Dziewczyna patrzyła smutno przed siebie. Był sierpień, upał doskwierał niemiłosiernie, w taki dzień nikt nie wychodzi z domu, a jak już ktoś wyjdzie, to spędza czas nad wodą, która daje ochłodzenie.
Ale nie ona.
Ona nie znajdowała się nad wodą.
Stała sama na cmentarzu.
Pustym cmentarzu.
Patrzyła na nagrobek.
I cierpiała.
Bo pokochała zdrajcę.
Kiedy się obudziłam po długim śnie
Nie było obok ciebie
Myślałam, że nie brakowało Ci mnie
Przez to znienawidziłam siebie
Kiedy dowiedziałam się o Tobie
O tym co wyprawiałeś
Przypomniałam sobie
Że zawsze za nic prawa bogów miałeś
Przypomniałam sobie, że byłeś arogancki
Łobuzerski uśmiech nie schodził ci z twarzy
Byłeś szalony ale nigdy podły i chamski
Zaczęłam marzyć
Byliśmy razem złączeni w uścisku
Sami na odległym krańcu świata
Twoje oczy pozbawione złota błysku
Błękitem zaczęły mnie oplatać
Tak, kochałam ciebie tak prawdziwie
Ale znikłam, to nie twoja wina
Że chciałeś, że pragnąłeś chciwie
Abym do świata żywych powróciła
Chciałeś zemścić się
Byłeś pełen złości
Chciałeś położyć temu kres
Tej boskiej niesprawiedliwości
Miałeś trudne dosyć życie
Ale uśmiech nie schodził ci z twarzy
Kiedy umarłam, pogrążona w niebycie
Ty zacząłeś marzyć
Chciałeś stworzyć świat idealny
Bez zła, cierpienia i bólu
Ale twój plan był wręcz fatalny
Bo wybrałeś sobie niszczycielskie guru
Nie wiem jak Kronos cię przekonał
Nie wiem co wlał w twoje małe uszy
Ale tyś dla niego prawie omal
Nie pogrążyłeś świata w wiecznej głuszy
Wybaczyłam Ci wszystko na starcie
Nigdy nie potrafiłam się na Ciebie gniewać
Choć starałeś się tak uparcie
Wszelkie ludzkie uczucia olewać
Byłeś mały, lecz czułeś się wielki
Ty jeden przeciw tym wszystkim tyranom
Doświadczyłeś w życiu wiele męki
Na wieczne boleści cię skazano
Umarłeś młodo, lecz śmiercią chwalebną
Byłeś choć przez chwilę bohaterem
Zostawiłeś po sobie sławę wielką
Zanim stałeś się bezimiennym cieniem
Teraz patrzę na nagrobek szary
Na znicze porozstawiane dookoła
Byłeś wielki, choć czułeś się mały
Nikt tyle co ty za życia nie dokonał
…
Wiem, że herosów się pali. Ale cmentarz ma w sobie jakąś aurę tajemniczości, jest pełen mistycyzmu. Stwarza
nastrój, te szare nagrobki, tak cicho, tylko ty i jakieś milion błąkających się dusz.
nico_23
Gdzie są przerwy?
Już nigdy nie piszę niczego w notatniku.
No ty nie masz przerw, ja mam ich za dużo. Fajne, tylko te przerwy.
Ej, napisz kiedyś coś wesołego, bo na razie mnie tylko dobijasz.
czytajcie to, bo tamto to jedna wielka masa. Serio wysłałam z przerwami, nie wiem dlaczego jest tak.
Dziewczyna patrzyła smutno przed siebie. Był sierpień, upał doskwierał niemiłosiernie, w taki dzień nikt
nie wychodzi z domu, a jak już ktoś wyjdzie, to spędza czas nad wodą, która daje ochłodzenie.
Ale nie ona.
Ona nie znajdowała się nad wodą.
Stała sama na cmentarzu.
Pustym cmentarzu.
Patrzyła na nagrobek.
I cierpiała.
Bo pokochała zdrajcę.
