Króciutki. Obiecuję o wiele dłuższy następny.
Dedykacja dla Annieee oraz wszystkich, którzy strzelili na mnie bulwersa za mój komentarz.
Annabeth24
[Jane]
Każdy miewa głupsze i mądrzejsze pomysły. Oczywiście istnieją jeszcze pomysły debilne i wyśmienite. Ewentualnie katastroficzne w skutkach. A ja właśnie odkryłam, że istnieją rodzaje pomysłów, które wyprodukowała pusta głowa mojej siostry i te pomysły są nie do określenia. Pomysły, pomysły wszędzie. Ale tylko jej są szczytem tępoty ludzkiej.
– No to chyba umrzemy po raz drugi – podsumowałam, patrząc na wielki posąg Hadesa w sali reprezentacyjnej.
Hades wyglądał na nim wyjątkowo znośnie, nie robił zeza, nie opluwał się, tak jak robił zawsze, gdy się na mnie darł, ani nie groził, że mnie wrzuci do Tartaru. O nie. Nie wiem ile zapłacił rzeźbiarzowi, który chyba był ślepy, swoją drogą, ale podobizna wujaszka wykuta w czarnym marmurze wyglądała nadzwyczaj dostojnie. Hades stał dumnie, prężąc muskularne ciało, zawinięty w to prześcieradło co zawsze. Czasem, w zależności od pory dnia, jak przechodziłam obok tego pomnika widziałam go w garniturze. No wiecie, to ta cała boska magia. Oprócz dumnej pozy, Hades miał mądre, złowrogie spojrzenie mówiące ‘jestem władcą świata’. A przynajmniej tego pod ziemią. Powinien się cieszyć, niektórzy nie mają nic. A on ciągle marudzi… Tak czy inaczej wyglądał bardzo dobrze. Oczywiście, dopóki Miranda nie złamała mu nosa.
– Oj nie marudź, najwyżej dostaniemy szlaban na granie w koszykówkę i na wszystko inne na resztę życia- mruknęła obracając w dłoniach wielki czarny kulfon boga trupów.- Albo resztę umarnięcia…umarcia…umrzenia… No, na resztę istnienia- wykrztusiła w końcu podirytowana.
– Tylko czemu to coś nie odrasta – fuknęłam, patrząc na głupkowatą twarz marmurowego Hadesa bez nosa. – Jak grałyśmy w kręgle w holu popiersiami Olimpijczyków, to wszyscy się od razu składali z roztrzaskanego marmuru, nie?- spytałam ją.
Miranda tylko wzruszyła ramionami i podała mi nos Hadesa. Muszę przyznać, że do lekkich on się nie zaliczał. Moja siostrzyczka podciągnęła spodnie wyżej i zaczęła się podciągać na podwyższenie na którym stał Hades.
– Co ty chcesz zrobić?- zapytałam, podchodząc bliżej.- Jak spadniesz, to powiem, że popełniłaś samobójstwo, okej?- zapytałam ją, na co Miri tylko prychnęła gniewnie.
– Nic mi się nie stanie, najwyżej resztę życia spędzę jako inwalida ze złamanym kręgosłupem- mruknęła optymistycznie, kiedy stała na czubkach palców na jednej z fałd na szacie. Oczywiście była boso i stopy pobielały jej z nacisku, ale ona tylko chwyciła się marszczeniom szaty na kolanie i jak jakaś małpa zaczęła pnąc się w górę. Zaraz zleci, no mówię, że idiotka.
– Miri, jutro się tam wdrapiesz. Na razie stoisz mu na łydce, a jesteś prawie drugi metr nad ziemią! Wiesz jak daleko stąd do nosa?
No trzeba było przyznać, że sufit w pałac Hadesa był dość… Niereformowalny. Raz miał dwa metry od ziemi, raz osiem, a raz go nie było widać. Obecnie, w Sali tronowej był bardzo wysoko a pomni pana tego domu sięgał różnie wysoko tak, że patrząc się na jego- obecnie krzywą- twarz, trzeba odchylić głowę mocno do tyłu.
– Może jak przyłoży się ten nos do miejsca, w którym został odłamany to wtedy się zrośnie?- sapnęła oraz się delikatnie zachwiała, ale szybko przyciągnęła się powrotem do kamiennego posągu i na szczęście ustabilizowała się.
Oczywiście nie na długo. Niemal w tym samym momencie, kiedy Miranda obejmował kolano wielkiego posągu wujaszka a ja sprawdzałam, czy w marmurowym nosie Hades ma to samo co naprawdę do sali wkroczył nie kto inny niż prawdziwy Hades. Kiedy tylko go zobaczyłam, upuściłam jego kulfona, który upadł mi na nogę. Odruchowo pisnęłam ciche „Ała!” i kopnęłam go przed siebie. Kamień przeleciał tuż koło Miri i uderzył nad jej głową. Moja siostra krzyknęła zdezorientowana i puściła się skalnego posąg Hadesa i poleciała na ziemię.
