Tu numer 161215. Niestety, abonament chwilowo jest niedostępny. Proszę zostawić wiadomość po usłyszeniu sygnału. PIIIIIIIIIIIIIIIIIIP
Kaśka! Co się z tobą ostatnio dzieję? Nie da się z tobą skontaktować w żaden możliwy sposób. Od miesiąca nie chodzisz do szkoły, nie odbierasz telefonu, nie odpisujesz na wiadomości na fejsie i na gadu. Tydzień temu Marta i Klaudia poszły do ciebie w odwiedziny. Wiesz co je zastało? Zamknięte mieszkanie. Co ciekawsze, odgłos kroków wyraźnie dawał im do zrozumienia, że ktoś jest w środku. Możesz do cholery przestać bawić się z nami w kotka i myszkę i skończyć to przedstawienie? Martwimy się o ciebie, ok? Przyjaciele powinni sobie pomagać a nie odrzucać. ZADZWOŃ – Marek.
Szesnastolatka nawet nie zauważyła nadejścia nowej wiadomości głosowej. Zafascynowana przekręciła stronę nowo kupionej KSIĄŻKI. Biały papier, czarny atrament. Tak można było opisać jej dotychczasowe życie. A przynajmniej kilka ostatnich tygodni. Wszystko zaczęło się od jej urodzinowego prezentu – pierwszej książki z TEJ SERII. Nie minął dzień, gdy na jej półce wylądowały kolejne 4 tomy. Nie minęły dwa dni, odkąd wszystkie te pozycje przeczytała. Nie minął tydzień, odkąd się uzależniła.
Z początku nic groźnego się nie działo. Ówczesna uczennica 1 klasy liceum była najnormalniejszą przedstawicielką swojego wieku. Co drugi ranek spóźniała się do szkoły, co trzecią przerwę przepisywała „zapomnianą” pracę domową, co cztery godziny wychodziła z przyjaciółmi na dwór by „zaczerpnąć świeżego powietrza”. Była jedną z bardziej popularnych osób w klasie. Nauczyciele cenili jej wnikliwość i zainteresowanie lekcją. Przyjaciele – otwartość, łatwość w nawiązywaniu kontaktów, szczerość i poczucie humoru. Ona jednak tego nie dostrzegała. W jej mniemaniu była cichą, nieśmiałą dziwaczką. Wmawiała sobie, że nikt jej nie lubi a nauczyciele śmieją się za jej plecami.
Po pewnym czasie obraz ten zaczął się urzeczywistniać.
Kasia przestała się odzywać na lekcji. Przez 45 minut tępo wpatrywała się w blat uparcie myśląc „nie mnie, zapytaj kogoś innego, nie mnie”. Dzwonek na przerwę. Przerwy przesiadywała tuląc kolana do brzucha. Przestała kontaktować się z przyjaciółmi, na ich pytania odpowiadała zamyślonym przytaknięciem. Gdy próbowali ją wyciągnąć na spacer czy do baru, zawsze udawało jej się znaleźć wiarygodną wymówkę. Aż nastał dzień, gdy większość zapomniała o jej istnieniu. Z klasowej gaduły stała się szarą myszką. Wiecznie zgarbioną, przestraszoną tłumu norką. Dostała tików nerwowych. Stała się „dziwaczką”. Osobą cichą, stłumioną, pozbawioną odwagi by wygłosić własne zdanie. Nikim.
Przemiana dziewczyny nie pozostała niezauważona. Najpierw zaniepokoili się jej przyjaciele. Następnie przyszła kolej na nauczycieli. Wkrótce, czerwona lampka z napisem „coś tu nie gra, ale nie jesteśmy pewni co” zaświeciła się także i rodzicom. Jednak wtedy było już za późno.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Choć zmianę Kasi w jej zachowaniu zauważyli wszyscy, nikt nie dostrzegł jej w sposobie myślenia dziewczyny. A to właśnie tam urządziła sobie królestwo przyczyna wszystkich kłopotów.
Licealistka całymi dniami myślała o ostatnio przeczytanych KSIĄŻACH. Analizowała tom po tomie, rozdział po rozdziale, scenę po scenie. W ciągu kilku miesięcy przeczytała każdą pozycję z serii po kilka razy. Ważniejsze fragmenty znała na pamięć. Jej myśli zaprzątywały pytania „co by było, gdyby…” oraz snucia dalszych losów bohaterów. Wszystkich dokoła porównywała z tamtym światem. Pod kątem ich osobowości przydzielała ich do odpowiednich domków. Swojego chłopaka – Marka zaczęła porównywać do NIEGO. Niestety, do ideałU mu sporo brakowało…
Na lekcjach zamiast uważać, wymyśliła sobie zabawę: na tylnej okładce zeszytów umieściła sobie spis postaci. Spisywała tam wszystkie imiona, nazwiska i pseudonimy bohaterów. Gdy umieściła tam już wszystkie występujące w sadze osoby, zaczęła grę od nowa. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Była tylko jedna różnica: pokrywała listą nie okładkę, a ostatnie strony zeszytu.
Kolejną rutyną, która ją dopadła było czytanie fanficów. Po kilka razy dziennie sprawdzała www.fanfiction.net, by upewnić się, że nie zostało dodane żadne interesujące ją opowiadanie. Uzależnienie to miało kilka skutków. Pieniądze na telefonie kończyły jej się w zastraszającym tempie. Aby ukryć to przed rodzicami musiała z własnych pieniędzy doładowywać sobie konto.
