Niektóre powtórzenia są zamierzone. Sorry za długą przerwę ale nie miałam weny. Dedykuję to wszystkim, którzy to skomentują.
Annabeth:
Ta bitwa zapowiadała się bardzo dobrze. Bez większych problemów przedostaliśmy się na miejsce w którym był sztandar naszych przeciwników. Niestety na miejscu okazało się, że na straży stoją dzieci Demeter, Nico i bracia Hood.
– Percy ty zajmiesz się braćmi Hood. Ja zajmę się Nico. Ty Clarisse, razem z Sarą zajmijcie się resztą.
– Niby jak??? Przecież jak one użyją swoich mocy to nie będziemy miały z nimi szans.- zapytała rozdrażniona córka Aresa.
– Mogę spuścić na nie ciemność. Jednak tylko na kilka minut.- powiedziała córka Persefony.
– Tak, to może się udać. Gotowi?- zapytałam.
– Jasne.
Moje zadanie było akurat proste. Gdy Sara spuści ciemność na dzieci Demeter spokojnie będę mogła Nica pokonać.
Nico:
Wydawało mi się, ze tą bitwę mamy już wygraną. Mieliśmy dobrą strategię, jedna nie przewidzieliśmy, że po sztandar pójdą najlepsze osoby. Oczywiście rozumiem, zdobycie sztandaru jest trudne, ale powinni też pomyśleć o obronie. Niestety popełniliśmy błąd. A raczej to ja go popełniłem. Zapomniałem, że Sara umie spuścić ciemność na dane miejsce. Przypomniałem sobie o tym dopiero po fakcie. Oczywiście było już za późno. Potem pamiętam tylko ból i zemdlałem.
Sara:
Plan Annabeth był świetny. Szybko uporaliśmy się ze swoimi zadaniami i wraz ze sztandarem biegliśmy ku strumieniu. Szybko dogoniłam córkę Ateny.
– Co zrobiłaś z Nico?- spytałam.
– Oh, nic takiego. Mam tylko nadzieję, że nie ma lęku wysokości.
– Ma. Nie umie nawet wejść na drzewo.
Annabeth parsknęła śmiechem.
– No to tym razem będzie musiał umieć z niego zejść.
– Włożyłaś go na drzewo?- spytałam z niedowierzaniem.
– Tak.- odpowiedziała.
Dobiegaliśmy już do strumienia. Nagle zobaczyliśmy dzieci Hermesa zastępujące nam drogę.
– No to się trochę zabawimy.- powiedziałam.- Ann daj mi sztandar będę go bronić. Umiem też szybko biegać więc jak tylko odwrócicie ich uwagę, to mogę się przemknąć.
– Dobra. Tylko nie zawiedź.
– Postaram się.
Zaatakowaliśmy. To znaczy oni zaatakowali, a ja starałam się przekraść w kierunku strumienia. Udało mi się to głównie dzięki temu, że umiałam kryć się w cieniach. Gdy tylko przekroczyłam strumień, znak na sztandarze zmienił się na ten od Persefony. Chejron szybko wybiegł z krzaków i ogłosił, że nasza drużyna zwyciężyła.
– A teraz wszyscy na ognisko! I to migiem. Mam do ogłoszenia ważną sprawę! Kogo nie będzie przez następne dwa tygodnie będzie sprzątał toalety! Macie pół godziny.- powiedział.
Wszyscy rozbiegli się do swoich domków, by przebrać się, umyć, poprawić fryzurę i makijaż (córki Afrodyty) itp. Ja też udałam się do „swojego” domku. Gdy weszłam ze zdziwieniem zobaczyłam Persefonę siedzącą na moim łóżku.
– Witaj matko.- powiedziałam.
– Witaj córeczko. Co tam u ciebie?- zapytała i nie czekając na moją odpowiedź dodała- Po co ja się pytam? Podejrzewam, że już masz dość.
– Jest bardzo trudno przystosować się do ich stylu życia, ale się staram.
– Wiem, to widać. Dlatego też Zeus postanowił przyśpieszyć całą akcję. Zaczynamy dziś na ognisku.
– Co??? To dlatego Chejron kazał nam tam przyjść pod karą czyszczenia toalet?- zapytałam z niedowierzaniem. Ok rozumiem, że chcą mi ulżyć, (ciekawe kiedy nauczyli się tego słowa? Wydawało mi się, że nie obchodzi ich, jak ja się czuję) ale dzisiaj?
– Dlaczego?
– Nieważne. Aha zapomniałabym. Świetnie wkręciłaś Nica. Zamierzasz mu wszystko wyjaśnić?- zmieniła temat. Cokolwiek by nie robiła i tak mi się nie wymknie. To jest akurat pewne.
– Nie. Przynajmniej nie teraz. Może jak to wszystko się skończy to spróbuję.
– Dobrze ja muszę już iść.
