Takie dzisiaj krótkie, bo na koniec roku nauczyciele nie odpuszczają i dręczą 😀
Dla Annabeth24 za to, że mi pomaga i za „Bliźniaczki” oraz „Gdzie ty tam i ja”, Annabelle. Melii, za to, że wyłapuje błędy (nie atakuję ), które mi pomagają, Shays, za to, że tak ładnie pisze, carmel i Ann_love, za to, że są moimi siostrzyczkami, Zyi, właściwie nie wiem dlaczego, Kivie, za „Drzewo Życia”, Angelinie i J.J, za to, że tak ślicznie rysuje 😀 . Ale długa dedykacja
No, miłego czytania.
CASSANDRA
Wygraliśmy! Udało się. A przy okazji dowiedziałam się, że Kendra umie się zamieniać w sowę. Miałam pewność, że to o nas matki mówiły. Czy dostaniemy misję? Czy się jej podejmiemy? I, co najważniejsze, czy uda nam się ją wypełnić? Nie miałam pojęcia. W głowie latały mi pytania, dużo pytań. A na żadne nie miałam odpowiedzi. Odpowiedzi, których tak pragnęłam. Chciałam je znać. Byłam w jednej, wielkiej niewiadomej. Przyszłość- nieznana. Mama nic nie poradzi. Tata też, zresztą nie chcę jego pomocy.
Gdy tak sobie rozmyślałam o takich sprawach, zaczęła mnie boleć głowa. W związku z tym, że znajdowałam się w domku, a myślałam obok mojego łóżka, mogłam spokojnie usiąść na nim i złapać się za głowę. Postanowiłam pomyśleć o czymś miłym, ale o czym? Nagle przypomniały mi się spojrzenia Filipa i Kendry. Takie… czułe. To nieco dziwne, bo moja przyjaciółka jest dość powściągliwa w uczuciach. Różni się w tym ode mnie. Ja jestem bardziej wylewna. Ale wracając do nich: pasują do siebie. Ona- taka żywa, energiczna, mająca plan. A on- spokojny, opanowany, urodzony przywódca. Tak różni, a tak sobie bliscy. Mi się Filip niezbyt podoba. Sebastian- to coś innego. On taki garnący się do walki, przy nim czuję się bezpiecznie. Moje przeciwieństwo.
W chwili, gdy myślałam o tym, ktoś zapukał do mojego domku. Wstałam i, próbując ignorować ból głowy, podeszłam do drzwi. Uchyliłam je i zobaczyłam twarz Kendry. Miała rozwiane włosy, jej oczy błyszczały. Przebrała się już w normalne ciuchy. Wyglądała na nieco rozjuszoną.
– Kendra? – wydukałam głupio.
– Nie, kurna, teletubiś – warknęła.
– Dobra, dobra, ja nic nie mówię – zmieszana wpuściłąm ją do środka. Co ją tutaj sprowadza?
– Hej, Kendruś, co ci? – zapytałam, delikatnie dotykając jej ramienia. Czułam się nieco zmieszana przez jej wściekłość.
– Nic – burknęła. – Chciałam tylko powiedzieć, że jestem wściekła. Do widzenia! – wyszła, trzaskając drzwiami. Nie zdążyłam się nawet zapytać, o co jej chodzi. Ciężko za nią nadążyć. Położyłam się spać. W tamtym dniu nie zdołałabym niczego zdziałać.
************
Obudził mnie szum rozmów. Nie miałam żadnych snów, nie chciałam ich mieć. Ubrałam się w spódnico-spodenki (taka spódniczka, która jest przyszyta do spodenek, kapiszyn?) i koszulkę obozową. Moje blond włosy zaplotłam w krótkiego warkocza sięgającego mi przed łopatki. Wyszłam z domku i udałam się do jadalni. Po zjedzeniu śniadania podeszła do mnie Kendra. Już nie była tak zła jak poprzedniego dnia. Miała na sobie koszulkę obozową i krótkie spodenki. Ciemno-kasztanowe loki związała w kucyka na bok. Swobodnie opadały jej na klatkę piersiową. Do tego trampki. Ślicznie jak zawsze.
-Mamy lekcje jazdy na pegazie – oznajmiła mi. Nienawidziłam koni, ale był to wymóg obozu. Nie szła mi jazda na tych czworonożnych zwierzętach- albo szła mi tak samo opornie, jak Kendrze nauka greki albo wspinaczka koło lawy (które dla mnie akurat były czynnościami prostymi). Kendra co innego. Już kiedyś, jak byłyśmy na koloni miałyśmy kontakt z końmi.
– No to chodź – westchnęłam.
************
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁĆĆĆĆĆ!!! – wydarłam się po nieudanej próbie wgramolenia się na pegaza. Kendra już siedziała na swoim, ściskając jego boki kolanami. A ja byłam wtedy na gruncie.
– Spokój. – zsiadła ze skrzydlatego konia. – Delikatnie.
Po kolejnych jedenastu razach, kiedy zawsze szłam na spotkanie z ciotunią Gają, dała sobie spokój.