Inną konsekwencją było mocno zauważalne pogorszenie się wzroku na skutek nocnego czytania całych opowiadań pod kołdrą. Już wcześniej miała problemy z oczami. Zaczęło ją to mocno niepokoić. Choć wizyta u okulista nie stwierdziła pogłębienia się krótkowzroczności, wyniki badań dna siatkówki nie przedstawiały się najlepiej. Pogorszyło się także i pole widzenia.
Można by wymienić jeszcze wiele innych przejawów negatywnych zmian zachowania Kasi od KSIĄŻEK TEGO AUTORA, jednak nie one są najważniejsze. Tak naprawdę skutek był jeden – młoda, ciekawie zapowiadająca się dziewczyna zmieniła się w swój cień. A jej życie w koszmar. Utraciła rodzinę, przyjaciół, chłopaka i siebie. Uzyskała uzależnienie.
Po pewnym czasie zrozumiała, na czym polega jej problem. 2 razy w tygodniu uczęszczała do ośrodka psychologicznego. Poznała tam nowych ludzi, których problemy były znacznie poważniejsze. Alkohol, narkotyki, nieustający popęd płciowy czy też patologiczna rodzina to tylko część z nich. Jednak było coś, co ich spajało w jedność. To, co pozwalało zrozumieć i pomagać sobie nawzajem – rozmowa. Tematy były przeróżne: od najbardziej błahych i ogólnikowych relacji minionego dnia po powierzanie sobie nawzajem największych obaw, marzeń i tajemnic.
Jednym z zadań, jakie Kasia musiała wykonywać było powstrzymywanie się od myślenia o KSIĄŻKACH i porównywania ich z rzeczywistością. Była to dla niej udręka. Gdy tylko pojawiła jej się jakaś myśl o JEGO życiu, przygryzała sobie wargę i od razu kierowała myśli ku innym tematom. Przez następne pół roku miała wiecznie napuchnięty kącik ust.
Gdy myślała, że wszystko wróciła do normy natknęła się na 3 tom kontynuacji TAMTEJ SERII. Była w empiku, za 1,5 godziny miała się spotkać ze znajomymi z „kółka wzajemnego wsparcia”. Usiadła za jednym z regałów i zaczęła czytać.
To, z czym walczyła przez ostatnie 17 miesięcy wróciło ze zdwojoną siłą.
Pod bacznym okiem psychologów i przyjaciół, jeszcze raz udało jej się powrócić do rzeczywistości. W styczniu, w czasie kuligu ze znajomymi z ośrodka psychologicznego zabrała ze sobą wszystkie tomy KSIĄŻEK jakie miała. Wrzuciła je do ogniska, które paliło się na środku polany. Obserwując zabawę płomieni z atramentowym światem, czuła mściwą satysfakcję. Jeszcze nie tak dawno temu, to ona była tą nic nieznaczącą kartką papieru.
KONIEC
To ostatnie moje opowiadanie, jakie kiedykolwiek pojawi się na tym blogu. Jest możliwość, że starsi blogowicze (o ile jeszcze tu są) zrozumieją opisaną tu historię. Mam jednak nadzieję, że nikt w tych słowach nie odnajdzie własnej przeszłości.
Opowieść ta jest swoistym pożegnaniem się z dotychczasowym nawykiem autorki.
A teraz – żegnam. Kości zostały rzucone.
Ciężko jest mi to skomentować… Naprawdę nie wiem co napisać. Może dlatego zostawię to tak jak jest.
Opowiadanie jest… Hmm. Jakby to ująć. Z pewnością ciekawe. Ale co powiedzieć więcej? Czuję to samo, co Kira. Po prostu nie wiem, co napisać. Zatkało mnie. Słów zabrakło. Nigdy nie widziałam tu tak specyficznego opowiadania i to w formie pożegnania. A jestem tu długo. I zaliczam się do tzw. starszych blogowiczów. Rozumiem to. Ale i tak nie bardzo wiem, co powiedzieć. Kim jesteś, jeśli mogę spytać?
Żegnaj.
Cóż, na blogu już trochę jestem, choć nie zaliczam się do starych blogowiczy – ale rozumiem 😉 Samo opko jest intrygujące, prawdziwe i… szczerze mówiąc, tak samo jak dziewczyny, nie wiem, co dodać. Z pewnością jest bardzo dobre i jestem ciekawa, kto je napisał?
Na koniec konców nie pozostaje mi nic innego jak pójść za przykładem Chio i powiedzieć ,,Żegnaj”.
Szkoda bo to co napisałaś jest dobre naprawdę mam n nadzieję, że dasz sobie trochę czasu i wrócisz kiedyś do pisania, więc zamiast żegnaj powiem do zobaczenia
Brak słów
Nie znam osoby, która spaliłaby książkę. Ale ok. Żegnaj, Bezimienna/Bezimienny. †
(—_—)
Mogę się tylko podpisać pod tym co napisały dziewczyny †
W poruwnaniu z autorem tego opka to już nawet JA jestem zdrowa psychicznie. No i pa pa.
Zanim zaczniesz obrażać kogoś na poziomie, sama na nim bądź. Taka drobna uwaga. A teraz jeszcze raz przyjrzyj się ortografii swojego komentarza.
Ktoś napisał to opko. Ktoś wyraził siebie, napisał prawdę o własnej historii. Ktoś zrobił to bardzo dobrze. Więc czemu, do diabła go obrażasz? Zastanów się czasem, zanim coś napiszesz.
To opowiadanie jest bardzo… prawdziwe. Niektóre fragmenty po części dotyczą także mnie, ale tu są o wiele… silniejsze. Masz świetny styl. Mam nadzieję, że kiedyś wrócisz do pisania, więc do zobaczenia.