Dedyk znów leci do Inez oraz do Raisy i Moniki.m
Błagam piszcie komentarze!!!! Uwierzcie mi jeden albo dwa komentarze nie zachęcają do pisania kolejnych części.
Miłego czytania,
Annabeth
-Jesteś boginią, tak?- w myślach pacnęłam się ręką w czoło. Oczywiście, że jest, co za głupie pytanie, jasne, że to bogini.
-Tak, a co nie wyglądam na nią?- kąciki jej ust delikatnie poszły do góry.
-Wyglądasz
-Pani- dodała Ceres
-Co cię tu sprowadza- kobieta spojrzała na mnie znacząco- Pani?
-Chciałaby porozmawiać, o tobie i twojej siostrze.
Chce rozmawiać o niej? O Isie?
Przed moimi oczami ukazało się wspomnienie, wspomnienie którego nie chciałam pamiętać.
Uciekaj stąd- wyszeptała szczupła, ciemnowłosa dziewczyna, co chwila zachłystując się swoją krwią, która wypływała z jej ust- uciekaj, jak to zrobisz nic ci się nie stanie, obiecuję- oczy leżącej na ziemi zamgliły się, więcej już się nie odezwała.
Następne wspomnienie pojawiło się równie niespodziewanie jak tamte.
Jej oczom ukazał się stary, już lekko podniszczony cmentarz, z jego jednej strony było pole na którym rosły różne zboża, a po drugiej rozciągał się lipowy zagajnik. Tuż przede mną stał grób w którym leżała jej siostra, bukiety kwiatów powoli opadające na jej bezwładne ciało. Obraz przesunął się, teraz patrzyłam na samą siebie, dziesięcioletnią dziewczynkę tulącą się w ramionach ojca. W ręce trzymając mały bukiecik kwiatków w kolorze fioletowym, Jej ulubionym kolorze.
-No wrzuć bukiecik- patrzyłam jak młodsza wersja mnie mocniej zaciska palce na łodygach kwiatów- Idź- mężczyzna popchnął dziewczynkę w stronę jeszcze nie zakopanego grobu.
Dalej patrzyłam na dziesięciolatkę, która niepewnie wrzuciła kwiaty do mogiły.
Często wspominałam Jej pogrzeb, moja siostra to była jedyna osoba której na mnie zależało, po jej śmierci za którą oczywiście mój ukochany tatuś mnie oczywiście obwiniał, wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało.
-Po co mi to pokazałaś?- zwróciłam się z pytaniem do bogini.
-Chciałam ci pokazać co było dla ciebie ważne, chcę żebyś zrozumiała.
-Co zrozumiała?- przerwałam jej
-Jej śmierć, czy ty potrafiłabyś się poświęcić za inną osobę?- Ceres po tych słowach zaczęła błyszczeć, szybko odwróciłam od niej wzrok, jeszcze nie miałam zamiaru zostać stosikiem popiołu.
Nigdy nikomu nie wspominałam o tym, że mam siostrę, poprawa miałam, ale ten facet pojawił się tak nagle, pamiętałam tylko, popchnięcie na ziemię. Gdy się ocknęłam, on rzucał Ise o ścianę. Ten chłopak umiał udawać inne głosy, po Jej śmierci słyszałam mojego ojca, wołającego mnie do siebie, a co ja zrobiłam? Oczywiście pobiegłam do miejsca z którego dobiegał głos. W rezultacie mojej głupoty, ratownicy znaleźli mnie na wpółżywą, z roztrzaskanym obojczykiem i złamaną ręką.
Wspomnienia bolały, nawet bardzo, przywoływały rany które już dawno się zagoiły.
Ona też była herosem- usłyszałam cichy głos w tylnej części mojej głowy, głos wcześniej rozmawiającej ze mną Ceres
Jak? To nie możliwe. Więc powiedzmy najpierw, że mój ojciec w latach wczesnej młodości bardzo lubił hmmm… przebywać blisko z kobietami. Oprócz mnie, nieżyjącej Isy i Nathana miał chyba jeszcze dwóch synów. Istna gromadka dzieci, prawda? Każde jego dziecko miało inną matkę, co by znaczyło, że Isa jest moją prawdziwą siostrą.
Niedługo ją spotkasz– głos Ceres znów rozległ się w mojej głowie. Niby jak miałam Ją spotkać, ona nie żyła od prawie pięciu lat.
Dla bogów nic nie jest niemożliwe, a w tym przypadku nic nie jest trudne.
O jakim przypadku ona mówiła? Wszystko bardzo powoli zaczęło nie irytować. Dlaczego oni nie mogą mówić normalnie, ciągle używają zagadek? Dlaczego Ceres nie porozmawia ze mną w cztery oczy, tylko mówi mi to w myślach.
Z resztą kochana, jest wiele pytań na które chciałabyś znać odpowiedz. Nawet nie próbuj zaprzeczać, bogowie wiedzą swoje.
Pomyśl, raczej nie chciałabyś żeby wszyscy herosi którzy tędy przechodzili usłyszeli naszą rozmowę, czyż nie?
Tak w sumie ona miała rację, nie chciałam żeby ktoś usłyszał choćby jej najmniejszy fragment, ta rozmowa była przytłaczająca, tak jak Jej śmierć, wszystko powracało. Ból. Cierpienie. Żal. Nienawiść.
Taa… , a w takim razie kim jest moja matka?
Na to pytanie nie mogę ci odpowiedzieć, ale niedługo uzyskasz na nie odpowiedz, bądź cierpliwa.
