Moros – nie umiem myśleć o nim jak o swoim rodzicu – nie ma swojego domku na obozie, więc Chejron przydzielił mnie do domku Tanatosa. Dzieci boga śmierci traktują mnie jak swego, nawet jeśli nie jestem z nimi spokrewniony.
Jednak wszyscy zachowują się jakoś dziwnie. Niby naturalnie, a jednak mam wrażenie, że coś przede mną ukrywają. Postanowiłem o to spytać jedną z córek Tanatosa, Caitlyn, która była
grupową domku i wydawała mi się najlepiej poinformowaną osobą.
Podszedłem do niej wieczorem.
– Caitlyn, mam pytanie – zacząłem.
– Tak, Jake? – uśmiechnęła się miło.
Caitlyn była niską blondynką o ciemnych oczach, jedną z niewielu osób u Tanatosa, które nie ubierały się w całości na czarno.
– Czy coś się stało zanim przybyłem do obozu? – Nagle poczułem skrępowanie, zdając sobie sprawę, że moje pytanie jest na jakże wysokim poziomie. – Bo… Po prostu… Wydaje mi się, że
coś przede mną ukrywacie. – Tak, Jake, gratulacje, teraz to zabrzmiało jak oskarżenie. – To znaczy… – Próbowałem coś powiedzieć, żeby nie obraziła się na mnie czy coś.
Caitlyn spojrzała gdzieś w bok.
– Nie, nic się nie stało. – Gdyby nie wyrwał jej się nerwowy chichot, to prawie bym uwierzył. Ale tylko prawie.
– Caitlyn, proszę, powiedz mi.
Westchnęła i machnęła ręką, jakby odganiała się od natrętnej muchy.
– Dobrze, już dobrze, chodź do Wen – pociągnęła mnie za rękę.
***
Trzymałem w ręku niewielką, wyrwaną z czyjegoś zeszytu kartkę. Popatrzyłem po twarzach innych półbogów, których wzrok skupiony był na mnie, obserwując moją reakcję.
– Czy to ma być żart? – spytałem, nie wiedząc, czy mam wybuchnąć histerycznym śmiechem czy płakać nad swoim losem.
Caitlyn zaprowadziła mnie do Wendy. Gdy córka Afrodyty się dowiedziała, że ,,już wiem”, jak to sama później określiła, powiedziała mi, że kilka dni wcześniej otrzymali nową
przepowiednię, która najprawdopodobniej dotyczy mnie. A potem poprosiła Chejrona, żeby omówić wszystko wieczorem przy ognisku.
– Przeczytaj jeszcze raz – poprosił Chejron. – Spróbujmy na początek dowiedzieć się o kim mówi przepowiednia.
Przeczytałem po raz kolejny wiersz, który naprawdę niewiele mi mówił:
Czworo podąży za niezgody świeżym tropem,
Wylewając łzy, ziemię rosząc potem.
Pomocy będą szukać u słońca promieni,
Których blask często tragedią się mieni.
Córka miłości klątwę krwawej śmierci złamie,
Lecz nożyc Tanatosa powstrzymać nie będzie już w stanie.
Znowu zaległa cisza, jakby każdy pogrążył się w myślach.
– Na pewno chodzi o Jake’a – odezwała się grupowa domku Demeter, Olivia. – Chodzi mi o ten fragment z krwawą śmiercią.
– To już wiemy – warknęła Wendy, zupełnie jak nie ona. Aż mi się przypomniał wtorkowy wieczór…
Olivia przewróciła oczami.
– I prawdopodobnie ,,córka miłości” to ty.
Nie, wcale nie zauważyłem, że wszyscy porozumiewawczo spojrzeli na Wendy, a potem na mnie. I w ogóle nie zrozumiałem, o co im chodzi.
– Okej, to dwie osoby już mamy – Chejron starał się nie doprowadzić do konfliktu.
– Może któreś z dzieci Apolla powinno iść? – Gdzieś z tyłu dało się słyszeć cichy głos Megan, córki boga słońca. – Może David?
– Gdzie jest David? – spytał Chejron, wodząc spojrzeniem po herosach.
Gdzieś z mojej lewej usłyszałem Davida, próbującego przejść bliżej.
– Może nie jestem zbyt dobry z matematyki – wtrąciłem, wywołując chichoty większości i jęki rozpaczy dzieci Ateny – ale Wendy, ja i David, to na razie trzy osoby. Brakuje nam czwartej.
– Zazwyczaj na misje wysyłamy trzech herosów – zamyślił się centaur. – Trzy jest wyjątkową liczbą w mitologii. Ale tym razem przepowiednia każe nam wybrać cztery osoby, mówiąc tylko o
trzech. Myślę, że możesz sobie dobrać czwartą.
