W życiu każdego herosa nadchodzi moment, kiedy wysyła on coś na swojego ulubionego bloga. Teraz ja wysyłam moje opowiadanie na rickriordan.pl. Mam nadzieję, że da się je przeczytać i z chęcią (lub nie) wystawisz je na bloga.
Oby nie przeszkadzało Ci to, że tekst opowiadania jest w treści e-maila.
Z pozdrowieniami,
Zoz
Królowa
I „Wątpię”
Czuję ciepłe promienie słoneczne na mojej bladej skórze. Otwieram burzowo-granatowe oczy. Znajduję się w domku nr. 11 na Obozie Herosów.
Już drugi rok gniję w Obozie wśród niepoważnych dzieci Hermesa. Nie dlatego, że jestem jego córką, o nie. Mój kochany boski rodzic mnie jeszcze nie uznał. To jest przyczyna.
Nie wiem nawet czy mam boską matkę czy ojca, ponieważ wychowałam się w kompletnej rodzinie.
Może jestem śmiertelniczką? Nie. Brama strzegąca obozu mnie przepuściła. Może jestem specjalną śmiertelniczką? Wątpię, gdyż jestem z domu dziecka.
Zaskoczeni?
– Nie idziesz na śniadanie? – Z zamyślenia gestem wyrywa mnie jeden z grupowych domku, Travis Hood (lub, jak kto woli, Stoll). Rzeczywiście, nie słyszałam, jak przed chwilą zagrzmiała koncha. Ale to dla mnie normalne, ponieważ jestem głucha. Posługuję się językiem migowym, którego nauczyłam już większość obozowiczów.
– Rose? – Wpatruję się w błękitne oczy przyjaciela.
– Idę, tylko się ubiorę. – Biorę pomarańczową obozową koszulkę oraz czarne postrzępione szorty i znikam za drzwiami łazienki.
Wychodzę z toalety i razem z synami Hermesa kieruję się do pawilonu jadalnego.
– Chcę powitać nową uczestniczkę obozu, Nicole, córkę Demeter – podczas gdy rudowłosa dziewczyna promiennie się uśmiecha, Connor tłumaczy mi słowa Chejrona – oraz Matt’a, syna Hadesa. – Chłopak ma dość długie czarne włosy i nieśmiale się uśmiecha. Tak jak jego kuzynka, ma na sobie obozową koszulkę. Czasami zazdroszczę takim dzieciakom, którzy w dniu przyjechania do obozu znają swojego boskiego rodzica.
Niekiedy myślę sobie, że mój boski krewny nie chce się ujawniać. Może stoi po stronie Kronosa, już pokonanego. Może siedzi teraz gdzieś w Tartarze i yęskni za mną, ale nie chce mi przynosić wstydu? Może, myślę. Może o mnie zapomniał?
II „Potężna tajemnica”
Gardzę sobą. Mój rodzic. Ten potężny. On o mnie pamięta. On mnie kocha. Jak mogłam w to zwątpić?
Gardzę sobą. Muszę być silna. Tego oczekują ode mnie rodzice. Oboje. Nie ważne, kim są. Mogą być potężni. Mogą być słabi. Mogą się nie ujawniać.
Oni nade mną czuwają. On nade mną czuwa. Ona nade mną czuwa. Nie ważne. Ważne, że ja wiem. Czuję.
Jesteś silna. Przeszłaś próbę. Ujawnię się. Wiesz, że cię kocham…
Słyszę głos w mojej głowie. Słyszę. Słyszę?
Podchodzę do jakiejś córki Afrodyty. Ma aksamitne złotawe włosy, piwne oczy w których można utonąć oraz szpiczasty nos. Dzisiaj włożyła na siebie różową sukienkę w kwiatki.
– Powiedz coś – krzyczę rękami – na głos.
Widzę jak porusza ustami. Cała rodość i nadzieja upływa ze mnie w przeciągu sekundy.
– Przepraszam – mówię – myślałam, że znowu słyszę. – Młoda bogini piękna podchodzi do mnie i mnie obejmuje. Wzruszyłam się. Ja nawet nie znam jej imienia. Odsuwam się by zdążyć powiedzieć: – Naprawdę mi przykro, ale jak masz na… – Nie kończę. Dziewczyna najpierw uśmiecha się, by potem się zdziwić.
– Chodź szybko do Chejrona! – Mówi przyjaźnie, jeżeli można tak gestykulawać. Przyjaźnie.
Czuję na sobie mnóstwo zaciekawionych spojrzeń. Domyślam się, że nad moją głową wiruje hologram. Boję się zadrzeć głowę, choć czekałam na ten moment całe moje życie. Życie herosa.
Wreszcie docieramy do Wielkiego Domu.
Dziewczyna porusza idealnie pomalowanymi ustami. Domyślam się, że wzywa naszego trenera.
