Dla Chione, która pomogła mi wymyślić tytuł. I dla wszystkich, których zalało.
15 lipca
Bogowie istnieją. Mitologia jest prawdziwa. Powiedział mi to Chejron, gdy dotarłam do Obozu Herosów. Chejron to koń. Prawie, bo tors i twarz ma ludzką. Ma też brodę. Gęstą i długą. Ale nie broda jest najgorsza. On mówił, że moim rodzicem jest bóg lub bogini grecka. Nie wierzę mu. Co było w tym browarze, który piłam z Sethem przed przebudzeniem się w tym świecie? Pewnie dosypał mi czegoś, a teraz gwałci w kąciku na miotły, korzystając z utraty świadomości. Czy zwariowałam?
16 lipca
Gdzie się podziali moi rodzice? Dlaczego tak długo pozwalają mnie tu trzymać? Może coś im się stało? Myślę, że poczułabym, wiedziałabym, gdyby nie żyli. Więc o co chodzi? Źle się czuję. Przerażają mnie te posiłki, kiedy rzucamy ofiary bogom. Czy ci ludzie nie widzą, że są oszukiwani? Jak mogą wierzyć w bogów, potwory i półkonia? Czy tylko ja jestem tu normalna i myślę? Czy Chejron jest ślepy, nie pozwalając mi wrócić do domu?
17 lipca
Widziałam jak walczą. Jak strzelają z łuku, jak władają mieczami. Jak latają na pegazach. Pegazach. Są silniejsi i szybsi od zwykłych nastolatków. Ode mnie, czy Setha. A może tylko od Setha? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Czyżby?
22 lipca
Chejron mówi, że nie przeszłabym przez bramę, gdyby w moich żyłach nie płynęła boska krew. Zaczynam mu wierzyć. Zaczynam się też, powolutku, pomalutku otwierać na ludzi. Poznałam dziś Philla. Pochodzi z Europy. On też dopiero niedawno dowiedział się o istnieniu tych cudaków. Jego ojcem jest Hermes.
23 lipca
Ostro trenuję. Pot leje się ze mnie wiadrami. Szybko biegam i polubiłam bicie się włócznią. Córka Aresa? Niemożliwe. Kto jest moim boskim rodzicem?
24 lipca
Mieszkam teraz w domku Hermesa, jako nieokreślona. Hermes jest dobry dla gości. Jak Phill. Jego ojciec to posłaniec bogów, kurier i kupiec. Wyżsi nim pomiatają, ale on zachowuje dziarską minę. Jak ja. Mną też pomiatają, bo jestem najmniejsza i najcichsza. Mogłabym być jego córką. Ale Hermes kradnie. Będę kraść?
28 lipca
Nie polubiłam tego miejsca tak, jak inni herosi. Nie mogę się doczekać końca wakacji, powrotu do domu. Spotkania z rodzicami. Mamy sobie wiele do powiedzenia. Boję się zairyfonować. Zairyfonować? Ten świat mnie pochłonął. Dobrze, że jest tu Phill. On pomaga mi się przystosować. On pomaga.
6 sierpnia
Dawno nie pisałam. Wczoraj do obozu wparował cyklop i ogar. Piekielny, znaczy się. Zastali nas na ognisku. Co za ironia losu. Chyba pierwszy raz zaczęło mi się tu podobać. Śmiałam się, śpiewałam i słuchałam opowieści obozowych bajarzy. Mało tego! Sama zamierzałam się zgłosić do opowiadania. Przekomarzałam się z Phillem, a nawet rozmawiałam z dwoma chłopakami. Uchodzącymi za ciacha. Chyba nawet flirtowaliśmy. No i wpadły potwory. Piekielny ogar wyskoczył niedaleko mnie. Miałam mieszane uczucia: z jednej stron chciałam uciec i zastawić walkę innym obozowiczom, a z drugiej paliłam się do porwania włóczni i rzucenia się na potwory. Rzuciłam urok. Zamroziłam ich. Znam to jedno zaklęcie, a usłyszałam je przypadkowo, przechodząc obok któregoś z domków. Stałam się bohaterką dnia. Głupio mi. Jestem córką Hekate? Możliwe, ale niepraktyczne, bo pomniejsi bogowie nie mają własnych domków i pewnie musiałabym mieszkać u Hermesiaków. Za to miałabym Philla. Dzisiaj odkryłam, że ma ładne usta. Kształtne.
