– Ona nie jest moją dziewczyną – warknął Ash, pierwszy raz ukazując jakąś gwałtowniejszą reakcję. – Nie jestem pedofilem.
Czy już wspominałam o zabiciu? Nie? Proszę. Potorturować. Zabić. Zakopać. Ożywić. Znowu poćwiartować. Choć, szczerze mówiąc, mogłam mu się też inaczej odwdzięczyć:
– Na pewno? – Spojrzałam na niego spod pomalowanych rzęs, a Thomas roześmiał się przyjemnie dla ucha.
– Och nie. Tak naprawdę uwielbiam oglądać się za dwunastolatkami i mam ich zdjęcia pod poduszką – westchnął blondyn. – Rozgryzłaś mnie.
Wywróciłam oczami.
– No, Ash, biedaczek, dzieciak cię przejrzał. – Thomas zrobił niby współczującą minę.
Nienawidzę ich.
Naprawdę, bardzo ich nienawidzę. Najbardziej na całym świecie. Wyzwali mnie od dwunastolatek i ogólnie obrazili całą moją osobę. Tacy jak oni zasługują tylko na karę śmierci; już widzę jak stali na krzesłach, a na ich szyjach pięknie reprezentowały się sznury… Ehhh… Nagle życie nabrało nie tylko blasku i koloru, ale też zapachu. Krwistego, rzecz jasna.
Ouuuu. Chyba serio zaczęłam wariować – skąd wiedziałam, jaki jest krwisty zapach? Shiiit. Wariuję. Kurde.
Czyli jednak miałam coś podobnego do Scholi i tych bachorów a mianowicie: wariowanie w najmniej odpowiednich momentach. Chyba nawet to dodam do Dziennika Beznadziei. Tylko… jeny, który to numer…? Eeeeee…. A tam.
Dziennik Beznadziei: Wariowanie w najmniej odpowiednich momentach.
O. I wszystko było teraz rozkoszne.
A przynajmniej wydawało mi się takie, dopóki Ash nie podniósł niespodziewanie jednej brwi i nie parsknął:
– Jakbym ja przejrzał ją, to serio mógłbym uchodzić za pedofila…? – Thomas wybuchnął śmiechem, a ja zaczęłam sobie przypominać, co oprócz równomiernych oddechów pomagało na złość.
1) Może taniec samby?
2) Może liczenie owiec?
3) Może nabicie tej Osoby-Która-Jest-Durna-I-Wredna-I-Ogólnie-Fujka na pal?
Hmmm, chyba taniec samby. Taaa, zapewne tak, i nie, zupełnie nie ironizuję, przecież byłam za mała, aby nawet znać takie słowo, prawda Thomas? Prawda Ash?
Mimo, że po wypowiedzi blondyna najchętniej poderżnęłabym im krtań, to na moich ustach wykiełkował delikatny, słodki uśmiech.
Nieco za słodki nawet jak na mnie, wcielenie ciemności, razem z pomalowanymi na kolorowo paznokciami i w śnieżnobiałej przydużej koszulce z wielkim różowym napisem: ,,Pretty Pleas”. Psh, tak, Lolita miała zerowy gust, ale i tak lepszy od Sandry, która chyba nie wiedziała, że istnieje coś innego niż workowate szare bluzy.
Aż wstyd się przyznawać do rodziny, jeszcze nigdy nie posiadałam takiego problemu… OK, trochę przesadziłam, zapomniałam o Dziecku z Kapusty vel Scholastyce. Do niej się nie przyznaję, ale kto normalny przyznawałby się do czegoś takiego? No właśnie.
