Nie wiem, czy tęskniliście za jednoczęściówkami by Annabeth24, ale oto jestem!!! 😀
Na taką myśl wpadłam o 2 nad ranem w pierwszy dzień przed szkołą. Pomysł, na napisanie tego w tym samym momencie nie był najlepszym z dotychczasowych na jakie wpadałam, ale cóż… Więc przepraszam, jak później nie odkryłam jakiś błędów ;c
Jednoczęściówka… Nie ma na celu obrażania nikogo, chciałam tylko zasugerować coś innego. Choć tak na prawdę, myślę, że każdy zrozumie to inaczej.
Dla Piper77, Hestii, amelllo, Kiry oraz Eos 😉
Annabeth24 ;*
Są takie dzieci… Niezwykle dzieci. Każde jest wyjątkowe. Inne. Są piękne, mądre oraz zabawne. Mają przyjaciół, są lubiane. Można by krótko rzecz, że są niepowtarzalne i przez to cudowne oraz szczęśliwe. Jednak nie wszyscy to widzą. Nie, nie każdy umie to dostrzec. Wiele osób ma klapki na oczach. Ich umysły są stopowane przez jakieś niewytłumaczone zjawisko. Przez wielu z tych dzieci nazywane Mgłą. Dla niektórych, te wspaniale dzieci są niczym. Ciężarem u nogi, problemem. Dla innych biednymi, chorymi albo po przejściach. Mimo, że ci mali ludzie, najlepiej jak potrafią, starają się pokazać szarej, złej codzienności, jacy są piękni, to i tak pozostają niezauważeni. Mimo to, dla nich świat jest piękny. Może dlatego, że one same go sobie stworzyły…?
Niedaleko stąd, w sporym mieście mieszka chłopiec. Skulony w kącie. Malec cały czas wpatruje się w jeden punkt. Dawno nie spał. Nagle drzwi się otwierają i na dzieciaka wpada smuga światła. Chłopiec krzyczy, a raczej warczy przestraszony. Dawno nie widział światła.
– Króliczku, musisz coś zjeść…
Chłopiec nie słucha tej milej starszej pani. Ona mu powiedziała straszne rzeczy. Jego mama żyje. Widział ją przecież ostatnio jak byli na wakacjach. Chyba we Włoszech, jego rodzinnego kraju. Potem pojechali z siostrą do szkoły. Ta pani mówi, że jego siostrą też…odeszła. To niemożliwe, on w to nie uwierzy nigdy.
– Nico, nie możesz tu siedzieć sam- nalegań opiekunka sierocińca.
Nico nie odpowiada. On może. On może wszystko. A jego siostra żyje. Rozmawiał nią. I nie siedzi tu sam. Odwiedzają go umarli. To oczywiste. On jest przecież ich królem, prawda? Odkąd tu trafił, dużo się zmieniło. Odkrył nowy świat. Odkrył nowe zdolności, ludzi, przyjaciół. Tam jest szczęśliwszy. Tam wszystko da się wytłumaczyć. Tylko jeszcze nie wie, jak w tym nowym świecie wytłumaczą mu zniknięcie mamy i Bianki.
*
Mała brunetka znowu obcięła sobie włosy. Chichocząc wesoło przystroiła się w wspaniałą fryzurę. Czemu jej nowa opiekunka na nią krzyczy? Przecież wygląda pięknie! Ma tyle pięknych ozdoby na głowie… Jest niepowtarzalna. Tak jak w jej snach. Maleńka ma nadzieję, że jej tata ją zauważy. To jest dziwne, że jej ojciec nie dostrzega ją. Jakby była inna niż on. A ona jest taka jak on! Chyba… A kim on jest? On jest… On chyba jest jakimś sławnym aktorem! Właśnie! Dlatego nie dostrzega córki. Nie ma czasu dla niej, bo ma za dużo kariery. Tak, taka jest prawda.
Dziewczynka została dopadnięta przez nianię. Kobieta siłą wyplątuje z włosów małej gałązki, piórka i inne skarby, jakie ta pieczołowicie wygrzebywała z ziemi. Jest jej przykro, że nie spodobała się opiekunce, Jane, ta nowa fryzura. Jednak smutek szybko mija. Mała klaszcze w rączki, widząc stoisko z zabawkami. Błyskawicznie znajduje się przy nim i zaczyna chwytać w dłonie wszystko, co się w nie nawinie. Pokaże je tacie! Będzie dumny!
