To moje pierwsze opowiadanie. Za wszelkie błędy przepraszam i życzę miłego czytania.
Andy otworzyła oczy. Leżała na zimnej podłodze. Nad nią wisiała biała siatka od siatkówki, a w rogu pomieszczenia była biała piłka. Dziewczyna miała na sobie białą koszulkę i czarne, krótkie spodenki. Długie, czekoladowe włosy zwinięte były w wysokiego kuca.
Powoli wstała i zobaczyła mężczyznę w średnim wieku. Przez jego ciemne włosy prześwitywała siwizna. Ubrany był w czarną bluzę i tego samego koloru spodnie od dresu. To był jej wfista, który teraz kazał jej iść do przebieralni. Ona zrobiła to co jej kazał. Powoli weszła do szatni dla dziewczyn. Andy była od nich mniejsza i bardziej bezbronna.Wszystkie spojrzały na nią i po chwili zaczęły się śmiać.
Dziesięć minut wcześniej, niż wszystkie dziewczyny przebrała się i wyszła na hol. Poszła do łazienki. Rozpuściła kuca, a związała włosy w warkocza. Powoli wyszła za teren szkoły i pobiegła do domu. Otworzyła drzwi. Nikogo, oprócz jej nie było. Usiadła na kanapie i zamknęła oczy, ale nie spała. Nagle usłyszała jakiś trzask. Odruchowo otworzyła oczy. Zajrzała do swojego pokoju i zobaczyła sztuczny, drewniany łuk, który dostała na urodziny od swojej młodszej kuzynki. Andy zaśmiała sie tylko i pogłaskała kocura.
Wróciła do salonu i oglądała telewizję. Po chwili usłyszała, coś w korytarzu. Zamaszyście wstała i otworzyła drzwi z uśmiechem, myśląc że to jej mama. Przestraszyła się, gdy zamiast mamy, ujrzała jakiegoś nieznajomego mężczyznę.Ubrany był cały na czarno. Na twarzy miał zawiniętą chustę. Jak zaczarowany wszedł do kuchni i zrobił sobie kanapkę. I usiadł do stołu, jakby w ogóle nie było tam Andy.
– Kim jesteś?! – krzyknęła dziewczyna – idź stąd!
On natomiast spojrzał w jej stronę.
Andy zaczęła mu sie przyglądać. Spojrzała na jego ręce. Były pomarszczone. Strasznie pomarszczone. Ściągnął chustę z twarzy, ukazując brzydką, białą cere i czerwone oczy. Wstał. Wyciągnął do niej rękę ukazując pazury. Zaczął nagle rosnąć. Wyszczerzył do niej kły i rzucił się na nią. Andy upadła na kanapę, bardzo mocno popchnięta. Potwór odwrócił sie w stronę kanapki. Dziewczyna chwyciła sztuczny łuk. Nałożyła strzałę na cięciwę i skierowała w kierunku potwora. Futro, za które trzymała zmieniło sie w skórę, a drewno w zimny metal. Strzała też stała sie metalowa, z ostrą końcówką. Dziewczyna puściła na niego strzałę, która przeszyła mu tylko ubranie. On spojrzał na nią szyderczo. Podbiegł do niej i chwycił ją w pasie. Rzucił ją do drugiego pokoju. Andy mocno uderzyła w ścianę. Potwór znów jadł kanapkę.
Dziewczyna pobiegła do swojego pokoju. Ubrała łuk i zabrała strzałę. Poszła na balkon i się z niego rzuciła.
– Przeżyj – powiedziała do siebie.
Nie. Stanowczo nie.
Dobra, zacznę od tego: ja NIE WIEM co się tu dzieje. Chaos. Totalny chaos. Otwiera oczy, koleżanki się z niej śmieją, dom, oglądanie telewizji, łuk, jakiś gościu… Tak to rozumiem. Ja, jakby jakiś facio mi wparował do domu i zaczął bezczelnie jeść kanapkę, to dostałabym jakiegoś wściku, zaczęłabym się drzeć i nie wiadomo co robić. Tak więc osoby w twoim opku zachowują się bardzo nienaturalnie. Ich reakcje muszą być realustyczne. Wczuj się w bohatera- doprawdy- skoczyłabyś z balkonu? Nie sądzę, wybacz.
