Pierwszy rozdział mojego opowiadania łączącego świat smoków z tym półboskim 😉
Dziękuję za bardzo ciepłe przyjęcie prologu. Niestety części wciąż będą tak krótkie, ale postaram się wysyłać następne w dniu opublikowania poprzednich.
Przepraszam bardzo za dziwne literówki, ale ponieważ piszę na mojej Xperii, która uparła się zmieniać słowa, np. mgła-mogła, wybrzeże-wybierze, błąkający-blokujący itd. Dedyk leci dla Annel, Niya i Ziya, (nie wiem, jak to odmienić) które pierwsze skomentowały.
~~~~~~~~~~~~~~~|^.^|~~~~~~~~~~~~~~~
Okolice Wielkiej Brytanii, rok 1778
Will wpatrywał się w odległe, poszarpane wybrzeże Anglii. Londyn majaczył w oddali niczym senna mara, skąpany w chmurze chłodnej mgły.
Chłopiec fuknął cicho niczym wściekły, dziki kot spłoszony przez psa, błąkający się samotnie po ciemnych uliczkach Nowego Jorku. Po kilku tygodniach monotonnej podróży przez Atlantyk był co najmniej zirytowany. W wolnym czasie, którego miał pod dostatkiem, wyżywał się na innych pasażerach statku swoimi nad wyraz inteligentnymi złośliwościami i patrzeniem na wszystkich z mieszaniną rozmawiania i ironii. Dlaczego wrócił na Stary kontynent po tym, jak przed laty jego przodkowie uciekli z Anglii w poszukiwaniu lepszego życia?
Nowy Jork. Tam był kimś. Wielkim herosem. Może nie takim, jakim go sobie wyobrażali. Will powinien być wesoły, układać poematy i piosenki, mówić wierszem. Jak na syna Apollina przystało. Jak każdy zabijał potwory, i był w tym chyba najlepszy, latał na swoim karogniadym* pegazie o wdzięcznym imieniu Blaze, opiekował się nim nad wyraz pilnie, i oczywiście podrywał oniemiałe na jego widok heroski…… O tak, Willowi wiele można było zarzucić, ale nie, że jest brzydki. Miał czarne, wiecznie potargane, lśniące włosy i duże, fiołkowe oczy. Mimo swojego wyjątkowego uroku osobistego i coraz większej liczby wielbicielek oraz rosnącej popularności wśród młodego pokolenia herosów, płynął teraz w stronę Anglii, do miejsca, gdzie przedstawia stu laty, aż do odzyskania niepodległości przez USA, usytuowany był ogień zachodu, by już prawdopodobnie nigdy nie wrócić do Nowego Jorku.
Will skrzywił się nagle na widok kilku małych smoków radośnie krążących wzdłuż wybrzeża. Baraszkowały beztrosko wśród mroźnych niczym lodowe igiełki fal. Jego twarz wyrażała co najmniej dezaprobatę. Nienawidził ich. Smoków. Napawały go wstrętem, te ich śliskie łuski i palczaste skrzydła, połączone przezroczystą błoną. Ślepy był na ich piękno, na dostojne i płynne ruchy, na wielobarwne umaszczenie. Nie podziwiał ich potęgi i siły. Widział w nich potwory. Nie odczuwał jednak na strachu na widok tych stworzeń. Kiedy żył w Nowym Jorku wykorzystywał każdą okazję na odesłanie ich do Tartaru. Obrzydzały go. Inni herosi skłonni byli przyznać mu czasem rację. Smoki Amerykańskie były tępe, okrutne, nie potrafiły mówić i nie wykazywały żadnych objawów inteligencji. Większość. Jeszcze nie wiedział, że jego życie w Anglii może być od tych stworzeń uzależnione. I że ciężko znaleźć bardziej rozumne Smoki niż te Brytyjskie.
~.. *** ..~
* Nie jestem pewna pisowni tego słowa, może mnie oświecicie w komentarzach?
Pierwsza myśl: to pewnie opko tej dziewczyny, która rysowała smoki xD
Pierwszą część fajna, czytałam, choć nie skomentowałam. Ta część też w porządku. Jestem ciekawa jak to rozwiniesz.
Pisz dalej, ale dłużej ; D
Krótkie ale ciekawe tak jak poprzednia część.
Zachęca do przeczytania dalszych części.
Czekam na CD 😀
Ojeej, dzieje się 😀 Fajnie, ze ze smokami Serio, super pomysł ;p
Czarnowłosy, niebieskooki Will i do tego w Anglii? Huh, co mi to przypomina? xD
Robi się coraz ciekawiej, szkoda, że tak krótko, ale ostrzegałaś, więc wybaczam :3
Dzięki za dedyka i czekam na następną część!
Przejrzałaś mnie 😉 Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza Pozdro dla tych, którzy wiedzą o co chodzi. A, i uprzedzam, że następna część jest dłuższa i więcej się dzieje, bardziej przypadła mi do gustu, więc warto czekać! Już wysłałam. Wszystko zależy od Adminki.
Mechaniczny Książe *.* i reszta trylogii jest boska <333 Ale ja wolę Jema.
Tak bardzo spoilery wszędzie, a ja jeszcze DA czytam ;-;
Przy okazji, przepraszam za offtopic, ale muszę spytać. Wybiera się ktoś na Zlot Nocnych Łowców? :3
Wszyscy Will vs Jem, a ja tam wolę Gideona xD
A opowiadanie bardzo fajne, czekam na kolejną część
No tak Ja tam za Jemem nie przepadam, Wolę Willa
Gideon i Gwen też są boscy ;*
Czyżby kolejna miłośniczka Zwiadowców? 😉
Bardzo oryginalny pomysł, ciekawie piszesz, co prawda rzeczywiście krótkie… Może postaraj się wysłać trochę później, ale napisać coś dłuższego?
Błędy jakieś chyba były, ale niedużo i już zapomniałam 😉
Na prawdę dobrze Ci idzie, więc pisz dalej – na pewno przeczytam CD
_________________________
I added cool smileys to this message… if you don’t see them go to: http://s.exps.me
Czytałam, i nawet mi się podobało <3, ale chyba nie o to jej chodziło 😉
Super :3 pisownia dobra. Dzienks za dedyk. Czekam na CD.
Pozdrowionka zza biurka
Niya
PS. Odmienia się Nyi (czyt. niji), czyli podobnie do imienia Nia