– Piper! Masz natychmiast zostawić te zabawki! Już!
– Nie. Mogę je zabrać!- zaprzecza i popatrzy na opiekunkę.
Ta o dziwo nie zmienia zdania. Piper zaczyna płakać. Głośno szlochając tarza się po ziemi. Krzyczy. Głośno, żeby ją usłyszano. Mała nie rozumie, co z nią jest nie tak. Czemu nikt jej nie dostrzega? Czy to źle, że podobno jest chora? Ona jest normalna. Nawet jedyna w swoim rodzaju! Nie… Nie ma racji. Ona jest beznadziejna. Nic nie umie. Nawet teraz, opiekunka nie dała się zaczarować. Tak! Dziewczynka umiałam czarować! Jak ratowała świat! Tak! Świat!
*
W innym domu siedzi inny chłopiec. Maleńki, ale wszyscy mówią, że jego życie jest i tak dłuższego niż innych. Innych, czyli takich jak on. Niewiele dożywa do takiego wieku. Prawie nikt nie osiąga dojrzałości. Żadne nie osiąga pełnoletniości. Chłopiec podobno jest chory. On tego nie wie. On jest szczęśliwy. Właśnie rozmawia, że swoim nowym przyjacielem. Zabawką konikiem. Bez trudu się rozumieją. Spacerują razem po całym domu rozmawiając. Nagle chłopiec dostrzega coś dziwnego. Jego mama nie domknęła drzwi od łazienki. Malec widzi ja, jak na chwile wchodzi do kuchni, w szlafroku. Słyszy, jak woda lejemy się do wanny. Dzieciak wie, że mama szykuje kąpiel i nie zamknęła drzwi. Dziwne, zawsze je zamyka na klucz, żeby jej synek sam tam nie wszedł. Chłopiec uśmiecha się do konika.
– Chodź-pomyślał. Nie musi mówić, przyjaciel czyta jego myśli.- Nauczę cię pływać.
Malec zagłada przez drzwi. Wanna pełna wody. Cudownie. W kilka sekund później siedzi na krawędzi i moczy nogi w wodzie. Lubi wodę. Nie zdjął ubrania, nie zmoknie mu. Dzieciak wie, to bo przecież on ma niesamowite moce.
– Zobacz. Umiem nawet oddychać- mówi patrząc zabawce w oczy, tym razem na głos. I daje nura pod wodę. Woda jest wokół niego. Ale on wie, że jest bezpieczny. Woda to jego żywioł, tam czuje się spełniony. Jednak ku jego zdumieniu, coś jest inaczej. Ta woda…Ona go szczypie w oczy i kłuje w płuca!
Słyszysz jeszcze tylko:
– Nie! Percy’ego, tylko nie to znowu!!!
Chłopiec zamyka oczy. Nic nie widzi. Nie może złapać oddechu. Dziwię się, bo w zawsze mu się udawało, jak pływał w różnych morzach i rzekach, ratując świat. Czemu ten świat pojawia się i znika? Raz jest i go nie ma. Raz Percy jest bohaterem. Ma przyjaciół. Może pływać, biegać, latać na pięknym czarnym koniu! Może robić co chce! A kiedy indziej woda w wannie skręca mu płuca. Dlaczego tak się dzieje?
– Kochanie?- słyszy rozhisteryzowany głos. Jego mama. Przynajmniej tak myśli.- O mamo, jak dobrze, że w porę cię znalazłam! Czemu znów próbowałeś się utopić?
– Ja umiem oddychać pod wodą- mówi chłopczyk, kiedy kończy kasłać i krztusić się. Leży na kolanach tej pięknej kobiety z brązowymi włosami. Ona tuli go do siebie. U niej jest bezpieczny, czuje to.
– Wiem, kochanie- szepcze jego mama przyciskając go do siebie.- Wiem. Jesteś niesamowity. Wiem- zaczyna płakać.