Następnie, po moim cukrowym wyszczerzu, nadeszła pora na szybką, zupełnie nieprzemyślaną i naciąganą ripostę:
– Wiesz, ja i Tho… – Pamiętaj, Kiwa, zakład z Oliwierem! Teraz abo nigdy! – Znaczy; mój drogi Tomuś, braciszek od serca, zawsze uważaliśmy, że herosi mają troszeczkę za niski iloraz inteligencji, ale wyjątkowo nie będę złośliwa, więc postaram doprowadzić ciebie do pracy umysłowej. – Pokiwałam z niby smutkiem i zrozumieniem głową, ale wręcz zaczęłam skakać ze szczęścia, gdy wymyśliłam idealne zakończenie tej wypowiedzi. – Toteż zgadnij, czy aby już nie jesteś uważany przez nas za pedofila przez tamto pytanie?
Ash zmrużył oczy, a ja na tą reakcję w środku odtańczyłam taniec zwycięstwa. Oł je, oł je, zgasiłam go i wygrałam zakład z Oliwierem o tym, że nazwę Grupowego Domku Mojego Prawdopodobnego Tatusia: ,,Najdroższym Tomusiem”! Górą ja! Wiwat cały świat!
– Ależ Kiwo, siostro od serca, – rzucił z cynicznym uśmiechem Thomas, sprawiając, że moje wygibasy w duszy zamarły – nie przemęczaj Asha. A jeśli już chcesz go dręczyć, to wytłumacz, że dla ciebie każdy jest pedofilem.
Na te słowa wyprostowałam się jak struna i otworzyłam buzię, zaraz potem natychmiast ją zamykając. Jak. On. Cholera. Jasna. Śmiał?! MÓJ WŁASNY BRAT OD SERCA! Nie zasługuje na ten tytuł, serio. Zamiast tego uzyska inny, gorszy… Ale to za chwilę, jak sobie pójdę i przestanę zarażać się ich głupotą.
Spiorunowałam tą dwójkę wzrokiem wzrokiem, ale było to trudne. Oboje przypominali żyrafy, tylko że jedna miała czarne, a druga jasne kłaki. Zresztą tylko porównanie do żyraf pasowało do nich obojga, w niczym innym nie przypominali siebie. Thomas wyglądał bardziej jak chłopak, który pali papierosy lub bierze dragi (Nienawidzę ich! Fuj!) oraz należy do dzielnicowego gangu, gdzie każdy walczy o pozycję w grupie. A jemu to zdobywanie pozycji przychodziło bez problemu. Psh, to na pewno rodzinne u nas. Natomiast Ash przypominał, minus jaśniejsza karnacja i brak serca oraz poczucia humoru, Kalifornijczyka, który całymi dniami grał w kosza albo imprezował z chłopakami i ,,fajniejszymi dupeczkami”. Tu fuj do kwadratu, nie znosiłam, kiedy jakikolwiek chłopak odważył się tak okropnie nazwać dziewczynę. Laska – jeszcze przeżyję, ale oni naprawdę czasem wymyślali beznadziejne i wręcz ohydne ksywy dla przyszłych matek ich dzieci. Ale co się dziwić: zazdrościli nam tego, że nawet ich nazwa płci, określała młodych mężczyzn nie tylko z wyglądu, ale też z charakteru. Płeć brzydka, hłe, hłe. Wiadomo, o co łazi.
– Od tych siostarzano-braterskich wyzwisk dzięki wam zrobiło mi się niedobrze. – Następnie pierwszy raz podczas tej całej rozmowy spojrzał mi wprost w oczy tymi zielonymi lodowatymi oczami. – Gratulację, zaraz będziesz musiała mi też zapłacić za nowe buty.
Zamiast jednak go wyzwać od idiotów, kąciki moich ust niebezpiecznie zadrżały. Jego ciągłe czepianie się o garderobę przypominało mi zrzędzenie starej baby, takiego mohera z kablówką pokazującą stare odcinki ,,Mody na Sukces” i kolekcją porcelanowych lalek, więc to było zabawne.Oczywiście, w życiu bym mu tego nie powiedziała. Nie zasługuje na to, aby wiedzieć, że mnie rozbawił, bo jeszcze tępy debil uzna, że będzie miał dzięki temu u mnie szansę. Pff.
