Dedykacja dla Jane, Di i Inez :3
Tak, tak, czekaliście jakiś miesiąc na ten rozdział, ale to wcale nie tak źle, prawda?
Wasza najdroższa Annie, wiem, że mnie kochacie :3
***
Promienie słońca wpadły przez zasłony do domku Hermesa, gwałtownie budząc mieszkańców, w tym mnie. Niechętnie zeszłam z łóżka, rozciągnęłam się i wybrałam rzeczy w które miałam się ubrać. Spojrzałam na wszystkich moim porannym wzrokiem, na co niektórzy się wzdrygnęli, i weszłam do łazienki.
Nie spodziewałam się jednak, że wśród nas będzie jakiś nowy, który nie zrozumie mojego przekazu. W każdym razie nie wybiegam zbytnio w przyszłość. Nic nie wiedząc zaczęłam zdejmować ubrania, kiedy nagle usłyszałam jakieś krzyki. Ktoś szedł do łazienki. Szybko owinęłam się ręcznikiem, wzięłam pierwszą lepszą rzecz do ręki, którą okazało się mydło i przygotowałam się do rzucenia. Drzwi się szybko otworzyły, a w nich stał zaspany chłopak, który wytrzeszczył oczy na mój widok. Błąd. Pisnęłam tak by go bardziej zdezorientować i rzuciłam mydłem, które trafiło w jego twarz. Od razu odchylił się, ale niemal nie wiadomo jak w jego dłoni pojawiła się kula wody i została puszczona w moją stronę…
Spanikowałam. Nie! Nie! Tylko nie woda, błagam!
Poczułam mrowienie w palcach. Zaczynają być gorące, wydostają się z nich płomienie. Spojrzałam na wodę, która pędzi na mnie i przestraszyłam się. Nie mogę, nie mogę! Spalę go i wodę, spalę to!
Nagle poczułam jak ktoś wywrócił mnie. Mrowienie ustało. Czuję ciało leżące na mnie, ciche słowa, które mnie uspokajają. Connor ustawia mnie tak, że siedzę i przytula. Podnoszę ręce i obejmuję go. Zauważam jak chłopak, który ode mnie oberwał, próbuje złapać znak Posejdona nad nim. Zaciskam dłonie w przypływie irytacji.
– Spokojnie, Ange, nic się nie stało… To nowy, nie wiedział – mówi Connor. – Na szczęście nic mu się nie stało, ta? Nikogo nie zraniłaś.
– Conn… Boję się – szepczę.
Rozluźniam dłonie, Connor mnie puszcza, odwraca się1 i oddala się. Zauważam jego mokre ubranie i włosy… Spuszczam głowę, a kiedy słyszę trzask zamykanych drzwi podnoszę się i kończę poranną toaletę. Po skończonej czynności wychodzę z zaciśniętymi dłońmi. Nie zauważam już tego chłopaka, więc mimowolnie oddycham z ulgą. Uśmiecham się do Connora, co zauważa Travis i trąca go łokciem, wskazując mnie głową. On odwzajemnia mój uśmiech. Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie jak zaczął opowiadać o Travisie próbującym rozmawiać z kotem. To znaczy randkę… No po prostu spotkaliśmy się i tyle.
Położyłam poskładaną piżamę na pościelonym łóżku i wyszłam z domku. Skierowałam się do lasu, gdzie po chwili znalazłam polanę na którą często przychodzę. Zauważam zniszczoną pięść Zeusa. Podeszłam do niej i usiadłam. Położyłam dłoń na którymś z kamieni…
W jednej sekundzie jakbym przeteleportowała się gdzie indziej. Stałam w mojej chatce, gdzie kiedyś razem z mamą w niej mieszkałyśmy. Moje oczy zaszkliły się. Pamiętam ten dzień. Słyszę trzask piorunów blisko mojego domu, krzyki mojej mamy, która mnie chroni.
Drzwi się otwierają. Znana mi kobieta o bladej cerze stoi w nich. Już ma się ruszyć, gdy nagle trafia ją piorun. Zakrywam oczy, nie chcę na to patrzeć, ale słyszę jej ostatni krzyk rozpaczy… Widzę przez szparki jak wysuwam się spod jej ciała, czarną zwęgloną skórę na jej plecach. Upadam na kolana, próbuję nie płakać. Próbuję odsunąć młodszą mnie od zwłok mojej mamy, ale jestem tylko zjawą. To tylko wspomnienie. Odwracam się w momencie, gdy krzyk mojej młodszej wersji przeszywa powietrze. Spoglądam na nią, widzę wypaloną dziurę w płaszczyku i małą bliznę o której mi powiedział Connor.