Percy nie wie dlaczego. Wie tylko, że jego mama jest wspaniała. Ona wie. Wie, że on jest wyjątkowy. Widzi. Ona widzi przez tę Mgłę, przez którą on jest niszczony- jest przez nią małym, chorym psychicznie chłopcem. Podobno. Tak naprawdę on jest kimś wspaniałym. Tak, on jest herosem.
*
W szpitalu nie ma nikogo. No, z wyjątkiem paru lekarzy i kilku pacjentów. Jednym z nich jest mały chłopiec. Śpi. Aż nagle gwałtownie wciąga powietrze w swoje małe płuca i otwiera przestraszony szeroko oczy. Mruga powiekami kilka razy. Nie wie gdzie jest. Widzi pustą salę szpitalną. Dzieciak uśmiecha się i rozgląda. Jak tu kolorowo! Tylko, czemu nie ma przy nim nikogo? Gdzie jego mama?
– Chłopiec jest w ciężkim stanie- słyszy męskie głos.- Obudził się. Żyje. Ale doznał szoku. Nie będzie można nawiązać z nim kontaktu. I… Bardzo mi przykro, ale stracił kontrolę w lewej dłoni.
Chłopiec marszczy brwi. Ciekawy był, o kim ten śmieszny grubas w białym fartuchu mówi. Nie wiedział. Malec chce się podrapać w nos, który zaczyna go swędzieć, ale podniesienie rąk sprawia mu wiele trudu. Patrzy zdumiony na nie. Zaraz, to jego ręce? Nie, to nie jego. Te są większe i całe w białych paskach. Chyba bandażach. Malec siłuje się, aż w końcu udaje mu się je podnieść. Jego lewa dłoń, mimo, że uniesiona z przedramieniem w górę, zwisa bezwładnie.
– Zobacz, co zrobiłeś.- Patrzy w górę przestraszony. Widzi twarz swojej ciotki. Złej ciotki. – Zabiłeś ją. Zabiłeś. Co ty zrobiłeś, piromanie jeden.
Chłopiec nie odpowiada. Nie umie. Nie wiedzie jak.
– Nic nie mów. Ale jak w twojej rodzinie zastępczej zapytają cię, to powiedz. Si, si! powiedz! Powiedz, że to ty spaliłeś matkę, bo nie umiałeś nie bawić się świeczką.
Parę tygodni później, chłopiec wyszedł ze szpitala. Mówili, że nadal ma coś na ‚sz’…szo…o! Jest szalony.
Ale Leo o tym nie myśli. Znajduje się teraz w nowym miejscu, dla takich jak on! Dla dzieci innych niż reszta.
Mama. Ona…nie żyje? I to on? Leo zabił mamę? Nie, musiało być inaczej. To jakaś zła osoba zrobiła! Tak! Zakradła się i chcąc skrzywdzić go, spaliła mu mamę. Ktoś mu powiedział, że tego nie naprawi. Ze nie naprawi swoich błędów. Jednak Leo wie, że on to naprawi! Ma teraz swój nowy świat. Umie naprawić wszystko. Naprawi to, przecież z jego pasa da się coś wyciągnąć, co pomoże.
*
Dziewczynce z brązowym warkoczem nic już nie mogło pomóc. Ma problem. Ci ślepi ludzie, uważają, że to ona spaliła dom dziecka. Mieszkała tam z starszą siostrą, od kiedy ich ojciec pobił i zabił ich matkę a potem chciał sam skończyć ze sobą. Dziewczynka z siostrą trafiły tu. Do miejsca, gdzie nie było głupich chłopaków! I podobno to on spaliła ten cudowny dom…To nie prawda! To jeden z nowych! Jakoś dostał się tu i sprawił, że źli piraci zrabowali jej kochany dom i spalili! Ona i jej siostrą się tylko broniły. Do tego oskarżają ją, że okaleczyła kolegę. To nie był jej kolega. To był wróg. Groził jej. Mała tylko kilka razy dźgnęła go widelcem. To nic poważnego. Widziała gorsze rany. Trochę nektaru i ambrozji i jej wróg znowu będzie mógł być jej wrogiem i jej grozić.
– Reyna- słyszy wołanie starszej siostry.
– Tak?- pyta. Według niej jest to pięknie i wyraźnie powiedziane słowo. Niestety niektórzy słyszą to, jako bulgotanie pod nosem.