7 sierpnia
Phill to tak naprawdę Filip. Powiedział mi to.
9 sierpnia
Dzieci Zeusa są zarozumiałe i lubią krzyczeć. Dzieci Posejdona nie błyszczą inteligencją. Potomkowie Pana Umarłych chodzą przygnębieni, a w ich oczach jest coś niezwykłego. Dziwnego. Niezwykłego. Niepokojącego. U Apollina wszyscy są weseli. Czasem zamyśleni. To podrywacze. U Dionizosa zawsze jest zabawa. Potomkinie bogini miłości są puste. Czyżby? U Hefajstosa są outsiderzy. Atena ma same porządne i odpowiedzialne dzieci. Czystość, obsesyjna mania czystości i pedanteria. Albo bałagan i chaos. Mają sporo książek. Potomkowie Aresa są brutalni. U Demeter też porządniccy. Już ich nie lubię. No i my. Banda mieszkająca u Hermesa. Nie do opisania. Do zobaczenia. Zobaczenie nas grozi obłędem. Czyim dzieckiem jestem? Obawiam się Ciebie, kimkolwiek jesteś.
12 sierpnia
Zairyfonowałam jednak do rodziców. Trochę milczeliśmy o bogach. Tata przyznał się do romansu z boginią. Mama mnie nie urodziła. Smutno mi się zrobiło i przykro. Dziennik jest mokry. Od łez, albo śliny. Wolę ślinę.
14 sierpnia
Dziękuję Ci, Filipie. Bez Ciebie oszalałabym.
18 sierpnia
Zrobiliśmy imprezę w Jedenastce. Hermesiaki skombinowały piwo i trochę wódki. Było też co palić. Tytoń, tytoń i maryśka. Oh, wróciłam do domu. Browar smakował tak samo, jak na Brooklynie, u Setha. Fajki też były podobne. Za trawę już się nie brałam. Przeszło mi. Siedziałam sama, w ciemnym kącie, piłam, paliłam i wspominałam. Mogłabym tak całą noc. Trochę się też rozkleiłam. Oh, zatracić się w tym smaku, rozpuścić w dymie z fajek, przesiąknąć i zdemoralizować do cna. Wrócić, wrócić. Gdzie jesteś, Seth? Spodobałoby ci się. Przyłącz się do mnie, mam browar, mam fajki. Jest też trochę maryśki. Choć, wróć do mnie. Weź chłopaków. Napijmy się. Pocałuj mnie. Namiętnie i gorąco. Wrócić, wrócić. Zamknij mnie w swoich objęciach i przypraw kłamstwem, żebym wróciła. Wrócić, wrócić. Płakałam. Widzisz, Seth? Przyszedł Filip. Objął mnie, głaskał, pocałował i klepał po plecach. Położył mnie, przykrył kocem i czuwał, aż zasnęłam. „Wszystko będzie dobrze. Zostań ze mną…” Ty byś tak nie zrobił, prawda? Seth… Filip… powiedz coś.