Kiedy się obudziłam po długim śnie
Nie było obok ciebie
Myślałam, że nie brakowało Ci mnie
Przez to znienawidziłam siebie
Kiedy dowiedziałam się o Tobie
O tym co wyprawiałeś
Przypomniałam sobie
Że zawsze za nic prawa bogów miałeś
Przypomniałam sobie, że byłeś arogancki
Łobuzerski uśmiech nie schodził ci z twarzy
Byłeś szalony ale nigdy podły i chamski
Zaczęłam marzyć
Byliśmy razem złączeni w uścisku
Sami na odległym krańcu świata
Twoje oczy pozbawione złota błysku
Błękitem zaczęły mnie oplatać
Tak, kochałam ciebie tak prawdziwie
Ale znikłam, to nie twoja wina
Że chciałeś, że pragnąłeś chciwie
Abym do świata żywych powróciła
Chciałeś zemścić się
Byłeś pełen złości
Chciałeś położyć temu kres
Tej boskiej niesprawiedliwości
Miałeś trudne dosyć życie
Ale uśmiech nie schodził ci z twarzy
Kiedy umarłam, pogrążona w niebycie
Ty zacząłeś marzyć
Chciałeś stworzyć świat idealny
Bez zła, cierpienia i bólu
Ale twój plan był wręcz fatalny
Bo wybrałeś sobie niszczycielskie guru
Nie wiem jak Kronos cię przekonał
Nie wiem co wlał w twoje małe uszy
Ale tyś dla niego prawie omal
Nie pogrążyłeś świata w wiecznej głuszy
Wybaczyłam Ci wszystko na starcie
Nigdy nie potrafiłam się na Ciebie gniewać
Choć starałeś się tak uparcie
Wszelkie ludzkie uczucia olewać
Byłeś mały, lecz czułeś się wielki
Ty jeden przeciw tym wszystkim tyranom
Doświadczyłeś w życiu wiele męki
Na wieczne boleści cię skazano
Umarłeś młodo, lecz śmiercią chwalebną
Byłeś choć przez chwilę bohaterem
Zostawiłeś po sobie sławę wielką
Zanim stałeś się bezimiennym cieniem
Teraz patrzę na nagrobek szary
Na znicze porozstawiane dookoła
Byłeś wielki, choć czułeś się mały
Nikt tyle co ty za życia nie dokonał
Jakiś błąd, znowu
Dziewczyna patrzyła smutno przed siebie. Był sierpień, upał doskwierał niemiłosiernie, w taki dzień nikt nie wychodzi z domu, a jak już ktoś wyjdzie, to spędza czas nad wodą, która daje ochłodzenie.
Ale nie ona.
Ona nie znajdowała się nad wodą.
Stała sama na cmentarzu.
Pustym cmentarzu.
Patrzyła na nagrobek.
I cierpiała.
Bo pokochała zdrajcę.
Kiedy się obudziłam po długim śnie
Nie było obok ciebie
Myślałam, że nie brakowało Ci mnie
Przez to znienawidziłam siebie
Kiedy dowiedziałam się o Tobie
O tym co wyprawiałeś
Przypomniałam sobie
Że zawsze za nic prawa bogów miałeś
Przypomniałam sobie, że byłeś arogancki
Łobuzerski uśmiech nie schodził ci z twarzy
Byłeś szalony ale nigdy podły i chamski
Zaczęłam marzyć
Byliśmy razem złączeni w uścisku
Sami na odległym krańcu świata
Twoje oczy pozbawione złota błysku
Błękitem zaczęły mnie oplatać
Tak, kochałam ciebie tak prawdziwie
Ale znikłam, to nie twoja wina
Że chciałeś, że pragnąłeś chciwie
Abym do świata żywych powróciła
Chciałeś zemścić się
Byłeś pełen złości
Chciałeś położyć temu kres
Tej boskiej niesprawiedliwości
Miałeś trudne dosyć życie
Ale uśmiech nie schodził ci z twarzy
Kiedy umarłam, pogrążona w niebycie
Ty zacząłeś marzyć
Chciałeś stworzyć świat idealny
Bez zła, cierpienia i bólu
Ale twój plan był wręcz fatalny
Bo wybrałeś sobie niszczycielskie guru
Nie wiem jak Kronos cię przekonał
Nie wiem co wlał w twoje małe uszy
Ale tyś dla niego prawie omal
Nie pogrążyłeś świata w wiecznej głuszy
Wybaczyłam Ci wszystko na starcie
Nigdy nie potrafiłam się na Ciebie gniewać
Choć starałeś się tak uparcie
Wszelkie ludzkie uczucia olewać
Byłeś mały, lecz czułeś się wielki
Ty jeden przeciw tym wszystkim tyranom
Doświadczyłeś w życiu wiele męki
Na wieczne boleści cię skazano
Umarłeś młodo, lecz śmiercią chwalebną
Byłeś choć przez chwilę bohaterem
Zostawiłeś po sobie sławę wielką
Zanim stałeś się bezimiennym cieniem
Teraz patrzę na nagrobek szary
Na znicze porozstawiane dookoła
Byłeś wielki, choć czułeś się mały
Nikt tyle co ty za życia nie dokonał
dobra, nie wiem co się dzieje, chyba musi już tak być
Nie denerwuj się, to pewnie nawet nie twoja wina. U mnie też coś nawaliło.
Wow. To było WOW. Nic więcej nie umiem powiedzieć. Czekam na kolejne twoje dzieła. 😀
Fajnie, ale… Dziewczyna szepnęła umarła, po czym stoi na cmentarzu. What? Wytłumacz mi to, plis, Jane nie bardzo ogarnia Bardzo fajne, przerwy nie potrzebne.
chodzi o Thalię. Myślałam że to jasne. Kolejnym razem napiszę o co mi chodzi.
A, myślę że przerwy są potrzebne, bo to jedna masa, nie wiem co się stało podczas wysyłania.
Ach… No tak! Naprawdę ożyła Ok, już rozumiem xD
Mi tam się podoba, a co do cmentarza, to o nastroju się zgadzam I wiedziałam o kogo chodzi, wow :3 (chyba xd)
Pięknie <3