Spróbowałam pogłaskać czarne włosy mojej mamy, ale niestety przeniknęłam przez nią. Pokręciłam głową i…
– Ange? – Głos Connora wytrącił mnie z równowagi. Odwracam się tak szybko, że prawie bym go uderzyła, ale brązowowłosy uniknął ciosu. – Znowu wspomnienia? Angela, na gatki Hadesa, ile można wspominać ten dzień?
– Connor… To nie było takie normalne wspomnienie – mówię – Ja… Ja nie byłam sama z mamą wtedy… Ktoś mi pokazał to wspomnienie! Przecież wiesz, że potem nie wiadomo jak pojawiłam się w obozie Nico, Reyny i no… tego satyra, wiesz. To musiał być mój ojciec…
– Angela, nie możesz wciąż próbować dowiedzieć się kim jest twój ojciec! – krzyknął Connor, a moje oczy zaszkliły się. Przytulił mnie mocno, nie chciał puścić. Drgnęłam. Po chwili szeptem dodał: – Wiesz, że odpowiedź może Cię nie zadowolić… A ja nie chcę byś była smutna.
– Connor… – Poczułam gniew, nie wiem z jakiego powodu. Wyszarpnęłam się z jego objęć i odsunęłam. – Ty po prostu nie chcesz by był to Hermes, prawda? Boisz się! Chcę wiedzieć kim jest mój ojciec, na glony Posejdona!
Z moich oczu wypłynęło kilka łez, ale szybko je otarłam. Spojrzałam na niego, wyglądał na strasznie przygnębionego. Przytuliłam go, nie chciałam, by zaczął użalać się nad sobą.
– Ale skoro… – szepczę. – Skoro to taki wielki problem… To obiecuję, przestanę już szukać odpowiedzi… Conn, potrzebuję Cię bardziej niż ojca, więc proszę… Nie odwracaj się ode mnie.
– Rozumiem. – powiedział i uśmiechnął się. – Dobra, Ange, czas na śniadanie!
– Już? – spytałam zdziwiona.
– Tak, już! – odpowiedział – Kto ostatni w pawilonie ten służy Herze!
Zaśmiał się i wystartował, a ja zaraz po nim krzycząc, że to nie fair. No nie mogę przecież służyć tej obślizgłej, krowiej paniusi! Zazwyczaj to przegrywałam nasze wyścigi, ale teraz czułam jakby dodatkową energię. Pędziłam prawie, że obok niego, równym tempem. Co jakiś czas uśmiechaliśmy się do siebie przyśpieszając i nagle zwalniając.
Dotarliśmy w tej samej sekundzie do pawilonu i przybiliśmy piątki. Wcale nie patrzył na nas cały obóz i wcale nie dotarliśmy ostatni na śniadanie. Szybko przedarliśmy się przez tłum greckich półbogów i klapnęliśmy na miejsce obok Travisa, który zamiast flirtować z Katie Gardner, zapatrzył się na osobę stojącą obok pana D. i Chejrona. Connor szybko go trącił, a jego brat spojrzał na niego jakby dopiero co wstał. Cicho się zaśmiałam.
Spojrzałam na nową i zobaczyłam podobną do mnie względem wyglądu dziewczynę. Przetarłam oczy, ale ona dalej tam jest. Stoi w cieniu, przygląda się kosmykom swoich włosów. Ma bladą cerę, podobnie jak ja. Ubrana była w czarny strój, a na szyi błyszczał naszyjnik z srebrną czaszką. Była ona (czaszka) podobna do jednej z kilku na mojej bransoletce.
Chejron uśmiechnął się do wszystkich i zaczął opowiadać o planach następnego tygodnia – w piątek zdobywanie sztandaru! – a ja wyczekiwałam tylko, aż przedstawi nowoprzybyłą. W końcu z jakiegoś powodu Travis nie próbował poderwać dziewczyny, która mu się podoba to coś dziwnego się dzieje. W końcu Chejron odchrząknął i zauważyłam, że cicho poprosił ją by podeszła bliżej. Zrobiła to, a nad jej głową zabłysnął czarny znak przedstawiający berło z rogiem obfitości.
– Witaj Lilianno di Black, córko Hadesa Agesandrosa. Prowadzącego ludzi, Króla Podziemi, Władcę Sprawiedliwych.
Bardzo fajne, a nawet więcej. Podobało mi się i nie każ mi czekać tak długo na następną część (powiedziała ta co wysyła opko co dwa miesiące…)!
