Kochani blogowicze! Chciałabym przeprosić za długi czas oczekiwania na nową część Pitcha Blacka! Naprawdę, bardzo mi przykro, ale w wirze szkolnych obowiązków, ciężko mi było znaleźć kilka chwil na pisanie. Na szczęście oceny już wystawione i mogłam się zabrać do pracy! Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Kira
Ginny
– Nie… Nie mogę w to uwierzyć! Ach…! Po prostu nie wierzę, że uciekliśmy!
Wszyscy oprócz Miśka, który kręcił się w tę i z powrotem, wykrzykując obelgi oraz przekleństwa, siedzieli przy stole w milczeniu obejmując dłońmi kubki z parującą herbatą.
Kiedy wydostali się z jaskini, pędem przebiegli pustynię, nie oglądając się za siebie. Ginny jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie biegła tak szybko. Nie zwracała uwagi na żar słońca i palący stopy piach. Po dotarciu do okrętu, błyskawicznie wdrapali się na pokład. Razem z Jackiem w mgnieniu oka przygotowali statek do wypłynięcia. Nawet Junior, widząc zdenerwowanie herosów, wykonywał każdą czynność pięć razy szybciej. Już po chwili Argo II ruszyło w stronę punktu łączącego dwa światy: śmiertelników i mitologiczny. Poziom wody podniósł się, przyjaciół oślepiło białe światło i wszystko wokół zawirowało. Kilka sekund później dryfowali po morzu, widząc w oddali brzeg Kuby, jak gdyby nigdy nic.
Teraz siedzieli w mesie, popijając ciepły napój. Nikt nie patrzył sobie w oczy i nie podnosił głowy. W tym czasie Michael kontynuował swój monolog:
– Dlaczego nie zostaliśmy walczyć?! Jeszcze nigdy, przenigdy, nie uciekliśmy z pola walki. Czuję się jak ostatni tchórz! Jak mogliśmy w ogóle zrobić coś takiego?! – nagle zamilkł, uderzył pięścią w blat, aż podskoczyły kubki, i wrzasnął: – Przecież jesteśmy szóstką do cholery!!! Byliśmy w Podziemiu, walczyliśmy ze zbuntowanymi Rzymianami, wypełniając przepowiednię Jamiego, odnaleźliśmy Drzewo Życia i uratowaliśmy Obóz! Zrobiliśmy więcej niż ktokolwiek inny! Nie sądziłem, że kiedykolwiek poddamy się, rezygnując z…
– Misiek, dość! – przerwała mu stanowczo Eva. Jej głos zabrzmiał wyjątkowo groźnie.
Michael zamknął usta, patrząc na swoją dziewczynę. Widać było, że aż się w nim gotowało. Eva patrzyła na rudzielca spod przymrużonych powiek, po czym westchnęła i zrezygnowana odwróciła wzrok. Ginny odstawiła swoją herbatę, biorąc głęboki wdech.
– Wszyscy źle się z tym czujemy – zaczęła, starając się mówić spokojnie. – Poddaliśmy się, to prawda. Ale uwierz mi na słowo… – spojrzała na przyjaciela oczami wypełnionymi bezradnością i bólem. – Naprawdę jest nam z tym ciężko, tak samo jak tobie! Ale widziałeś z jak silnym przeciwnikiem mamy do czynienia. I choć trudno mi to przyznać… bardzo się bałam – wyszeptała Ginny.
Wszyscy spojrzeli na nią z mieszanymi uczuciami. Jack przygryzł wnętrze policzka, ale nic nie powiedział. Dziewczyna wyprostowała się i jeszcze raz obróciła twarz w stronę stojącego syna Aresa.
– Musieliśmy uciec. Zrobiliśmy to, by móc ostrzec naszych przyjaciół przed niebezpieczeństwem. Dobrze o tym wiesz.
Michaelowi złagodniał wzrok. Westchnął z rezygnacją i odwrócił się, by wyjść. Ginny wiedziała, że poruszyła jego słabą stronę.
