Rozdział 7
– Majka, wstawaj, czas na pierwsze zajęcia – powiedział ktoś nad moją głową. Przeciągnęłam się i zauważyłam, że to Daniel.
– Dobra, już wstaję – popatrzyłam na zegarek.
– Dopiero szósta – powiedziałam zaspanym głosem. Na co się zaśmiał:
– Zacznij się przyzwyczajać, u nas na obozie herosów, zawsze tak szybko wstajemy.
– No to czas na grekę – przypomniałam sobie plan zajęć. Na grece nieźle mi szło, wszystko umiałam przeczytać i napisać. Później biegi, biegłam nawet szybciej niż nimfy, które mają ,,dłuższy staż”. Gdy tylko Daniel do mnie dobiegł na końcu trasy, powiedział zdyszany:
– Dziewczyno, ale ty pędzisz.
– Dzięki. Odparłam trochę zdyszana.
– Chodź, czas na śniadanie. Poszliśmy więc razem w zupełnej ciszy. Po 5 minutach przerwałam milczenie.
– Opowiedz mi coś o sobie.- Zamyślił się chwilę i odparł .
– Mieszkałem z mamą w Nowym Jorku, dopóki nie zaatakował mnie cyklop, gdy wracałem ze szkoły. Wymknąłem się mu i powiedziałem o tym matce. Myślałem, że uzna mnie za wariata czy kogoś w tym rodzaju, ale ona niewiele wyjaśniając przywiozła mnie tutaj. To było rok temu.
– I od tamtego czasu jej nie widziałeś? – spytałam ostrożnie.
– Nie, to znaczy tak, w pewnym sensie.
– Jasne, to teraz wszystko już rozumiem.
– Porozumiewałem się z nią za pomocą iryfona.
– Czy mi ktoś wreszcie wyjaśni co to jest iryphon.
– Nie iryphon tylko iryfon. Służy on do komunikacji, zresztą pokaże ci po śniadaniu.
Szybko nałożyłam sobie cokolwiek, wyrzuciłam do ognia całe mięso (jestem wegetarianką) z prośbą, żebym została szybko określona. Zjadłam resztę i czekałam na Daniela.
Kiedy skończył, poszliśmy nad strumień. Wyjął z kieszeni złotą drachmę i spytał mnie:
– Czy chcesz z kimś porozmawiać?
– Tak, z mamą, co muszę zrobić, żeby ,,zadzwonić”?
– Musisz tę drachmę wrzucić do wody i powiedzieć ,,bogini przyjmij moją ofiarę”, a potem powiedzieć, gdzie i z kim chcesz rozmawiać.
– Oki.
Zrobiłam tak, jak mówił. Nad jeziorem uniosła się mgiełka i pojawił się ekran z mgły w kształcie owalnego lustra. Zamurowało mnie.
– Maja, mów – powiedział Daniel.
– A tak, jasne. Warszawa ul . Mickiewicza nr. 28, Magda Kowalczyk.
Na ekranie pojawiła się mama przeglądająca pisma o modzie.
– Mamo!
– Maja, to ty ? – spytała patrząc wprost na iryfon.
– Tak, to ja.
– Czy możesz mi wyjaśnić, jakim cudem się tam znalazłaś?
– Chejron się z tobą nie kontaktował? – Spytałam zdziwiona.
– Kontaktował się. Od zawsze wiedziałam, że jesteś heroską, ale nie powiedział, jak się tam znalazłaś.
Rozdział 8
Opowiedziałam mamie całą historię, oczywiście poza Łaskawą i dwoma ogarami, żeby nie wystraszyć jej na śmierć, choć i tak była przerażona. Na koniec się z nią pożegnałam, obiecałam, że będę ostrożna i że niedługo się z nią skontaktuję, tym razem przez komórkę, bo może mieć akurat pokaz, wiadomo, jak to modelka. Dopiero teraz zauważyłam, że nie ma ze mną syna Hermesa. Najwidoczniej ulotnił się niezauważony przeze mnie, żeby dać mi trochę prywatności. Byłam mu za to wdzięczna. Pobiegłam na plastykę. Zdążyłam w ostatniej chwili. Stanęłam przy Danielu, który podał mi wazon. Najwidoczniej trzeba go było pomalować.
– Dzięki – odparłam.
Lekcja minęła mi szybko. Namalowałam na nim bitwę spod Troi. Obrazek pamiętałam z książki od historii. Nimfa, która prowadziła zajęcia, podeszła do mnie i powiedziała, że mam talent, choć według mnie był to jednie dziecinny rysunek.
