Tak, tak, wiem, że nie dość, że krótki, to jeszcze namieszałam, ale aż nie mogłam się powstrzymać XD Przyznaję się, że sama się zakochałam w tym opku i piszę je w każdej wolnej chwili :3 A dedyki lecą do Annieee, Suchej i Chione
CLAIRE
Jeden z synów Apolla, Charlie, bandażował mi rękę. Od bitwy o sztandar minęło kilka godzin – rana z początku nie wyglądała na głęboką, ale gdy minęło trochę czasu zaczęłam tracić w niej czucie. Charlie wyjaśnił mi, że rany po niebiańskim spiżu – bo właśnie z tego stopu miecz miał Ari – goją się gorzej niż po broni śmiertelników.
Gdy chłopak poszedł po coś do wnętrza domku, usiadłam na werandzie i łapałam ostatnie promienie zachodzącego słońca. Gdyby nie kręcący się wokół nastolatkowie w jednakowych pomarańczowych koszulkach i czasami noszący broń, można by było pomyśleć, że jest to całkowicie normalne małe miasteczko. Promyki słońca tworzyły niewielką tęczę, odbijając się w dachówkach na domku Iris.
Zauważyłam idącą w moim kierunku niemal chorobliwie chudą brunetkę. Usiadła na schodku koło mnie.
– Mogę ci zająć chwilkę?
Skinęłam głową. Nawet odniosłam się do tego pomysłu z entuzjazmem, co przez ułamek sekundy wydało mi się dziwne. Później to wrażenie zniknęło.
– Jasne.
– Jestem Jalynn, córka Ateny – uśmiechnęła się. Miała cichy, łagodny głos.
Odwzajemniłam uśmiech.
– Claire, córka Hadesa. – Usiadłam nieco wygodniej, i tak, by być przodem do Jalynn, a nie bokiem.
– Chciałabym z tobą porozmawiać o Arim – zaczęła poważnie, ale ledwo usłyszalnie zadrżał jej głos.
– Arim? – mimowolnie skrzywiłam się. Ari to jeden z moich najtrudniejszych przeciwników, z którymi miałam okazję walczyć w ostatnim czasie. – To ten, co bronił waszego sztandaru, mam rację?
Jalynn kiwnęła potakująco głową.
– Ja… – Spuściła wzrok na trzymane na kolanach dłonie. – Po prostu musisz coś o nim wiedzieć.
– To coś złego? – przechyliłam głowę zaciekawiona. Mogę być córką boga umarłych, ale jestem dziewczyną i kocham plotkować. O wszystkim.
Westchnęła. Widać było, że się waha, szuka słów.
– Chodzi o to, że za bardzo mu przypominasz pewną osobę… Kogoś, kogo bardzo kochał, a kto odszedł…
Zamyśliłam się. Pamiętam jego reakcję: najpierw patrzył się na mnie, potem się uśmiechnął. Ale już wiem do kogo: nie do mnie, tylko do własnych wspomnień.
Jalynn chwyciła mnie za ramię. Zobaczyłam zaciętość, która nagle pojawiła się w jej oczach.
– Proszę, Claire. Proszę, obiecaj, że nie skrzywdzisz go – powiedziała twardo. A ja wiedziałam, że wcale nie ma na myśli krzywdy fizycznej.
– Okej, obiecuję. – Jej reakcja wydała mi się nieco przesadzona, ale wiedziałam, że zależy jej na bracie.
Palce dziewczyny mocniej zacisnęły się na moim ramieniu, prawie powodując ból.
– Nie, przysięgnij na Styks – zmrużyła szare oczy.
Chwilowo mnie zatkało. Przysięga na Styks była najważniejszą przysięgą, jaką mógł złożyć bóg, heros, śmiertelnik, czy ktokolwiek inny. Ale coś mi mówiło, że pewnego dnia…
– Przy… – zaschło mi w gardle. Przełknęłam ślinę i wyprostowałam się. – Przysięgam na Styks, że nie skrzywdzę Ariego, syna Ateny.
Gdzieś w oddali rozległ się grzmot.
Styks zawsze pamięta.