Poza tym- nawet w narracji trzecioosobowej muszą występować uczucia. A po bohaterce wszystko spływa. Olewa to wszystko jak ja mojego kolegę. Może Andy się bała, może czuła wściekłość, chciała się rzucić na tego gościa, uciekać, wołać kogoś? Bohaterka jest… nijaka. Nie wiem, jaki ma charakter. Wiem tylko, że ma ciemne włosy. A jak już jesteśmy przy włosach- na KUCU to Ty możesz jeździć, ale jako włosy to on nie występuje. Możesz mi uwierzyć.
Opisy. Niby są, ale marne. Nie rozbudowane, ogólne, proste, nie jakimś urozmaiconym językiem… Jak już opisujesz to zrób to porządnie.
Nie wchodzi na hol tylko do holu.
Dużo błędów gramatycznych. Zbyt dużo przecinków. Nie będę wypisywać tych błędów, ape radzę Ci, żebyś przed wysłaniem przeczytała opko na głos i robiła pauzy przy znakach interpunkcyjnych- krótsze przy przecinkach, dłuższe przy kropkach. I zastanów się, jak to brzmi.
Ech… Pamiętaj- przede wszystkim w opku są opisy, uczucia i dialogi. Dialogów nie ma w ogóle, opisy marne, a emocje zaniknęły.
Czeka Cię sporo pracy. Pamiętaj, że tym komentem nie chcę Ci sprawić przykrości. Chcę Ci pomóc. Przyjmij rady i staraj się je stosować. Czekam na cd z poprawą. Chcę spaść z krzesła, czytając kolejną część. Nie zawiedź mnie, bo sądzę, że masz duże możliwości.
Całuski, Piper77
Dziękuje, postaram się bardziej w drugiej części.
Dziękuje, postaram się bardziej w drugiej części. Opiszę więcej uczuć Andy.
Bum! Obudziłam się, choć nie wiem, czemu zasnęłam, a nawet jeśli wiem, to to nie jest godne moich przemyśleń. Bum! Wchodzę do szatni, a koleżanki się ze mnie nabijają. Co mnie to? Nie zasługują na moje uczucia. Bum! Wychodzę na hol i nagle jestem w domu. Nie patrzę na drogę powrotną. Olewam ją, co mnie to?
Tak to wyglądało. Wszystko dzieje się nagle. Zgaduję, że dziewczyna leżała pod siadką, bo dostała piłką w łeb. Ja czasem dostawałam i uwierz, to boli jak cholera, szczególnie jak piłka jest od kosza, choć od siatki też boli. Więc powinna jej pękać głowa. A uderzenie w glebe również jest bolesne. A ona nic nie czuła. Ani fizycznie, ani psychicznie. Nie myślała, że chyba musi iść do kogoś po lód, nie było jej przykro, gdy koleżanki z niej się śmiały (a właśnie – nie napisałaś nawet czemu z niej się chichrały). Nie bała się, czy aby nie ma na łbie guza. Nic. Zero. Null. Do tego opisy przeżyć mnie zmroziły. Skakać z balkonu? Po prostu? Bohaterka powinna myśleć, rozważać, skakać w ostateczności. A tu, po prostu ;,,Skoczę sobie z balkonu, co z tego, że się połamię? Olewam to.” Do tego lodowate opanowanie. Takie nieludzkie, nienormalne. Nie pasuje do nikogo – szczególnie nie do nastolatki.
Opisy osób są proste i nierozwinięte.
Akcja… Na Twoją akcję nie ma jak narazie wymyślonego słowa, ale ,,leci” chyba jako tako pasuje.
Bohaterka to kartka papieru. Pusta, biała. Nie zapisana, bez charakterna.
Słabiutko, moja droga, ale czekam na CD – mam nadzieje, że wyjdzie Ci lepiej.
Wogóle o co chodziło, bo nic z tego opka nie zrozumiałem.
Przyjęło się tak, że jak autor nie mógł wymyślić tytuły to wpisywał trzy gwiazdki „***” i pozamiatane. Pierwsze czego mi brakuje to właśnie chociaż taki tytuł.
Drugi to taki jak już powyżej pisano. Andy wygląda na blaszanego drwala bez serca z krainy Oz z darem teleportacji. Drobna brunetka, za taki opis postaci moja polonistka raz wywaliła kumpla za drzwi.
