Postanowiłam powrócić z moim opowiadaniem i opublikować je od
początku, aby odświeżyć wszystkim pamięć.
Oto więc Pamiętnik Alex Hayward po make – overze 😀
Pozdrawiam,
Lavi_Ender
Oto opowiadanie –
Cześć, herosi!
Może ktoś mnie pamięta, w co trochę wątpię. Postanowiłam kontynuować
moje nieszczęsne opowiadanie z zeszłych wakacji.
Więc poprawiłam to co chciałam i oto przedstawiam Wam – Pamiętnik Alex
Hayward po make – overze XD
Dedykuję to opko Annieee i Shady Eyes , które rozmawiały ze mną na
Boskim Chacie i przekonały mnie, że warto będzie jednak pisać to opko.
Dziękuję! <3
***
Nazywam się Alex. Alex Hayward. Mam 13 lat. Mieszkam w Nowym Jorku.
Nie wyróżniam się niczym szczególnym. Mam długie, ciemno-blond włosy i
brązowe oczy, jestem chuda i średnio wysoka.
Dość wygadana, czasem wredna ze mnie osoba. Staram się być szczera i
prawie zawsze mówię to co myślę. Interesuję się wieloma różnymi
rzeczami, ale głównie mitologią grecką i czytaniem książek. Nie
przejmuję się wyglądem ani opinią innych na mój temat.
„Zwykła dziewczyna” – można by powiedzieć. Chciałabym być zwykłą dziewczyną.
Rzecz w tym, że oczywiście nią nie jestem.
***
Ruszyłam przed siebie. Chyba nic mnie nie goniło. Tak mi się
przynajmniej zdawało.
W wielkim pośpiechu przemierzałam ulice mojego miasta. Chociaż… czy
można było to nazwać ulicami? Tak naprawdę próbowałam wydostać się z
jakiegoś zatęchłego zaułka, do którego to mnie zagnało. „To” – czyli
co właściwie? No cóż… sama nie wiedziałam.
Zaczęłam biec. Za sobą usłyszałam głośne sapanie. Odwróciłam się, lecz
prócz kilku pustych kubłów na śmieci nie zauważyłam niczego.
Zacisnęłam kurczowo palce na grubej, metalowej rurze, którą znalazłam
na ulicy. Tak wiem, moja jedyna broń nie była zbyt przerażająca, ale
lepsza rura niż nic. Zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z dziwnym
niewidzialnym potworem, który najwyraźniej chce cię zabić.
Byłam przerażona. Serce kołatało mi w piersi i miałam wrażenie, że
dostanę zawału. Co chwilę oglądałam się przez ramię, próbując dojrzeć
cokolwiek niezwykłego w pobliżu. Przełknęłam ślinę. Coś było nie w
porządku, ale nie wiedziałam co. Jeszcze nigdy nie napadł na mnie
żaden zboczeniec ani nawet nie spotkałam kogoś dziwnego na ulicy. A tu
nagle, uciekam przed czymś, czego nie jestem w stanie zobaczyć.
Sapanie przeobraziło się we wściekłe syczenie. W ułamku sekundy przede
mną zmaterializowała się straszna kobieta z wężami na głowie. Z jej
pleców wyrastały wielkie, skórzaste skrzydła. Miała wielkie usta, z
których wystawały okropne, żółte kły. Spojrzałam na jej dłonie i
natychmiast pożałowałam tej decyzji. Nie miała paznokci tylko pazury.
Brudne, długie, niezadbane i wyglądające na bardzo ostre. Jakby tego
było mało, zamiast stóp posiadała kogucie nogi. Kojarzyłam skądś jej
postać. Przypomniałam sobie moją ulubioną książkę o mitologii
greckiej. To była gorgona.
Nie byłam w stanie wytłumaczyć jak to możliwe, że potwór istniejący
jedynie w głowach starożytnych Greków stał przede mną i najwyraźniej
chciał mnie zabić. Zamachnęłam się nerwowo rurą.
– Myślisz, że ta rura coś mi zrobi, dziewczynko? – warknęła groźnie
śmiejąc się złowieszczo. Poczułam dreszcze na całym ciele i
rozejrzałam się ukradkiem. Jedyną drogą ucieczki było odwrócenie się i
pobiegnięcie przed siebie. Ale gorgona prędzej czy później dorwałaby
mnie, więc zrezygnowałam z tego pomysłu. Postanowiłam grać na zwłokę i
wymyślić coś w między czasie.
– Ee… Niezbyt – przyznałam zerkając na ohydną twarz kreatury. Ta,
widząc to, oblizała wielkie wargi i kłapnęła paszczą. Stwierdziłam, że
muszę naprawdę szybko wykombinować plan ucieczki. – Wolę umrzeć z
rurą w rękach.
– Czemu? – syknęła gorgona wyraźnie zbita z tropu. „Haha! Punkt dla
Alex!” – pomyślałam z lekkim zadowoleniem. – „Jeśli uda mi się
odwrócić jej uwagę głupimi gadkami może jakoś stąd zwieję.”