ARI
Violet… Claire…
Wydawało mi się, że ta druga jest wytworem mojego umysłu. Zbyt podobna do Violet. Mojej Violet…
Siedząc przy strumieniu, próbowałem znaleźć w tym wszystkim sens. Czemu bogowie zesłali mi Claire?
Bezsilnie zacisnąłem palce na wilgotnej ziemi. Violet i Claire musiało coś łączyć. Ale nawet korzystając ze swojego daru telepatii nie mogłem nic zrobić, by się tego dowiedzieć.
CLAIRE
Jace i Paul znowu gdzieś zniknęli.
Westchnęłam. Kolejny raz zostałam sama przy sprzątaniu domku.
– Jutro to ja sobie pójdę i szanowni grupowi niech sami sprzątają swój bałagan – mruknęłam ze złością. Jak zwykle wokół mojego łóżka był porządek, a na terytorium bliźniaków było najwięcej śmieci. Jak można zrobić taki bałagan w ciągu jednego dnia?
Postanowiłam zacząć od półki z książkami. Cały zapał opuścił mnie, gdy półka, wraz ze wszystkim, co na niej stało, runęła na ziemię. W miejscu na ścianie gdzie się znajdowała, zostały tylko powyginane gwoździe.
Mimowolnie zerknęłam na poprzeczne drewniane belki pod sufitem z nieśmiałą nadzieją, że montował je lepszy budowniczy.
Zabrałam się za sprzątanie książek. O bogowie, jakie to ciężkie… Takie barbarzyńskie wykorzystywanie biednych gwoździ powinno być nielegalne.
Usłyszałam za sobą jakiś szelest. Odruchowo obejrzałam się przez ramię. Zobaczyłam za sobą mglistą ludzką sylwetkę.
Świetnie. Duchy zawsze czegoś ode mnie chcą. A taki był spokój…
Odłożyłam ostrożnie książki, żeby nie narobić więcej hałasu. I tak chyba tylko cudem nikt nie przybiegł sprawdzić co się stało, jak półka spadła.
Zarys widmowej postaci wyostrzył się i nabrał kolorów.
I przez następne kilkanaście sekund stałam tak, wpatrzona w zjawę. Była moim prawie idealnym lustrzanym odbiciem. Kręcone rude włosy, zielone oczy, pewna siebie postawa.
– Witaj, Claire.
Drgnęłam, słysząc jej głos.
– Kim jesteś? – spytałam. Pierwszy raz bałam się ducha. Córka pana umarłych, która boi się umarłych. Haha, zabawne.
Postać skłoniła się przesadnie teatralnie, ukrywając kpiący uśmiech.
– Jestem Violet, córka Afrodyty.
EREN
Miałem dużo szczęścia, że reszta mojego rodzeństwa się ulotniła. W domku Aresa
byliśmy we trójkę: ja, Jace i Paul, synowie Hadesa. Oczy obu braci błyszczały się, nienaturalnie czarne.
– No to jak? – spytałem, gdy skończyliśmy omawiać szczegóły naszego planu.
Bliźniacy spojrzeli po sobie, jakby porozumiewając się. Wśród obozowiczów krążyła plotka, że ci dwaj umieją wymieniać myśli, ale nie zmieniało to faktu, że jak widziało się ich zachowanie w rzeczywistości, robiło to trochę straszne wrażenie.
Paul zwrócił na mnie spojrzenie.
– Da się zrobić – skinął nieznacznie głową.
– Ale i tak potrzebujemy na to kilku dni, żeby zorientować się w sytuacji – dodał Jace.
– W porządku – zgodziłem się.
Moje ukochane opko powróciło <3 Króciutkie, ale intrygujące. Violet odwiedziła Claire, a bliźniaki coś kombinują… Czekam na CD 😀
Cassie, cudnie piszesz <3
Clarie ma całkowitą rację! Gwoździ wykorzystywać nie wolno ;-; Trzeba zorganizować akcję charytatywną, aby wesprzeć pokrzydzone gwoździe.
Jestem ciekawa, dlaczego Violet odwiedziła Claure… Może Ari ma rację i one są powiązane ze sobą?