– Zaczekaj! Dlaczego…- niestety nie zdążyłam się jej o nic spytać, bo znikła. W tej chwili do domku wszedł Nico. Choć wszedł to nie jest dobre powiedzenie. Raczej przeszedł przez cień, ale nie utrzymał się na nogach. Parsknęłam śmiechem.
– Możesz mi pomóc?- zapytał.
– Radzisz sobie świetnie.- zapewniłam pomiędzy napadami śmiechu- Oczywiście jeżeli chodzi o całowanie podłogi. Nie sądzisz jednak, że lepiej będzie ci wstać? Masz dziesięć minut.
– Do czego?- spytał podnosząc się z trudem z podłogi.
– Do ogniska. Jak się spóźnisz to przez tydzień będziesz sprzątał obozowe kible.
– Co?!- zawołał biegnąc do łazienki.
– Radzę ci się pośpieszyć!- zawołałam wychodząc z domku.
Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam, że prawie wszyscy już są. Usiadłam blisko drzew i zaczęłam rozglądać się dookoła. Nagle podeszła do mnie Annabeth.
– Czemu siedzisz tu sama?- zapytała- Choć do nas!
– Nie wiesz co chyba wolę trochę ochłonąć po walce.
– Ok. Ale pamiętaj, że jakbyś chciała to możesz do nas dołączyć.
– Jasne.
– Wiesz co z Nico? Nie widzę go a przecież przyszli już wszyscy.
– Jest! Właśnie tu biegnie!- zawołałam.
– Ma szczęście. Jeszcze minuta, a by się spóźnił.
– Mhm. Muszę iść z nim porozmawiać.
– Chyba nic mu nie powiesz?- spytała przestraszona Annabeth.
– Nie, nic z tych rzeczy.
– Ok.
Wstałam i szybko podeszłam do Nica.
– Możemy pogadać na osobności?
– Jasne.- powiedział zdziwiony- O co chodzi?
– Choć.
Nic więcej nie powiedziałam, dopóki nie znaleźliśmy się w miejscu, w którym nikt by nas nie podsłuchał.
– Zeus przyśpieszył operację. Wszystko odbędzie się dzisiaj na ognisku.
– Dobra ale może ktoś łaskawie powiedział by mi, o co chodzi?- widać było, że zaczyna się denerwować.
– Na razie nie mogę ci za dużo powiedzieć. Kiedy Chejron zacznie mówić, z lasu wybiegną piekielne ogary. Ty będziesz siedzieć obok mnie, więc kiedy wyjdą, wpadną na ciebie, a ty zemdlejesz. Zanim ktoś coś zrobi, one mnie porwą do Hadesu.
– Nie sadzisz, że oni zaczną coś podejrzewać? Czemu Hades miałby cię porywać?
– Tu zaczyna się twoja misja. Po tym wszystkim, ty udasz się do ojca, który wytłumaczy ci co i jak. Potem wrócisz do obozu i będziesz twórczo ściemniać, że Hades jest zamknięty itp. Wymyślisz coś.
– A co jak się nie zgodzę?
– Decyzja została podjęta za ciebie. To nie jest mój wymysł, tylko zarządzenie Zeusa. Po prostu się przystosuj.
– Okej.
Percy:
To co się stało na ognisku to była po prostu masakra. Jeszcze przed chwilą rozmawiałem z Ann o bitwie, a w następnej z lasu wybiega pełno piekielnych ogarów i szuka Sary. Oczywiście nie wiedziałem o tym na pewno, ale rozglądały się za kimś a przy ognisku, a nie było tylko Sary i Nica. Ten drugi, kontroluje piekielne „pieski”, więc musi chodzić o córkę Persefony. Niestety, nie miałem zbyt dużo czasu na rozmyślania, bo potwory chciały zrobić sobie z nas obiadek. Wszyscy dobyli broni i zaczęła się druga tego dnia bitwa.
CDN
Świetne, tylko wyłapałam jeden błąd: (biorąc pod uwagę to, że jestem dyslektykiem, to pewnie jest ich więcej 😉 ) choć! Nie choć, tylko chodź! Nico i Sara mnie fascynują tą swoją mrocznością…
Mazak wymienił już ten feralny błąd. Zdaje mi się jednak, iż były z dwa zagubione przecinki, ale na stówę pewna nie jestem, bo jestem kiepska z interpunkcji. Opowiadanie robi się coraz lepsze, ale bez takich przerw. no i dzięki za dedyke 😉
Ogólnie panuje lekki chaos i jakbyś sztucznie przeciągała fabułę. Ale ogólnie jest dobrze. Powiedziałabym bardzo dobrze, jak byś nieco to opowiadanie ogarnęła 😀 Dopiero dzisiaj przeczytałam wszystkie części i strasznie się wciągnęłam! Serioserioserio świetny pomysł. Szybko CD!
Stanowczo za mało opisów i akcja dzieje sie przez to za szybko. Ogólnie to fajnie i jestem ciekawa jaki masz na to opko pomysł