Hej wszystkim
Kolejną część opka dedykuje Kate240 oraz Roneyli
Miłego czytania
– Percy… to od Perseusza? No wiesz tego sławnego herosa, pogromcy Meduzy, Atlasa i innych takich-zapytałam z ciekawością, zresztą jak zawsze kiedy schodziło na takie tematy.
Chłopak zaśmiał się lekko. „ O jejciu, jego uśmiech…”. Aż mnie samej kąciki ust zaczęły unosić się do góry. „ Weź się w garść Cassidy, weź się w garść”- skarciłam się w duchu i z trudem zachowałam kamienny wyraz twarzy.
– Taak, mama miała fantazję. No a można wiedzieć skąd się tu wzięłaś? – zapytał. Szczerze mówiąc to zaczęłam czuć się trochę jak na przesłuchaniu, więc postanowiłam póki co nie zdradzać mu więcej informacji na mój temat. Najpierw muszę dowiedzieć się czegoś o tym miejscu.
– To długa historia- odpowiedziałam krótko.
Percy zaczął mi się dziwnie przyglądać, jakby próbował mnie rozszyfrować.
– Sądzę, że powinnaś z kimś porozmawiać- powiedział po chwili zastanowienia.
– A z kim dokładnie? – Może przyjechałam tu za kawałkiem mapy, którą dostałam od nie wiadomo kogo, ale zostały mi jeszcze jakieś resztki rozumu. Przynajmniej mam taką nadzieję.
– Z opiekunem obozu, z pewnością chętnie cię pozna.
Właściwie oto przez cały czas mi chodziło, ale czy iść z nim? Przecież wcale go nie znam. Równie dobrze mogę być w niebezpieczeństwie. Jest jednak coś w tym chłopaku, co sprawia, że czuje, że mogę mu zaufać. Widać w jego oczach szczerość. Oczywiście może mi się to równie dobrze wydawać, ale i tym razem posłucham swojej intuicji, w końcu jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jeszcze nie…
– No to prowadź – po raz pierwszy uśmiechnęłam się do chłopaka i on nie był mi dłużny.
***
Przez całą drogę szliśmy w milczeniu. Po wyjściu z polany przebyliśmy krótki odcinek lasu przez który płynął nie wielki strumyk. Później minęliśmy boisko na którym dzieci grały w siatkówkę. Przyjrzałam im się dokładniej. Byli w różnym wieku, ale wszyscy nosili te same pomarańczowe T-shirty co Percy.
Przeszliśmy jeszcze paręnaście metrów kiedy moim oczom ukazał się dom. Był on wielki, dwupiętrowy. Miał ukośny dach, pod którym, o ile się nie mylę, znajdował się strych. Sprawiał wrażenie na dosyć stary, być może przez jego brązową barwę.
– Annabeth – krzyknął chłopak.
Dopiero teraz zauważyłam, że przed domem stoi jakaś dziewczyna. Kiedy do niej podeszliśmy mogłam się jej bliżej przyjrzeć. Była to wysoka blondynka. Miała duże, wyraziste szare oczy. Muszę przyznać – była naprawdę ładna.
– Hej Percy, właśnie cię szukałam – powiedziała po czym skierowała wzrok na mnie. – A to kto?
– To jest…
– Nazywam się Cassidy Blake – przerwałam mu w połowie zdania. Nie lubię, gdy ludzie rozmawiają w mojej obecności tak jak by mnie przy tym nie było.
Annabeth spojrzała pytająco na chłopaka.
– Wszystko ci za raz wyjaśnię, ale najpierw przypilnuj jej tutaj.
„Przypilnuj jej tutaj”- „ A to co miało znaczyć?”
Percy szybko pobiegł do wielkiego domu natomiast ja zostałam z dziewczyną. Nastała niezręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.
– Niezłe ciacho z tego Percy’ego, nie sądzisz?
Ta obdarzyła mnie piorunującym spojrzeniem. „Powiedziałam coś nie tak?”
– Oczywiście, w końcu to mój chłopak.
„Ups, ale wpadka…”
Na szczęście Percy szybko wrócił. Nie przyszedł jednak sam. Tuż za nim szedł średniego wzrostu, tęgi brunet. Miał na sobie hawajską koszulę w lamparcie cętki oraz beżowe szorty. Na nogach nosił czarne tenisówki. Obok niego jechał (na wózku inwalidzkim) mężczyzna o kędzierzawych, brązowych włosach. Miał on również brodę. „Chwila moment, coś tu nie gra. Dlaczego przyprowadził dwóch facetów? Przecież miałam się spotkać jedynie z opiekunem obozu. Mam nadzieję, że za raz mi wszystko wyjaśni.”
