Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me, for centuries ~ Fall Out Boy
Dawno, dawno temu okropna bogini Gaja, pierwotne bóstwo, przebudziła się ze snu i postanowiła zemścić się na Olimpie. Siedmioro herosów zostało wysłanych, aby ją pokonać i uśpić z powrotem. Ich misja była trudna i wiodła przez nie zawsze przyjazne tereny. Mimo to nie poddawali się. Pomimo wielu niebezpieczeństw stawili czoła własnych lękom. Dwójka z nich przeszła nawet przez Tartar i znów ujrzała światło dzienne. Ich imiona szeptane są od ucha do ucha, z daleka od czujnego słuchu Gai w legendach. Percy Jackson, syn Posejdona i Annabeth Chase, córka Ateny. Niestety spotkał ich okrutny los. Annabeth torturowana na oczach Percy’ego, płakała, krzyczała, ale nie błagała o litość. Najwymyślniejsze tortury nie złamały jej. Miały one na celu osłabienie jej psychiki i chyba w końcu tak się stało, gdyż zaczęła ze sobą rozmawiać, a w końcu patrzyła się tylko tępo w przestrzeń bujając w tył i przód, nucąc pod nosem jakąś cichą melodię.
Percy, widząc jej udrękę wydrapał sobie oczy. Własnymi palcami. Gaja wręcz piszczała z uciechy. Kiedy oboje zostali osłabieni Percy’emu dano Annabeth na ręcę, owinięto ich płaszczami i porzucono na pustkowiu na śmierć. Jackson wiele kilometrów niósł dziewczynę na rękach, aż padł z wycięczenia, głodu i pragnienia. Ona zaś leżała tam koło jego martwego ciała, a łzy leciały z jej oczu, choć sama nie wiedziała, dlaczego. Pierwotny strach kazał jej się oddalić, bowiem z czerwonych zakrzepłych krwią oczodołów bruneta jakby ulatniał się jej lęk. Jakiś odległy, a jednocześnie bliski. Irracjonalny, a jednak chyba potrafiła go uzasadnić. W końcu i ona położyła się do snu, ale nie obudziła wraz ze wschodem słońca.
Morze w ten dzień esplodowało. Sztormy i huragany niemal zmiotły porty i nadmorskie miasta z powierzchni Ziemii. Biblioteki płonęły, ludzie głupieli, wojna nie miała sensu, strategii. To był potęzny cios dla Posejdona i Atena. Połączyli siły. Razem, ramię w ramię, odwieczni rywale ruszyli na pewną śmierć, chcąc pomścić dzieci. Ich sytuację zrozumieją chyba jedynie rodzice, próbując sobie wyobrazić co oni by wtedy zrobili. Oczy płonęły im żywym ogniem. Woda rozstępowała się przed nimi. Ziemia pękała, wiatry ustępywały, ludzie uciekali w popłochu. Zeus próbował ich powstrzymać, a jednak mu się nie udało. Kiedy dotarli do siedziby Gai, na ruinach Olimpu, pławiącej się w chwale Adflictio, wzniesionej na resztkach pałacu bogów, rozpętała się półroczna wojna. Pół roku Posejdon i Atena walczyli odnosząc rany. Po raz pierwszy poczuli wtedy zrozumienie dla śmiertleników walczących z nimi. Po pół roku po prostu runęli na ziemię i więcej nie wtali. Ich ciała wiszą przed pałacem mając przypominać, że nie można pokonać Matki Ziemi.
Co zrobiła Gaja z resztą siódemki? Zatęskniła z Rzymem i wybudowała własne Koloseum, na którym zmuszeni byli walczyć. Piper McLean pod groźbą śmierci jej ojca nakazała im wlaczyć ze sobą na śmierć i życie. Oczywiście nie uległa od razu. Próbowała się zabić, ale Gaja wskrzesiła ją i pozbawiła jej ojca wspomnień. Wydawane rozkazy raz po raz przerywał stłumiony szloch i wybuch płaczu. Kiedy już się wyzabijali, Hazel, Frank, Leo i Jason bogini postanowiła skończyć z Piper. Najpierw połamano jej kości, a następnie wrzucono do lochów z odciętymi nogami, gdzie zmarła z powodu zakarzenia. Podobno jej szloch ciągle odbija się echem od ociekających wilgocią kamiennych ścian.
Została tylko dwójka, mniej ważnych dla Gai półbogów. Dopadła ich na Wzgórzu Herosów. Posąg Ateny Partenos rozbito w proch, a kiedy to uczyniono, martwe ciało Ateny na bramie Adflictio otworzyło oczy i wydało z siebie potworrny wrzask. Rozrywał on umysł na kawałki. Kilkoro śmiertelników zginęło na miejscu od samego słuchania jej zawodzenia, które trwało dwa miesięce, nieprzerwanie. Reynę Avilę Ramirez spalono… żywcem. Nica di Angelo powieszono za nadgarstki na gałezi drzewa i biczowano, cały dzień, bez przerwy. A następnie obdarto ze skóry i rzucono na stos, na którym spłonęła Reyna. Oboje walczyli jeszcze dwie godziny, zanim ich złapano. Niestety z potęgą tak pierwotną nie mieli najmniejszych szans.