I leży ta Andy pod tą nieszczęsną siatką. Wie dlaczego tam leży? A jeśli nie wie to dlaczego? Pierwsze pytania jakie sobie zadałam czytając ten tekst – nie dostałam odpowiedzi.
Ten potwór/mężczyzna. Był pomarszczony – stary czy polany jakimś kwasem. Brzydki, też nie wiadomo dlaczego.
I rzut z balkonu. To ten dom miał balkon? Ja się skupiłam raczej na kanapie.
Opowiadanie może być fajne, ale jak to powie typowy gimbus do pierwszoklasisty: „Śmierdzisz kociakiem na kilometr”. Widać, że za dużo nie piszesz, ale po to są takie fora. Trenuj.
like, postaraj się bardziej. to jest zupełny CHAOS
Ludzie! Co Was do cholery trafiło? Przez trzy lata nie zdarzyło się tu żadne opko z tytułem, a raczej jego brakiem zatytułowanym „Bez tytułu”. Przez ostatnie dwa tygodnie znalazły się tu już trzy takie opowiadania. Ogarnijcie się.
Wróćmy do tej wersji „Bez tytułu”. Co tu widzimy? Bezsens ;_; Autentycznie. Nie wiem, o co biega. Dziewczyna budzi się, bo jak zgaduję oberwała w łeb piłką. Nikt nie reaguje, nikogo nie obchodzi, że przed chwilą zemdlała, rąbnęła o ziemię i mogła dostać nawet wstrząsu mózgu. Bo kto by się tym przejmował? No przecież nie w-fista… Nie ogarniam, o co idzie także w dalszej części tekstu. Jest to dla mnie niezrozumiały bełkot. Idzie do szatni, a później do domu. Później wpuszcza do domu jakiegoś mężczyznę (nie wpuściłabym do domu obcej osoby ;_;), a potem daje mu zrobić sobie w spokoju kanapkę i dopiero wtedy dociera do niej, iż wpuściła do środka obcego, który mógł ją: zgwałcić/poszatkować/pobić/porwać/zabić (niepotrzebne skreślić).
To trochę nie ma sensu, prawda? Bohaterka wydaje się tępa, jak but. Dosłownie. Zero uczuć, opóźnione reakcje, brak przemyśleń. A może ona miała autyzm? o.O W każdym razie wszystko spływa po niej, jak woda po kaczce. Oh, jakiś dziadu wlazł mi do domu. Nie no, spoko, co by się przejmować, najgorsze, co może mi zrobić to mnie zabić. Co by się przejmować? Oh, oberwałam piłką w łeb i zemdlałam, ale co z tego? To nieistotne. Skarbie, istnieje coś takiego, jak opis przeżyć wewnętrznych. Naprawdę, nie zmuszaj mnie do tłumaczenia Ci, co to.
To opowiadanie nie ma sensu xD Akcja leci z prędkością… 1000000000000000000000000000000 km/h Serio. Mi się nie podoba. Bo lecąc z akcją gubisz wszystko – uczucia, dobre opisy, przeżycia wewnętrzne, długość, dialogi – i to bogate dialogi, a nie jak tu kompletnie wyprane z uczuć. Czyli gubisz podstawy opka.
Schemat obaliłaś, podeptałaś, pocięłaś i porzuciłaś, by wykrwawił się samotnie w ciemnym zaułku. Ale cóż… Bywa.
Nie można ubrać łuku 😛 To przecież nie jest ciuch…
„Podbiegł do niej i chwycił ją w pasie. Rzucił ją do drugiego pokoju. Andy mocno uderzyła w ścianę. Potwór znów jadł kanapkę. ” – dziewczyno, to nie ma sensu. Jak całe to opko zresztą, ale to mnie najbardziej dotknęło. Ogarnij, że to najbardziej nienaturalne zachowanie, o jakim ostatnio czytałam przez ostatnie trzy miesiące na tym blogu. Pobiłaś rekord.
Garść powtórzeń też się tu znajdzie.
Nie powaliłaś mnie. Opko raczej poniżej średniej przeciętnego pierwszego opowiadania na tym blogu. Czekam na poprawę w następnej części.