– Cassidy pozwól, że przedstawię ci dyrektora obozu, Pana D. – chłopak wskazał na tęgiego mężczyznę, który wydawał się odrobinę znudzony. – A to jest Chejron, opiekun obozu – tym razem wskazał tego na wózku.
„Chejron, czyżby znów zbieg okoliczności? Wątpię.”
– Witam panno Blake – powitał mnie z uśmiechem. Sprawiał wrażenie miłego gościa, w przeciwieństwie do tego drugiego.
– No to wy sobie porozmawiajcie, a my z Annabeth musimy coś załatwić.
Chłopak pociągnął za sobą dziewczynę, która najwidoczniej chciała zostać przy tej rozmowie.
– Jestem ogromnie ciekawy jak się tu znalazłaś – zaczął Chejron.
„ A co to kolejny glina”- pomyślałam.
– Ja też jestem równie ciekawa co to za miejsce – jak już wcześniej mówiłam najpierw oni mi wszystko wyjaśnią.
– Jak widzę nie zamierzasz nam nic powiedzieć, dopóki my tego nie zrobimy – powiedział miłym tonem.
– Wybaczy Pan, ale nie na co dzień przechodzę przez bramy, które najpierw nie chcą mnie przepuścić, a gdy już to zrobią to napis, który na nich widnieje dziwnym sposobem zmienia litery – wyrzuciłam z siebie.
Przez chwilę obaj dziwnie się mi przyglądali, po chwili spojrzeli na siebie. Pan D. prawie nie zauważalnie kiwną głową, po czym Chejron znów się odezwał.
-Bo widzisz droga Cassidy, choć z pewnością zabrzmi to niedorzecznie, mitologiczne postacie naprawdę istnieją. Wszystko to o czym mówi mitologia naprawdę miało miejsce. Bogowie, herosi, satyrzy oni wszyscy wciąż istnieją. Znalazłaś się w Obozie Herosów, jak sama nazwa mówi trafiają tu herosi, którzy później uczą się jak przetrwać. Po za obozem czyhają na nich potwory, tylko tu są naprawdę bezpieczni. A on – wskazał na gościa w hawajskiej koszuli – nie jest tylko dyrektorem obozu, jest najprawdziwszym Dionizosem, no a ja, jak już mnie wcześniej przedstawiono, nazywam się Chejron.
W momencie moje myśli zaczęły wirować mi w głowie. Powinnam stamtąd zwiewać jak najszybciej. Jakiś nieznajomy facet mówi mi, że mitologiczni bogowie naprawdę istnieją i właśnie stoję przed jednym z nich. Normalny człowiek wziąłby ich za wariatów, ale ja wiedziałam, że mówią prawdę. Chodzi oto, że tyle razy sobie to wyobrażałam, tyle razy marzyłam o tej chwili. Momencie, kiedy ktoś mi powie, że magia naprawdę istnieje, że chyba sama uwierzyłam w to dawno temu.
– Skoro twierdzisz, że jesteś tym sławnym nauczycielem m. in. Achillesa to dlaczego siedzisz na wózku inwalidzkim?
– Mądra z ciebie dziewczyna – powiedział – Już wyjaśniam.
Powoli zaczął się podnosić. Moim oczom, zamiast jego nóg ukazał się biały tułów konia wraz z kopytami.
„ OMG!!! To jest najprawdziwszy centaur”
– Niezła sztuczka – powiedziałam, wciąż będąc pod wrażeniem. On uśmiechnął się do mnie.
– Ja ze swojej strony dotrzymałem słowa, teraz pora na ciebie. Jak się tu znalazłaś, gonił cię jakiś potwór?
– Chwila, chwila Pan myśli, że jestem herosem? Przecież oni mają jednego boskiego rodzica, a moi z pewnością są śmiertelnikami – To akurat była niezaprzeczalna prawda.
– W takim razie jeden z nich może nie być twoim biologicznym rodzicem. Pomyśl, jak inaczej przeszłabyś przez bramę obozu. Żaden człowiek nie może tu wejść.
– Nie wiem, ale musi być jakieś inne wytłumaczenie. Widzi Pan, ja i mama jesteśmy prawie jak dwie krople wody, natomiast tata… może nie jestem do niego podobna z wyglądu, ale charakter mamy identyczny – wiem, że tak się czasem zdarza, ale w moim przypadku nie ma mowy o pomyłce.
