyżej- tylko uwagi i sugestie 😀
Czekam na więcej- kolejny rozdział, dłuższy rozdział!
Rosalie – Nwm, co ci odpisać. Cieszę się, że ci się podoba (?) No dobra. A tak na poważnie, to nwm, co ci zrobić. Mówiłam, że masz tego nie czytać. Specjalnie nie podałam ci tytułu. Ale tego zapewne się domyśliłaś 😀 Teraz czekam, aż wyślesz swoje. A zrobisz to, bądź pewna. A jak nie, to zrobię to za ciebie ;P
Ann – Jasne, postaram się dostosować do twoich rad. Są bardzo pomocne. I może następny rozdział uda mi się dłuższy, tym bardziej, że już zaczęłam pisać.
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Beth- Mhm, jasne. Już lecę pisać opowiadanie, o którym zapomniałam 😀 Poza tym nie wiem co mam dalej pisać. Nie wychodzi mi to jakoś. No i moja fantazja mnie poniosła i jak tak teraz na to patrzę to mi się to wydaje głupie. Dlatego nie oczekuj, że wyślę cokolwiek. Nie ma na to szans 😀
Tobie wszystko, co napiszesz wydaje się głupie 😛 Pomyśl trochę. Nie martw się dam ci dużo czasu. Tak gdzieś do końca marca. Starczy?
A co jeśli nie napiszę? 😉 A tak na poważnie to wiesz, że mam inny projekt na głowie, więc nawet jeśli bym chciała ( a nie chcę ) to i tak nie znalazłabym czasu. Pomysł umarł i nie wiem co dalej mam pisać. Ostatnio mi się nawet o tym opowiadaniu przypomniało i zaczęłam się zastanawiać czy coś by z tego mogło jeszcze wyjść, ale stwierdziłam jednoznacznie, że nie. Żeby z tego cokolwiek jeszcze wyszło musiałabyś mi dać czas do końca tego roku
Na razie chcę się skupić na moim drugim rozdziale, który oczywiście nie jest dalej skończony, ale do końca tego tygodnia powinien być. A ty skup się na swoim i wyślij szybko 6 część 😛
Co jeśli nie napiszesz? Pamiętaj że udzielam ci darmowych korków z maty 😉
Oj jakby mnie to miało przewrócić 😀 A poza tym to tylko pomoc koleżeńska, za którą możesz dostać dodatkowe punkty do zachowania. Więc to nie jest dobry argument XD
Punkty do zachowania dostanę za pomoc innym A jak ty tego nie wyslesz to ja to zrobie za ciebie
A niby jak? 😉
O to się nie martw Idę oglądać TW
Aczkolwiek kto wcześniej w tyłek kopalny
Ten najwięcej ma potem laurów zbieranych
Sam przed chwilą wymyśliłem.
Quickdroo – Chyba powinieneś wiersze pisać 😉