Perscy wracał już na Long Island, zastanawiał się skąd się ten chłopak wziął, A co go bardziej dziwiło, to co to do ciorta w ogóle było. Krokodyl gabarytów ciężarówki dostawczej, wypluwający człowieka jak z katapulty. A żeby tego było mało to dzieciak młodszy od niego zamieniający się siedmiometrowego, przezroczystego, opierzonego Pawer Rengersa z głową kurczaka. A jeszcze dodatkowo znikający hieroglif – było i nie ma. Perscy już myślał, że po Kronosie, latającej różowej świni, która zabrała go na wycieczkę krajoznawczą i szurniętej matce ziemi widział wszystko, to się pomylił.
Gdy przekroczył barierę ochronną wiedział, że jest już w domu, chodziło mu po głowie by opowiedzieć wszystko Annabeth, ale wzięła by go za wariata. Ciekawie co by powiedział, ej wiesz co kochanie, nic się nie martwa pokonałem dużego krokodyla w złotym naszyjniki, połykającego ludzi jak żelki, a tak przy okazji spotkałem jakiegoś chłopaka, który potrafi czarować i wysyłać ludzi w kosmos. Tak już by mi uwierzyła, już to widzę? Najpierw by się śmiała, potem kazała napić się nektaru, bo by pomyślała że mam uszkodzony mózg, a skończyło by się na rozmowie z Chejronem i wyrocznią. Bo na koniec tego dziwnego dnia nie mam nic lepszego do roboty.
Doszedłem do domku Posejdona i położyłem się na łóżku. Przyglądałem się swojej ręce, wiedziałam że ten hieroglif tam jest chociaż go nie widzę. I co będzie dalej, kto wysłał tego potwora i po co, musiałem to odkryć. Problem był w tym , że nie byłem dobry w szukaniu czegoś w książkach. A osobie, którą mogłem poprosić o pomoc – no dobra nie ważne jakoś to rozwiąże. Leżałem tam tak długo, że nawet się nie zorientowałem, że nie poszedłem na kolację.
Z rozmyśleń wyrwało mnie dziwny powiew zimnego powietrza, jakby mi ktoś chuchał na czoło. Wyciągnąłem rękę jakbym chciałam wziąć coś z szafki nocnej stojącej obok łóżka. Zatoczyłem łuk, obejmując powietrze i przysunąłem do siebie. Co wystarczyło, by przewrócić dziewczynę na łóżka, gdy jej czapka spadła z głowy.
Hej Ann – powiedziałem
Skąd wiedziałeś, że to ja – zapytała?
Przeczucie -odpowiedziałem.
Ann leżała w moich ramionach patrząc mi w oczy. Wiesz, że kolacja już była – zapytała. Wiem, przepraszam miałem troszkę na głowię.
Wszytko w porządku, zmarszczyła brwi.
Tak, nic się nie martw. Pocałowałem ją. Idziemy na ognisko.
Ej Perscy dobrze się czujesz – była lekko zaniepokojona.
Tak i by wreszcie przestałą gadać, zamknąłem jej usta pocałunkiem. Jak będzie coś nie tak, będziesz pierwszą osobą, która się dowie – pasuję zapytałem? OK, chodź glonomóźdżku
Obejmując ją udaliśmy się na ognisko.
ladyeve84
Trochę literówek:
Perscy- Percy
Martwa- martw
„Pokonałem krokodyla w złotym naszyjniki”- chyba w złotym naszyjniku?
Ale ogólnie opko fajne, będę czekała na ciąg dalszy:-D
Jeśli ktoś wypisał Ci już te błędy to sorry, mój telefon pokazuje nowe komentarze dopiero 2 albo 3 godziny po ich wysłaniu.
Będę trochę złośliwa więc z góry przepraszam ale po pierwsze literówek jest trochę (albo raczej trochę dużo). Akcja pędzi jak warszawskie metro a do tego jeszcze zmiana narracji. Jeśli zaczynasz coś pisać w narracji trzecioosobowej „…Gdy przekroczył barierę ochronną wiedział, że jest już w domu, chodziło mu po głowie…” nie możesz nagle przeskoczyć do pierwszoosobowej „…Doszedłem do domku Posejdona i położyłem się na łóżku…” Tak się nie robi! Do tego w niektórych miejscach dialogi były źle poprowadzone brakowało pauz, a niekiedy wypowiedź Percy’ego i Ann łączyła się w jedno. Mimo to widać że masz ciekawy pomysł na to opowiadanie więc popraw te błędy a będzie OK
W większości zgadzam się z moimi przedmówczyniami, nawet mi się podobało. Ciut krótkie, ale podejrzewam, że to tylko Prolog czy co, i że w przyszłości będzie lepiej.
Chyba znamy się z chatu, Witaj na blogu
Pisz CD.
Nie będę wypisywać błędów, przejdę do sedna. Żart i sarkazm na siłę = koszmar. Tak bardzo chciałaś się wcielić w lekkość pióra i humor Riordana, że stało się to niesmaczne („Ciekawie co by powiedział, ej wiesz co kochanie, nic się nie martwa pokonałem dużego krokodyla w złotym naszyjniki, połykającego ludzi jak żelki, a tak przy okazji spotkałem jakiegoś chłopaka, który potrafi czarować i wysyłać ludzi w kosmos.” – ŻA ŁO SNE)
Wszystko pisane jest szybko, nic nie zostało wyszczególnione, ja się pogubiłam, ale wybacz, nie odczułam potrzeby czytania tego drugi raz…
Zgadzam się z Melią i z niektórymi dziewczynami powyżej.
Opko, szczerze mówiąc nie podobało mi się. Akcja pędzi za szybko, ale nie muszę już chyba tego pisać :-/ Mam nadzieję, że w następnej części się bardziej postraszyć 😐
*postarasz Sory pisze na telefonie
dzięki za komentarze, sama zauważyłam te literówki
poprawiłam mniej więcej błędy, które zauważyliście, mam nadzieje że kolejna część wam się spodoba, jeżeli nie to będę chociaż wiedziała gdzie robię błędy