– Wiesz, musimy się pożegnać. Ją nie mog…- przerywa, siada na ziemi obok brunetki i głaszcze po ramieniu.- Ją postanowiłam zrobić cos innego. Teraz będę…jakaś królową. Jak w twoich marzeniach, pamiętasz?
– To nie są marzenia! – zaprzecza Reyna groźnie patrząc na starszą siostrę.- To prawda. Nie pamiętasz? Byla Kirke…
– Tak- hamuje jej entuzjazm Hylla, wyciera siostrze buzię, bo dziewczynka cała się opluła, z resztą zawsze, gdy coś mówi.- To wszystko prawda. Zasługujesz na to, wiesz? Powinnaś zostać kimś ważnym.
– Tak!- cieszy się brunetka, ściskając w rękach swoją fioletowa bluzkę.- Bez facetów.
– Bez facetów- potakuje Hylla.- A ty obiecaj mi, że też kimś będziesz. Dokonasz czegoś wielkiego.
– Pójdę do Nowego Rzymu- piszczy dziewczynka. Hylla uśmiecha się blado. Tak niewiele rozumie z pisków i jęków chorej siostry.
– Dobrze. Nigdy, nie przestawaj wierzyć. Jesteś wspaniała. Oni się nie znają- dodaje Hylla i znika z życia Reyny. Jednak ta, wiedzie, gdzie jest jej siostra. Jest Amazonką. Tam nie ma facetów. Jest królową. Tak jak Reyna. Ona też jest ważna. Szanują ją, liczą się z jej zdaniem.
*
Ludzie krzyczą coś. Wołają. Ktoś stoi obok i wyciąga rękę. Po co? Przecież chłopiec umie latać! Nauczył się już dawno. To jego ulubione zajęcie. Latać… Czuje wiatr na twarzy, czuje jak mierzwił mu włosy. Po prostu to lubił.
Chłopiec jeszcze nigdy nie latał na dziesiątym piętrze. No, czasem mu się zdarza latać na treningach. Wtedy to jest przecież całkiem naturalne, więc czemu, teraz tyle ludzi karze mu zejść?
– Jason, błagam cię!- krzyczy jakaś kobieta. Ciekawe, kim była. Matką…? Nie… Jason nie miał matki. Jako malec trafił do Nowego Rzymu. Tam go wychowano. Jego matka go zostawiła. A ta kobieta była chyba boginią… Może Junoną? Przecież to ona o niego dbała, to jej oddała go jego matka.
Gdzieś daleko słyszy jak reporterka mówi:
– Siedmioletni chłopiec stoi na parapecie na dziesiątym piętrze. Chce skoczyć. Mały, kilkakrotnie trafiał do szpitala z powodów złamań na skutek upadku. Ostatnio spadł z szafy, na którą się wdrapał. Jego opiekunka, właścicielka powiedziała nam, że z Jasonem, bo tak nazywa się mały skoczek, wielokrotnie bywały takie problemy. Jak miał dwa lata wsadził widelec do gniazdka kontaktowego i od tamtego czasu chłopiec jest przekonany, że umie latać.
Jason pomyślał, że chciałby poznać tego chłopca, który tak jak on chce latać. Do tego mają tak samo na imię. Tylko tamten Jason, chciał latać. A ten Jason, który stał na parapecie za oknem umiał latać.
*
Mała blondynka siedzi na krześle. Siedzi. To za dużo powiedziane. Ona nie umie siedzieć. Ona, a raczej jej bezwładne ciało opada na pochylone oparcie, specjalny pas trzyma ją, żeby się nie wyślizgnęła. Gdyby nie on, leżałaby ma podłodze.
Dziewczynka ma poważną wadę genetyczną. Nie wie, jak to się nazywa, ale wie, że przez to, jest jak kwiatuszek- nie mówi, nie chodzi, nie robi nic. Tylko oddycha i jak brakuje mu wody, to więdnie. Tak samo jak ona. Jak jest głodna to płacze.
