Sylwester i te spawy, więc… cóż, nie mogłam się powstrzymać od napisania jakiejś jednoczęściówki na ten temat 😉 A pod moim poprzednim tekstem pisaliście, że chcielibyście zobaczyć kontynuację. Tym samym mnie zmobilizowaliście i oto powstało to coś Jednocześnie, chociaż już Wam składałam życzenia pod poprzednią jednoczęściówką, życzę Wam wystrzałowego Sylwestra i dużo lepszego Nowego Roku, niż był 2013.
– Stój prosto – poleciła Hazel.
– Annabeth, podaj mi, proszę, serpentyny w spreju – Piper zmarszczyła brwi, lekko unosząc ciemne włosy chłopaka.
Nico stał na środku pokoju i z wzrokiem wbitym w podłogę oraz zaciśniętymi pięściami dawał dziewczynom majstrować przy jego fryzurze.
– Nie marudź, Nico. – Hazel przechyliła głowę, siłując się z supłem na serpentynie. – Przysiągłeś na Styks, że jak przegrasz to pozwolisz nam cię przebrać na Sylwestra. A tak w ogóle to co strzeliło Chejrona, żeby cię do nas wysłać?
– Miałem powiedzieć, że w Obozie jest zabawa sylwestrowa – wymamrotał Nico. – Niestety, przegrałem, co nie było moją winą. – dodał ni z tego, ni z owego.
Istotnie, syn Hadesa założył się z Wielką Siódemką, że nie przejdzie przez komin jako Święty Mikołaj. Niestety, nie wziął pod uwagę humoru Percy’ego, który w wigilijną noc zebrał chłopaków i poszedł do kabiny Nica. Tam bezszelestnie przebrali brata Hazel w czerwony kombinezon, czapkę i rękawiczki Świętego Mikołaja. Następnie przenieśli go do prowizorycznego tunelu, który posłużył jako komin. Na dole dziewczyny wyścieliły przestrzeń, na którą Nico miał upaść, aby się zbytnio nie poobijał.
Cóż, jako że syn Hadesa powiedział, że jeżeli by nawet przeszedł przez ten komin jako Święty Mikołaj, to też by się przebrał w ozdoby sylwestrowe.
– Nie wiem, jak dałem się namówić – zaczął marudzić Nico, gdy na jego włosach znalazły się serpentyny w spreju. – I jak ja mogłem przysiąc na Styks, że coś takiego zrobię…
– Przejedzenie i szał poświąteczny – podpowiedziała Piper.
– Nieeee! Nie zabierajcie jej! Nie zabijajcie! – rozległ się wrzask z korytarza. Odpowiedział mu równie głośny krzyk:
– Puść!
– Leo, uspokój się – westchnęła cicho Annabeth, wychodząc z pokoju.
W przejściu tkwiła świąteczna choinka, już bez ozdób. Percy i Jason trzymali ją z jednej strony i siłowali się z synem Hefajstosa, który ciągnął ją w swoją stronę.
– Nie dość, że ją rozebraliście, to jeszcze ją wyrzucacie – odparł z wyrzutem Leo.
– My ją… – zaczął zdziwiony syn Posejdona, ale Jason mu wszedł w słowo.
– Słuchaj, masz wybór: albo ją wyrzucimy, albo przypadkiem znajdzie się w ziemskim śmietniku. W tej sytuacji nie ma różnicy, więc nawet nie musisz odpowiadać.
– Choinko… żegnaj – Leo uniósł podbródek, patrząc nieszczęśliwie na chłopaków. – A tak przy okazji, Frank szuka szampana.
Annabeth zrobiła wielkie oczy i spojrzała w kierunku kuchni. W tym samym momencie rozległ się głośny brzdęk tłuczonego szkła.
– Frank! – zawołała.
– Przepraszam! – usłyszała głos dobiegający z kuchni.
Korzystając z nieuwagi towarzyszy Leo wyszarpnął choinkę i pociągnął ją po ziemi w kierunku swojej koi, triumfalnie krzycząc:
– Jesteśmy wolni!
Pierwszy ocknął się Percy i pociągnął Jasona.
– Kiedyś coś mu zrobię – mruknął syn Jupitera i pognał razem z przyjacielem przez korytarz za Leo. Annabeth pokręciła głową i spojrzała na zegarek.
– Dziewczyny, szybko, za pół godziny Nowy Rok – rzuciła przez ramię.
Hazel i Pipes zaczęły owijać ręce Nica serpentynami, nie szczędząc papieru.