– No nie wiem… – odparłam przygryzając wargę z udawaną niepewnością.
Plan w mojej głowie nabierał kształtu. – Mogę mieć złudzenie, że
walczyłam.
Nagle obok pierwszej gorgony pojawiła się druga. Otworzyłam szeroko
oczy i przerażona myślałam co teraz ze mną będzie. Nie przewidziałam,
że może pojawić się jeszcze jedna. Czyli muszę pomyśleć nad czymś
innym. Spojrzałam na rurę, którą nadal trzymałam w rękach.
– Witaj, mała – powiedziała słodko druga wężowa kobieta uśmiechając
się do mnie. – Wybacz za ten kompletny brak manier. Jestem Steno, a to
moja droga siostra Euriale.
Ach, właśnie. Przecież gorgony były dwie, nie jedna. Jak mogłam o tym
zapomnieć? „Super.” – pomyślałam zrezygnowana. – „Teraz to już na
pewno nie żyję.”
– Urgh! – warknęła pierwsza. Po jej reakcji stwierdziłam, że nie
przepadała za siostrą. Może mogłabym wykorzystać to przeciwko nim… –
Steno, znów wszystko psujesz! Po co nam dobre maniery? Mamy tylko
zabić tę półboginię i tyle!
– Przepraszam. Zabić kogo?
– Zabić ciebie! – zasyczała z wściekłością Euriale.
– Powiedziałaś „zabić półboginię”. Nie chcę cię martwić, ale tu nie ma
żadnej półbogini – wyjąkałam. Wszystko zaczynało mi się mieszać.
Zamiast, jak zakładał plan, skołować gorgony zostałam skołowana przez
gorgony. Chyba muszę nauczyć się, że mimo, że mam plan na wszystko
prawie nigdy nie byłam w stanie się go trzymać.
– Euriale ma na myśli to… – wtrąciła uprzejmie Steno, ale siostra jej przerwała:
– Nie ważne jak bardzo tego nie chcesz określenie „półbogini” odnosiło
się do ciebie – wrzasnęła i zazgrzytała złowieszczo zębami. – A teraz
nieważne jak bardzo tego nie chcesz i tak cię zabiję.
No i to by było na tyle. Potwór wkurzył się na tyle, że nie miałam już
żadnych szans. Wiedziałam, że cokolwiek bym nie zrobiła, nic to nie
da. Euriale tak czy siak dorwie mnie, a jeśli jakimś cudem uda mi się
ją pokonać, zostanie jeszcze Steno, która zapewne wpadnie w szał, gdy
zrobię coś jej siostrze. Delikatnie mówiąc, beznadzieja.
I wtedy Euriale skoczyła. Przygotowałam się na to, że zaraz na mnie
wyląduje, ale stało się coś innego. Gorgona wrzasnęła i zaczęła się
jakoś dziwnie szarpać w powietrzu. Moja zdolność domyślania się
podpowiedziała mi, że Euriale zderzyła się z kimś w locie. Tylko z
kim? Jej siostra nadal stała na ziemi, a nie widziałam żadnego
człowieka (czy też półboga albo potwora, nieważne) stojącego na dachu
albo gdziekolwiek indziej.
Nagle do Steno dotarło, że jej siostra została zaatakowana i wzbiła
się w powietrze, aby jej pomóc. Teraz we dwie walczyły z tajemniczym
przeciwnikiem.
W pewnym momencie zalśniło srebro i obie gorgony rozpadły się w pył.
Otworzyłam szeroko usta ze zdumienia. Człowiek (półbóg, potwór?)
zleciał na ziemię. Z ulgą zobaczyłam, że nie jest żadnym okropnym
potworem czy czymś takim. Był zwyczajnym chłopakiem, a przynajmniej na
to wyglądał. Zaklął głośno po starogrecku (nie pytajcie skąd
wiedziałam, że to była starogreka), a ja jakimś dziwnym cudem
zrozumiałam co powiedział. Zaraz się jednak opanował i mruknął:
– O kurczę, dwie gorgony naraz… – już zbierał się do pójścia sobie,
kiedy odważyłam się pisnąć cicho:
– Zaczekaj!
Odwrócił się i spojrzał na mnie.
– Kim jesteś? – zapytał zdziwiony.
– Nazywam się Alex Hayward i wydaje mi się, że jestem człowiekiem –
odpowiedziałam odrzucając w bok metalową rurę, którą nadal trzymałam w
dłoniach. – One za to twierdzą, że jestem półboginią, co jest dość
absurdalne. Dobra, rozumiem, mity greckie są fajne, ale wiesz… Ej.
Zaraz. To pewnie jakiś żart, nie? Umówiłeś się ze znajomymi, żeby
zrobić sobie jaja z przypadkowej dziewczyny, prawda?