– Dość. – rzekła, ocierając pot z czoła. – To chyba nie był najlepszy pomysł.
– Zdecydowanie – wtrąciłam nieśmiało.
************
Dalszy dzień minął bez zarzutu. Poszłam na lekcje greki, a Kendra na strzelanie z łuku.
Zebraliśmy się na ognisku. Czułam radość. Znalazłam dom. Dom, w którym mnie chcą. Przyszła też Rachel, nasza wyrocznia. Była rudą dwudziestolatką. Wtedy pomyślałam o siódemce herosów z przepowiedni. Tej wcześniejszej. Percy, Jason, i tak dalej. Okazało się, że opuścili nasz obóz dwa lata przed przybyciem tam mnie i Kendry. To nie było w porządku. Nawet ich nie poznałam.
– Herosi! – zawołał Chejron. – Myślę, że możemy przejść do…
W tamtym momencie Rachel zachwiała się. Upadła na stojącą obok ławkę. Przestraszyłam się. Z jej ust wydobył się zielony dym. Otworzyła oczy. Błysnęły zielenią. Powiedziała ochrypłym głosem:
Dziecię Ateny dokonać tego musi.
Co potwór w swych wdziękach dusi
Stanie się pożeraczem ludzi,
Więc niech nikt się nie łudzi.
Syn Zeusa piorunami ciska,
Z domu pozostają zgliszcza.
Córka Demeter w walce pokonana,
A dziecię Wojny pada na kolana.
Strzał ostatni odda syn wróżby
I nie wstanie więcej ze strasznej drużby.
Mam nadzieję, że się podobało.
Piper77
Przepowiednia i te sprawy. Misja się już rozpoczyna. Nareszcie! Opko jest sto razy lepsze niż twoje pierwsze. Robisz wielkie postępy i miło się czyta twoje prace.
Pozdrawiam 😉
Dziękuję bardzo 😀 Właśnie, zapomniałam dać ci dedykację! No to ja dopiszę: dla Leony99, za to, że komentuje prawie każdą moją pracę
I wychodzi na to,ze dedyka dostaje dla reguly xD Dzieki :3
Czy mi sie zdaje,czy na misje wyruszy 5 herosow?O.o
Nieprawda! Na pewno miałam jakiś ukryty powód, przez którego dałam ci dedykację. No i lubię cię 😛
Ja mam jakieś pogmatwane plany w tym opku 😀 Nie będzie 5 herosów. Hłe, hłe!
Ładne i naprawde fajne, siostruś. Lekko się czyta, a wierszyk fajny 😉 Wreszcie się rozpoczyna misja! Ciekawe, co dalej. Pisz Cd, albo…eeee…coś wymyślę 😀
Dzięki, siostra! Wierszyk wymyślany na prędko w szkole . Dobrze, że mi wyszedł. Ty nie myśl, ty pisz kolejne swoje opowiadania! Lubię je
Jak bym nie myślała, to by kolejnych opek nie było, Piper. Zastanawiam, czy nie puścić wieloczęściówki, ale trochę później – teraz mam test na pianino i muszę się przygotowywać :\
Mpff, i tak mi się podobają twoje opka
Wysłałam kolejne, ale raczej mi średnio wyszło.
PS. Lubię pop i rock, a szczególnie wokalistów, którzy śpiewają to i to. Później Ci się ta informacja przyda – dowiesz się dlaczego.
Przygotowuj się, przygotowuj 😀
Myśl, ale nie nad takimi pierdołami, jak to, co mi zrobić, jeśli nie będzie cd, tylko zabieraj się za opka, bo fajnie piszesz
Ja zacznę od błędów, kilka znalazłam. ‚Dalszy dzień minął mi bez zarzutu.’ – Powinno być ‚dalsza część dnia’, ‚kolejne godziny’, ale na pewno nie ‚dalszy dzień’. ‚Okazało się, że opuścili nasz obóz dwa lata przed przybyciem tam mnie i Kendry.’ – okej, to też brzmi dziwnie. Ja bym albo wywaliła to ‚tam’, albo dała ‚(…)przed tym, jak przybyłyśmy tak z Kendrą’.
Opko fajne. Krótkie, tak, że się prawie obraziłam. Nie zrobię tylko ze względu na przepowiednię, która jest co najmniej dwuznaczna. Za to szacun.
I na koniec: jeszcze jedne błąd. Błąd rzeczowy w dydyce. Bo napisałaś ‚ Kivie, za „Drzewo Życia”’. Dla mnie znaczy to, że dedykujesz to mnie, za opowiadanie „Drzewo Życia”. A autorką „Drzewa Życia” jest Kira. Nie ja.
