Cześć wszystkim! Wiem, że jesteście bardzo zajęci, bo szkoła nieźle daje popalić, ale chciałabym Was poprosić, żebyście to przeczytali i skomentowali. Wam to zajmie tylko kilka minut, a mojej siostrze sprawi przyjemność. Tak, to moja siostra jest autorką tego dzieła.
Wszystkim czytającym i komentującym wielkie dzięki 😀
(To nie jest związane ani z mitologią, ani ze światem Percy’go Jacksona
Czy myślałeś kiedyś ile jesteś wart? Jak należy to liczyć? Tym co robisz dla drugiego człowieka, czy tym jak on Cię traktuje? Smutne jest to, że nad tym myślisz. (Jeśli myślisz, jeżeli nie to jesteś szczęśliwy). Człowiek stojący na dachu dziesięciopiętrowego budynku myślał. Był nieszczęśliwy, jego serce zostało rozbite na miliony kawałków, a później zdeptane… Wielka miłość? Nie. To strata osoby dużo ważniejszej. Tylko przyjaciel mógł go tu zaprowadzić. Stoi i patrzy w dół, jest wysoko, lecz on się nie boi, w jego oczach widnieje smutne zaciekawienie. Czy zauważy jego brak? Pójdzie na grób? Tu nie ma miejsca na opcję żyć. Robi krok do przodu, ale zaraz po tym cofa się i siada bezpiecznie. Spogląda na niebo, chmury, budynki znajdujące się w pobliżu i ponownie próbuje odnaleźć w sobie siłę by pójść dalej. Zamyka oczy, odpływa w wspomnienia, są dobre i złe, znacznie więcej tych złych. Myśli nad tym, czy wpływa na to jego obecny stan. Głęboki oddech i otwiera oczy, w których widnieją łzy. Jest ciężko. Nie wie co u niego, co robi, jak się czuje. Kolejny oddech i pytanie czy chce to wiedzieć. Wstaje, szybkim krokiem podchodzi do krawędzi, lecz z jeszcze większą prędkością odchodzi. Ponownie siada, zamyka oczy, próbuje uspokoić rozszalałe myśli. Nagle dociera do niego drugie rozwiązanie tego głupiego problemu. Odejść, lecz nie umierać. Być, ale tak żeby go nie było. Ogarniający spokój przynosi jasność umysłu. Stawia sobie nowe pytanie: Czy on jest mi niezbędny do szczęścia? Odpowiedź jest prosta: Nie. Nadchodzi przerażenie. To duża zmiana, czy dam radę? Serce zaczyna szybciej bić, pędzi jak szalone, oddycha tak szybko, że czuje się tak jakby to powietrze do niego nie docierało. Podbiega do krawędzi, krok do przodu i… noga zawisła w bezruchu. STOP. Cofa się, jest na siebie zły. Waha się. Siada na ziemi, wyjmuje papierosa, odpala go. Ręce tak mu się trzęsą, że ledwo utrzymuje go w dłoni. Wyciąga kartkę, pisze, składa ją starannie, chowa w kieszeni i zamiera patrząc w dal. Wstaje spokojnie, wyciąga kartkę i zapalniczkę. Stoi przy krawędzi, delikatnie przesuwa palcami po kartce. Waży swoje myśli i wie, że to koniec, decyzja podjęta. Podpala kartkę na której widnieje napis „żegnaj” i to imię, które go tu sprowadziło. Teraz wie, że to było głupie. Patrzy na płonącą kartkę i czuje jaka ulga na niego spływa. Wkłada ręce do kieszeni, obraca się i odchodzi. To już koniec.
na opcję żyć – chyba ,,życia”, choć nie jestem oewna, czy aby specjalnie nie użyłaś ,,żyć”
Powtórzyłaś ,,wie”.
Ciekawe, do tego zrobione w czasie teraźniejszym, a jest mało osób, które piszą w tym czasie. Pokazałaś fajny moment: ten, kiedy ludzie decydują się, czy zabić się, czy nie. Mogłabyś to jeszcze mocniej rozwinąć, no ale to jest miniaturka, więc nie można wymagać dłuższego tekstu. Jednak uważam, że taki temat wymagałby choćby ładnie rozwinętych dwóch stron w Wordzie. Ale to moje zdanie.
Ja osobiście myślę że jest to bardzo ładne ale przydało by się więcej określeń i opisów ale rozumiem jaki chciałaś podchwycić nastrój.
Miniaturki z natur są krótkie ale twoja forma to lekka przesada :/ Z drugiej strony moim zdaniem opisy nie są potrzebne, akurat w tym przypadku. Twoje opowiadanie naprawdę mi się podobało
Wow, naprawdę fajne. Chociaż trochę brakowało mi opisów jego uczuć, tak wiesz żebym mogła się wczuć w jego sytuacje. Ogólnie bardzo fajna mini-miniaturka, pisz dalej 😉
Podpisuję się ( coraz częściej to robisz, Annel)