– Rozumiem cię dziecko i nawet byłbym gotów uwierzyć, że jesteś jedynie śmiertelnikiem widzącym przez mgłę, ale jak wyjaśnić, że brama cię przepuściła… wspominałaś coś, że z początku nie chciała cię przepuścić?
-Tak. Czułam się tak jakby przez moment stawiała jakiś opór.
– Dziwne, nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem. No, ale zacznijmy od początku jak tu trafiłaś ?
– Dzisiaj rano dostałam to – podałam mu mapę. W momencie podszedł do niego Dionizos. Zupełnie zapomniałam o jego obecności.
Obaj obejrzeli ją bardzo dokładnie. Chyba nie wiedzieli co mają o tym myśleć.
– Od kogo ją dostałaś? – centaur spytał się po dłuższej chwili.
– Listonosz dał mi ją dzisiaj rano. Dziwny z niego gość i miał taki śmieszny telefon z… – i w tej właśnie chwili uświadomiłam sobie kim on był naprawdę, jeśli mitologia mówi prawdę, to to musiał być – Hermes. – Dodałam szeptem.
– Co ty powiedziałaś? – po raz pierwszy odezwał się bóg wina.
– Tym listonoszem musiał być Hermes. Miał taką zabawną komórkę z gadającymi wężami po obu stronach. To był kaduceusz, prawda?
– Z pewnością – odpowiedział krótko, po czym zwrócił się do Chejrona. – Ale w takim razie po co miałby dostarczać mapę jakiejś śmiertelniczce?
Nie zabrzmiało to zbyt miło.
– Nie zapominaj Dionizosie, że to nie jest zwykły człowiek. Ona widzi przez mgłę.
– Poczekaj chwilę, ty myślisz, że to o nią chodzi?
– Bynajmniej. Spójrz tylko, wczoraj Rachel wypowiada przepowiednie, która głosi, że w tej misji może pomóc tylko śmiertelnik i dzień później zjawia się on w obozie. Bogowie nie przysłali jej tu bez powodu.
– W takim razie natychmiast trzeba zwołać naradę. Powiadomię resztę, spotkamy się na miejscu.
Zaczęłam się gubić w tej całej sytuacji. Jak do tej pory nadążałam o czym mowa, ale teraz zgubiłam wątek.
– Chejronie możesz wytłumaczyć o czym wy mówicie?
– Oczywiście. Wszystkiego dowiesz się na naradzie.
***
Mówiąc naradę, myślałam, że będziemy siedzieć w jakiejś wielkiej sali z długim stołem, przy którym wszyscy rozmawiają o ważnych sprawach. Rzeczywiście rozmawialiśmy o ważnych sprawach tylko zamiast w wielkiej sali siedzieliśmy w piwnicy przy stole pingpongowym. Po drodze centaur powiedział mi kto się tu pojawi, czyli wszyscy grupowi domków (w każdym z nich mieszkają dzieci poszczególnych bogów). Należą do nich: Percy Jackson (Posejdon), Miranda Gardiner (Demeter), Clarisse La Rue (Ares), Annabeth Chase (Atena), Will Solace (Apollo), Connor i Travis Hood (Hermes) i Pollux (Dionizos). Miała być tu także Rachel Elizabeth Darel – wyrocznia. Kiedy już wszyscy się zjawili Chejron zaczął przemówienie.
– Jak już wszyscy wiedzie wczoraj w południe usłyszeliśmy przepowiednię, Rachel czy mogłabyś ją nam przypomnieć – skierował pytanie do rudowłosej dziewczyny. Swoje długie loki spięła w koka. Ubrana była w jasne jeansy oraz luźny żółty T-shirt.
– Się robi – sprawiała wrażenie dosyć szalonej dziewczyny.
Przyszłość przeszłością się stanie
Lecz czy tą samą mi się nie wydaję
Dawni wrogowie przyszłymi zostaną
Szalę po ich stronie potrzymają
Jest jednak nadzieja niewielka
Wraz z przybyciem śmiertelnika pojęta
Dołączy do niego córka Ateny i syn Posejdona
By razem stanąć do walki a zabrana broń została zwrócona
W tej właśnie chwili zrozumiałam o co im chodzi. Oni myślą, że to ja jestem tym śmiertelnikiem.
– A więc bogowie znaleźli nam odpowiedniego człowieka- dodał Chejron- poznajcie Cassidy Blake.
Wszyscy chcieli wiedzieć kim jestem, więc opiekun im wszystko wytłumaczył. No wszyscy oprócz Annabeth, która najwyraźniej wciąż była na mnie zła.