Hades kiedy nas zobaczył jęknął cicho, ale jego super macki ciemności, którymi często próbował mnie udusić, wystrzeliły pod posąg, tak, że moja siostra z głośnym krzykiem spadła prosto na nie. Hades podszedł do nas i popatrzył na Mirandę, która leżała obolała na ziemi.
– Mógłbyś już zamortyzować do końca ten upadek- wykrzywiła się zamykając oczy.- Coś czuję, że moja kość ogonowa szybko nie przestanie boleć- mruknęła.
Hades tylko rzucił jej zirytowane spojrzenie.
– Do wesela się zagoi- odrzekł. Oczy Mirandy natychmiast się rozszerzyły a policzki pokrył szkarłatny rumieniec. Reagowała tak za każdym razem, kiedy ktoś poruszył tematy małżeńskie…
Zgadnijmy dlaczego… Czy ten mój ukochany kretyn Mike nie palnął jakiejś totalnej głupoty kiedy w podskokach wpadł tu razem z Nathanem, uciekając przed Cerberem i nie wiadomo z jakich powodów rozpraszając nas i rujnując mi normalny rytm życia, który… Nie. Ja wcale nie jestem na nich zła! Nie obchodzi mnie to, że Nathan i Mike tu byli. Nie, wcale. A to że Nathan mnie pocałował to było…no dobra, to nie było normalne… Ale… no ale nie było złe. Nie narzekam.
– Cześć wujaszku- zawołałam uśmiechając się przesłodzenie.
– Jane, nie myśl, że nie widzę, że nie mam nosa- warknął rzucając mi mordercze spojrzenie. Przeklęłam cicho. Albo teraz zacznę drzeć się, że Miri mnie do tego zmusiła, albo uznam się za niepoczytalną i będę się wypierać. Cóż, zawsze można powołać się na konstytucje, ale do tego potrzebna jest Miranda ja nic nie…
– Macie stawić się na Olimpie- moje twórcze plany przerwał mi jego oschły i pełen zimna głos. Miranda aż podniosła się na łokciach w górę i odgarnęła włosy z twarzy. Popatrzyła się na Hadesa z dołu i zrobiła zdezorientowaną minę. Prawdopodobnie wyglądała tak jak ja.
– Co?- zapytałam zdumiona. Hades spojrzał na mnie, potem na moją siostrę, a potem znów na mnie. Wyglądał na bardzo zblazowanego.
– O nie, tym razem to nie ja!- zawołałam po chwili milczenia. Miranda nadal siedząc na ziemi, kopnęła mnie w kostkę.
– Co ‘to nie ty’?- zainteresował się Hades, jednak w jego tonie nie było krztyny zainteresowania, jedynie wyczułam już oskarżenia i pretensje.
– Tym razem to nie ja wywaliłam Charona do Styksu!- oburzyłam się krzyżując ręce na piersi i zadzierając głowę do góry. Kątem oka zobaczyłam jak Miranda załamana zakrywa oczy ręką i znów kładzie się na ziemi coś mamrocząc pod nosem.
– Ty go wrzuciłaś ostatnio?- powtórzył wujaszek. Wyglądał tak, jakby zaraz chciał zatłuc mnie kamiennym nosem, który leżał tuż za nim. Zerknęłam na niego niewinnie.
– Co? E nie… To pewnie Cerber. Wiesz, psy lubią pływać. Mógł trochę pomyśleć i wymyślił, że chce pływać!
– Cerber. Wymyślił. Że chce. Pływać- powtarzał bóg umarłych a ja tylko wzruszyłam ramionami.
– No mógł. Co trzy głowy to nie jedna, psinek czasem mógłby użyć trzech i coś takiego wykoncypować, prawda Miri?- zwróciłam się do siostry, która chyba udawała, że śpi na tej podłodze, bo zasłaniała twarz rękoma i nie odzywała się.
– Mnie w to nie mieszaj- usłyszałam jej zblazowany głos, więc uniosłam spojrzenie na Hadesa. Ten natomiast patrzył się na mnie tak, jakby zastanawiał się czy najpierw mnie udusić, czy popełnić samemu samobójstwo.