Było jednak kilka błędów:
1. Kilka interpunkcyjnych
2. Zmieniłaś czas (wtedy, gdy pojawia się Connor)
3. „odwraca się1 i oddala się” -> zagubiona jedynka i zbędne ‚się’
4. „…nowoprzybyłą” -> Nie wiem, czym jest ‚nowoprzybyła’, ale kojarzy mi się ze słowem ‚kobyła’…
5. Eeee nie znalazłam więcej błędów ale nie mogłam pozwolić, by taka piękna piątka się zmarnowała
Jane <333
A, i dziękuję za dedykację!!!!!
<3333
Bardzo mi się podobało!!
ANNIE! Pragnę Cb zabić, udusić, ukatrupić… Żeby mi skończyć w takim momencie…? ZŁA ISTOTO!
Już wiem, po co potrzebne Ci było moje ulubione imię… I nwm czy się cieszyć, czy płakać.
Co do rozdziału… Jak wspominałam zabiję. Za jęczenie, że nie umiesz pisać i za to, że znów przeżywam załamanie nad moim „pseudo” talentem.
Co jeszcze dodać… TRAVIS <3333 On jest mój! I Connor <33 Kocham tych bliźniaków! A jeszcze bardziej to opko i Twój styl ^^
Jane błędy wypisała, a ja nawet się nad nimi nie głowiłam… Kobieto, weź pisz ciąg dalszy ;_;
Bo pamiętaj… Ja wiem gdzie mieszkasz :*
I dziękuję za dedyczkę <333
Powtórzenia, chaos, błędy, even more chaos… ‚Często bywałam na polance, ale dopiero dziś odkryłam, ze jest tam pieść Zeusa… ‚ A Connor chyba wytrącił ją z zamyślenia, nie z równowagi. Jest różnica.
I dlaczego ja mogę się domyślić fabuły na pięć części do przodu..? Jestem za dobra w te klocki, czy jak..?
Dobra, bardziej się nie czepiam, bo mi się nie chce, pff. Do miłego.
*prycha: „Ale dedykacji to już nie dała.”*
Opowiadanie podoba mi się, aczkolwiek prolog chyba podobał mi się bardziej. Wiesz, ta niekontrolowana moc, te sprawy, *O*.
Zauważyłem błędy interpunkcyjne. Imiesłowy przysłówkowe (uprzednie, współczesne), czyli te skończone na -ąc, -łszy, -wszy, traktujemy jak czasowniki, więc oddzielamy takie zdanie składowe od drugiego w zdaniu złożonym. Poza tym czasami używasz dziwnej składni. Czytaj sobie na głos kłopotliwe zdania, żeby sprawdzić jak brzmią.
I do tego zmieniasz czasy! *żądza mordu w oczach* Nigdy, przenigdy tego nie rób! XD Tak, jestem przewrażliwiony na tym punkcie.
A teraz pochwały.
Masz oryginalne pomysły. Bardzo podoba mi się ten motyw Connora, który boi się, że ojcem Ange może być Hermes. Poza tym akcja z Podglądaczem-Od-Posejdona-Debilem-Że-Hej-Dana-Dana była ekstra. Rzucanie mydłem, <3. I te moce Ange to czysty geniusz, powiadam! Do tego Twój styl jest taki bystry, odrobinę poetycki, ale tylko odrobinkę, a także urokliwy. No, kocham, no.
Podsumowując: opko bardzo dobre, ale musisz się trochę podszkolić i więcej ćwiczyć.
Pisz CD szybko, bo nie wytrzymam. XD
I jakoś nie mogę się domyślić fabuły na pięć części w przód. Może jestem zmęczony lub tępy? XD
Bardzo fajne, podobało mi się.
Tak jak już mówili poprzednicy zmieniasz casy (Choć…
Bardzo mi się podoba fabuła i jestem ciekawa co wymyślisz dalej.
No, i mam nadzieje, że nie jest ona córką Hermesa. Nie zrobiłabyś tego, prawda? (Choć wydaje mi się, że jest ona córką Hadesa.)
Rozwaliła mnie ta akcjaz synem Pana Mórz i mydłem. :3
Nierozumiem troche tego fragmentu. „…pojawiłam się w obozie Nico, Reyny i no…tego satyra…”- chyba jestem tępa. Chodzi o to, że ona spotkała ich podczas gdy oni transportowali posąg Ateny, tak?
A teraz pozostaje mi tylko czekać na CD.
No dobra, chcę wiedzieć co się stało z DO. No i kiedy będzie?
A, i baaaardzo dziękuję za dedykację. <3