– Idę do siebie – powiedział cicho chłopak, a potem zniknął za rogiem.
Nastała krępująca cisza. Ginny podniosła kubek do ust i ze zdziwieniem zorientowała się, iż jest już pusty. „Mam dość” – pomyślała ze złością. Wstała od stołu, czując na sobie spojrzenia przyjaciół, po czym poszła w ślady Michaela. Chciała na chwilę odciąć się od problemu, chowając się w swojej kajucie. Mijając pokój Miśka, nie mogła powstrzymać się od zerknięcia do środka. Chłopak leżał na podłodze i robił brzuszki. Na jego czole pojawiły się kropelki potu, a oddech miał przyspieszony, co wskazywało na duży wysiłek. Ginny przygryzła wargę i wycofała się do korytarza. Szybko pokonała ostatnie metry dzielące ją od pokoju.
Było to przestronne pomieszczenie, którego ściany pomalowano na ładny, zielonoszary kolor. Jasne panele częściowo przykrywał brązowy, tkany dywan. Na łóżku leżała narzuta w turkusowe, białe, zielone i niebieskie wzory. Całości uzupełniały brązowa poduszka i turkusowy wałek pod głowę. Oprócz tego, stały tu komoda z szufladami oraz szafa na ubrania.
Córka Ateny rzuciła się na materac, zakrywając oczy przedramieniem.
– Co jam mam robić? – szepnęła do siebie. – Po raz pierwszy w życiu… czuję się bezradna.
Przewróciła się na lewy bok i przygryzła paznokieć kciuka. Zamknęła oczy, wsłuchując się w ciszę. Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła. Obudził ją dopiero czyjś natarczywy głos, wołający jej imię:
– Ginny…! Ginny! No błagam, obudź się wreszcie!
Dziewczyna usiadła na łóżku, przetarła oczy i odgarnęła włosy z twarzy. Przed sobą ujrzała twarz Olivera patrzącą na nią przez taflę iryfonu. Zaskoczona jego widokiem, krzyknęła. Syn Eola uniósł brew.
– Serio? Przyjaciel dzwoni z ważną informacją i nie dość, że najpierw musi budzić swoją rozmówczynię, to jeszcze zamiast wesołego: „Cześć Oli! Co tam słychać?”, słyszy krzyk przerażenia…
Ginny uśmiechnęła się przepraszająco.
– Wybacz, nie chciałam krzyknąć. Po prostu nie jestem przyzwyczajona to budzenia w taki sposób!
– Okay, okay, jesteśmy kwita – Oliver roześmiał się, ale po krótkiej chwili znów był poważny. – Ginny, mamy kłopoty…
– Mnie nie musisz mówić – westchnęła córka Ateny. Opowiedziała chłopakowi o ich wyprawie do groty Hypnosa i spotkaniu z Fobetorem oraz Adamem. Oliver z minuty na minutę stawał się coraz bledszy.
– Bogowie – szepnął, gdy skończyła. – Wiedziałem, że jest źle, ale że aż tak… A Hypnos…– ostatnie słowa z trudem przechodziły mu przez gardło. – Naprawdę zginął?
Ginny skinęła nieznacznie głową. Widok znikającego boga snów wciąż przelatywał jej przed oczami. Szybko odwróciła twarz, czując że zbiera jej się na płacz.
– Mówiłeś, że dzwonisz z wiadomością – siląc się na beztroski ton, dziewczyna szybko zmieniła temat. – Więc, co się dzieje?
Chłopak wyprostował się i zrobił dziwną minę. Jakby nie wiedział czy ma się śmiać, czy płakać.
