To już trzecia część wywiadu, ale nie ostatnia. Tekst o wierze jest uniwersalny Nie jest żadnym odniesieniem do konkretnego, hmm… kultu czy religii. W zwyczaju ocenę tego tekstu pozostawiam wam.
– Czym jest wiara?
– Jest kulami, którymi się podpiszramy, Gdy zabraknie nam już sił i nie możemy się podnieść. Te kule są magiczne, bo podpierają serce, pokazując, że człowiek może zrobić jeszcze jeden krok, wykonać jeszcze jeden jedyny ruch, który pozwoli mu żyć dalej.
Kule te znikają, gdy nie są nam już potrzebne, gdy tylko potrafimy sami zadbać o swe serce, a te kule zawieszamy na ścianie i zamieniają się w lustro, pokazujące ” Ta osoba wierzyła, upadła, a potem wstała, by znów wierzyć”. Lustro zmieni się z powrotem w kule, gdy człowiek przed nim upadnie, tak jak wiara upada.
– Czyli wiara jest kulami, które nas podpierają?
– Nie, człowiek jest wiarą, człowiek upada i się podnosi. Kule są powodem tej wiry, wzmacniają ją. Ale człowiek się zmienia, jak wiatr. Raz jest silny, a raz wcale go nie ma. Dlatego istnieją te kule i lustro. I człowiek oczywiście.
Bo wiara składa się z trzech elementów: Człowieka – samej wiary, jej istnienia; Lustra – motywacji wiary, jej wyników; i kul- siły, która ją wspomaga.
Tym jest wiara. Samym człowiekiem.
P.S.: Wiecie, co robi religia z człowiekiem? Ten przedmiot mnie zainspirował, ale też spowodował, że stałam się niewierząca. W każdym razie katolicy według mnie najczęściej korzystają z „kul” i zawsze wstają. Podziwiam Was, jako ta która już się nie podniosła, tylko leży na ziemi, patrząc w gwiazdy.
P.S.(2): Ponieważ zauważyłam, że nie ma linka odnoszącego się do „twórczości” użytkowników, wstawią linki do poprzednich części:
Wywiad: dwa pytania o szczęściu
I to na tyle, pozdrowionka
Mila
Nie zgadzam się.
Wiara nie jest człowiekiem. Gdyby była nami, nie tracilibyśmy jej.
Paradoksalnie, a może i nie, wiara jest stałą częścią nas i naszego życia. Gdyby nie ona nikt z nas nic by nie osiągnął.
Poza tym, zaprzeczasz sobie. Na początku piszesz, iż wiara jest kulami, która nas podpierają. Następnie stwierdzasz, że nie, nie są tym.
Spodobało mi się porównanie wiary do kul, którymi się podpieramy, aczkolwiek to porównanie odniósłbym do nadzieji.
To nadzieja nas podpiera, gdy tracimy wiarę. Tracąc wiarę, tracimy także nadzieję. Możemy wierzyć w siłę naszych sprzymierzeńców i nie mieć nadzieji, że nam pomogą. Nie możemy nie wierzyć w ich siłę mając nadzieję, że udzielą nam pomocy.
Nadzieja pomaga nam wstać, gdy upadniemy.
Wiara jest fundamentem. Filarem, na którym opiera się nasze życie. Wiara w Boga, w miłość, w dobroć, w cokolwiek. Bez wiary zginęlibyśmy. Można żyć bez nadzieji, choć jest to nieskończenie trudne. Bez wiary nie można żyć, nie można być człowiekiem.
Na początku napisałem, że możliwe jest stracenie wiary, a potem, że bez wiary nie bylibyśmy ludźmi.
To prawda. Pozorna sprzeczność, ale nie do końca. Można stracić wiarę w np. Boga, ale ciągle wierzyć w ludzi. W naszym życiu jest wiele takich „filarów” z wiary. Im ich więcej, tym bardziej stabilne mamy życie. Im mniej, tym gorzej z nami. Zostaniemy przysypani w końcu, gdy stracimy całą wiarę.
I tu dodam: najważniejszym filarem jest Bóg. Bez niego w końcu wszystko zacznie się sypać. Będziemy tracić wiarę po kolei. U jednych dzieje się to szybciej, u innych wolniej, moment katastrofy może nie nadejść przed końcem ich życia.
Religia rzeczywiście może zrobić dziwne rzeczy człowiekowi, ale ja nigdy tego nie doświadczyłem. Osobiście nie przepadam za religią, bo mój obecny katecheta jest monotonny, ale ma dużą wiedzę.
Nie wiem jak to jest stracić wiarę w Boga. Jeśli się kiedyś naprawdę wierzyło, to podejrzewam, ze musi być to straszne przeżycie. Mam nadzieję, że odnajdziesz drogę i podniesiesz się. Nie można przez całe życie leżeć i patrzeć w gwiazdy!
Wywiad mega, ale nie wiem za bardzo czy te kule to prawda. Ja mam nadzieję, że wrócisz do Boga, bo wg mnie nie da się bez niego żyć.( a ktoś musi pisać takie opowiadania)
Ale i tak mega
Całkowicie zgadzam się z Celahirem ;/
Ja też
Moim zdaniem wiara jest w człowieku, jest siłą, która podpiera go, gdy upadnie.
Ta, która upadła i uwierzyła w Olimp,
Niya