– Nie wydaje mi się, aby jakikolwiek człowiek mógł iść na misję – pewnym tonem powiedziała jakaś blondynka. Była wysoka i szczupła. – Potwór zabiłby ją w sekundzie.
– Jeśli faktycznie miałoby tak być to dlaczego przepowiednia o niej wspomina, co Clarisse?- Przygadał jej ostro Percy.
„ A więc to była córka Aresa. Pasuje idealnie.”
– Może ona ma faktycznie rację – tym razem odezwała się Annabeth – dla herosa jest to bardzo ryzykowne, a co dopiero dla nich.
Wiedziałam, że to nie do końca oto chodzi. Chciała się odgryźć. Szczerze mówiąc to ją rozumiem, pewnie sama bym tak postąpiła.
– Tym razem zgodzę się z Percym- powiedział twardo centaur- nie można sprzeciwiać się przepowiedniom. – Następnie zwrócił się w moją stronę. – Za nim odpowiesz czy zgadzasz się na podjęcie tej misji wprowadzę cię w jej szczegóły. Miesiąc temu skradziono nam Argo II. Jest to dla nas bardzo cenny okręt, dlatego wysłaliśmy trójkę herosów by go odzyskali. Niestety oni też zaginęli. Podejrzewamy, że za tym wszystkim stoją potwory, z którymi wcześniej mieliśmy do czynienia, a które odrodziły się na nowo. W tej misji towarzyszyli by ci Percy i Annabeth. Więc co ty na to?
„ CO JA NA TO?” Przecież od zawsze o tym marzyłam. Domyślam się, że jest to niebezpieczne, można nawet powiedzieć, że śmiertelnie niebezpieczne. Ale czy nie to jest w tym wszystkim najfajniejsze? W końcu jest ryzyko jest zabawa.
– Zgadzam się.
Hahahaha Pierwsze 😀 no wiec tak jest bardzo bardzo bardzo super 😀 tekst Cassidy powalil mnie z Agata no normalnie lezalysmy na lawkach i smialysmy sie 😀 mam nadzieje ze w najlblizszym czasie napiszesz CD bo jak juz mowilam to bylo bardzo super 😀 😀 😀 <3 <3
Parę razy powtórzyłaś pod rząd np. Była. A tak w ogóle, ona za łatwo im uwierzyła, za szybko nawiązała kontakt z Percy’m – to nie jest naturalne zachowanie. O i nadaj jakieś cechy swojej bohaterce – narazie jest nieco nijaka, nie można dobrze poznać jej charakteru, gdyż prawie go nie ma. Nie jest wredna, ale też nie za miła, nie ma ciętego języka i nie jest potulna. I nie jest nawet szarą myszką. To bardziej kartka niż bohaterka opka. I dodaj jeszcze trochę przemyśleń – w narracji pierwszoosobowej musi być jej dużo.
Średnio mi się to podobało, choć przepowiednia naprawdę fajne. Pisz CD, jestem ciekawa jak to rozwiniesz.
I wiem, trochę jestem wymagająca, ale widzę w Tobie niezły potencjał, więc się spodziewaj coraz to dociekliwszych uwag 😉
Dzięki za dedykację Część ciekawa, ale rzeczywiście zachowanie trochę nienaturalne. Znalazłam kilka literówek i powtórzeń, ale ogólnie jest ok. I jeszcze jedno, nie Darel tylko Dare.
Dobra przepowoednia, mi nigdy te rymy nie wychodzą. Posz Cd =)
Zdarza ci sie zapominac o znakach zapytania,prawda?
Bynajmniej- nie znam definicji,ale z tego,co wiem,to zaprzeczenie,np.
-Podoba ci sie ten chlopak,prawda?
-Bynajmniej. Po prostu ma cos na twarzy.
To wszystko jest jakieś takie nienormalne. Ja rozumiem, mitologia, ale czy aby na pewno umiesz uzasadnić fakt, że Cassidy wie dużo o mitologii, a do tego jeszcze marzyła by być herosem? Fabułą nie trzyma się kupy, chyba że, jak już pisałam, jest sensowne uzasadnienie tego, że wie tak wiele o Grekach, i tego, że ot tak przyjęła wszystko, co ją spotkało. I, błagam, wyjaśnij to w następnej części, bo inaczej… No sorry, to jest z deka bez sensu. Tyle w temacie. Błędów rażących nie robisz, drobne owszem, a styl jest nieco kanciasty, jednak najbardziej gryzie (przynajmniej mnie) fabuła.