– Wczoraj wieczorem wrócili ze swojej misji Sophie, Liam i Wendy. Bliźniaki z Agatą zjawili się kilka godzin później. Wszyscy byli nieźle wkurzeni, zmęczeni i obtłuczeni. Tak właściwie… – syn Eola pochylił się do przodu i konspiracyjnie szepnął: – Są w naprawdę opłakanym stanie! Chris ma zwichniętą kostkę, Wendy głowę całą w bandażach, Liam rozwalony nos, a…
– Dobrze, dobrze, rozumiem! – przerwała mu Ginny, unosząc ręce. – Z tego co mówisz, wygląda na to, że macie tam nie mało problemów. Jak Chejron sobie z tym radzi?
– No właśnie o to chodzi, że Chejrona tu nie ma! – krzyknął Oliver, robiąc rozpaczliwą minę.
Ginny otworzyła usta i zamrugała kilka razy. Czy on właśnie powiedział, że Obóz jest bez opiekuna…?!
– Zaraz po waszym odejściu, razem z kilkoma ochotnikami udał się na Olimp, by upewnić się, czy to na pewno nie był żaden podstęp ze strony Pitcha Blacka. Aż do tej pory nie wrócili. Ginny… – syn Eola spojrzał dziewczynie prosto w oczy. – Zostałem wyznaczony na tymczasowego kierownika. Jakoś sobie radzę, ale… no… trochę nam was tu brakuje – dokończył.
Ginny podkuliła nogi i oparła brodę o kolana. „Powinniśmy wrócić? I tak nie wiemy, co mamy robić. Tylko, czy to dobra decyzja?” – myślała. W końcu uśmiechnęła się słabo i odpowiedziała:
– Dobrze. Wrócimy do Obozu.
– Naprawdę!? W takim razie… E-ej, Miriam!… Ała! Mi-Miriam!!! – obraz chłopaka nagle zniknął i Ginny ujrzała przejętą twarz córki Hypnosa.
– Cześć Mir – uśmiechnęła się do koleżanki.
– Ginny nie możecie wracać!
– Ale dlaczego? – blondynka zmarszczyła brew.
– Miałam sen – odparła Miriam. – Wasza misja tak naprawdę dopiero się rozpoczyna, Ginny. Musicie odnaleźć Pałac Snów. Miejsce, gdzie znajduje się Szala Równowagi. Nie macie ani chwili do stracenia!. Jeśli wuj odnajdzie ją pierwszy… – w oczach córki Hypnosa pojawił się strach. – Po prostu, Pitch Black nie może znaleźć jej pierwszy. Ale wy macie przewagę! – klasnęła radośnie w dłonie. – Poprowadzi was Złoty Piasek mojego taty. Mówił mi, że macie w oczach jego drobinki, co oznacza, że jesteście w stanie go widzieć!
Ginny słuchała słów koleżanki, z coraz większym mętlikiem w głowie. Pałac Snów, Szala Równowagi, Złoty Piasek… Te nazwy nic jej nie mówiły!
– Miriam, proszę cię, możesz mi wytłumaczyć wszystko od początku?
Brunetka uśmiechnęła się, powstrzymując śmiech.
– Wystarczy jeśli zapamiętasz, by podążać za Piaskiem. On was poprowadzi do Pałacu. Tak mi powiedział tata.
Ginny spuściła wzrok i powiedziała cicho:
– Miriam, Hypnos nie…
– Żyje – dziewczyna nie pozwoliła jej dokończyć. – Żyje – powtórzyła jeszcze raz dobitnie. – Po prostu uciekł i zasnął, żeby móc się wyleczyć z ran zadanych mu przez Pitcha. Co prawda nie wiem gdzie teraz jest, żyje.
Te słowa, wypowiedziane z tak ogromną pewnością, uderzyły w Ginny ze zdwojoną siłą. Poczuła jak coś w niej pęka. Zadrżała na całym ciele i z oczu popłynęły jej łzy ulgi.
Kiedy wbiegła na górny pokład, Jack właśnie wprowadzał współrzędne do GPS’a, obierając kurs na Long Island. Dziewczyna pokonała dzielący ją dystans w kilka sekund i z krzykiem: -„Czekaj!”, rzuciła się na panel sterowniczy. Jack uniósł ręce.