– Co? Nie! To znaczy… Nie! – zareagował gwałtownie. Może nawet trochę
zbyt gwałtownie jak na normalnego człowieka. – Ej… czekaj. Ty je… Ty
je widziałaś, tak?
– Tak? Nie jestem ślepa, proszę Cię – poirytowana przestąpiłam z nogi
na nogę. – Dwie ucharakteryzowane na gorgony dziewczyny robiły sobie
ze mnie śmieszne żarty, jasne, że je widziałam.
– To nie były żadne żarty! – zawołał chłopak. Przewróciłam oczami.
– Jak nie jak tak.
– No nie. To były najprawdziwsze gorgony. Bo wiesz… Te mity greckie…
To wcale nie są kłamstwa. Bogowie, potwory i tytani, i tak dalej, oni
istnieją naprawdę.
– Co?
– Mówię prawdę! Ja, na przykład, jestem synem Eola, boga wiatrów.
– Nieprawda.
– Prawda!
– Możesz to udowodnić?
– No… nie.
– Właśnie. Czyli nieprawda.
– Dlaczego miałbym Cię okłamywać?
– Może po to, żeby Twój głupawy żart nie stracił sensu?
– To nie był żart!
Westchnęłam. Zerknęłam na niego. Był wyższy ode mnie, ale miał młodą
twarz. Uznałam, że ma 13 – 14 lat. Jego ciemne włosy sterczały na
wszystkie strony. Przewiercał mnie spojrzeniem krystalicznie
błękitnych oczu. Miał na sobie luźne jeansy i pomarańczową koszulkę z
napisem „Obóz Herosów” Nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana
facetami, ale ten tutaj, całkiem mi się podobał. I fajnie się z nim
droczyło.
– Dobra. Uznajmy, że mówisz prawdę. Zaatakowały mnie dwa potwory z
greckiej mitologii, a greccy bogowie naprawdę istnieją. Ty jesteś
synem Eola. Jeszcze jakieś świetne informacje masz dla mnie?
– No… Olimp znajduje się nad Empire State Building, a Ty
najprawdopodobniej też jesteś dzieckiem jakiegoś bóstwa.
– Bzdura.
– Śmiertelników, którzy widzą przez Mgłę jest naprawdę mało.
– Wiesz, ja też nie widzę przez mgłę, o co Ci chodzi?
– Nie mówię o takiej mgle! Mówię o Mgle, która ukrywa prawdziwy wygląd
potworów i sprawia, że zwykli ludzie nie wpychają nosa w spawy bogów.
– Ahaa, faktycznie było coś takiego.
Zaśmiał się nerwowo. Obejrzał się po zaułku jakby spodziewał się, że
zaatakuje nas więcej dziwnych stworów. Westchnęłam.
– To co teraz? Pozwolisz mi iść do domu, czy będziesz chciał zabrać
mnie na Olimp?
– Tak naprawdę… to zamierzam zabrać Cię na obóz.
– Obóz?
– Obóz Herosów.
– Dużo mi to powiedziało.
– Na razie nie ma to wielkiego znaczenia. Powiem Ci wszystko później.
Chodź ze mną.
Postanowiłam dowiedzieć się od niego czegoś więcej. Mimo to, byłam
pewna, że nigdzie z nim nie pójdę.
Bardzo fajne. Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz i będziesz pisała dalej. Z niecierpliwością czekam na CD. 😀
Hmmmm… Intrygujące… nawet bardzo Zżera mnie ciekawość co będzie dalej 😉
Inne dziewczyny- „Ale ciacho. Jest słodki! Jaki inteliganetny!”, Alex- „fajnie się z nim droczy” xD
Trochę zbyt szybko mu uwierzyła, ale oprócz tego nie mam zarzutów ;D
Wiesz co, ona mu nie uwierzyła, ona udaje ;p
I właśnie stwierdziłam, że muszę jak najbardziej porzucić szablon. Zachowałam to, że ją uratował, ale nie zamierzam robić z tego opka pełnej mrożących krew w żyłach momentów historii zakończonej romansem. A Alex to Alex, jej się nie da ogarnąć XD
Zapowiada się nieźle 😀 Szczerze od razu ją polubiłam ;3 i styl też ciekawy, więc co więcej… czekam na CD ;D
Ojeju, naprawdę dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze! Nie spodziewałam się, że moje wypociny Wam się spodobają!
Dziękuję bardzo <3
Super fanmade! Może kiedyś wydasz książkę? 😀
Myślisz? 😀
Ale fajne 😀 Dzięki za dedyka </3
Alex fajna dziewczyny c : Choć jednak wielbię romanse xdd hyhy
No więc… Zauważyłam jedną literówkę czy coś. ;d Dobra no więcej nie wiem co napisać, bo no cóż… Dawno czytałam, no i teraz mam technike ;c
Literówki, wieem :/
Zawsze czytam pracę jeszcze przed wysłaniem i poprawiam błędy, ale nie miałam czasu, było późno i tata się czepiał :/
A ta literówka to chyba ‚spawy bogów’ XD