Mam nadzieję, że nie będzie błędów i się spodoba.
Nadal patrzyłam się na Rachel, która właśnie wyrecytowała przepowiednię. Nagle wszyscy zaczęli się gapić w moją stronę. Pobrudziłam się, czy co? Na moją złość niektórzy zaczęli pokazywać mnie palcami. Teraz najchętniej rzuciłabym się na kogoś ze sztyletem, którym nie potrafiłam walczyć (Ale liczą się chęci, prawda? Jeśli ktoś chce to potrafi.). Wcześniej Annabeth próbowała mnie czegoś nauczyć, ale chyba nie za bardzo wyszło, bo moja broń ciągle lądowała obok mnie. W tym samym momencie gdy chciałam ich opieprzyć odezwał się Chejron:
– Enyo, Bogini Przemocy. Witaj Isabello White, córko Pani Wojny.
Przecież to niemożliwe, Enyo nie mogła być moją matką. Niby dlaczego Persefona powiedziała, że jestem jej córką. Czy to jest normalne, że Bogowie są aż tacy dziwni. Czy Oni nie potrafią rozróżnić swoich dzieci od potomków innych Bogów? Czy to na prawdę jest aż takie trudne?
Annabeth podeszła do Chejrona i zaczęła cicho z nim rozmawiać, gestykulując żywo. Na jej słowa centaur podniósł rękę do swojej kędzierzawej brody i zaczął gładzić się po niej.
– Chyba nie mamy wątpliwości kogo mamy wysłać na misję – powiedziała głośno blondynka, przerywając martwą ciszę. – Na misję o której mówi przepowiednia musi iść Melanie. Córka Bogini Hybris.
Centaur nadal uważnie ilustrował mnie wzrokiem. Dziwnie się z tym czułam.
– Kończymy ognisko, wszyscy do swoich łóżek.
Nie za bardzo wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Gdzie mam teraz pójść. Moja boska matka mnie uznała. Nie powinnam mieszkać we własnym domku? Z tego co mówiła mi wcześniej córka Ateny, teraz nawet pomniejsi Bogowie mieli swoje domki w Obozie Herosów. Czyli ja też powinnam mieć, tylko jak do diabła wygląda jakiś atrybut tej całej Enyo? Było mi nieco wstyd zapytać o drogę, lecz z opresji wyratowała mnie Annabeth podchodząc do mnie i zaczynając wszystko tłumaczyć.
– Więc widzisz… – dziewczyna przerwała na chwilę – twoja matka nie ma domku w Obozie Herosów. Będziesz musiała spać w Domku Hermesa póki nie zbudujemy czegoś dla ciebie. Chodź zaprowadzę cię do twojego Domku.
Jasnowłosa zaczęła się powoli oddalać , nie patrząc za sobą czy za nią idę.
**************************************************
Gdy doszłam do miejsca które miałam nazywać moim domem, zaczęłam przetrząsać duże pomieszczenie za poszukiwaniem jakiejkolwiek książki o Bogach Greckich. Oprócz tego, że moją matką jest jakaś Bogini Wojny nie wiedziała nic. No może jeszcze to, że nazywa się Enyo.
Po mozolnych poszukiwaniach wreszcie znalazłam to czego szukałam. Byłą to bardzo zakurzona, gruba księga w czarnej skórzanej oprawie. Skojarzyła mi się z księgą do czarów. Zdmuchnęłam kurz na książce przy okazji starając się nie zakichać na śmierć. Parę sekund później gdy kurz przestał mnie drażnić oczy zobaczyłam poblakłe pod upływem czasu złote litery. Jeśli się nie myliłam była to starożytna greka. Tylka jak do tysiąca pierniczków, ja rozumiałam ten język? Nigdy go wcześniej na oczy nie widziałam. Jakim cudem ja się pytam zdołałam to przeczytać? Dlaczego moje życie musi być aż tak skomplikowane.
Przekartkowałam strony, licząc na jakąś wzmiankę o mojej matce. Gdy wreszcie znalazłam to czego szukałam. Enyo – bogini i uosobienie gwałtu, przemocy, wojny, działań wojennych. Towarzyszyła Aresowi na polu walki.