28 sierpnia
Przeprowadziłam się. Uznali mnie. No i co? Dalej jestem taka sama. Boski rodzic był ten sam od urodzenia, a nie od teraz… prawda? Już ze mną nie rozmawiają. Minęłam dzisiaj Filipa. Nie odwrócił się. Nie powiedział „cześć”. Zmieniłam się w ich oczach. I w jego oczach. To oni są głupi, nie ja. To on jest głupi, nie ja. Obrzucają mnie tylko spojrzeniami. On obrzucił mnie dziś tylko jednym spojrzeniem. Czy mogło być krótkie i przeciągłe jednocześnie? Zdefiniował mnie. Wrzucił do różowej szufladki. Nie wierzę, Filipie. Przecież jesteś mądrzejszy. I ja też jestem mądrzejsza. Przytul mnie, pogłaskaj i pocałuj, jak wtedy. Nie wierzę. Nienawidzę cię, tato. Jak mogłeś pieprzyć się z jakąś waloną boginią piękności i pustej główeczki? Poleciałeś na urodę, prawda? Nienawidzę cię, Afrodyto. Zrujnowałaś moje życie. Zrujnowaliście je oboje.
Niegrzeczna dziewczynka. Tylko jak Hermesi przemycili alkohol i tyton,jak ledwo im sie z cola udaje?;D
Uwielbiam to. Chyba sb zapisze w zakladkach zeby potem to znalesc i przeczytac jeszcze raz,i jeszcze…
Fajne. Ja bogini Top Model też nie lubię. Choć, Piper lubię, ale nie wdrażajmy się w szczegóły
Super to wymyśliłaś i dobrze pokazałaś jak ludzie potrafią nas oceniać przez pochodzenie. Do tego opko oryginalne. Kocham twoje opka, wiesz? Mogłabym je czytać bez końca… .
Bogowie, i znowu, czemu ja tak nie umiem? Takie to to wyczepiste, i skąd ty bierzesz pomysły, i z ogóle dfgdgfdfgdfg aaach wspaniałe i prawdziwe i nie wiem, nic nie ogarniam, mam fazę bo jest okładka Domu Hadesa ^^ Świetnie napisane, już drugi raz to czytam, bo na twoim blogu już widziałam, ale wciąż się zachwycam, a Hermes to mój ulubiony bóg, jego domek rządzi *w*
Dobra, nieważne, zignoruj ten koment, głupawkę mam >.<
Twój koment zignorować? o.O Przecież Ty piszesz najlepsze! 😀 Pomysł… trochę natchnęła mnie kumpela, która dała przeczytać swój dziennik, ale inspiracja będzie wyraźna dopiero w drugiej części (Tak, będzie druga część! Sama jestem zdziwiona…) Hermes zawsze rulezzz.
Hurra! Będzie druga część! Ludzie radujmy się 😉
Twoje opka mają w sobie coś fajnego, ale niestety nie wiem co. Choć czytałam już wcześniej to fajnie było przeczytać jeszcze raz. Nie wiem co napisać, bo teraz powinna być część gdzie wymieniam błędy, ale nic nie znalazłam :c. Rujnujesz moje komentarze nie robiąc błędów!
Pozdrawiam 😀
Prosiłaś mnie, więc przeczytałem. I stwierdzam: Jej Wysokość, Chione II. Zaczynasz okazywać talent jaki ma Chio, do robienia dramatów. Gdzie wszyscy żyją krótko i nieszczęśliwie, albo długo i jeszcze bardziej nieszczęśliwie. CZY NIE MOŻNA NA TYM BLOGU ZNALEŹĆ NIC OPTYMISTYCZNEGO, WESOŁEGO I GŁUPIEGO? (w tym dobrym sensie, rzecz jasna). Nieważne. Opo fajne, ale czemu zrobiłaś to co Chio? Unieszczęśliwiłaś bohaterkę, zryłaś jej życie. Merytorycznie było fajne, dobrze ujęłaś to w ramach dziennika, fajnie opisałaś, ale zrobiłaś to, czego ja nie lubię. Napisałaś smutne opko. Nie lubię się smucić, jestem z natury wesołym człowiekiem.
A! I w dodatku nazwałaś tego chłopaka od Hermesa moim imieniem. Czułem się dziwnie czytając o gościu, który ma na imię tak jak ja i ryje psychikę dziewczynie. Ja jestem życzliwy, nie odsuwam przyjaciół za to jakich mają rodziców, czy z kim przestają. Są przyjaciółmi. Dlatego tak dziwnie się czułem.