To ciało ją krępuje, nie pozwala jej chodzić, biegać, mówić, bawić się. Jedyne co potrafi, to ślinienie się i podnoszenie ręką zabawek. Oto jej świetlana przyszłość. Jednak, czasem zdarza jej się odpłynąć z tego miejsca, z tego ciała. Nie umie tego wyjaśnić. Wtedy jest w pełni sprawną dziewczyną, umie biegać, umie rozmawiać, umie nawet doskonale walczyć. Jest bardzo mądra. Prowadzi mądre dialogi, a nie tak jak teraz:
– Kochanie, co to?- pyta jej ojciec podtykając jej pod nos okrągłą pluszową piłkę.- No co to?
Jego głos jest przesadnie słodki. Traktuje ją jak debila. Cóż, ona jest debilem. Dziewczynka nie może mu odpowiedzieć. Jedyne, co potrafi, to wydanie z siebie dźwięku, jaki wydają dzieci, które tylko się paćkają śliną i plują. Nic więcej nie może. To przedziwne, jak Mgła może ją zniewolić. To przez nią, przez to, że jej ojciec nie potrafi dostrzec jak piękna i niepowtarzalna jest jego córka. Gdyby to dostrzegł, Mgła wyniosłaby się z jego umysłu, odblokowała go. Jego córka już dawno to rozgryzła. Wystarczy zobaczyć, że dziewczynka jest inna ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wtedy Annabeth mogłaby być tym, kim jest w swoim świecie. Kimś niezwykłym. A nie ośmioletnią roślinką, przywiązaną do krzesła lub łóżka.
*
Taka oto jest ta przykra prawda. Ludzie nie mogą przejrzeć Mgły. Przez to te dzieci cierpią. Ale one są dzielne. Dzielniejsze niż bokserzy na ringu, dzielniejsze niż uczniowie na maturze. One wytrzymują te swoje przypadłości. Radzą sobie z nimi. Ich choroby, niedoskonałości w oczach ludzi, są potworami chcącymi ich zniszczyć. Nie udaje im się to. Te maluszki są dzielne i nie poddają się nigdy. bo one są wyjątkowe. Są piękne, wspaniałe, niepowtarzalne. Są inne niż inni.
***
Mam nadzieję, że nie odebraliście tego źle i choć trochę do was dotarło to, co chciałam przekazać.
Dziękuję, że przeczytaliście to.
Wasza Annabeth24 😉
fajne. weź się postaraj nie robić literówek, znalazłam chyba z 10
Bardzo dziękuję za dekykację, strasznie mi miło
Niesamowite, oryginalne opowiadanie. Co tam literówki, ważny jest przekaz! Tobie udało się to doskonale
oj tam, jakie literówki ja tu musku już nie mam ;__; Ale… o bogowie… Ej. Tak nie moooożnaaa :c że oni…? Cholera!
No jestem bliska płaczu. Serio, prawię ryczę. Już przy Nico mnie przytkało, na Percym dobiło a przy Leo załamało. To jest cudowne, do mnie dotarło i… No kurcze, wow. Pokazać ‚herosów’ jako niepełnosprawne, chore, dzieci po przejściach, które zmagają się z codziennością (czytaj potworami)…Boże ja teraz będę tylko o tym myśleć, grrr!!! Ann24, więcej kochana to jest niesamowite ;o
Duży plus za temat. Serio. Fajnie, że podjęłaś się napisania czegoś takiego. Błędy liczne, ale jeżeli o nich na chwilę zapomnimy… Świetne. To podsumowanie na końcu nadaje tekstowi formę pouczenia – mnie osobiście się ono nie podoba, bo ja interpretuję ten tekst w inny sposób, zupełnie inny. Co też świadczy na jego korzyść, bo nie jest prosty i oczywisty. Ale, serio, kolejny tekst przeczytaj uważnie przed wysłaniem.
Dziękuję wszystkim 😀 A co do błędów to przepraszam! wysłałam niepoprawioną wersję, strasznie mi głupio :/
Co z tego, że są literówki. Ważne jest przesłanie, opowieść. A to jest porostu wspaniałe, nietypowe i wzruszające. Naprawdę się popłakałam. Piękne i przemawiające, poruszające do głębi.
Rue zgadzam się. Ja płaczę!!! No, nie żebym ryczała, ale mam łzy w oczach i na policzkach ;_; Jestem histeryczką, wiem! >.< Pewnie wieczorem wpadnę w dołek emocjonalny i będę ryczeć, że biedne dzieciaczki ;__;
Walić literówki- To jest zajebiste!!! Ann24, poruszyłaś trudny temat, który się pomija! Kocham cię kobieto <3 !