Byłam ciekawa czy herosi są tacy sami jak ich boscy rodzice. Nie zamierzałam być taka sama jak ona – kobieta która mnie zostawiła gdy byłam mała. Czy to nie istne bestialstwo ze strony Bogów. Porzucić własne dziecko, a później mieć gdzieś co się z nim stanie. Ja tak to odebrałam, ale wiedziałam, że się mylę. Westchnęłam cicho. Bogowie tak naprawdę kochają nas – herosów, swoje dzieci. Tylko, że nie mogą tego zbytnio okazywać.
Gwałtownie zamknęłam książkę, starając się nie myśleć o mojej matce. Po chwili wahania księgę wrzuciłam pod łóżko Travisa, albo Connora, tam gdzie było jej miejsce. Bliźniacy wyglądali tak samo, nie wiedziałam który jest który. Wyglądali tak samo. Jasne kręcone włosy, iskierki w niebieskich oczach. Oboje nosili pomarańczowe koszulki. Z resztą tak jak wszyscy inni tutaj.
Położyłam się na jednym z wolnych łóżek. Oczy strasznie mi się kleiły, po chwili usnęłam. Znów śniły mi się koszmary.
Tak… Pomyliłam tytuły to Pani Śmierci 4, a nie Obóz Jupiter 5
No i co? Obowiązek wypisania błędów spoczął na mnie, nie? No cóż, jak trzeba to trzeba.
Tak szczerze to zbyt wielu błędów tu nie wypatrzyłam(to może dlatego że moja ślepota nie zauważa większości błędów 😀 ).
„-Niby dlaczego Persefona powiedziała, że jestem jej córką?”( tutaj według mnie powinienen być pytajnik).
„Enyo, bogini przemocy. Witaj Isabello White, córko Pani Wojny”(to zdanie btzmi troche tak jakby Chejron wpierw witał Enye, a dopiero potem Isabelle
„Chodź, zaprowadze cię do twojego domku” (tak jak zaznaczyłam po chodź powinienen być przecinek).
„Gdy doszłam do mejsca, które miałam…”(tutaj przed które powinienen być przecinek, ponieważ przed które, który itp. wstawia się przecinki)
Słowo „bogini” i „bogów” piszemy z małej litery.
„Pare sekund później, gdy…”(przed gdy także wstawiamy przecinek)
„..-kobieta, która mnie zostawiła…”(tutaj znowu brak przecinka przed która).
„Czy to nie istne bestialstwo ze strony bogów? (zgubiłaś pytajnik)
Byłą-była
Właśnie zauważyłam, że pomyliłaś tytuły, ale nic złego się nie stało ^^
Pisz dalej, trochę się zdziwiłam tym, że dwue boginie ją ‚uznały’.
Dziękuje za dedykacje.
Zapowiada się na długi wywód, usiądź spokojnie. (Nie mam zamiaru Cb zjechać, spokojnie…)
Na moją złość niektórzy zaczęli pokazywać mnie palcami. -> Zdanie niby poprawnie, ale słowo „złość” niezbyt tu pasuje.
(Ale liczą się chęci, prawda? Jeśli ktoś chce to potrafi.)-> Nie jestem pewna, ale chyba „ale” powinnaś napisać z małej litery, a po potrafi nie powinno być kropki… Chyba.
Niby dlaczego Persefona powiedziała, że jestem jej córką. Czy to jest normalne, że Bogowie są aż tacy dziwni.-> zamiast kropek powinny być znaki zapytania.
Byłą to bardzo zakurzona-> Była to bardzo zakurzona.
Czy to nie istne bestialstwo ze strony Bogów. Porzucić własne dziecko, a później mieć gdzieś co się z nim stanie.-> znaki zapytania zamiast pytajników.
Ja tak to odebrałam, ale wiedziałam, że się mylę. Westchnęłam cicho. Bogowie tak naprawdę kochają nas – herosów, swoje dzieci.-> Wydaje mi się, że bohaterka powinna mimo wszystko, powinna być obrażona na swoją matkę, bo jeśli rodzic ją porzucił to nawet logiczne argumenty, że ją kocha nie działają na zranione serce.
Jasne kręcone włosy, iskierki w niebieskich oczach. -> A oni nie mieli ZIELONYCH oczu?
Powtórzeń jest masa, przemyślenia bohaterki wydają mi się dość puste, interpunkcja leży, ale nie jest źle, widać, że masz ciekawy pomysł i na pewno z czasem się poprawisz.
Proszę, zacznij poprawę od powtórzeń, na internecie jest mnóstwo słowników synonimów, one Ci pomogą uniknąć błędów.
Amadea