– Dobrze, ale co ty tak właściwie… płakałaś? – spytał z troską, patrząc na jej twarz. Ginny szybko otarła mokre ślady łez z policzków.
– To nic. Nieważne! Musimy szybko zmienić kurs! – powiedziała, od razu biorąc się do roboty. Sprawdzający nieopodal liny Misiek, z zainteresowaniem zaczął spoglądać w ich stronę. Chyba przeszła mu już dawna złość. Palce Ginny nagle zatrzymały się dwa centymetry od klawiatury. Zostało jej tylko podać współrzędne geograficzne. Podniosła głowę i zaczęła się rozglądać. „Podążajcie za Piaskiem” – przypomniała sobie słowa córki Hypnosa. Na początku nic jej to nie mówiło, ale teraz… Teraz coś sobie przypominała. Hypnos jest nikim innym jak Piaskowym Ludkiem, Dziadkiem, czy jakkolwiek go nazywano przez wieki. Jego zadaniem jest sprowadzać na ludzi spokojny sen pełen marzeń, a dokonywał tego za pomocą właśnie Złotego Piasku. Podobno kiedy człowiek się budzi, użyty na nim Piasek ulatuje w powietrze i znika nie wiadomo gdzie. Córka Ateny zamknęła oczy, mocno zaciskając powieki. „Tata mówił, że możecie to zobaczyć. Że tylko wy możecie odnaleźć Pałac Snów” – mówiła Miriam. Ginny otworzyła oczy. Nie wiedziała, że przez ułamek sekundy, ledwo dostrzegalnie, jej oczy rozbłysły złotym kolorem. Wtedy dostrzegła. Malutkiego motylka utworzonego z drobinek piasku, który przysiadł na głowie Festusa. Wokół niego migotały złocistożółte drobinki. Uśmiechnęła się szeroko z zachwytem przyglądając się jak motyl rozkłada skrzydełka. Wyciągnęła rękę i dotknęła go palcem wskazującym. Owad zmienił się w ptaka wielkości wróbla.
– Ginny? – Jack zmarszczył brwi, co raz bardziej martwiąc się o swoją dziewczynę. – Ginny powiesz mi, co robisz?
Zamiast odpowiedzieć, wzięła jego twarz w dłonie i zwróciła w stronę stworzenia. Brunet gorąco protestował, ale po chwili zamilkł, otwierając ze zdziwienia usta. Misiek widząc tą dziwną scenę podszedł do przyjaciół i również spojrzał w tamtym kierunku.
– C-co to jest? – spytał rudzielec, gdy ptak przekrzywił piaszczystą główkę, która zamigotała w promieniach słońca.
– Nasz przewodnik – odparła Ginny.
Kilka minut później cała szósta ponownie zebrała się w mesie. Ginny skończyła zdawać im relacje ze swojej rozmowy z Oliverem i Miriam, wyjaśniając sprawę z ich nową misją.
– Czyli podsumowując – powiedziała Eva. – Mamy odszukać Pałac Snów, którego położenie jest tajemnicą znaną zapewne tylko Hypnosowi, a zaprowadzi nas tam jakiś… magiczny piasek, który tylko my jesteśmy w stanie zobaczyć?
Ginny przytaknęła.
– Wiem, że to mało informacji, ale… – dziewczyna nieśmiało wzruszyła ramionami – mamy lepszy plan? Jeśli w ten sposób damy radę powstrzymać Pitcha Blacka przed zgładzeniem bogów i sprowadzeniu na ziemię wiecznego strachu i ciemności, to ja chcę to zrobić!
Poczuła, że Jack splata jej palce ze swoimi. Spojrzała na niego z nadzieją. Jack wyszczerzył się od ucha do ucha i powiedział;
– Gdzie ty, tam i ja, co nie? Po za tym, jeśli naprawdę możemy uratować świat, znowu – dodał z naciskiem, – To ja się piszę.
