A więc to jest po prostu two-shot o tym, jaka jest reakcja Sally na telefon Percy’ego.
Zapraszam!
Rozdział 1
Sally siedziała w swoim ulubionym fotelu. Na jej, choć stosunkowo młodej twarzy widać było już oznaki zmęczenia. Miała więcej zmarszczek, a w jej włosach widać było srebrne pasma. W oczach czaił się smutek i zdawał się ich w ogóle nie opuszczać.
Kobieta wpatrywała się w zdjęcie, stojące na stoliku. Przedstawiało ono chłopaka, już prawie mężczyznę. Miał on kruczoczarne włosy i zielone oczy, w morskim odcieniu. Stał nad jeziorem, z zamyślonym wyrazem twarzy, opierając się o miecz. Dla postronnego obserwatora zdjęcie mówiło niewiele. Jeśli jednak spojrzałoby się na nie uważniej, można byłoby zobaczyć parę detali, które całkowicie zmieniały jego znaczenie. Chłopak wydawał się być całkowicie skupiony, o czym świadczyły jego oczy utkwione w jednym punkcie. Sposób w jaki stał, wyprostowany, ale z głową przechyloną lekko w bok, jakby nasłuchiwał, świadczył o tym, że był uważny i przygotowany. Ręce zaciśnięte mocno na rękojeści miecza, tak, że aż chłopakowi zbielały knykcie, mówiły, że jest napięty, jakby coś się miało wydarzyć.
Czy wiedział już wtedy? Czy już wtedy przeczuwał co się z nim stanie? Czy już wtedy przeczuwał, że już niedługo zostanie zabrany od bliskich, których kocha, że straci pamięć i będzie musiał znowu walczyć? Sally nie była w stanie powiedzieć. Codziennie wpatrywała się w to jedno zdjęcie, za każdym razem usilnie próbując wyczytać z niego, co raz więcej informacji, nie wiedząc, że wszystkie już zostały ujawnione.
Sięgnęła po zdjęcie. Przez chwilę wpatrywała się w twarz chłopca. Serce jej pękało, na myśl, że może właśnie teraz, w tej chwili, on gdzieś, oddalony o tysiące kilometrów, walczy o życie, nieświadomy co przeżywa jego matka. Sally przytuliła zdjęcie do piersi. Zamknęła oczy, wyobrażając sobie scenę przed lat. Chłopak śmiał się i biegał wesoło, mając zaledwie kilka lat.
Gdzieś w w przedpokoju zadzwonił telefon. Sally nie wiedziała, kto chciał do niej dzwonić o północy, ale niewiele ją to teraz obchodziło. Nie wstała, by odebrać. Pozwoliła telefonowi dzwonić, aż w końcu zabrzmiało ciche piknięcie. Ktoś postanowił zostawić wiadomość
– Mamo. – Sally otworzyła oczy. – Hera uśpiła mnie na jakiś czas i odebrała mi pamięć, i…- zapadło milczenie, w czasie którego ciało kobiety napięło się.- W każdym razie nic mi nie jest. Wybacz mi. Jestem na misji. – Nagle coś się w niej przełączyło. Uświadomiła sobie co się dzieje. Wstała gwałtownie, a zdjęcie poleciało na podłogę, rozbijając się na tysiące malutkich kawałków. Zaczęła biec w kierunku telefonu. – Ale wrócę. Obiecuje. Kocham cię. – Dopadła telefon.
– Percy! Percy! – zaczęła krzyczeć do słuchawki. Ale było już za późno. Chłopak rozłączył się. Drżącymi rękami, Sally wystukała numer, z którego dzwonił jej syn.
– Tak? – Po drugiej stronie rozległ się kobiecy głos.
– Uhm… Ja… Do mnie ktoś dzwonił z tego telefonu, ale nie zdążyłam odebrać i…
– Rozumiem, chce pani wiedzieć kto to?
– Tak, właśnie tak. – Sally potaknęła.
– To był czarnowłosy chłopak o zielonych oczach. Wsiadł do pociągu.
– Rozumiem. – powiedziała Sally, choć tak naprawdę nic nie rozumiała. – A gdzie się pani znajduje?
– W Alasce. Przepraszam, ale muszę już kończyć. Do widzenia.
– Do widzenia. – wymamrotała Sally, zanim odłożyła słuchawkę. Alaska? Co jej syn robił na Alasce?
Sally westchnęła. Potem spojrzała na telefon i powoli wcisnęła guzik. Wiadomość ponownie rozbrzmiała.
-Mamo. Hera uśpiła mnie na jakiś czas i odebrała mi pamięć, i… W każdym razie nic mi nie jest. Wybacz mi. Jestem na misji. Ale wrócę. Obiecuje. Kocham cię.
Odsłuchała wiadomość po raz trzeci. I czwarty. A potem piąty.
Z każdą sekundą czuła się szczęśliwsza.
Żył. Żył i ją pamiętał. Powiedział, że ją kocha. I że wróci. Obiecał, że wróci.
Świetnie ci to wyszło. Doskonale opisane uczucia, ciekawy pomysł. Tylko czytać i podziwiać. Z tego, co pamiętam to ty jesteś autorką, Mosqua?
Świetne, bardzo fajny pomysł!
Miałaś bardzo dobry pomysł na napisanie czegoś takiego.
Super opisałaś jej uczucia, bardzo mi się podobało. 😉
Fajowskie! Aż się zdawało jak w prawdziwym życiu