W momencie kiedy Pan D. przychodzi do nas, patrzy na mnie i ze zdziwioną miną
upuszcza puszkę ze swoją dietetyczną Colą, odważam się spojrzeć na hologram.
Zamieram. Widzę powoli znikającego pawia, który ociera się o piorun. Nie, myślę, nie, to nie możliwe.
Tak, możliwe. Oddam ci twój słuch. Słyszę, po czym upadam na ziemię.
– Musimy wysłać ją na Olimp. – Rozkoszuję się słowami Chejrona. Nie samym ich znaczeniem, a dźwiękiem, tak dawno nie słyszanym.
– Bez wątpienia. Ale co ona robiła przez tyle lat w śmiecie śmiertelników? To nie ma sensu. – Mówi mój braciszek.
– Wiem. Niech narazie śpi w domku matki, a ja pójdę na Olimp. Muszę porozmawiać z Zeusem.
-Wstała. Dziewczyna jest przytomna. A teraz idź. Poradzę sobie z nią. – Patrzę na zamykające się drzwi. Siadam na łóżku.
– Co teraz? – Pytam.
– Idź na obiad. Potem przenosisz się do domku Hery. – Bez ostrzeżenia, dyrektor Obozu wstaje i kieruje się w stronę wyjścia.
Może mi się uda… – myślę. Wyobrażam sobie stołówkę, stolik Hermesa. Nagle z hukiem spadam na ziemię.
– Poćwiczę – mówię cicho. Przysiadam się do moich przyszywanych siostrzeńców. – Cześć!
– Rose… Ty nie udawałaś wtedy, nie? – Pyta podejrzliwie Connor.
– Nie. Mój ojciec przywrócił mi słuch.
– Wiesz kto jest twoim ojcem?! Powiedz! – fascynuje się drugi brat.
– Zeus…
– To czemu nie siedzisz przy jego stoliku? – ciekawi się Emily.
– No bo widzisz, moja mama… Moja mama to Hera. – Wszystkie dzieci Hermesa spoglądają na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
– To znaczy, że ty nie jesteś…
– Herosem? Na to wygląda. – Przerywam Danielowi.
– To czemu nie jesteś na Olimpie?
No właśnie, czemu?
Może ktoś skusi się, aby skomentować ten tekst i podsunąć mi jakieś rady, pomysły? Mam pomysł na dalsze części, ale nie wiem czy mam je publikować? Na końcu jest trochę sztywno, ale mam nadzieję, że bardzo to nie przeszkadza. Dedykuję to mojej kochanej fance „Bliźniaczek” oraz Admince, która zdecydowała się tu wysłać ten tekst
Niech w tym roku będzie coraz mniej potworów 😉
Nietypowe.
To pierwsze słowo, które wypełniło mój umysł, zawieszając go na dobrą minutę.
Jestem ogromnie ciekawa, jak zamierzasz rozwinąć akcje, bo jak rozumiem to prolog.
Ale jeśli miałabym wytknąć błędy to najważniejsze objętość, powinnaś pisać dłuższe części. Było kilka literówek i błędów, ale nie było koszmarnie. Poza tym OPISY. Są bardzo ważną częścią- nieodzowną. U ciebie ich jakoś za bardzo nie było. Nie dostrzegłam zbyt wielu opisów uczuć, a czytelnicy potrzebują wiedzy o emocjach bohaterów, w szczególności głównych.
Podsumowując pisz dalej!!! Masz to kontynuować, jak zaczęłaś nie ma przebacz. A nawet jeśli mój komentarz będzie jedyny to i tak piszesz dalej, bo więcej osób czyta, niż komentuje [ w moim przypadku tak jest].
Dzięki, spróbuję pisać dłużej. Myślałam na razie o wizycie na Olimpie i misji. 😉
Spokojnie. Najpierw zorganizuj wizytę i opisz dokładnie jej odczucia związane z odzyskaniem słuchu i wizytą w takim cudnym miejscu [ opis olimpu] oraz spotkania z rodzicami, o ile do niego dojdzie. Bo w końcu, czy Hera nie jest kapryśną boginią i zazdrosną żoną, która nawet z byle powodu zrezygnowałaby ze spotkania z córką, szczególnie w towarzystwie Zeusa?
I radzę publikować np.: minimum 6 stron Worda i stopniowo podnosić poprzeczkę.
Czekam na dalsze części. Ciekawy pomysł, jak się rozpiszesz będzie jeszcze lepiej, niż jest teraz.
nietypowe, całkiem fajne, nie muszę wymieniać błędów
Kijowe. mniej więcej po przeczytaniu „Gardzę sobą. Muszę być silna. Tego oczekują ode mnie rodzice. Oboje. ” nie wiedziałem, czy się pochlastać, czy iść spać.