Droga Adminko.
Wysyłam do Ciebie kolejną część Potomkini wielu bogów. Myślę, że jest w porządku.
Pozdrawiam,
Annieee
~~~
[Sheila]
Zjawa delikatnie uśmiechnęła się. Byłam bardzo zaskoczona. Nie, że mile. Po prostu. Nie wierzyłam. To nie mogła być ona. Po prostu. Zdrętwiałam i osunęłam się na płotek. Po chwili jednak otrząsnęłam się i zapytałam:
– Ale… jak to? Przecież ty…
– Jej życie było ważniejsze od mojego. Przyszłam tu, bo chciałam Cię ostrzec. – rzekła
– Mów. Co się stało?
– Nie pozwól by twoje uczucia były kontrolowane.
Wytrąciła mnie z równowagi. Nikt by nie chciał by kogoś uczucia były kontrolowane. Nie rób bliźniemu, to co Tobie nie miłe. Co nie? Chyba tak to brzmiało. Zacisnęłam dłonie i odetchnęłam. Wbiłam wzrok w podłogę. Czekałam aż coś powie.
– Proszę, posłuchaj tego. Nie złość się nie potrzebnie. A teraz wybacz, muszę wracać… – usłyszałam – Ach, jeszcze coś. Nie martw się, zapomnisz o Tym. Bądź sobą.
– Dlaczego…? – szepnęłam
Spojrzałam na nią. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się. Była ładna. Nie, ona była piękna. Przez chwile przeszły mi po głowie jej wspomnienia. Żadnego nie zapamiętałam. Wiedziałam jedno. Kiedyś zapomnę o czymś co mnie boli. Prześladuje. Zjawa tylko próbowała mnie dotknąć, ale jej ręka przepłynęła przeze mnie. Po chwili zaśmiała się perliście i zniknęła. Osunęłam się na podłogę. Klęczałam.
– Shei, wrócę za rok. Wytrzymaj i dowiedz się co to za data. – usłyszałam jeszcze
– Zostań… – wyszeptałam – Proszę…
Nic jednak nie odpowiedziało na moją prośbę. Byłam sama. Wiatr delikatnie toczył się swoimi drogami. Słyszałam nawet jak liście winogron ocierają się o siebie. Wstałam, wycierając kolana i potarłam dłonie, by je ocieplić. Niestety nie dało to efektu. Westchnęłam, a po chwili zobaczyłam prawie, że niewidzialną parę która wylatywała z moich ust. Zima. Rozejrzałam się. Prawie wszędzie był śnieg.
Stamtąd gdzie mieszkał Jason było cicho, pewnie chłopak spał. Aż współczułam mu. Widziałam trochę jego mieszkania i przestraszyłam się króla bogów jako hipisa. Honorowy domek Hery był pusty. Zresztą nikt tam nie mógłby mieszkać. Mieszkanie Percy’ego stało osamotnione. Wyruszył wraz Annabeth do królestwa pana Mórz. Byłam ciekawa kiedy wrócą, jakie wieści przyjdą i tym podobne. Ale wiedziałam, nie będę mogła się tego dowiedzieć. Jutro na misję… Wracając do domków. Ten od Demeter również stał cicho. Słyszałam, że zasypiają wcześniej od innych, by podlać wcześnie swoje rośliny. Nie wiem czy to prawda. Musiałabym zapytać… No właśnie Juliet. Ciekawe co ona teraz robi. Nie widziałam jej jak szłam z Nico. Dalej był domek Aresa. Było tam głośno. Wrzaski i tym podobne, pewnie się bili. Albo to Clarisse próbowała ustanowić „ciszę”. Domek Ateny, Apollo i Artemidy stały cicho. Spali albo jak w przypadku tych Mózgownic przerabiali jakieś dziwne mapy. Z domku Hefajstosa leciał dym – pewnie znowu coś próbowali skonstruować – zaś mieszkanie dzieci Afrodyty wydawało się spokojne. Światła u nich się paliły, więc nie spały. Pewnie większość tych laleczek – oczywiście nie mówię o Piper i jej podobnych – obgadywała wszystkich. Z domku Hermesa wydobywały się śmiechy. Ciekawe czy knuli jakiś żart. Potem… Moje mieszkanie. Paliła się lampa. Tyle do powiedzenia mam. Dalej był domek Hadesa. Świeciło się światło, więc pewnie Nico jeszcze nie śpi. Prawdę mówiąc, zrobiło mi się już zimno. Weszłam do domku i szybko wturlałam się pod kołdrę.
Kiedy to zrobiłam, zauważyłam, że Pollux wybuchł śmiechem. Prychnęłam i obróciłam się do niego plecami. Zapomniałam o czymś. Pomyślałam i nagle mnie oświeciło. Machnęłam ręką. Odwróciłam się znowu i wyszłam spod kołdry.
– Pollux, co za dzień dzisiaj mamy? – zapytałam
– Dwudziesty trzeci czerwca, a co?
– Nic, nic. – powiedziałam, a po chwili pod nosem mruknęłam – Ciekawe o co jej chodziło…
Cofnęłam się kilka kroków do tyłu, opadłam na łóżko i zaczęłam rozmyślać.To na nic. Nie wiedziałam. Moja głowa opadła na kolana, a dłonie zaplotły się na niej. Westchnęłam. Nie chciałam sobie przypominać TEGO. Dzisiaj… Tego dnia moja mama zabiła Larissę. Dzień przed moimi urodzinami i wigilią… To było okrutne. Zbyt złe na moją psychikę. Dlaczego oszalała? Nie wiedziałam. W końcu wymiękłam – dopiero po dziesięciu minutach! – i zapytałam Polluxa.
