Opko z dedyczką dla Lyssy, Lexy, Arachne za cudowne opka oraz dla Kiry.
Wchodzę na arenę. Słyszę wrzask tłumu i widzę, jak ludzie wstają, gorączkowo machając rękami. Widzę ich pełne napięcia twarze. Widzę, że czekają na dobre widowisko. I wiem, że mam zamiar im je zapewnić.
Another hero, another mindless crime
Behind the curtain in the pantomime
Hold the line!
Does anybody want to take it anymore
Idę z kamienną twarzą. Tłum nie widzi okrutnego uśmiechu na moich ustach ani pałających nienawiścią oczy. Na arenę wychodzi mój przeciwnik. Gladiator, tak jak ja, wyposażony w mały, zakrzywiony nóż, nazywany przez Rzymian sica, w owalną tarczę. Na jego głowie otwiera dziób orzeł – drapieżny ptak, król ptaków. Taki jak mój.
Show must go on!
Show must go on! Yeah!
Inside my heart is breaking
My make-up may be flaking
But my smile still stays on.
Nie pokazuję, że rozpoznaję przyjaciela, ale nagle zaczynam wątpić w męstwo i odwagę Rzymian. Co to za odwaga, rozkazywać innym walczyć? Co to za męstwo, patrzyć i śmiać się z walk innych, samemu nie robiąc nic?
Słyszę gong. Donośny i czysty dźwięk rozbrzmiewa mi w uszach. Ruszam do przodu, zachęcony pokrzykiwaniami Rzymian. Spartakus także idzie ku mnie. Orzeł patrzy na mnie mądrze – choć z metalu, ma więcej rozumu niż ja.
Empty spaces – what are we living for?
Abandoned places – I guess we know the score?
On and on…
Does anybody know what we are looking for
Atakuję. Atakuję przyjaciela. Mój zakrzywiony sztylet spada na jego gładką, wypolerowaną tarczę i ześlizguje się z niej. Wróg i przyjaciel, przeciwnik na arenie. Nie wyprowadza ciosu. Słyszę jego szept:
– Zabij mnie. Ja nie jestem w stanie cię zabić – prosi.
Patrzy mi prosto w oczy. Odrzuca na bok miecz i tarczę. Teraz jest bezbronny. Tłum krzykiem pokazuje dezaprobatę. Potępia go, traktuje jak zwykłego tchórza.
Nie, on nie jest tchórzem. To ja jestem tchórzem, zabijającym niewinnych i nie mogących się obronić. To nie ja, zwycięzca wielu walk, nie ja powinienem być chwalony jako bohater, lecz on. Człowiek, który nie przelewa bez powodu krwi ludzkiej.
I guess I’m learning, I must be warmer now.
I’ll soon be turning, round the corner now.
Outside the dawn is breaking
But inside in the dark I’m aching to be free
Rzucam miecz w bok. Nie zamierzam już nigdy nikogo zabić, nawet pod groźbą śmierci. Rzymianie wyją gniewnie. Neron podnosi się ze swojego tronu. Gdyby mógł zabijać wzrokiem ,już dawno bylibyśmy martwi. Szepcze coś do sługi. A może mówi normalnie, nie rozróżniam już pojedynczych odgłosów w tym zgiełku.
Po chwili podchodzi do nas potężny gladiator, ulubieniec cesarza. Znam go, ja także niedawno byłem morderczą machiną w rękach Nerona. Trzyma w ręce łuk. Cięciwa jest napięta… i wycelowana we mnie.
Uśmiecham się do gladiatora. Uśmiecham się wciąż, nawet gdy czuję przeraźliwy ból w klatce piersiowej. Gdy moje krew kapie na piasek areny, a drzewce i pierzasty czubek strzały wystają, głęboko wbite, z mojego ciała. Uśmiech zastyga na moich ustach, gdy czerń rozlewa mi się przed oczyma.
– Niech inni się nie zabijają! – krzyczę do Spartakusa ostatkiem sił.
Po czym zamykam oczy. Na zawsze. Zapadam w wieczny sen z nadzieję, że inni nie będą tacy jak ja. Że nie będą okrutnymi egoistami, dbającymi jedynie o własne życie. Z nadzieją, że Spartakus im pomoże.
Show must go on!
Show must go on! Yeah!
Inside my heart is breaking
My make-up may be flaking
But my smile still stays on.
Wiem, że piosenka tak sobie pasuje, ale mi się bardzo podoba i po prostu chciałam ją tu dać. Jakby ktoś nie wiedział, to Queen – Show must go on. Tłumaczenia nie dałam, bo uznałam, że zepsuje klimat.
Ella
Extra. Żadnych zastrzeżeń nie mam ^^
dzięki 😀 miło mi
Wow…sporo krwi 😛
Podoba mi się , wszystko takie realistyczne
Heh, sorry za brak dedyczki 😛 i dziękuję
Realistyczne jak stwierdziła Nelly 😉 mi się bardzo podobało i ta piosenka pasowała (przynajmniej ja tak sądzę)
YEAH! Nareszcie opko w moim temacie, ja jestem takim wrednym widzem walk gladiatorów 😀 Było świetne, klimat niesamowity, ale chyba powinni trochę jeszcze jednak powalczyć, moja jedyna uwaga 😀 Piosenkę rozpoznałam od razu, Show must go on zawsze mnie rozśmiesza, więc było tak i w tym wypadku, ale ani odrobinę nie zepsuła klimatu 😛
nie umiem tego skomentować *-*
Łał. Nie znajduję słów, żeby opisać to opowiadanie.
Dzięki wszystkim za pozytywne komenty 😀
Melia, wiem, że głupio wyszło, tak po prostu wypuścił ten miecz, ale chciałam, żeby dłużej żałował za swe czyny, a tu wyszło tak krociutko…
I serio piosenka pasowała? Hehe, fajnie 😉
ciekawe!! piosenka fajna i oryginalny pomysł
dziękuję Lexy 😛 miło mi 😉
Popłakać się można. Wzruszające.
😀
Ty to wiesz jak zadowolić widownię 😉