Zostały więc tylko dwie godziny szermierki (mam nadzieje, że się nie zbłaźnię). Kiedy szłam na zajęcia, spotkałam Annabeth Chase, Percego Jacksona i jakiegoś satyra. Był dość wysoki, na oko miał z 17-18lat, brązowe, kręcone włosy, a z nich wystające małe różki, małą bródkę. Nie miał butów (chyba nie musze mówić, że od pasa w dół był kozłem), koszulkę z napisem „Obóz herosów”. Była tam jeszcze jedna dziewczyna, którą znałam z widzenia z domku Hermesa. Miała z 14 lat, czyli tyle co ja. Była prawie tego samego wzrostu. Różnica wynosiła parę centymetrów (ja byłam niższa). Miała dość bladą cerę (ale wiadomo – dopiero wiosna) i tak samo, jak ja kruczoczarne włosy do pasa związane w kucyk. Na włosach nosiła czapkę bejsbolówkę daszkiem do tyłu. Jej oczy były błękitne. Jednym słowem była piękna. Miała na sobie dżinsy i szarą bluzkę.
– Hej, Majka – powiedzieli jednocześnie Percy i Annabeth.
– Hej, kim są wasi kumple? – spytałam.
– Ja jestem Grover – odparł satyr.
– A ja Tru Dewidson. Przewodzę domkowi Hermesa. Sorry, że cię nie powitałam, ale akurat ćwiczyłam strzelanie z łuku i dopiero teraz cię złapałam.
– Jesteś córką Hermesa ?
– Nie, jestem nieokreślona – powiedziała to lekkim tonem, co znaczyło, że się tym nie przejmowała. Spojrzała na zegarek.
– Choć, bo spóźnimy się na szermierkę.
– Hej, wam – powiedziałyśmy jednocześnie, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. W drodze na lekcje zaczęłyśmy rozmawiać, ja spytałam pierwsza.
– Opowiesz mi coś o sobie?
– Aleś ty ciekawska. Dobra, przed przyjazdem do obozu mieszkałam w sierocińcu w Las Vegas aż nie zaatakowała mnie Łaskawa, wtedy pojawił się miecz nie wiadomo skąd i rozwaliłam ją. Tego samego dnia przyszedł tu po mnie Chejron. Powiedział, że jestem potężną heroską i trafiłam do obozu. Koniec story.
– Ile miałaś wtedy lat?
– 4 lata, a jeżeli musisz już wiedzieć, to później okazało się, że to mój łańcuszek, który mam od zawsze, okazał się mieczem. Pokazała mi łańcuszek z bursztynowym serduszkiem.
– Naprawdę jesteś potężna, skoro załatwiłaś Łaskawą w tak młodym wieku.
– No, chyba tak, dobra później pogadamy, już jesteśmy na miejscu.
Rozdział 9
Arena była dość spora. Dali mi od razu idealny miecz, tarczę i zbroję. Według mnie wyglądałam w tym idiotycznie, ale co mi tam. Byli tam wszyscy z domu Hermesa, a z nimi Daniel. Ustawiliśmy się w szeregu według wieku. Tru wyszła na sam środek areny i zawołała do 20 osób:
– Mamy nową – to Maja Kowalczyk. Kto chce ze mną pokazać jej, jak się walczy? Pojawiło się mnóstwo rąk w górze, w tym Daniela.
– Tru jest najlepszą szermierką na całym obozie – szepnął mi Daniel do ucha.
– Może Norton. Daniel wyszedł naprzeciwko Tru, wyjęli miecze i zaczął się pojedynek. Daniel naparł pierwszy, Tru bez problemu się obroniła. Tłukli się ostro, ale ostatecznie to Tru wygrała wytrącając mu miecz i powalając na podłogę po pojedynku. Daniel poraniony wrócił na swoje miejsce i Tru znowu wrzasnęła:
– Dobrać się w pary. Maja, ty będziesz w parze z Nortonem.
– Norton, pokaż jej podstawy. Na początku tylko teoria, w drugiej godzinie praktyka, ok ?
– Dobra, ale przestań na mnie nazywać Norton, tylko Daniel.
– Ok., ok., nie gorączkuj się tak.
I odeszła do swojego partnera. Daniel przez całą godzinę tłumaczył mi jak się obronić, zaatakować itp. W następnej godzinie walczyliśmy łagodnie. Nieźle mi szło, w samej końcówce powiedział mi, że jutro będzie ostrzej. Wszyscy poszliśmy na obiad, ja na czele z Tru. Wznowiliśmy rozmowę. Tym razem zaczęła Tru:
– Ja opowiedziałam ci o sobie, teraz twoja kolej.