– Ja, Wendy, David… Alex! – wykrzyknąłem i zaśmiałem się cicho.
– Cześć, stary! – Brunet pojawił się znikąd koło mnie i poklepał mnie po ramieniu. Chociaż może ,,poklepał” to lekkie niedopowiedzenie.
– Mamy czwórkę – wyrzuciłem z siebie, gdy już się pozbierałem. – Ale dokąd właściwie mamy iść? O co chodzi z tym tropem niezgody?
Chejron był wyraźnie zaklopotany.
– Cóż… – Oczy wszystkich obozowiczów spoczęły teraz na nim, więc mogłem chwilowo odetchnąć z ulgą. – Chodzi o spór między Hadesem, Tanatosem a Morosem.
Wśród dzieci Hadesa i Tanatosa rozległy się pojedyncze szepty, narastające jednak z każdą sekundą. Caitlyn szybko uciszyła swoje rodzeństwo.
– Czyli wycieczka do Podziemia? – Alex wydawał się być zachwycony tą perspektywą.
– Nie, miejsce ich ostatniego spotkania, źródło rzeki Tennesee.
Zgłupiałem.
– A gdzie to jest?…
– Jake, łap! – Odwróciłem się w kierunku miejsca, gdzie siedziały dzieci Ateny, w idealnym momencie, żeby dostać zwiniętą w rulon kartką papieru w głowę. Mając nadzieję, że nikt nie
zauważył, szybko ją rozwinąłem. Była to mapa wschodniej części Stanów Zjednoczonych z zaznaczonym miejscem naszej podróży. – Źródło rzeki Tennesee jest około osiemset kilometrów w
linii prostej od Nowego Jorku.
Wendy szybko przejęła pałeczkę.
– Skoro już wiemy gdzie, powinniśmy wyruszyć jutro o świcie – powiedziała głośno.
– Jutro? O świcie?! – jęknąłem. Myślałem, że skoro jestem tym całym herosem, to chociaż będzie mi dane się wyspać. Jak widać się pomyliłem…
***
W moim plecaku były już sztylety, kanapki i butelki z wodą. Od Caitlyn dostałem czarny kamień, który podobno jest poświęcony przez Tanatosa.
– Może cię ochroni – uraczyła mnie typowym dla siebie, leniwym uśmiechem.
Może, a może nie. Każde słowo przepowiedni miałem dokładnie wyryte w pamięci. Mogłem już tylko prosić bogów, żeby pozwolili mi wrócić z tej misji w jednym kawałku.
Po raz pierwszy czytam twoje opko. Bardzo mi się podoba, jest świetne. Czekam na CD i muszę przeczytać poprzednie części
Cass pyszczku! Tęskniłam za Tobą! Gdzie Ty byłaś? Jak fajnie, że napisałaś, dawno nic Twojego nie czytałam
No wreszcie ;____;
Opko ma trzy wady:
– Akapity w dziwnych miejscach (zapewne wina bloga).
– Akcja troszeczkę za szybka, ale tylko to troszeczkę.
– Za krótkie do cholery!
Ja sobie chciałam przeczytać coś dłuższego, a tu taki zawód… Oprócz tego supcio ;D
Bardzo mi się podobało.
no wiec 4 komentarzyk Cass 😀 hymm..akcja jak na mój gust za szybko się toczy ale ja lubie naprawdę długie opka i skomplikowane o pisy wiec się nie przejmuj xD a i długoś prooosze o dłuższe chodz ten twój tydzień herosa zawsze powala długością xD no wiec mi się naprawdę pooodobało i czekam na cd 😀 powodzenia w pisaniu kolejnych części 😉
Za krótkie! Pisz dłużej, błagam cię. To jest tak ciekawe, że mała ilość tekstu mnie dobija. Po drugie, choć Chione już to wspomniała: za szybka akcja. Zwolnij. Więcej opisów i przeżyć wewnętrznych. Nie rób tak jak w tym opku, czyli wydarzenie- ***-wydarzenie-***-wydarzenie. Opisz etapy przechodnie, takie jak zasypianie, spacer dokądś itp.
Poza tym to opko jest dobre, styl jest ciekawy, ma w sobie „coś”. Pisz dłużej i zwolnij akcję.
Super ale nie obraz się troche za krótkie Ale po za tym supcio pisz węcej po świetne ci to wychodzi:)
No zgadzam sie z innymi, jest krótkie
Ciekawe :3 ale jak wspomnieli za krótkie i za szybka akcja. Cass, kobieto wiesz jak trudno jest przeczytać opko z ciągłym pikaniem ze skypa 😮 masakra jakaś xD skupić się nie mogłam, ale mimo to ogarnęłam, że opko jest cudowne 😉