Legendy o Was przetrwają Wielka Dziewiątko! Pamiętamy o Was Posejdonie i Ateno! Nie zapomnimy, żyjecie w naszych sercach!
Świat zrujnowano. Dookoła, gdzie nie spojrzeć ruiny. Społeczeństwo raz po razie próbuje się podnieść, bezskutecznie. Za każdym razem wybuchają zamieszki. O co? O władzę. Gaja dla własnej rozrywki, której nie zaznała od czasu zabicia herosów, napuszczał na siebie ludzi, rodziny, rodzeństwa, przyjaciół, małżeństwa. Niejeden mężczyzna zabił ukochaną kobietę. Nie jeden brat zabił brata. Niejeden przyjaciel wbił nóż w plecy innemu. Ziemia skalana została krwią. Teraz nie rośnie na niej nic prócz żółtych i brązowych, niskich, ponurych traw. Kiedyś widziałam białą różę, na niej zobaczyłam kropelkę krwi. Czystej, szkarłatnej cieczy, kapiącej znikąd. Zerwałam ją i mam ją do tej pory.
Ludzka populacja niemal całkowicie wyginęła. Herosi są wyłapywani i osadzani w więzieniach bez wyjścia, albo zabijani. Nauczyliśmy się jak przetrwać. Teraz mało kto spojrzy na Ciebie z litością i nie naciśnie spustu. Zazwyczaj robią to bez mrugnięcia okiem. To zwierzęta. Mieszkają gdzie się da, jedzą co się da i biorą co się da.
Ciągle walczymy. W tajemnicy przygotowywane są Dywizjony, czy oddziały mające na celu walkę z Gają. Nie rzucamy oczywiście całego wojska na jej siedzibę. Szkolimy nowych rekrutów, a kiedy przejdą okres próbny są doskonale wyszkoleni. Mają za zadanie krótkie akcje, takie jak przejęcie ciężarówki z jedzeniem, bądź przejęcie magazynu z bronią.
Ja jestem córką Nyks. Strasz nie znoszę niewolę. Łatwo się przystosowuję, a jeśli zajdzie potrzeba mogę ukryć się w cieniu. Nie poddam się bez walki. Wygramy, jeszcze zobaczą. Jeszcze wszyscy zobaczą!
Moim marzeniem jest zostać zapamiętaną…
Zapomniałam się podpisać :/
Raz zapomniałaś o przecinku; zapomniałaś o literze – zatęskniła zA Rzymem
Niczego więcej nie wyłapałam, ale nawet nie próbowałam. Sam tytuł już przyciąga uwagę, a treść jest naprawdę dobra. Od dłuższego czasu nie czytałam takiego porządnego opowiadania. Wszystko zostało napisane lekkim piórem i miało w sobie sporo cierpienia, przez co pewnie wrażliwsze osoby, gdy to będą czytać, wzdrygną się. Opowiadanie prawdziwe; doskonale przedstawione losy naszych bohaterów w „Co by było gdyby”. Szczególnie spodobał mi się wątek Ateny i Posejdona.
No cóż, co dużo mówić? Gratuluję porządnego opka i czekam na CD.
TO jest na prawdę poprawne, dobrze napisane i mega porządne opowiadanie. Wow. Serio super.
Choć nie lubię takich prac, są jak dla mnie zbyt przesadzone i wyrzucone w kosmos, to ta mi się na serio spodobała. Jestem pod wrażeniem lekkiego pisania, jakbyś snuła długą i piękną opowieść. Bardzo dobre opowiadanie
Czekam na ciąg dalszy, niecierpliwie!
Ojć, przepraszam Amorki, ale trafiłas na kogoś, kto nienawidzi prac o przyszłości, wariacji z bohaterami Ricka, ani ze zniszczeniem świata, wojną, rzezią i tak dalej. Tak czy inaczej, zaznaczam, że dawno nie czytałam pracy na tak dobrym poziomie. Kochana, przeczytałam to do końca, choć ja rzadko kiedy co czytam w całości, a prace o takiej tematyce omijam z daleka! ;D Zainteresowałaś, wciągnęłaś, zatrzymałaś i dopiero razem z ostatnim słowem uwolniłaś. Jestem pod miłym wrażeniem i cieszę się, że spotkałam taką pracę
Mam ‚ale’- Atena i Posejdon. Tak, do tego się przyczepię. Czyli Gaja wygrywa, nie robią nic, ale jak zabija ich dwójkę dzieci, to nagle zryw narodowy? A nie lepiej, żeby wszyscy bogowie się zerwali, żeby próbowali pokonać Gaie? Co z pozostałymi? I poza tym, to oni nie mogli umrzeć, to bogowie. mogli zostać unicestwieni/rozproszeni/zapomnieni/uśpieni, ale nie zabici.
Choć do śmierci Dziewięciu herosów, podchodzę sceptycznie i nie do końca mi to się podobało, to na prawdę- bez skrupułów przyznałabym medal tej pracy, bo jest taka dobra i wciągająca. Bo fabuła- to wina gustów i guścików, akurat nie trafiłaś w moje, ale to nie twoja wina, więc jest okay
Jestem zaskoczona, że Wam się podobało. Serio. To miała być tylko poprawa mojego pierwszego opka.
