Ach… tak mnie jakoś natchnęło… pewnie niezbyt będzie się wam podobało. To tylko takie moje krótkie nabazgrane coś. Tekst jest z piosenki Dawida Podsiadło pod tytułem „Trójkąty i kwadraty”. Możliwe, że w domyśle autora miała znaczyć zupełnie co innego, ale ja tak ją interpretuję. Dzisiaj dedykacja dla wszystkich, którzy piszą opka na ten blog. Miłego czytania!
Jest słoneczny dzień. Wracam z jej domu. Polną drogą. Jestem sam. Dookoła tylko trawa, zboże i jakiś patyk. Chmury leniwie płyną po niebie. Ten dzień dobiega końca… To między nami też. Tylko jutro będzie następny dzień, wszystko zacznie się od początku. Czy z nami też tak będzie?
Stoję na drodze, nie widzi mnie tu nikt,
Po lewej stronie leży samotny kij,
Podnoszę głowę, nade mną rzędy chmur,
Słońce horyzont na sznurku ciągnie w dół.
Jestem na nią zły. Tak zły, że zaraz eksploduję, rozprysnę się na kawałki. Nienawidzę jej. Złość syna Posejdona to nie przelewki. Szukam sposobu, żeby się uspokoić. Liczę do dziesięciu. Nie, to za mało. Trzynastka będzie odpowiednia. Jestem już spokojny. Teraz wiem, że będę za nią tęsknić.
Wiszę nad ziemią centymetr albo dwa,
Zazdrość, nienawiść jak mrówki błądzą wśród traw,
Zamykam oczy i liczę do trzynastu,
Nim zajdzie słońce tęsknić za Tobą będę znów.
Krew w moich żyłach pochodzi od boga wody. Potrafię zmienić się w parę, i radośnie unieść się do chmur. Umiem w złości spaść z nieba w postaci twardego lodu. Zmienienie się w kałużę wody, w której można się przejrzeć nie jest problemem. Tylko kiedy jestem małą kałużą możesz mnie rozchlapać czy pobrudzić. Tego nigdy nie powinienem nikomu wybaczyć. I choć ona robiła to często, nie umiałem trzymać do niej urazy…
Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
spadam kulami gradu,
topnieję u Twych stóp.
Dalej stoję na tej przeklętej polnej drodze. Wątpliwości ulatniają się kiedy podejmuję decyzję. Nie wiem czy jest właściwa. I tak dopadają mnie kolejne wątpliwości. Postanawiam się nimi nie przejmować. Już dawno księżyc rozpoczął swą wędrówkę po niebie. Patrzę na gwiazdy. Rozmaite trójkąty i kwadraty na niebie rozpraszają mnie, ale dalej wiem co postanowiłem. Nie będę rezygnował. Odwracam się i ruszam z powrotem. Jeśli ją przeproszę, może wszystko będzie jak dawniej.
Stoję na drodze, nie widzi mnie tu nikt,
Spuszczam ze smyczy każdą meczącą mnie myśl,
Gwiazdy formują trójkąty i kwadraty,
Dziś je w kieszeniach będę do Ciebie niósł.
Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
spadam kulami gradu,
topnieję u Twych stóp.
Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
nic nie zatrzyma mnie,
powiedz tylko, że chcesz, będę Twój.
Tak… Mam nadzieję, że naprawdę chcesz…
No… fajne, fajne, ale nie jakieś super, ale mi się podobało.
supcio ;D
Mi sie tam podoba mozesz miec czesciej takie natchnienia xd
Bardzo fajne
Dzięki
Fajne. Pomysł dobry, piosenka świetnie dobrana. Tytuł ciekawy, niezbyt spotykany. Jestem jednak zaciekawiona, o co się na nią wkurzył. Co mu zrobiła? Bo tego nie wyłapałam, ale to ja i mogłam to ominąć 😉
W skrócie: Fajne, ale nie napisałaś o co się wkurzył, a mnie ciekawość zżera od środka.
Pisz więcej takich jednoczęściówek.
Super. Mi się bardzo podobało. Ciekawy pomysł z tą piosenką, dobrze dobrany. Zgadzam się w zupełności z moją siostrzyczką- pisz więcej takich jedno-częściówek 😀
Natchnienie piosenką i dopasowanie do niej tekstu? Dla mnie bomba 😀
Krótkie, ale fajne. Jednoczęściówka miła do przeczytania i napisania.
Nie będę powtarzać, że super, fajne, bomba, supcio itp. Powiem, że opko jest świetne! Uwielbiam opowieści zrobione na podstawie piosenek. Trochę za krótkie , ale co tam. I tak mi się podoba.