Drugi rozdział opowiadania, z którego jestem dużo bardziej zadowolona niż z pierwszego. Jest ciekawszy, ma więcej udanych opisów i akcji. Trochę dłuższy. MIAU. Tak Ciupkę. Mam nadzieję że się jeszcze nie poddaliście i dalej będziecie to coś Czytać. Dedyk dla Hestiunii, która nieświadomie podsunęła mi pomysł na kryształowe skrzydła Sprawdźcie w komentarzach pod moją drugą pracą.
PJoNa! jaNe
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_MIAU-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Piękna, czarna smoczyca wpatrywała się w publiczność swoimi niepokojąco niebieskimi oczami. Wszystkie Smoki były zachwycone kryształowym wzorem na jej skrzydłach. Wydawała się być całkiem bezbronna. Po chwili niespodziewanie wzniosła się w powietrze niemal bezszelestnie, tak że nikt tego nie zauważył. Powoli robiło się ciemno. Cienie spowiły plac i ulice. Zapalono pośpiesznie pochodnie. Nie było czasu na uruchamianie latarni. Każdy z obecnych chciał czym prędzej zakończyć prezentację młodej smoczycy. Zaniepokojonye Smoki zebrane na placu nie oczekiwały nagłego zniknięcia prezentującej się smoczycy. Co więcej, prawie żaden z nich nie widział w ciemności. Była to nader rzadka umiejętność, zwłaszcza w tych okolicach. Kiedy Smoki zastanawiały się nad tym niespodziewanym zwrotem akcji, plac zaczął żyć własnym życiem. Opalizujące w dzień kryształy zaczęły błyszczeć w mroku niezwykłym światłem. Opale rzucały niesamowite cienie na złocenia, które pogłębiały niemal magiczne wrażenia. Jeszcze żaden smok nie był tutaj o tej porze. Po raz pierwszy mieli okazję podziwiać piękno klejnotów i bogatych ozdób nocą. Gdy wszyscy zgromadzeni oglądali niezwykłą grę cieni, smoczyca rozpoczęła prawdziwe przedstawienie. W zamieszaniu i powszechnie udzielającym się zachwycie zdołała zgasić łopotem skrzydeł światła zapalone o zmierzchu. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zniknął cały blask klejnotów. W około rozległy ze zgromadzonych. Nagle w niepamięć poszedł wcześniejszy występ ognistego smoka. Nic nie mogło się równać błyskom kryształów i opali, które nagle zastąpiła ciemność i niepokojąca… cisza. Cisza. CISZA. Szumiła im w uszach. Nikt nie śmiał jej przerwać ani choćby zagłuszyć.
Nagle Smoki usłyszały niezwykłą muzykę niczym zawodzenie wiatru. Niepokój zagościł w ich sercach i rósł w miarę potężnienia melodii. Nikt nie potrafił stwierdzić skąd płynie muzyka ani jaki jest jej źródło. Nagle ujrzeli ogień. Oślepił ich deszcz iskier gdy smoczyca przyleciał tuż nad zgromadzonymi smokami. Rozległ się
głośny aplauz wyrażony cichymi jak na te stworzenia rykami i drapaniem pazurami o marmur wbudowany w złote trybuny, specjalnie do tego przeznaczony. Mimo to smoczyca głośnym rykiem dała znać, że to jeszcze nie koniec występu. Skruszone, i lekko zlęknione jęki wyraziły pokornie zgodę. Czarna niczym noc smoczyca zaśmiała się w duchu, po czym przeszła do głównej części przedstawienia. Jej ciemne skrzydła załopotały ostatni raz niemal bezszelestnie, po czym opadły po wylądowaniu ich właścicielki na szczycie wschodniego podestu z obsydianu rzeźbionego w piękne wzory na kształt dębowych liści, lekko posrebrzane. Teraz zaczęły błyszczeć bladym światłem, a wokół smoka zgromadziła się chmara świetlików błyskających delikatnie w ciemności. Na trybunach rozległy się pomruki aprobaty, a kilka stworzeń wydało westchnienia zachwytu. W okolicach placu zebrało się niemało smoków zaintrygowanych nocnymi hałasami. Wtedy smoczyca rozłożyła swoje piękne już za dnia kryształowe skrzydła. Zanim zebrani zdążyli zareagować na ich widok, upiornie błyszczących wśród mroku, rozległa się ponownie niezwykła muzyka, która kilka godzin wcześniej przeraziła wszystkie stworzenia, a teraz spotęgowała niezwykłe wrażenia. Wtem Smoki oślepił nagły wschód słońca, spotęgowany kryształową mozaiką skrzydeł smoczycy, która zaryczała donośnie na widok oniemiałych pysków podziwiających ją smoków. Po chwili zerwała się ze swojego miejsca i z głośnym łopotem skrzydeł, dość nietypowym dla jej cichego sposobu poruszania.
Ciekawe, choć załapałaś jedną literówkę. Fajny pomysł z tymi skrzydłami i wszystko jest nieźle oddane. Kontynuuj.
Co chwilę powtarza się „nagle” i jest też powtórzenie „spotęgowanych”.
Oprócz tego jest okej, czekam na Willa 😛