– Trzeba już iść – oświadczył nagle Ash i zmierzwił sobie włosy, robiąc znudzoną minę. Nim zdążyłam zapytać, o co mu chodziło, Thomas dorzucił:
– Kiwa, chodzi o taką super tajną Obozową sprawę, o której wszyscy się dowiedzą zaraz, ale jeśli pójdziesz z nami, będziesz miała najświeższe informacje już teraz. – Posłał mi chyba swój firmowy uśmiech, ukazując rząd białych zębów.
No cóż, wiedziałam, że mnie podpuszcza, ale wiecie, czasem lepiej poudawać nieświadomą, co nie?
– To jakie wieści? – Przekrzywiłam głowę na bok, a chłopacy wymienili się spojrzeniami.
Tak. Czasami naprawdę fajnie było pobyć głupią.
Swietne! Kiwa jest super 😀 ten jej tekst „moj drogi Tomus, brat od serca” przyznam ze nie tylko ja zatkalo ale tez mnie gdy Thomas jej powiedzial, ze dla niej kazdy jest pedofilem ale i tak go lubie 😉 a potem ta cala sytuacja z synem Ifolla ze chcial ja zabic i w ogole 😀 juz nie tylko Rowllens przekreca imiona bogow. A Oliwer wydal mi sie troche zazdrosny i jeszcze te chusteczki dezynfekujace
ale dabra bo jak bede wymieniac wszystko co mi sie podobalo to chyba lepiej i szybcuiej byloby skopiowac wasze opowiadanie i wkeic do komentarza
powiem jeszcze tylko ze jak na corke boga smierci przystalo caly czas mysli o roznych sposobach zabijania 😉
podobalo mi sie tez to ze nie zaprzyjaznila sie tak od razu z Es i Rowllens a te ich klotnie byly super
czytam wasze opowiadanie zawsze 2 razy (przynajmniej) na blogu i tutaj
czekam na CD by
świetny! Taaaak, wreszcie razem :3 Wiedziałam, że to ich spotkanie wszystkich trzech będzie specyficzne, ale bardziej spodziewałam się, że któraś niechcący którejś coś zrobi, jakiś wypadek, problem, coś takiegoo… no spodziewałam się bardziej zaskakującej akcji, niż zaskakujących relacji- one nie będą się lubić, czy to złudne pierwsze wrażenie?
Super, że nie zrobiłyście z tego już od początku maślanej historyjki o trzech przyjaciółeczkach. Pokłony!
Kiwa boska, kiedyś trzeba będzie spisać i wydać ten dziennik beznadziei. Zrobiłby furorę na rynku ;*
Tak, pierwsza! 😀 Czekam na ciąg dalszy :3
Pipes, spadaj, nie czczę Ciebie :””) Przykurcz… zapłacisz mi za to >. <
Vicky – nawet nie wiesz, jak rozpłynęłam się przez twój komentasz, omomomo *.* To z wklejaniem całego opka w koment… kupiłaś moje serce :') I przepraszam, kto nie lubi Thomaa, braciszka od serca, przecież to brat Kiw, a rodzeństwo przekazuje sobie genialne geny 😀
Szczerze? Nawet nie zauważyłam, że ona tak bardzo myśli o sposobach zabijania 😀
Eos – naprawdę myślałaś, że moja bohaterka zaprzyjaźni się z takimi plebsami…? Proszę Cię, Vick i Es są prawie tak bardzo beznadziejne jak ich ,,właścicielki" 😀 (Wysyła całusy do Annuś i Pipes). I nieeee, to nie bd maślane i słitaśne, a przynajmniej mg to gwarantować ze swojej strony
Bardzo dziękuję za komentarze!
