Szykujcie pomidory, albowiem mam tutaj dla was nowe opowiadanie. Yuri (czyli o związkach damsko-damskich). Jednoczęściówka. Z dedykacją dla mojej inspiracji, która siedzi i wygrzewa tyłek we Włoszech. I tak tego nie przeczyta, bo nienawidzi Percy’ego, więc dedykuję je Myksie. Haha, ja jestem pionierem 😀
Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?
Sama już nie wiem, szczerze mówiąc.
Próbowałam cię wyrzucić z mojej głowy, nakazać sercu ‘przestań’, jakoś opanować to, co do ciebie czuję. Sprawić, aby mięsień sercowy, który pracuje tak intensywnie, nie wyrywał się z piersi na twój widok. Było wiele takich prób, ale mnie się nigdy… nie udało.
Za każdym razem, gdy przysięgałam sobie, że dzisiaj jest ostatni raz, że jutro będziesz już tylko przyjaciółką i nikim więcej, łamałam tę obietnicę.
Nie da się powstrzymać uczuć. Nie moich.
I choć zawsze wiedziałam, że nie mam u ciebie szans, brnęłam w to dalej.
Próbowałam zwrócić na mnie twoją uwagę. Zawsze słuchałam, co masz mi do powiedzenia. Opowiadałaś mi o Percym, o tym, jak się ze sobą dogadujecie, jak jest na Obozie, o tym, jak wiele dzieci Ateny przybyło na obóz i że bycie grupową zaczyna być naprawdę ciężkie. Wprowadzałaś mnie w swoje życie i zdradzałaś mi sekrety, z którymi nie podzieliłabyś się z nikim innym, tylko ze mną.
Byłam zadowolona i pełna tego specyficznego entuzjazmu. Cieszyłam się, że poświęcasz swój czas właśnie mi i że to ja jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Ciągle jednak pragnęłam czegoś więcej, żebyś wreszcie zauważyła, że ja cię, do cholery jasnej, kocham.
Nie zauważałaś. Myślałaś, że to, co ci mówiłam – o tym, że jesteś piękna, inteligentna i naprawdę niesamowita – to żarty. Jak ci powiedziałam, że cię kocham, też uznałaś, że to żart.
Cała ty. Nie wierzysz w istnienie uczuć. Masz kłopoty z nazwaniem tego, co czujesz do Percy’ego. Prędzej dałabyś się pożreć Minotaurowi niż powiedzieć drugiej osobie o swoich uczuciach. Miłość to dla ciebie słownikowa definicja. Nie jesteś dziewczyną, która paple o swoim ukochanym wszystkim ludziom – czy tego chcą, czy nie.
Ty jesteś inna. Inteligentna, bystra, zabawna. I ślepa. Tak cholernie ślepa.
Nie mam ci tego jednak za złe. Wiem, że nie jestem w twoim typie. Nie spodobałabym ci się – ja, Thalia Grace.
Jestem lekkomyślna, impulsywna, nieokrzesana, nie znam się na savoir-vivre, wyglądam jak skóra, kości i trochę mięśni, nie ubieram się jakoś szczególnie ładnie, całymi dniami uganiam się za zwierzyną w otoczeniu moich towarzyszek, Łowczyń.
Nie jestem dziewczyną, w której można się zakochać.
Nie przywykłam do roztkliwiania się nad swoim losem. Nie jestem płaczliwą beksą, która roni łzy co chwilę. To w sumie jest we mnie dobre i cieszę się, że jest tak, a nie inaczej. Czasami nawet ja muszę zdjąć z siebie pozory i z Thalii Grace, Łowczyni Artemidy, stać się zwykłą, zagubioną Thalią.
Wiedz, że to nie ta świetna łuczniczka, Thalia Grace, cię kocha. Tylko ja.
Zwykła dziewczyna, buntowniczka, która zawsze musi zrobić coś po swojemu. Strzelać po swojemu, mówić po swojemu, zachowywać się po swojemu. Zakochać się po swojemu. Zawsze tak robiłam, czemu więc i nie tym razem?
Czasami coś we mnie się odzywa i każe mi podejść do ciebie, przymknąć oczy i przylgnąć do twoich ust. Wiem, że nie mogę – przecież byłaby to zdrada przyjaciela. Nie chciałabym ranić Percy’ego, który jest w tobie tak zakochany, że mógłby wskoczyć w ogień za tobą.
Co mi pozostaje?
Zapomnieć.
Mam całą wieczność na zapominanie.
Oh…- to była moje pierwsza reakcja. Opowiadanie jest dobre. Dla mnie bardzo dobre. Hmmm… Można by powiedzieć, że wpasowałaś się w mój gust.
Mnie zatkało. Jak jeszcze nigdy. Jak przeczytałam, że to Thalia, to mi szczena opadła. Super. Na prawdę. Zatkało mnie z wrażenia…
O rany… ja już składnego komentarza dziś nie napiszę… może jak się otrząsnę… o, Thalia o_O Super. Bardzo mi się podobało 😀
Otrząsnęłaś się? 😛
No, teraz mogę 😀
No więc po dokładnym otrząśnięciu się zobaczyłam, że to opko jest tak… zarąbiste! Po prostu… piękne. Nigdy bym nie podejrzewała Thalii, ale… no po prostu… zawiesiłam się i jeszcze zatkałam 😉
Thalia? Wow,nie spodziewalam sie.
Ja tez od jakiegos czasu chcialam napisac yuri,bo wszedzie tylko yaoi i yaoi xd Uprzedzilas mnie,i w sumie sie ciesze,bo wyszlo ci lepiej,niz wyszloby mi ;D
Też coś napisz – chcę się pojarać
Ojejeje. No, ciekawy pomysł. Ale Thalia? Chociaż z drugiej strony? No, ale fajne, nawet bardzo.
Wow! Jak przeczytałam, że to Thalia, to mnie naprawdę zatkało! To takie nieprawdopodobne. Nigdy bym o tym nie pomyślała, a Tobie udało się to tak fajnie przedstawić
Nie spodziewałam się, że to będzie Thalia, ale opko fajne. Oryginalne i świetne przedstawienie uczuć 😉
Dwie uwagi:
– powtórzenia słowa „uczucia”.
– zwroty grzecznościowe z małej. Zwracasz się do Annabeth wprost, jakby w liście, więc powinny być z dużej.
Co do reszty? Świetne. Objawia się tu dobry styl, zdolność charakteryzowania uczuć bohatera. I to mi się podoba.