– Nie ważne- westchnął w końcu załamany.- Mirando, proszę cię wstań- dodał i z zmęczeniem obserwował jak moja bliźniaczka gramoli się na nogi.- Swoją drogą, nie wiem po co tam się wspinałaś. Jak chciałaś się przytulić, to wystarczyło powiedzieć a nie ściskać moje kolano. Ja rozumiem, że czujesz się samotna, to normalne problemy nastolatek…
– Starczy- przekrawałam mu.- Nie sil się na psychologiczne gadki o dojrzewaniu. To się robi straszne.
Hades wyglądał na wdzięcznego mi, że mu przerwałam i nawet może lekko się uśmiechnął, ale zaraz potem znów zrobił tą swoją dumną ale jednocześnie obrażoną minę.
– Jakbym powiedziała, że chcę się przytulić niczego by to nie zmieniło- zauważyła moja siostra poprawiając bluzkę i splatając ręce na piersi.
– Owszem- poparł ją Hades.- Później omówimy kwestie zniszczenia mojego posągu i wywalenia Charona do Styksu…- tu posłał mi mordercze spojrzenie.
Ogólnie Hades wyglądał tak, jakby całą siłę poświęcał na hamowaniu się i nie ukatrupienia nas. A szkoda, ciekawa jestem jakby to wyglądało. Umrzeć drugi raz… musiałabym wcześniej poprosić, by mi na nagrobku napisali: „Jane Hillewy. Dziewczyna, która umarła dwa razy”.
– Mówiłeś coś o Olimpie, wujaszku- zauważyłam niby od niechcenia.
– Owszem. Macie być gotowe za pół godziny. Mają do was jakąś sprawę.
– Tak?- Miranda uniosła sarkastycznie brwi.
– Tak- warknął wujaszek, jak zwykle już poirytowany naszym zachowaniem.- Atena, wasza babunia- prychnął złośliwie- wymyśliła jakiś podstępny plan, żeby was ocalić! I jeszcze wasza matka, Oliwia oraz Nike! Te trzy wpadły na jakiś durny pomył jak was ożywić.- Hades jak to mówił, co chwila wywracał oczami i prychał jak buntujący się nastolatek. Było to nawet śmieszne.
– Cel ma szlachetny, czemu durny?- spytałam Hadesa.
– Bo to igranie ze śmiercią! Tak nie można! Jak może się domyśliłaś, jestem panem umarłych! Wiesz, jaka to byłaby hańba, znowu kogoś ożywić?!- ryknął mocno wnerwiony, a ciemność, która zawsze panowała wokół niego, zrobiła się jeszcze ciemniejsza.
– Wujaszku- westchnęłam teatralnie.- Ja wiem, że moja babcia ma różne ciekawe pomysły, ale do rzeczy. Czemu nagle mam iść na Olimp?
– Własnie- poparła mnie Miri. Ojej, wreszcie się zgadzamy, miło…- Dlaczego mamy iść tam? A może ja wolę zostać tutaj, hm? Tam trzeba nosić te śmieszne prześcieradła.
Hades zacisnął mocniej usta i zblazowany podrapał się po brodzie. Biedny stary człowiek… A właściwie to: biedny stary bóg… Trzeba było przemyśleć to i owo, zanim się podpisało umowę i teraz musiał siedzieć do końca świata z nami w Podziemiu. Cóż, wujaszek jest wrednym grzybem, ale mimo to mi go szkoda, że musi nas mieć na głowie.
Jane! Szczerze, to poznałam twoje opko już po zalogowaniu, a swój nick wzięłam z książki, więc fajnie mi czytać w pewnym senie o sobie xD Kocham to opko, trzymam za słowo, że będzie dłuższe, oby szybko!
<333 Ech, jak to fajnie umrzeć po raz drugi
Kochanaaaaa! Już nie mogłam się doczekać tego cudeńka. Umrzeć po raz drugi… bezcenne. Pisz szybko ciąg dalszy 😀
Dziękuję za dedykację, kochana ♥
Kocham Cię i twoje pisanie :3
…muszę nauczyć się na sprawdziany…
Kocham Miri i Jane xD Te ich dialogi, super natural xD Też chcę mieć takie, ale moje zbytnio nie wychodzą :c
Rozdział świetny, ty świetna ♥
Oj „biedny” Hades XD
Sis, oby tak dalej ♥
Hermesiątko Annieee
Aghh, Jane powraca 😀 Kocham tą kobietę :3 Jej teksty, nawet po śmierci równie trafne ;p Umarłam przy Hadesie, rozmawiającym z Mirandą o problemach nastolatków ;’) Nic tylko owacje na stojąco moja Ann24 oraz nóż za to, że takie krótkie >:D
Czekam(!!!!) na więcej i szybko! :*
Dziękuję Miło mi, że choć tyle z was zostało i to nadal czyta :* To miłe, serio miśki