Dlaczego mi się objawiłaś?
Jupiter kazał, cię ostrzec.
Ostrzec przed czym?
Przed Grekami, Pan Niebios boi się o Nowy Rzym, bogowie tak naprawdę bardzo potrzebują herosów, choć nigdy tego nie okazują*.
Więc dlaczego jeszcze mnie o tym nie powiadomiłaś?
Czekałam aż zapytasz.
Czyli jesteś tu z rozkazu Jowisza.
On bardziej woli jak mówi się do niego Jupiter. Radziłabym ci iść na kolację, chyba nie chcesz żeby Reyna się niepokoiła. Ta dziewczyna ma tak czy inaczej dużo spraw na swojej głowie.
Spojrzałam w niebo, na nim powoli płynęły czerwone obłoczki. Słońce powoli znikało za horyzontem. Nowy Rzym oświetlały ostatnie promienie nadając im soczysty, pomarańczowy kolor. Pomiędzy kamienicami chodzili herosi w fioletowych koszulkach, oraz niektórzy w trzepoczących na wietrze pelerynach. Dopiero teraz poczułam jaka jestem zmęczona, ledwo trzymałam się na nogach, strasznie zdrętwiały od siedzenia przez długi czas w jednej pozycji. Wolno ruszyłam w stronę pawilonu jadalnego.
******************
Gdy weszłam do jadalni wszystkie rozmowy ucichły, by znowu się zacząć. Zapewne myśleli, że weszła pretor. Powoli podeszłam do wolnego jednego z wolnych miejsc przy długim stole, zastawionych jedzeniem. Rozejrzałam się po napełnionej osobami sali. Cały budynek był stylizowany na rzymską świątynię. Pod kolumnami stali rozmawiający ze sobą nastolatkowie, którzy jeszcze nie usiedli do kolacji. Po chwili na sali rozległ się donośny głos Reyny.
-Proszę was, usiądźcie- zwróciła się do osób stojących przy kolumnach i spóźnionych teraz pospiesznie wchodzących do pawilonu.- Dzisiejsza gra która miała się odbyć po kolacji zostaje odwołana- dziewczyna przerwała na chwilę- z powodu pewnych dzisiejszych wydarzeń, o których zapewne słyszeliście- po twarzach herosów było widać niezadowolenie, ale nikt nie wyraził na głos swojego zdania, tylko Oktawian mruknął coś pod nosem zapewne nie będące żadnym pochlebnym komentarzem skierowanym w stronę Reyny.-Smacznego- dodała i usiadła na krześle u szczytu stołu.
* Podobny fragment był chyba w Ostatnim Olimpijczyku i to nie są moje słowa.
Ps. Tak wiem, że moje bohaterki z różnych opowiadań mają tak samo na imię, ale zrobiłam to specjalnie.
Dzięki za dedyke opko zaczyna się rozkręcać.
Mam wrażenie, że w wspomnieniach bohaterki zmieniałaś osoby, np.:
„Tuż przede MNĄ stał grób, w którym leżała JEJ siostra, bukiety kwiatów powoli opadające na jej bezwładne ciało”
Czekam na CD 😀
Jak Inez już stwierdziła, w pewnych momentach pozmieniałaś osoby, ja jeszcze dorzucę, że niekiedy brakuje kropek na końcu zdań.
Np. „-Co zrozumiała?- przerwałam jej”- na końcu powinna być kropka o taka ->.
Trochę brakuje mi uczuć o głównej bohaterki… Przydałoby się więcej opisów, ale ogólnie jest dobrze, uwierz mi widziałam dużo gorsze rzeczy (Np. moje prace sprzed 2 lat XD).
Akcja się rozkręca, więc mogę tylko dodać, że czekam na ciąg dalszy. ;3
Dumna z tego, że napisała składny komentarz, Amadea.
Tak, więc:
-zapomniałam dodać do mojej nazwy 1009
-dziękuję wam za wszystkie komentarze
dla zainteresowanych:
-następna część Obozu Jupiter ukaże się jutro
Ja nie mam być z czego Dumna, nigdy nie pisze składanych komentarzy…
Ale jest coraz lepiej, serio, fajnie.
Brakuje wciąż kilku rzeczy, zwłaszcza tych nieszczęsnych opisów.
I nie rozumiem jednej rzeczy. Co Reynę obchodzi jakąś jedna z kilkuset obozowiczek??
Wydaje mi się, że taki motyw z głosem w głowie był już u Carmel w jej opku, mam nadzieję, że to przypadek
Jane <3
Tak to przypadek Jane, z resztą ten głos nie będzie się już więcej pojawiał, już mi jest do niczego niepotrzebny.
Dziękuje za dedykacje. Oj, miło się robi na sercu, kiedy orientujesz się, że ktoś jednak czyta to co piszemy w komentarzach.
No, cóż. Wciąż czekam na opisy i nie jedna czy ostatnia, ale nie martw się, cierpliwość to atut i poczekam na nie.
Poza tym, popraw mnie jeśli się mylę, ale w tym opowiadaniu wykorzystujesz jedne z dwóch oblicz Ceres, czyli pani świata podziemnego, tak?
Masz problem z przecinkami, które nagminnie giną śmiercią marną.
Zapominasz o nich przed „co”, „który, którym, której, którego itp”, „kim”, „czym” itd. Wierz mi, trochę tego było.
Mimo wszystko czekam na koleiną część i opisy.