Cześć! Tu Izzy & Carmel 😉
To dopiero druga kategoria, więc jak na początki przystało, prace są w nielicznych odsłonach. Co oczywiście nas nie zraża, a wręcz przeciwnie, motywuje do wymyślania kolejnych, chwytliwych tematów, by wreszcie natchnąć blogowiczów do działania. Tym razem brawa należą się PassAuf, która stawiła czoło wymaganiom Kiry. Ukłony dla Pass! 😉
Zgodnie z naszymi zasadami, to właśnie ona proszona jest o wysłanie na naszego maila swoich wymagań „Chcemy”. Czekamy do niedzieli, by na początku tygodnia wystawić nowy temat. Pamiętajcie, że to jest zabawa, ale i zdrowa rywalizacja, która nic nie kosztuje. Chcemy tylko zapewnić wam trochę rozrywki w postaci naszych Pojedynków, a mamy także nadzieję, że wkręcicie się w zabawę tak jak my! Cieszy nas też fakt, że do Pojedynków Specjalnych zgłaszają się kolejne osoby 😉
Dobra, teraz chwila dla Pass.
Chcemy, według Kiry:
– satyra
– kłótni między bohaterem a grupowym domku
– kwestii: „Na gacie Hadesa!”
PassAuf:
Alyssa od początku wiedziała, że to się źle skończy, ale była miłym herosem, a mili herosi pomagają przechodzić staruszkom przez pasy, ściągają koty z drzew i pomagają młodszemu rodzeństwo przyrządzić niebezpieczne miłosne eliksiry. Z naciskiem na niebezpieczne.
Kiedy z ich magicznego kociołka zaczął wydobywać się zielony, duszący dym, który skłębił się pod sufitem, a potem wypełnił całe pomieszczenie, ograniczając widoczność do czubka własnego nosa, jej brat spanikował. Wiedziała to po dźwięku traskanego szkła. Z początku myślała, że chcąc uciec z pokoju, wpadł na półkę z probówkami, jednak prawda była inna. Dotarło to do niej wraz z krzykami przerażonych półbogów.
I właśnie dlatego siedziała teraz na starej, trzeszczącej kanapie w głębi Wielkiego Domu, wpatrując się w wirujący wiatrak stojący na stoliku obok. Był to ciekawszy widok, niż pomidorowa twarz grupowej domku Hekate patrzącej na nią spode łba. Jeśli się jeszcze nie domyśliliście (w tym tygodniu promocja, dwa eliksiry do pobudzenia szarych komórek w cenie jednej!), Alyssa jest córką Hekate, bogini magi, rozdroży i widm. I jeśli znowu się nie domyśliliście, Alyssa ma kłopoty.
– Na gacie Hadesa, czy ty nie potrafisz spokojnie usiedzieć na tyłku przez pięć minut? Jak zawsze mamy przez ciebie problemy.
– Czy to podchwytliwe pytanie? Nie muszę nic mówić dopóki nie będzie tu mojego adwokata. – Westchnęła znudzona.
– Tutaj nawet prawnik ci nie pomoże. Przez twoje zabawy w szpitalu wylądowała dziesiątka herosów z oślimi uszami i ogonami! – Na usta Alyssy wpełzł uśmiech. Nigdy nie pomyślała, że z miłosnego eliksiru wyjdzie taka niespodzianka!
Shanon jak zwykle przesadzała, przecież tym razem winny był ich młodszy brat Fynn, którego dziwnym trafem nie było w pomieszczeniu. I którego nikt nie chciał karać. „Mały gówniarz wykręcił się z kłopotów”, pomyślała Alyssa, ale postanowiła nie wydawać brata w ręce obozowych stróżów prawa. Kiedy ona z nim skończy, będzie przepraszał ją na kolanach i błagał, by oddała go harpią na pożarcie. Tak, młody nie wywinie się tak łatwo. Ale to wciąż nie zmieniało faktu, że ją też czekała kara. Nie miała nadziei, że ktokolwiek przyjdzie, by wyrwać ją ze szczupłych palców Sprawiedliwej Shanon – jak mieli w zwyczaju nazywać ją mieszkańcy obozu. A jednak, cuda się zdarzają. Drzwi do pokoju otworzyły się i do środka, w stylu starych, dobrych westernowych filmów, wkroczył satyr. Alyssa jeszcze nigdy nie cieszyła się tak na widok przyjaciela. Może oprócz tych kilku przypadków, kiedy była na granicy życia i śmierci, ale i tak się cieszyła. Satyr wyglądał jak każdy satyr w nastoletnim wieku – ledwo widoczna kozia bródka, małe rogi, wielkie kopyta i kilka pryszczów na twarzy. Nic nadwyczajnego, choć Alyssa miała na ten temat inne zdanie. Bo znacie jeszcze jakiegoś innego satyra o imieniu Abraham i marzeniach, by zostać najlepszym prawnikiem w Stanach Zjednoczonych? Jak tu nie kochać takiego kozłonoga?