Genialne! Rany, jak ja kocham Kiwę! Jest tak niesamowicie oryginalną postacią, o jakiej chyba jeszcze nie czytałam. Uwielbiam jej relacje z innymi ludźmi, to jak się kłóci z Thomasem oraz jak darła koty z Vicky 😉 No po prostu bosko! I czekam niecierpliwie na cd.
Dziewczyny, jak zawsze mnie zaskakujecie 😀 Również wyobrażałam sobie spotkanie tej trójki zupełnie inaczej, a już na pewno nie spodziewałam się takiego spięcia xD Jak zawsze opko super, Thomas… <3 <3 <3 (musiałam to napisać), wiec nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń Piszcie prędko cd 😉
Bosko xD Wreszcie się spotkały ;’) i chcą się pozabijać, no uroczo, uroczo…
Ale to najlepsze co mogłyście zrobić 😀 Bardzo fajnie!
Boże, jak Kiwa coś mówi, to tylko można potakiwać i z uznaniem stwierdzać, że „Ej, no święta racja…!”. Uwielbiam jej punkt widzenia, to jak postrzega wszystkich w okół.
Thomas *o* Kurde, jeżeli Rowllens go nie chce, oddacie mi gooo? ;c no błagam, samotna jestem!
Jedyne co mnie przeraziło w tym rozdziale, to to, że moja ręka… że moja ręka jest regularnie gwałcona przez wujów na rodzinnych obiadach ;-; Ratunku! (czy to czas już do zbierania sms o treści pomagam…?)
Genialna część 😀 Masz taki gładki i lekki styl pisania, czytelnik podczas lektury po prostu płynie po słowach i nawet nie zauważa, kiedy to przeczytał cały rozdział! ;p Super.
Kiwa jest cudowna, taka szczera, zachowuje się jak mały krasnolud z zapędami samouwielbienia. Cudnie, że potrafisz oddać taki typ charakteru.
Fragment z dłonią powalił, niemal wyobraziłam sobie to skołowanie i zdumienie na jej twarzy. Bosko.
Też gratuluję na stojąco, tego, że nie przesłodziłyście tej znajomości. Miałam taką nadzieję od początku i strasznie się cieszę, że tak napisałyście a nie inaczej.
Thomas i jego demokratyczne rządy jako grupowego. „Nie jestem genialny? Śpisz na dworze, dobranoc”- ten tok myślenia jest perfekcyjny ;D
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy *w*
Bardzo dziękuję za komentarze!
Kira – Kiwa jest po prostu nie tyle oryginalna, co bardzo… no cóż, nie ukrywam, że płytką postacią, ale to efekt jak najbardziej zamierzony Podpowiem, że może się coś zmienić… 😉
iriska – Nie mogło być inaczej, bo Kiw nie jest fanką plebsów 😀 (Tak, laski, mszczę się za ,,Przykurcza :””)) I tak, Thomas jest ♥ 😀
Grupowa – Jasne, że tak. Kiwa pod tym względem przypomina mnie – też mam zawsze racje, a kto twierdzi inaczej, niech spada 😀 Plus: Kto powiedział, że Thomas będzie Rowllens…? (Szatański uśmiech oznaczający, że wiem coś, czego wy nie wiecie i Wam nie powiem :*)
Monika – Ja uważam, że styl mam dość ciężki, bo często korzystam z różnych dziwnych zwrotów i ogólnie… Prawie każde moje zdanie jest po polsku zapewne w jakiś sposób niepoprawne, dlatego wolę pisać po angielsku 😀 No i jasne, że Thomas to boski Grupowy 😀
PIPER ZMIENIAM ZDANIE. CZCZĘ CIEBIE, JA BEZ CB BYM UMARŁA. JESTEM GŁUPIA I OGL DO BANI, RATUJESZ MI SKÓRĘ.
KC CB KC KC
(Tak, piszę to przy zdrowych zmysłach, nikt mi się też na konto nie włamał :””) Po prostu Piper uratowała mnie, a ja jej wcześniej obiecałam coś, soł…. :*)