Cześć! Tym razem coś, czego jeszcze nigdy nie pisałam: jednoczęściówka! Pierwszy raz coś takiego piszę, więc nie bądźcie na mnie źli. Dedyczki dla Kaczorka(moja przyjaciółka Ula, o której niedawno pisałam), Chione i Hestii.
Claudia Balance, córka Nemezis. Jej dzieciństwo nie było doskonałe. Kiedy miała zaledwie parę miesięcy, znaleziono ją pod progiem sierocińca. Nie znała swoich rodziców, nie pamiętała ich. Znaleźli przy niej tylko karteczkę z imieniem i nazwiskiem. Na próżno pracownicy sierocińca próbowali znaleźć jej rodziców. Z całej jej rodziny nie było nikogo. Została sama.
W wieku sześciu lat zaczęła myśleć o ucieczce. Nie chciała dłużej tam zostawać. Pewnej nocy nie wytrzymała. Wyszła z sierocińca i nie wróciła. Rano opiekunowie zastali tylko puste łóżko. Claudii już nie było. Parę godzin po tym odkryciu do sierocińca przybył nastolatek w czapce zasłaniającej bujne włosy. Chodził o kulach. Pytał o Claudię. Jednak jej nie zastał. Wybiegł z sierocińca. „Może jeszcze zdążę ją odnaleźć”, myślał. Wiatr o mało nie zwiał mu czapki, pod którą ukryte były rogi. Ten nastolatek był satyrem. Jego zadaniem było sprowadzenie Claudii do obozu. A na razie stracił jedyną szansę, by ją odnaleźć.
Minęło już dziesięć lat, odkąd Claudia trafiła do obozu. Satyr odnalazł ją dzień po tym, jak uciekła z sierocińca. Przybyli do obozu. Matka ją uznała. Wszystko powinno być dobrze, ale nie było. Claudia płakała po nocach. Była zła na wszystkich. Na matkę, która nie odezwała się do niej ani słowem. Na ojca, który ją porzucił. Na satyra, który nie pozwolił jej umrzeć. Na sierociniec, w którym zawsze zastanawiała się, czy ma po co żyć.
Nie zdążyła tego dnia zjeść śniadania, bo Chejron zatrąbił w róg. Obozowicze wiedzieli, co to oznacza. Potwory. Wszyscy chwycili za broń i ruszyli. Wszyscy oprócz Claudii. Ona poszła w stronę domku jej matki, wspięła się na dach i tylko patrzyła. Nie mrugnęła okiem, gdy piekielny ogar zaatakował córkę Afrodyty. Nie krzyknęła, gdy ona upadła na ziemię. Chciała się zemścić. Za wszystko, co zrobił jej świat.
Walka się skończyła. Obóz wygrał. Chejron podbiegł do Claudii. Zapytał ją, czemu nie walczyła. Ona nie miała mu nic do powiedzenia. Wzięła z domku swoje rzeczy, podeszła do niego, uśmiechnęła się drwiąco i po prostu wyszła za bramę obozu.
Claudia rozpaliła ognisko. Dlaczego uciekła? Tego się nie dowiemy. Ona nie miała zamiaru wracać do obozu, choć nie miała żadnej broni. Tak nakazywał jej umysł. A co z głosem serca? Serce już dawno przestało być jej potrzebne. Nie chciała nikogo kochać. Nie miała kogo kochać. Ona nie wiedziała, co to miłość. Nagle zauważyła ślepia przypatrujące jej się z ciemności. Wiedziała, że to potwór, piekielny ogar. Nie miała jak się bronić. Widziała już Tanatosa. Stał przy ognisku. Domyśliła się, że za chwilę umrze. Gdzie trafi? Do Elizjum na pewno nie. Zobaczyła, że ogar coraz bardziej się przybliża. Przed śmiercią wyszeptała tylko jedno słowo: Wybaczcie…
Wszystko to widziałam ja. Kim jestem? Nazywam się Angelina Balance. Jestem siostrą-bliźniaczką Claudii. Zmarłam podczas porodu naszej matki. Dlatego ojciec oddał Claudię do sierocińca. Za bardzo przypominała mnie i naszą matkę, która odeszła od niego bez pożegnania. Oddał ją, a potem wyjechał. Gdzie? Tego nawet ja nie wiem. Dlaczego widziałam całe życie mojej siostry, skoro jestem duchem? Hades pozwolił mi być przy mojej siostrze przez całe jej życie. Teraz widzę moją siostrę. Muszę jej wszystko wyjaśnić. Trafi do Elizjum. Ostatnie słowa przez nią wypowiedziane utorowały jej do niego drogę. Tuż przed śmiercią zrozumiała swoje błędy. Gdyby nie umarła, zmieniłaby się na leprze. Teraz przez wieczność będę mogła być z moją siostrą, która jest tak droga dla mego serca, choć jestem duchem. Miałam dostęp do wszystkich jej myśli i uczuć. Dzieliłam z nią strach, ból i nienawiść. Teraz kończy się nasza opowieść. Prowadzę moją siostrę w stronę cudownej łąki. To Elizjum. Może kiedyś, jak też wybierzecie się do tego miejsca, spotkacie dwie roześmiane siostry, które są od siebie tak różne, a jednocześnie tak podobne.
Ciekawe… ostatnie zdanie mnie urzekło
Świetne. Napisałaś to tak jakbyś już miała wprawę w 1-częściówkach.
Bardzo fajne 😉 Jednak parę błędów się znalazło ;
– Zmarłam podczas porodu naszej matki. – Brzmi, jakby ta matka się rodziła 😀
-Hades pozwolił mi być przy mojej siostrze przez całe jej życie. Teraz widzę moją siostrę. – dwa razy „moją siostrę”, lepiej by było „teraz widzę ją” czy coś 😛
-leprze – lepsze
No i to w sumie wszystko. Ostatnie zdanie też mi się strasznie podobało, takie miłe zakończenie 😉
„leprze”? Przymiotnki w stopniu wyższym i najwyższym piszemy przez „sz”, więc lepSZe, ładniejSZe itp. Na moje oko to nie jest jednoczęściówka, tylko taka bezszczegółowa opowieść. Przed albo po „wybaczcie” powinien być jakiś opis jej uczuć, bo wydawało mi się to trochę bez emocji. Oprócz tych dwóch błędów opowieść jest ciekawa. Fajna jak na pierwszą tego typu u Ciebie. Poruszył mnie fragment o córce Afrodyty
Ps. Świetne imię jej wybrałaś 😀
No opko fajne, a Melia błędy wymieniła 😛 na początku coś ze zmęczenia źle zrozumiałam i wyszło (tak wiem ten głosik, przez którego większość umie czytać nie na głos, trochę źle mnie poinformował xD), że to Nemezis zmarła xD za dedyke kłaniam się uniżenie :3 karygodne rządam więcej jednoczęściówek 😀
dzięki za dedykę a opko podoba mi się tak samo jak wczoraj 😉
Bardzo fajne