Annabeth, cieszę się, że Ci się podobało. Co do ich śmierci wiem, że to ODROBINĘ naciągane. I nie chodziło o to, że wygrywa od tak. Bardziej o to, że to był atak według mnie bardziej godny uwagi. Poza tym ja zawsze coś pominę, więc dobrze, że ktoś to zauważa.
Ogólnie to strasznie się cieszę, że nie jest tak okropne jak sądziłam 😀
Oczywiście, że nie jest okropne, jest super, ciekawym i lekkim stylu.
Czyli dobrze zrozumiałam- bogowie walczyli cały czas i to był tylko jeden z ataków, tak? O to chodziło? To tylko dlaczego Zeus ich nie umiał powstrzymać, było coś takiego wspominane…? nie pamiętam. To nie jest tak, że się czepiam, (no, może ciuteczkę 😉 ) tylko chciałabym to zrozumieć, bo trochę… no nie do końca przekuneje mnie ten wątek ;p
Zgadzam się ze wszystkim poprzedniczkami – praca na wysokim poziomie i takk dalej, i tak dalej.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to fakt, że ta historia o cierpieniu jest taka krótka, ale cóż. Nie każdy jest takim sadystą jak ja i lubi się nad tym rozwodzić :c
Ale wtedy byłoby to już bardziej w moim stylu…
Tak czy siak, czekam na ciąg dalszy, bo ciekawie się zapowiada. I mam tycią nadzieję, jako osoba kochająca tragedie, że Gaja wygra całkowicie. Wiem. Jestem straszna.
Pisz dalej! :3
Zapowiada się nieźle, aczkolwiek boję się kolejnej przesiąkniętej schematami opowieści w klimatach postapo. Jak na mój gust za dużo tu było dramaturgii, za dużo patosu, jak na narrację pierwszoosobową – i to narrację żołnierza, a barda, pisarza czy kogoś takiego.
Strasznie nagromadziłaś tu opisów tortur i cierpień, co mnie osobiście się nie podoba. Nie to, że straszne czy coś. Takie nagromadzenie makabry (i to niezbyt wyszukanej, imho) powoduje, że spodziewam się, że każdy kolejny bohater będzie ginął w męczarniach, rozrywany na strzępy i maltretowany. Takie brutalne obrazy spowszednieją i czytelnik przyzwyczai się, a zamiast jakiejś, ja wiem, grozy, zacznie odczuwać znużenie, a po pewnym czasie niesmak. Czasem lepiej zostawić szczegóły do dorobienia wyobraźni. Albo iść na całość, choć wtedy przydałoby się jakieś ostrzeżenie na początku pracy, że brutalne sceny. (Fakt, nie opisałaś (opisałyście?) scen śmierci Dziewiątki zbyt rozwlekle – ale to chyba przez to, że nie czułaś się na siłach, a nie dlatego, że celowo postanowiłaś nam oszczędzić makabry). Innymi słowy: albo idziemy na całość i przez pół strony poetycko klepiemy o krwi, flakach, skowytach i bólach, albo, czego osobiście jestem zwolennikiem, decydujemy się na minimalizm (i zamiast trzeciego wymyślnego sposobu śmierci dajemy „Jemu także Gaja odebrała życie w okrutny sposób”). (Coby nie było, to tylko moje zdanie, a ja żadnym autorytetem nie jestem).
I druga uwaga, co do tych opisów śmierci Dziewiątki (ale się ta Kiva, czepnęła, co nie?): To ma być, jak rozumiem, legenda. Opowieść o bohaterach, o dawnych czasach, blablabla. Czy w jakiejkolwiek legendzie/baśni jest coś więcej niźli „odcięli mu głowę”, „rozszarpały go dzikie koty”, „i żyli długo i szczęśliwie”?
Nie. Nie ma opisów cierpień i mąk, wrzasków i poniżeń. Tak działa baśń, legenda, przekaz ustny, historia o bohaterach. Opowiada się o ich chwale, a klęskę marginalizuje.
Gratuluję tym, co wytrwali do końca moich wywodów. Jeszcze tylko słówko o tym, że opowieść całkiem przyjemna, i miło by było gdyby nie upadła po trzecim rozdziale, a dotarła do końca.
Długo powstrzymywałam się od napisania, no bo co mogę dodać?
Nawet lubię takie klimaty, i całkiem podobał mi się ten prolog, chociaż…
Trochę szkoda, że nie zdecydowałaś się, czy będzie to legenda, czy taki opis masakry (nie wiem, jak to inaczej ująć :\). Następne części bedą czymś w rodzaju opisu, a ta mogła być… Inna.
Okej, to co napisałam wyżej nie ma zbyt sensu xD Podobało mi się.
Hah, pamiętam takie opko o walce z Gają… Był tam jakiś grób Ann i Percy’ego na plaży, jakaś dziewczyna i Sam… Tylko tyle pamiętam xD
Jane