Przepraszam! Kliknęło mi się przypadkiem „v”. Sorry za dłuhość, ale po prostu jakoś tak przestałam pisać na przepowiedni i chciałam po niej skończyć i tak wyszło 😀
wpuściłąm – wpuściłam
Nie zdążyłam się nawet zapytać – nie pyta SIĘ, tylko Kendry
Było okropnie krótkieeee! 😀 A przepowiednia mi się spodobała, wiesz? Z opkiem jest coraz lepiej, ja nie mam zarzutu
Ja nie mogę! Chyba skonam! Melia nie ma zarzutu co do mojego opka 😀 . Klękajcie narody! Dziękuję . Nawet nie wiesz, ile znaczy dla mnie twoja krytyka i jak mi pomaga. A tu- nic! Cieszę się ogromnie, że ci się podoba 😉
Ugh, krótkie strasznie… Nie lubię zbyt krótkich opek – sama stosuję limit 1500-2000 słów i wychodzą całkiem treściwe opka. Takie z opisami, z przemyśleniami, ze wszystkim. A u ciebie tego niestety brakuje.
Choć widać systematyczną poprawę, to wciąż gryzie brak opisów. Nie opisałaś wszystkich sytuacji tutaj należycie i zamiast jednego konkretnego opisu widać tutaj parę ogryzków, które można byłoby spokojnie rozwinąć w dobrym kierunku. Nie mówię, że masz się rozpisywać nie wiadomo jak, ale opisy naprawdę są fajne. Spójrz na dobre opka na tym blogu – tam nie brakuje „dłużyzn”, które jednak nie nudzą.
Dobrze, że wstępnie zakreśliłaś uczucia, które odczuwa Cass do Sebastiana, ale nadal odnoszę wrażenie, że dzieje się to za szybko. (A mówi ci to dziewczyna, która bardzo łatwo się zakochuje :P) Może trochę więcej tych wspólnych momentów, napięcia pomiędzy nimi, niewypowiedzianych słów. Zbliż ich do siebie – ludzie nie zakochują się w sobie tak po prostu.
Poza tym – opowiadania co raz lepiej ci wychodzą. Kibicuję ci.
A propos przepowiedni – Filip, Sebastian, Cass, Kendra i jakieś dziecko Apolla?
Pretensje o dłgość? Dziss, ja nie myślałam, że coś takiego może się stać. Myślałam o komentarzach typu: „wreszcie coś krótkiego, niebędę spać, hura!” Zaskoczyłyście mnie. Dziękuję, jest mi straaaaasznie miło 😀
Hmmm… Mam wrażenie, że to było jakieś niedopracowane… W sensie, te fragmenty. Krótkie, odbiegające od siebie. Nie potrzebnie- mogłaś je rozwinąć, a nie pisać dużo krótkich 😉
Jest misja, jest impreza! No to się zacznie…
Dzięki za dedykę 😉
Proszę 😀
Jakoś tak chciałam te krótkie fragmenty. Je się tak fajnie pisze Ale na przyszłość będę pamiętać, żeby je rozwijać 😉
No spoko, tylko to wygląda tam mało sensownie. W sensie,że raz to, potem to, zaraz to. I nic pomiędzy, nie długie to i takie od czapki… Ale ogólnie to fajnie, serio 😉 Czekam na tą misję xD
Ucięło mi komentarz xD Na początku było:
Ja popieram Ann24. W sensie, że te krótkie fragmenty są za krótkie, za mało dopracowane i lekko nie na miejscu- są, nic nie wnoszą, jakby były dłuższe, toby wnosiły np. humor, jakieś sytuacje czy coś.
Dzięki 😀 Następnym razem postaram się rozwinąć akcję i nie pisać takich krótkich fragmentów 😉
Ugh, krótkie strasznie… Nie lubię zbyt krótkich opek – sama stosuję limit 1500-2000 słów i wychodzą całkiem treściwe opka. Takie z opisami, z przemyśleniami, ze wszystkim. A u ciebie tego niestety brakuje.
Choć widać systematyczną poprawę, to wciąż gryzie brak opisów. Nie opisałaś wszystkich sytuacji tutaj należycie i zamiast jednego konkretnego opisu widać tutaj parę ogryzków, które można byłoby spokojnie rozwinąć w dobrym kierunku. Nie mówię, że masz się rozpisywać nie wiadomo jak, ale opisy naprawdę są fajne. Spójrz na dobre opka na tym blogu – tam nie brakuje „dłużyzn”, które jednak nie nudzą.
Dobrze, że wstępnie zakreśliłaś uczucia, które odczuwa Cass do Sebastiana, ale nadal odnoszę wrażenie, że dzieje się to za szybko. (A mówi ci to dziewczyna, która bardzo łatwo się zakochuje ) Może trochę więcej tych wspólnych momentów, napięcia pomiędzy nimi, niewypowiedzianych słów. Zbliż ich do siebie – ludzie nie zakochują się w sobie tak po prostu.
Poza tym – opowiadania co raz lepiej ci wychodzą. Kibicuję ci.
A propos przepowiedni – Filip, Sebastian, Cass, Kendra i jakieś dziecko Apolla?
P.S. Przepraszam, że musiałaś długo czekać, ale komentarz mi się nie chciał umieścić.
Ja tam bardzo lubię długie opowiadania (o ile są ciekawe), więc pisz długie 😀 Z każdym rozdziałem widać poprawę. Fajnie, że będzie misja.
I bardzo dziękuję za dedykację ^ ^