Ann24, skarbie! Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, radości, żelków, czekolady, choroby wrednych nauczycieli! Żyj długo i bądź tak samo cudowna jak zawsze <3 Najlepszego!
Piper77
– Ludzie – jęknęłam. – Błękit do żółtego, a lazur do czerwonego!
Miałam dosyć tych ludzi. Nie umieli odróżnić błękitu od lazuru! Daltoniści cholerni!
No dobra, też tego nie odróżniam, co nie zmienia faktu, że to musi się czymś różnić.
A przynajmniej tak pisali w „Różne odcienie niebieskiego- tylko dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć!”
Za dziesięć złoty… pardon, dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć miałam do wyboru aż.. uwaga uwaga… piętnaście rodzajów! Oczywiście czytałam, że lazur różni się… lazurowym odcieniem od błękitu, który jest w kolorze nieba. A co, jeśli zbiera się na burzę? To jest wtedy… wtedy jest… no, właśnie. Inny odcień.
Oczywiście wszystko mi się pomieszało i wyszło na to, że granat tak naprawdę jest kolorem morskim.
Ratujcie mnie, nigdy nie urządzałam przyjęć urodzinowych, więc nie wiem!
A właśnie.
– Te turkusowe serwetki to do zielonego dajcie! – zawołałam.
– Ale wcześniej mówiłaś, że do różowego!
– Różowy do indygo! Nie… czekajcie…
– EVAAAAAAAAA! Ona tu idzieeeeeee!
– Tak… dobrze… Zaraz, co?! – wrzasnęłam na cały regulator.
Niee… Jeszcze nie….
– Powstrzymajcie ją!
– Zróbcie coś!
– Zakopcie ją!
– Ała! Moja stopa!
– Właśnie! Nadepnijcie jej na stopę!
– Nie! Wrzućcie do jeziora!
Herosi zaczęli się kotłować, a ja szybko ogarnęłam wzrokiem jadalnię. Stoły były przybrane byle jak- wyczuwałam w tym rękę Hoodów, braci naszej solenizantki. Girlandy były wszędzie, dosłownie. Serwetki były porozwalane na blatach- niebieski z czerwonym, różowy z błękitem paryskim… Co mi się kurna dzieje? Wszystko dla tego olbrzyma od Hermesa!
Krótko mówiąc- katastrofa.
Nagle ujrzałam naszą jubilatkę. Stała, przyglądając się jadalni z jedną uniesioną brwią. Brązowe, pocieniowane włosy spływały luźno na czerwoną koszulę w kratę, a oczy zza okularów wyrażały największe zdziwienie, jakie tylko było możliwe.
Mogłam zrobić tylko jedno.
– VIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIKAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA – wrzasnęłam i rzuciłam się ku niej. – Bal charytatywny dla duchów venti, dołożysz się?
– Coooo? – zdziwiła się.
– Okej, nie umiem kłamać… – westchnęłam. – A wy co? – zawołałam do pozostałych herosów. – Ruszcie dupy, solenizantka weszła!
Ludzie zaczęli wlewać się do jadalni, mamrocząc powitania. Vika stała obok mnie z miną pod tytułem: „Wtf, gdzie ja jestem?”
– VIKA! – wrzasnęłam, patrząc ponaglająco na półbogów. – Skarbeczku ty nasz… W imieniu całego obo… no dobra, w moim imieniu składam ci życzenia. Radości z życia, zdrowia, kaaaaaaaasyyyyy, żeeeeelkóóóóów (Hoodowie już załatwili, żelki za chwilkę będą), czekolaaaaadyyyyyyy, szczęęęęęściaaaaaaa (chociaż już masz dużo szczęścia, bo nie zaczęliśmy jeszcze śpiewać, więc możesz się jeszcze nacieszyć niezepsutym słuchem), fajnych nauczycieli, mało potworów do zabijania… SPEŁNIENIA MARZEŃ!
Herosi po raz kolejny zaczęli się kotłować i otoczyli mnie oraz Viki.
– Tuliiiiimyyyyy – krzyknął ktoś z tłumu i zrobiliśmy jednego, wielkiego przytulasa Viki- ze mną na czele.
SWEET. Jedna mała uwaga: Solenizant to nie to samo sobie jubilat xD Cytuję: „Solenizant to osoba, która obchodzi danego dnia imieniny lub urodziny; jubilat z kolei to osoba lub instytucja, która obchodzi jubileusz.” Dziwne, ale prawda.
O boże! :”D Zabiłaś mnie :3 Oczywiście, że się dołożę na bal charytatywny dla duchów venti ;’) To moje życiowe pragnienie!
Jeju, dziękuję!
Szczerzę się do ekranu 😀 Jeszcze raz najlepszego Ann! (To ja też się dołączam: tuliiiiimy!)
STO LAT MORDO! 😀 Pisz tak cudnie jak piszesz, śmiej się tak głośno jak możesz, bądź tak dzielna jak tylko wierzysz, że jesteś oraz nigdy się nie poddawaj tylko pokazuj wszystkim, że jesteś niezniszczalna i nadal walcz o swoje!!!
TULIIMY!!!
Ann! Ty staruszko, Bosz, wreszcie masz swoje słodkie urodzinki! Tak więc, złożę Tb życzenia; mnóstwo prezentów, smacznego tortu, abyś zawsze była taka bystra i pozytywnie szurnięta <333 Po prostu: STO LAT!
A o opku ty wiesz, co ja myślę, siostrzyczko ;*
Przy: ‚Zakopcie ją!’ i ‚Utopcie w jeziorze’ jebłam i nie wstanę. 😀 (Wiem pisało wrzuccie ale jeśli nie umiałaby pływać?)