– Może wystarczy… – szepnął Nico, patrząc błagalnie na siostrę.
– Przysiągłeś na Styks! – zawołała dziewczyna.
– Annabeth, powiedz Frankowi, żeby wreszcie przyniósł tego szampana! – poprosiła Piper, układając fryzurę syna Hadesa.
– Ja chcę moją choinkę! – usłyszały wrzask Leo. Córka Afrodyty westchnęła ciężko.
– Jason, może po prostu wstaw mu ją do pokoju – zawołała.
– Posłuchaj swojej dziewczyny! – wrzasnął chłopak. – Dzięki, Królowo Piękności!
– Jutro będę mu robić wyrzuty. – okręciła się na pięcie i zaczęła iść w kierunku kuchni, jednak w połowie kroku się zatrzymała. – Nie pozwolę, żeby taki zaszczyt mi przepadł. Co się robi w Nowy Rok to się robi przez następne dwanaście miesięcy. To naprawdę będzie ciekawe. – dodała, ruszając się z miejsca.
Hazel pokręciła głową i odsunęła Nica na odległość wyciągniętego ramienia.
– ODDAJCIE MI CHOINKĘ!
– Och, niech on się już zamknie – rzuciła córka Plutona. Annabeth wzruszyła ramionami.
– Może jeszcze się nie pozabijali – odpowiedziała. Po chwili milczenia wyszła z pokoju pomóc Percy’emu i Jasonowi. W drzwiach minęła się z Frankiem i Piper. Dziewczyna niosła szampana.
– Ślicznie wyglądasz – uśmiechnęła się do Nica. – A gdzie wszyscy wybyli? Zaraz Nowy Rok, a oni latają po całym Argo II.
Hazel momentalnie przed oczami stanął obraz przedstawiający miniaturowego Leo, Percy’ego, Jasona i Annabeth, którzy wymachują małymi mieczykami, fruwając pod sufitem i ciągnąc choinkę ze wszystkich możliwych stron.
– Ja… – zaczęła, ale w tej samej chwili do pokoju wpadł cały czerwony syn Hefajstosa.
– Szampan! – wrzasnął i rzucił się na stojącą butelkę. We włosach miał pełno igieł, a na koszuli plamy żywicy.
– Co ty, całowałeś się z nią? – spytała zdziwiona Piper, obserwując, jak Leo stara się otworzyć korek od szampana.
– A żebyś wiedziała – odpowiedział wykończony Jason, który właśnie wszedł do pokoju. Za nim wkroczyli Annabeth i Percy, cali w igłach.
– Nie chcę nic mówić, ale… – Hazel wskazała na zegarek.
– To odliczamy! – zawołał Frank. – Dziesięć…
Dziewięć…
Leo nadal siłował się z szampanem.
Osiem…
Jason starał się doprowadzić do ładu i składu swoje krótkie włosy.
Siedem…
Piper zaczęła wyciągać z koszulki chłopaka wbite w nią igły.
Sześć…
Annabeth spojrzała niespokojnie na Leo, który mocował się z korkiem.
Pięć…
Wszyscy czekali w napięciu, aż Leo otworzy szampana.
Cztery…
Nawet Hazel zaczęła się przyglądać synowi Hefajstosa.
Trzy…
Nico już chciał wyciągnąć serpentynę z włosów, ale Piper powstrzymała go jednym gestem.
Dwa…
O kurczę… pomyślał Percy, patrząc, jak korek od szampana powoli ustępował.
Jeden…
– Na Atenę! – wrzasnęła Annabeth. – Leo, ostroż…
Punktualnie o północy korek wystrzelił, zbijając szybkę w obrazie, a szampan oblał wszystkich bez wyjatku.
Ojcze, zmień mnie w choinkę, tak jak Zeus Thalię w sosnę ;_; Ja chcę mieć Leosia… <3 Leinka 4ever ;*
Choinka! <3 Nico w serpentynach… Niech ktoś to narysuje, błagam! 😀
Choinkowy romans Leosia – ciąg dalszy <3 Mój następny sylwester ma się odbyć na Argo II 😀 Nico… podpisuję się pod prośbą Kiry 😉
Leinka jest najlepsza xD A opko bardzo mi się podobało, Nicuś w serpentynach! To by było….
Leinka i Nicuś. Lepszej jednoczęściówki być nie mogło 😀
To było takie… no, takie świetne. Jeszcze bym się rozpisała, ale na kolację muszę iść.
Na Hadesa, jakie to świetne xD