Szacun dziewczyno To było… aż mnie zatkało.
Ty chcesz mnie zabić. ja tu się popłakałam! Bogowie, jakie to jest cudowne! O mamo, że ja… Sposób w jaki to pokazałaś, to łączenie, tłumaczenie wszystkiego… Leo piroman, wypierający śmierć mamy z jego winy, Percy mały samobójca pływak i Sally widząca przez Mgłę, Piper niedostrzegana przez ojca więc stworzyła sobie ojca aktora, Nico sierota tęskniąca za mamą i siostrą tak mocno, że aż je widzi… Jejciu… Niesamowite O.O To jest tak wspaniałe… Annabeth24, moja droga, szacunek!
Jakie mega. Ja nigdy nie płaczę, ale przez to cudo znów nie będę myśleć w szkole. Herosi wszędzie… Ten przekaz.
To jest cudowne, piękne… nie, już nie słodze… ale strasznie fajne
Dobra, zryję Wam muski- ja to czytałam w formie bajki na dobranoc <3
A tak serio, to przede wszystkim I'm very sorry, że nie poprawiłam ;__;
Kilka literówek? Serio? Naprawdę, to jest niczym, NICZYM jeśli się spojrzy na tekst, fabułę, przekaz. Opko tak wciągało, że takie błędziki nie były dla z całą pewnością przeszkodą. Po prostu piękne ;*
Sam pomysł- genialny. A jeśli dodać do tego sposób, w jaki to Nam przekazałaś, opowiedziałaś- to jest naprawdę istne dzieło. Z małymi niuansami. Tak jak piszę, jednym literówki przeszkadzają, a innym nie.
Masz łatwość pisania. Takie opko jest naprawdę wieloznaczne, może być różnie zrozumiane. I popieram słowa Kivy- ono nie jest banalnie i jasno napisane, czyli tak, jakbyś coś mówiła rozbrykanemu berbeciowi.
Podsumowując- wspaniałe opko 😀
Dziękuję za dedykację- nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczy.
PS. A niech Cię szlag trafi za taki talent ;*
Jak już ludzie wspominali – były błędy, ale jakoś nie zwracało się na większość z nich uwagi. Ważniejszy był tekst, który jest naprawdę dobry. Nowoczesny, ukazujący niezrozumiane dzieci. Podobał mi się, choć ja nawet nie pomyślałam, że przy tym można płakać. Po prostu to nie ruszyło we mnie zbyt mocnych emocji. Ale szczerze mówiąc, to jak narazie udało się to tylko jednej autorce (nie, nie z tego bloga).
mnie ruszyło tylko dlatego, że… Strasznie dotyka mnie los takich dzieci. W ogóle istnienie ludzkie jest czasem aż przykrym tematem, jakby się w jego sens zagłębiać i łatwo się wzruszam :p
TO JEST MEGA!!! Wszyscy powinni przeczytać :O !!! Czytam i nie wierze, w słowa, które czytam O.O To jest tak cholernie prawdziwe i aż nawet możliwe, że… Oł gad, ale mnie zszokowało. Niesamowite. No, może zakończenie niepotrzebne, ale cóż. Sposób w jaki jest napisane, pomysł, tak delikatny temat… No nie ściemniając, ale mnie się łezka w oczach kręci.
Dzięki za ddk :* opko świetne. Poruszające i słodkie. Takie prawdziwe
KOCHAM!!! Napisane przecudownie, sposób patrzenia na ‚herosa’ jako dziecko, które walczy z rzeczywistością jest obłędny!! Niesamowite! Wzruszyłam się, oczy mnie zaczęły już szczypać ale nadal jestem w lekkim szoku, bo to otwiera jakieś zamknięte drzwi patrzenia na to z tej strony. Ogromne oklaski i brawa. Jesteś wielka…
Dziękuję za dedykację, nie wiem za co, ale dzięki <3 :*
Mega 0.0 w życiu bym czegoś takiago nie wymyśliła i nigdy tak nie patrzyłam na herosów . Poprostu brak słów *.*