Nieważne.
Pisz dalej inne opka, ale weselsze, proszę.
Po pierwsze i najważniejsze: Ja nie jestem żadna druga Chione TRZY WYKRZYKNIKI Eu-ry-dy-ka DWA WYKRZYKNIKI Niemal się uraziłam, a żadko mi się zdarza :/ Zresztą Chio nie czytam zbyt często.
Po drugie: Zupełnie o Tobie zapomniałam, Filipie. Wymyślając imię miałam przed oczami gościa z Pamiętnika Narkomanki, który był moją drugą, a raczej pierwszą inspiracją i którego, wbrew wszystkiemu, polubiłam.
Po trzecie: Przecież mam też głupie i wesołe opka 😛 Dzięki za czytnięcie 😉
Chodziło mi o to, że Chio zwykle pisze opka w takim humorze.
A co do mnie, to po prosru dziwnie się czułem, nie czytałem pamiętnika Narkomanki.
A co ja mam powiedzieć? Chione nazwała bohaterkę (tak, tę co zabiła swojego chopk) moim imieniem. To takie dziwne uczucie, choć jestem jak Ewa wybuchowa 😀
O żesz… Piękne. Jeszcze nikt mnie tak nie urzekł swoim opowiadaniem. Widziałam już ich trochę na oczy i jeszcze nie widziałam czegoś podobnego. To jest po prostu
Wiesz, byłabym zadowolona z typowych opisów i dialogów, bo jednak przepadam za takimi rodzajem opek, a nie pamiętnikami i dziennikami, ale to jest świetne.
Najbardziej podoba mi się fragment z 18 sierpnia. „Choć, wróć do mnie. Weź chłopaków. Napijmy się. Pocałuj mnie. Namiętnie i gorąco. Wrócić, wrócić. Zamknij mnie w swoich objęciach i przypraw kłamstwem, żebym wróciła.” Jaram się tym jak Annabeth Lukiem.
Widać, że główna bohaterka to nie jest grzeczna dziewczynka i to całkiem fajne, jak dla mnie. Nie chcę czytać po raz kolejny o ludziach, którzy zawsze trzymają się zasad i nie zdarzyło im się zgrzeszyć. Ogólnie całe uniwersum PJ cierpi na jedną bolączkę – bohaterowie nie są tacy… ludzcy. Nie było przecież pijanego Percy’ego ani naćpanej Annabeth. Poza tym – nie popełnili żadnego blędu, nie byli dyskryminowani, nie było żadnych większych zadym. Trochę to było przesłodzone, ale to rozumiałam – to była seria dla młodszych nastolatków. Ale tutaj – gdzie nie musimy się obawiać żadnej cenzury – nie ma praktycznie żadnych bohaterów, którzy naprawdę nabroili. Wszystko jest czysto, poprawnie i wzorowo. Dziękuję, że w twoim opku jest inaczej.
Czekam na drugą część
A do was, czytelnicy tego opka – bierzcie przykład z Euredyki i nie bójcie się poruszać tematów niewygodnych.
Kochana, pozwól, że skopiuję to, co wysłałam Ci w mailu, bo nie lubię się powtarzać ;).
„Smutne, intrygujące i tajemnicze. Opko ma głęboką treść i bardzo dramatyczny przekaz. Opowiada historię o osobie nieco przytłoczonej życiem, prawda? I to mi się podoba. Tak trzymaj. Żadnych błędów nie widziałam.”
Ach, Bogowie/Wielka Pando, jakie to było faaajneeee 😀 Zawsze inne, twoje opka, zawsze inne od wszystkich, zdradź nam swój sekret 😀
Naprawdę, naprawdę je lubię 😛
Pyszczku! *.* Ale boskie opko! Chyba nie ma żadnego Twojego opka, które by mi się nie podobało! To jest świetne! Bardzo spodobał mi się pomysł z dziennikiem. Charakter bohaterki też urzekł. Bad girl 😀