– Cóż, mam dobrą pamięć, ale nie wiem co to za data… – odpowiedział mi.
– Rozumiem, to ja idę się wykąpać. – uznałam
Wstałam i skierowałam się do łazienki. Moje ciało potrzebowało prysznica. Zimnego. Odprężającego. Kiedy już zamknęłam drzwi, szybko ściągnęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Lodowate krople opadły na moje ciało. Westchnęłam. Miałam dość. Nie chciałam już sobie przypominać o Larissie. Oczywiście kochałam ją, ale to było dla mnie za wielkie. Nie mogę ciągle udawać roześmianej dziewczyny. Pollux mnie rozumiał. Wiedział o prawie wszystkim. Czułam ulgę, tak długo to trzymałam w sobie. Odetchnęłam i zakręciłam wodę.
Oparłam się o fioletowe kafelki na ścianie i zaczęłam myśleć. Kilka palców u dłoni nerwowo uderzało o płytki.
Z tych „siatki” od natrysku wypływały pojedyncze krople wody. Uderzały bezgłośnie o białe podłoże prysznica. Blisko niego była jasnokremowa pralka. Po jej prawej stronie – kosz na bieliznę. Na każdym kafelku podłogi łazienki były wymalowane scenki z mitologii. Dosyć mała umywalka. Nic nadzwyczajnego. Jednak te firany na oknie… Zapierały dech w piersiach. Były bowiem nocnym niebem. Zobaczyłam księżyc. Gwiazdy. Jakby ktoś zrobił zdjęcie i wstawił na firankę.
Westchnęłam. Nie mogłam tak tu siedzieć. Szybko obmyłam się i odkręciłam wodę. Mój mózg obudził się. gdy pierwsza kropla opadła na moje ciało. Przed oczami przewiały mi najszczęśliwsze momenty mojego życia. Mimowolnie na moją twarz wpadł szeroki uśmiech. Wszystkie urodziny Larissy. Poznanie Grovera. Pierwsze dni w szkole nawet. Tutejsze ognisko. W tym miejscu czułam się jak w domu. Prawdziwym, nie z którego chcę uciec. Pokochałam tych ludzi. To miejsce.
Ale wciąż czegoś mi brakowało, tak jakbym układała puzzle i nie było by kilku do całości. Przeszukiwałam całą moją pamięć, jednak nic mi nie świtało. Nie wiedziałam. Miałam multum pytań, na które nikt nie odpowie. A to jest dopiero początek przygody. Nurtowała mnie jej przestroga. Była dziwna. Co mogła by ona znaczyć? Czy na pewno była dosłowna? Nie słyszałam, żeby w mitologii był ktoś kto włada emocjami. A przepowiednia? Była zbyt dosłowna jak dla mnie. To oczywiste, że Złote Runo jest potrzebne. Tak bardzo się cieszę, że wiemy kto ma pójść i co mamy się strzec. Ktoś ucierpi. Ja albo Nico. Czuję to.
Wyszłam z łazienki, a Pollux już chrapał. Kątem oka zauważyłam, że ma przekrzywioną kołdrę, więc poprawiłam ją i zgasiłam światło. Po tym nic mi nie zostało oprócz położenia się. Wygodnie ułożyłam się pod kołdrą i spojrzałam na niebo za oknem. Gwiazdy słabo świeciły. Księżyc co prawda był nie widoczny. Przymknęłam oczy czekając na sen, podśpiewywałam piosenkę. A co dziwne, nie przyśnił mi się żaden koszmar.
I’ve been ignoring this big lump in my throat…
I shouldn’t be crying, tears were for the weak…
The days I’m stronger, now what, so I say…
But something’s missing…
CDN…
***
Hmm… Mam nadzieję, że nie będzie dużo błędów. Moje oczy nie wyłapują powtórzeń, więc chyba ich nie ma. Powodzenia. Oby wam nie wypaliło oczu~!
Annieee
Zacznijmy od tego zdania -> Byłam bardzo zaskoczona. Nie, że mile.
To jest kompletnie bez sensu, z humanistycznego punktu widzenia XD. Byłam bardzo zaskoczona, ale nie w sposób radosny, wręcz przeciwnie, odczuwałam strach. Mniej więcej tak to rozumiem.
Brakuje przecinków w wielu miejscach, np.. Ciekawe co ona teraz robi
A powinien być przecinek przed „co”. Przeczytaj te zdanie i pomyśl, czy tak nie byłoby lepiej. Ja stosuję taką właśnie metodę i przyznam, bardzo mi to pomaga .
Nie piszemy z przymiotnikami łącznie-„nie widoczny” Do poprawienia.
Niektóre twoje zdania są kompletnie niewłaściwie sformułowane, a niektóre zaś są w ogóle bezsensu.
” Po prostu. Nie wierzyłam”- między „prostu” a „nie” powinien być przecinek, albo w ogóle powinno być to inaczej napisane, np. Tak naprawdę kompletnie nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie zobaczyłam. To była ONA, moja kochana Larissie… Czy jak jej tam XD Koniecznie przed wysłaniem swojego opka postaraj się sprawdzić pisownię przymiotników z „nie” czy też wpisując swoje zdanie zobaczyć (np. w googlach xd, czy też spytać się mamy, albo jak wolisz :D), czy nie powinien tam stać przecinek.
Ja osobiście pytam się mamy, sama staram się korektą doprowadzić opowiadanie do ideału, a przede wszystkim mam powinność jego dokładne przeanalizowanie. Obiecałam Ci, że przeczytam twoje opko, no więc STAŁO SIĘ. Pozdrawiam 😉
Nie powinno być tych pierwszych zdań do Adminki ;-;