Ginny myślała, że chyba rzuci mu się z radości na szyję. Chłopak chyba to wyczuł, bo puścił do niej oczko.
– Ja też w to wchodzę – Misiek już zacierał ręce. – Chętnie się odwdzięczę temu blaszanemu Wulkaninowi za bliznę, którą mam na pamiątkę po naszym ostatnim spotkaniu. Rany, ale się napaliłem!
– Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego – powiedziała Eva, opierając ręce oblat stołu i dmuchając sobie w grzywkę.
– Szóstka zawsze razem! – dodał Jamie, uśmiechając się szeroko, a Rozi pokiwała zgodnie głową. Ginny patrzyła na nich z lekkim niedowierzaniem. Właśnie zaproponowała im podróż w nieznane, zapewne pełną potworów i niebezpieczeństw, z dodatkiem w postaci Pitcha Blacka, depczącego im po piętach. Radość wypełniła jej serce, znów zalewając ją falą emocji. Po raz kolejny tego dnia, oczy napełniły jej się łzami wzruszenia.
– Wiecie… Strasznie was wszystkich kocham! – zawołała córka Ateny, podrywając się z krzesła i starając się objąć wszystkich naraz, nie zważając na przeszkadzający w tym stół. Przyjaciele złapali się za ramiona, śmiejąc się w głos.
Aż do kolacji omawiali nową strategię i plan działania. Ponieważ nie mieli pojęcia, gdzie zaprowadzi ich moc Hypnosa, musieli przygotować się na wszystko. Najbardziej niepokoił ich oczywiście sam Pitch Black oraz Adam. Ginny była prawie na sto procent pewna, że w jakiś sposób ich śledzą i znają ich pozycję. W każdej chwili mogą zostać zaatakowani. W dodatku… kto wie, czy zbiegli Rzymianie z Obozu Jupiter, dawni towarzysze Adama, nie dołączyli do armii boga koszmarów?
Gdy późnym wieczorem, po swojej nocnej warcie, kładła się do łóżka, miała wrażenie, że ktoś cichutko śmieje jej się złowieszczo do ucha.
Skończyły mi się już pomysły na pochwały, więc może ujmę to tak: 😀 😀 😀
Ginny nie możecie wracać – Ginny, nie możecie wracać!
Tylko to mi wpadło w oczy, ale wyjątkowo nawet nie szukałam błędów Xd
Misiek, Eva, Ginny, Jack i ten syn Eola <333 Rozi, czy coś takiego, specjalnie nie wymieniam, bo jakąś jej wielką fanką nie jestem ;p Ale reszta bohaterów to cud, miód i malinka. Dokładnie jak ten rozdział – żyć, nie umierać! Czytało się z przyjemnością. A Pitch jest strasznie interesującą postacią, mam nadzieje, że się pojawi w następnych częściach 😉
Szkolne obowiązki, czyli jak zniszczyć wszystkim życie 😉
Super! Przez chwilę przegapiłam chyba rozdział, bo nie ogarnęłam o czym piszesz na początku xD ale nadrobiłam!!!
Jak zwykle, Kira, no cudowne! Ja to tak uwielbiam, jesteś mistrzynią opisów. Uwielbiam to, z jaką łatwością wtrącasz te ubarwniki. że nie ograniczasz się do ‚powiedziała Ginny’, ‚oznajmił Misiek’- nie! Ty to tak cudownie zawsze ozdabiasz! Kurde, też tak chcę! :<
Czekam na ciąg dalszy!
Kiiiiiiiiiiiraaaaaaaa <3
Rany boskie, jak można tak cudnie pisać? No powiedz mi, błagam. Nie, wróć. Nie mów. Ty mnie tego NAUCZ!
Jezu, Misiek i Eva są tacy fknekjvnjevn <3 Co z tego, że prawie scenek z nimi nie było? I tak są słodcy *o*
Uspokój się, Pipes. Wdech, wydech.
Czekam na cd z niecierpliwością 😉