– Dobra, mieszkałam w Polsce w Warszawie. Rodzice adoptowali mnie, jak miałam pół roku.
Chodziłam do drugiej klasy gimnazjum. Moja najlepsza przyjaciółka to Kasia Cywińska. Moi przybrani rodzice to mama Magda – jest modelką, a tata Tomek jest biznesmenem. A sposób, w jaki tu trafiłam wszyscy znają.
– Fuksiara z ciebie, że tak długo byłaś poza obozem. Ja tu jestem bez przerwy od 10lat -powiedziała Tru. Zauważyłam, że na ręce ma trzy bransoletki – dwie po 5 koralików i jedna z 1 koralikiem.
– Co to jest – pokazałam na jej bransoletki.
– A to są koraliki. Jeden koralik – jeden rok. Są na nich namalowane najważniejsze wydarzenie z danego roku.
– To dlaczego masz jedenaście, a nie dziesięć?
– Bo doszłam na obóz w lipcu, a dostaje się je pod koniec sierpnia.
Byliśmy już na miejscu. Złożyłam ofiarę z jedzenia, a potem mieliśmy czas wolny, więc poszłam z Tru i Danielem i aż do późnej nocy graliśmy w siatkówkę. Przegapiłyśmy kolację i wykończone grą szybko zasnęłyśmy.
CDN
Pierwsza! xD
No proszę, proszę… Ciekawe opowiadanko ;P
Fajowskie 😛
Może jakieś wskazy jak napisać swoje opowiadanie ( 😛 ) ?
*wskazówki jak napisać swoje pierwsze opowiadanie?
Fajne opowiadanie. 😀
Fajne
Super
P_love_A ważny jest pomysł rozwiniecie go ,trzeba mieć zapał ,postaraj się wczuć w swoją postać
Powodzenia życzę
45
słabo napisane, za szybko się dzieje i tak przy okazji pare pytań
skąd ona ma śpiwór?
Dlaczego nie obejrzała filmu wprowadzającego?
dlaczego nie mogła pomuc sobie magicznymi mocami?
Drachmy wrzuca się w tęcze.
45 daję tylko dlatego że masz dobry pomysł ale słabe wykonanie
Super opowidanie czekam na ciąg dalszy.
PS.
Adminko dlaczego w THE BEST OF są wszystkie wiersze a nie tylko te linki z moimi??
Kiedy będzie jakiś konkurs???
Ekstra!
bardzo mi się podoba.
ktoś odpowiadam na twoje pytania
-śpiwór w mojej wersji już na nią czekał
-nie obejrzała filmu bo nie każdy musi go oglądać wystarczy wyjaśnić o co biega
-jeszcze nie odkryła swoich mocy ale już niedługo w końcu Percy też na początku walcząc z erynio lub z Minotaurem ich nie użył ich
-tęcza tworzy się z wody nie?
przyjmuje twoje uwagi i postaram się ich stosować
Tenisbossie, w danej chwili możliwości naszego bloga nie pozwalają na dodanie linków tylko do Twoich wierszy w The Best Of (nie ma osobnych podkategorii autorów dla kategorii „poetycko”)
a konkurs..? cóż – będzie – pojawi się „nagle”, więc monitorujcie bloga 😀
:D10/10 dobre PS hej ktoś mylisz się
ekstra, bomba i jest niesamowite
a tak wogle, ty ktośu!!! może sam napisz opowiadanie to sami się pośmiejemy
FAJNE 😛 😀 😛 😀 😛 😀 😉
SUPER 😛 😀 😛 😀 😛 😀 😉
ŚWIETNE 😛 😀 😛 😀 😛 😀 😉
super 😉 przyjemnie się je czyta
fajne 😉
NO NO SUPER OPOWIADANKO!! :):):):):):):):);););)
Świetne. Właśnie tygrysek78 ma ogromną rację. 100% = 6!^_^!
ja zauważyłam takie trochę poważniejsze błędy.
też zgadzma się co do tej tęczy.
jakim cudem gupowym (nie ma żadnego przewodniczącego) domku Hermesa może byc osoba nieokreślona? to niemożliwe.
nie rozumiem tego z koralikami. ona (ta Tru)ma 21 lat? napisałaś, że pfzybyla do obozu w wieku 10 lat a pozniej ze ma 11 (prawie) koralików.