Abraham wszedł pewny siebie do pokoju, usiadł na krzesełku za nieswoim biurkiem, a ze swojej aktówki wyciągnął stos papierów. Satyr z aktówką, kolejny powód, by go uwielbiać! Przez chwile przeglądał papiery, po czym odchrząknął:
– W moich dokumentach jest napisane, że wypadek na boisku do koszykówki został spowodowany przez potomków Hekate. Czy to prawda Shanon?
– Tak. – Rozejrzała się nerwowo po pomieszczeniu.
– Z relacji świadków wynika, że około dwudziestu minut po rozpoczęciu gry, z domku ustawionego najbliżej boiska, zaczął wydobywać się zielony dym, prawda?
Shanon nie odpowiedziała. Główna winowajczyni przybiła ze swoim przyjacielem mentalną piątkę.
– Co więcej, dym wydobywał się ze wschodniego okna, prawda?
– Do rzeczy!
– Czy to nie tam znajduje sie wasza główna pracownia, do której każdy ma dostęp?
– I tu cię mam siostro! – Alyssa krzyknęła rozradowana.
– Z szacunkiem! Wiem, że to byłaś ty, nie wykręcisz się! Tym razem przesadziłaś!
Druga dziewczyna gotowa była odpuskować, ale odpuściła czując na sobie ciężar spojrzenia przyjaciela.
– Odpowiedz Shanon.
– Tak, ale nikogo nie było w tym czasie w domu.
– Czyżby? – Odparł pewnie satyr. – Według moich informacji, dziś powinnaś robić porządki na strychu w domku Hekate. Zignorowałaś obowiązki?
Shanon znalazła się w potrzasku. Nie mogła skłamać, że olała sprzątanie. Każdy wiedział, że trzymała się zasad. Ale nie mogła też potwierdzić, że była w domku. Kilka osób wciąż pamiętało jej kilka nieudanych prób wyważenia eliksiru nieśmiertelności.
– Ja…
– Myślę, że zostawimy tą sprawę w tym miejscu.
Abraham zaczął zbierać się do wyjścia, a Alyssa razem z nim. Znów zwycięstwo!
– Nie pozwolę wam na to! Jeszcze tego pożałujecie! – krzyknęła za nimi Shanon, ale nikt nie zwrócił na nią uwagi. Sprawiedliwość nigdy nie wygra przeciwko satyrowi o imieniu Abraham, którego marzeniem jest zostać prawnikiem.
Co wy na to? Nam się podoba! Z kolei Pojedynek Malowany polegał na stworzeniu portretu Kalipso. Niestety, miała miejsce sytuacja….hm, sprzeczna z regulaminem. Praca wpłynęła, ale bez podpisu. Bądźmy uczciwi, oceńmy pracę, lecz z przykrością musimy poinformować, że autorka nie będzie mogła wybrać kolejnej postaci. No cóż, takie zasady, więc ich nie łamiemy. Jednak brawa dla Weroniki.
Faajnie Też miałam wysłać ale zapomniałam :< Gratuluję 😛
Genialne opko! Serdecznie gratuluję.
Hahaha satyr-prawnik – super 😀 😀 😀 Kalipso też mi się podoba
Hahah opko boskie Bardzo mi się podobało! Rysunek też całkiem ładny, brawa 😀
Super praca, bardzo przyjemnie się czytało. Fajnie, że te pojedynki nadal się trzymają, mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej! ;D
Fajny pomysł satyr – prawnik… W sumie to się samo prosi o kontynuację. Kalipso też boska, jaka będzie kolejna postać, jeśli nie wybiera jej autorka?
PASSAUF – przypominamy, że masz wybrać ,,Chcemy, aby pojawiło się”