Ale to tylko ty wiesz xD
Czekam na cd z niecierpliwością
A ja kocham Ari’ego, i nic tego nie zmieni <3333333333
Ohoh! Świetne
Claire coraz bardziej lubię, a Ari’ego kocham 😉
A Eren taki dziwny trochę…
~Więcej pisałam Ci wiesz gdzie xd~
Biedne gwoździe… Jak założyciel te organizację na ich rzecz, to od razu wpłacę coś
A opko jak zwykle cudne, ale strasznie krótkie!
Zabraniam Ci pisać takich krótkich opek.
Amen.
Opko jak zwykle super, czekam na CD, który mam nadzieję będzie o wiele dłuższy.
Super, tylko czemu takie krótkie?
Rozwaliło mnie to:
„Takie barbarzyńskie wykorzystywanie biednych gwoździ powinno być nielegalne.”
Zaciekawiłaś mnie tą końcówką ze spotkaniem Violet i Claire oraz z tymi knującymi bliźniakami.
Pisz szybko CD 😀
„Od bitwy o sztandar minęło kilka godzin – rana z poczatku nie wyglądała na głęboką, ale gdy minęło trochę czasu, zaczęłam tracić w niej czucie.” Wszystko w porządku, tylko się zastanwiam, jak można stracić czucie w ranie… XD Ale… WRESZCZE SIĘ DOCZEKAŁAM OBIECANEGO DEDYKA. 😀 Część genialna, zdecydowanie za szybkie zmiany postaci i za krótka całość. Kto jak kto, ale Ty, Kisielu, powinnaś się bardziej wysilić Ledwie zaczęłam czytać, a to już się skończyło… ;-; Nooo… to pisz CD. 😛
Nareszcie się doczekałam nowej części <3
Ale nadal nie zdradziłaś o co chodzi z tym strasznie-genialnym-planem-który-wszystko-pogmatwa-ale-nie-możesz-się-oprzeć-aby-to-napisać!
W następnej części, która ma być BARDZO długa, czekam na wyjaśnienia!
A tak btw, ta część powinna się pojawić najpóźniej jutro, gdyż sama mi tak powiedziałaś… Kiedyś tam XD
Ari nadal mi przypomina Edwarda ze Zmierzchu ;-; To źle…
Podsumowując- w następnej części ma być:
– Ari nie przypominający Edwarda,
– Wyjaśnienie twojego planu,
– Więcej o Violete,
– BARDZO dużo słów (Hmmm… Przynajmniej 3.000, Cass)
Wymagająca DŁUGIEGO rozdziału Amadea <33333
PS: Następna część ma być długa, jakbym nie wspomniała.
Wiem, wszyscy to mówią, ale muszę to dodać: CZEMU DO ŚWISZCZĄCEJ PAPRYCZKI TO JEST TAKIE KRÓTKIE?! CHCĘ WIĘCEJ!
*powoli się uspokaja*
Jestem uzależniony od tego opka *.*. Naprawdę, bez żartów, Twój styl tak przypadł mi do gustu, że wolałbym czytać Twoje opka o wiele bardziej niż większość książek, które przeczytałem.
Masz bogate słownictwo, wytwarzasz świetną atmosferę, genialnie kreujesz bohaterów i masz fantastyczne pomysły. Mało który autor potrafi zrobić coś takiego. Błagam wydaj książkę (a najlepiej kilkaset *O*).
Może nie każdy ma takie odczucia, ale ja jestem po prostu enchanté. Nawet nie potrafie opisać tego wspaniałego, błogiego uczucia, które mnie ogarnęło po przeczytamiu tego i tej niecierpliwości, z jaką oczekuję na następną część (O WIELE DŁUŻSZĄ, MAM NADZIEJĘ, NAJLEPIEJ DŁUGOŚCI BIBLII).
Staram się nie słodzić, ale wysiadam przy Twoim stylu pisania. Nie jestem w stanie skupić się na ewentualnych błędach. Co się ze mną dzieje… ;________;
Żądam CD.
Ojjoj, robi się coraz ciekawiej <333 Cass, nie wiem, jak to robisz, ale Tw opko robi się z chwili na chwile ciekawsze ♥ Lubię Claire i Ari'ego, ale nie wiadomo czemu trochę mnie irytuje narracja Ari'ego – jęczy w kółko jak to nasz Rudzik przypomina mu Violet.